Nowe The Humble Weekly Sale (m.in. Superfrog HD oraz serie Worms i Alien Breed)
Superfrog był genialny, ale nie wiem czy w dzisiejszych czasach nadal będzie tak dobry. Kupiłem, zainstalowałem i w sumie boje się teraz odpalić...
Kupiłem. Co do superfroga Hd to powiem jedno TRAGEDIA! Mineło 20 lat od podstawowej wersji i team 17 stworzyl cos gorszego. Wszystko jest do dupy i mini gra jednorekiego bandyty i sama mechanika gry. Jedynie co dobre to muzyka ale i tak wole ta z podstawowej wersji.
Mam bardzo dobre wspomnienia z dziecinstwa zwiazane z Superfrogiem wlasnie wiec wole sobie ich nie masakrowac :)
Jakby kogoś interesowało to kilka miesięcy temu napisałem co myślę o nowym SF przy okazji wersji na PS3.
Do dziś mam oryginalne dyskietki z Super Frogiem na PC i dość miło wspominam tę grę. Nawet mogę w nią zagrać w dowolnej chwili, bo mam ją w DosBoxie. Tak na marginesie to miałem niezłą nerdowską zabawę jakiś czas temu, gdy podłączyłem do komputera napęd dyskietek by zgrać stare gry z czasów DOSa.
Jednak ten remake jest zły na tyle sposobów, że nawet nie wiem od czego zacząć. Co prawda oryginalny Super Frog nie był może spektakularną grą, ale był po prostu dobrą platformówką. Jego kultowy status wynika z tego, że wyszedł na Amigę i PC, które nie miały ani Sonica, ani Mario.
Jedna rzecz wyróżniała SF na tle innych gier: muzyka.
http://www.youtube.com/watch?v=jFRS8-AyPXw
Pamiętajmy, że to były czasy, gdy odtwarzanie nagranej ścieżki dźwiękowej nie wchodziło w grę. Twórcy korzystali z syntezatora FM (PC i Sega Genesis) lub modułów muzycznych na Amidze czy SNESie. Cały utwór skomponowany z kumkających żab był czymś wyjątkowym i skrajnie różnym od udźwiękowienia innych gier z tego okresu. W remake'u utwory posiadają typową aranżację z użyciem zwykłych instrumentów. W dodatku zepsuli nawet mało żabi motyw ze starożytnego świata:(
Dalej weźmy grafikę. Oryginał może nie był przesadnie ładny, mogę wskazać wiele gier ze znacznie lepszym pixelartem, ale nie licząc małej różnorodności wystroju poszczególnych lokacji był OK. Co prawda co kilka leveli gra zmieniała styl kompletnie, ale trudno było pozbyć się wrażenie, że ogromne obszary każdej lokacji były budowane z 3-5 powtarzających się kafelków.
W remake'u jest bardziej kolorowo, są dodane tła, ale to uczucie małej różnorodności pozostało. Jednak o ile twórców oryginału można usprawiedliwić faktem, że ograniczeni byli 512 KB pamięci operacyjnej Amigi, z czego lwią część zajmowała muzyka, ale remake przecież działa na PS3, które ma łącznie 512 MB pamięci RAM!!!
Nie podoba mi się również to co zrobili z animacją, a intro jest przerysowane z oryginału i wygląda wręcz gorzej.
Jednak największy cios zaraz po muzyce przychodzi wraz ze zmienionym designem lokacji! Skoro robicie remake, to może warto zastanowić się dlaczego w ogóle ktoś go będzie chciał kupić. Układ początkowych etapów gry znam na pamięć i wystarczył mi film na YT by stwierdzić, że coś jest nie tak. Już dużo do zastanowienia dał fakt, że nie ma wymogu zebrania iluś tam monet, by otworzyć przejście. Kto na to wpadł? To tak jakby zrobić remake Dooma, ale bez broni i przeciwników.
W oryginale czasem było tak, że wyjście było umieszczone tuż obok wejścia, a układ samych lokacji był raczej otwarty. Zadaniem gracza było przeszukać cały poziom i pozbierać monety. Etapy miały przełączniki, ukryte przejścia i wymagały zapamiętywania trasy. Ot typowe dla gier z lat 90, które stawiały większe wymagania względem gracza niż dzisiejsze produkcje. Jednak skoro remake zaniechał zbierania monet, to musiał przerobić lokację, by nie były trywialne. Wymusiło to liniowe konstrukcje etapów i dość daleko idące zmiany w lokacjach. Już pierwszy etap jest wyraźnie inny. Zawiera fragmenty żywcem wzięte z pierwowzoru, ale również wiele nowych elementów. Dla mnie jest to spory minus.
Patrząc na całość odnoszę wrażenie, że gra została zrobiona przez osoby, które nawet w oryginał nie grały. Team 17 wynajęło jakieś tanie studio, pewnie z rozwijającego się kraju i kazali im zrobić dobrą grę. Te małe studia specjalizują się w tworzeniu gier mobilnych i w wielu miejscach widać typowe dla tego rodzaju elementy.
Remake jest poprawną grą, spełniającą wymogi jakie określił zleceniodawca. Nie widać jednak zaangażowania twórców, by przenieść wyjątkowy dla wielu tytuł w świat gier HD. Moim zdaniem remake należy uznać za porażkę, jeśli nie przywraca tych pozytywnych wspomnień z dzieciństwa.
Z miłą chęcią pogrywam sobie raz na kilka miesięcy w różne dosowe gry, bo wiele z nich bardzo dobrze się zestarzało. Głównie dzięki stosowaniu pixelartu, który tak naprawdę nigdy się nie zestarzał i jest jednym z powszechnie stosowanych przez twórców gier stylów graficznych.
Wrażenia z wersji PC identyczne. Do tego należy doliczyć wyjątkowo słabo działające wsparcie pada, nie widziałem innej gry, która by tak kolejność przycisków mieszała, a brak natywnego wsparcia dla pada od X360 lepiej przemilczeć.
Miałem kupić dla SuperFroga, ale skoro jednak wersja HD jest jaka jest, to rezygnuję.
Ja kupiłem, głównie dla odświeżonego Armageddona i Ultimate Mayhem.
Świetna paczuszka.
Przecież ta nowa wersja Superfroga zawiera też oryginalne etapy z oryginalną muzyką. Różni się tylko jednoręki bandyta. Więc dostaje się w zasadzie starą wersję z poprawioną grafiką która nawet na dzisiejsze czasy jest ładna + nowe etapy które są prostsze do przejścia.
[8] Tak Posiada orginalne mapy które odblokowujemy. Ale co z tego jak są one na enginie tego nowego HD Superfroga. Już darmowe gry we flaszu są przyjemniejsze w grze :(.
Jak dla mnie w Superfroga gra się dość przyjemnie. To, że dodali nowe poziomy to chyba lepiej, stare zresztą też są. Co do narzekań na muzykę, to nawet nie zwróciłem na nią uwagi, po prostu sobie gra. Tego, że są inne kawałki w oryginalnych i nowych poziomach nawet nie zauważyłem. Naprawdę nie rozumiem narzekań na tę grę - kto chce może sobie odpalić starą wersję, przecież nie mogli dać tego samego i chcieć za to kasy. Jednoręki bandyta? Po prostu jest, spędza się przy nim 3 sekundy co poziom, straszne. Jedyne zastrzeżenie mam póki co do bossów, bo w pierwszym i drugim świecie jest dokładnie taki sam, nie wiem jak będzie dalej - to trochę psuje całość. Póki co gra jest strasznie łatwa, pamiętam, że na amidze nie mogłem wyjść poza 3 świat. Róźnica jest taka, że na amidze po stracie żyć zaczynało się od nowa, a tutaj każdy poziom można wybrać z poziomu menu. Gdyby nie to, to pewnie bym sobie już odpuścił, bo nie mam już takich nerwów jak kiedyś, a poziom 2-4 ze swoimi prymitywnymi pułapkami w stylu "skocz w dół nic nie widząc i wyląduj na kolcach" jako jedyny póki co mnie pokonał.
Wormsy też cieszą, jeszcze nie grałem w żadne, ale na pewno je przetestuje. W Armageddon kiedyś się sporo grało, toteż niebawem znowu będę się pewnie dobrze bawił.
Alien Breed Trilogy PL na aukcji kupiłem nowego za 10zł, od Ultimy.