Europejskie siły obronne praktycznie noie istnieją, bo budżety Francji, Niemiec, Włoch, Włk.Brytanii i Hiszpanii zostały zredukowane. To USA utrzymuje obecnie 3/4 wydatków militarnych NATO.
W tej sytuacji Polska musi liczyć na własne siły, co przyznają władze sojuszu.
Tylko czy siły firm ochroniarskich obronią nas?
Zastanawia mnie zawsze jedna kwestia, skąd u większości ludzi przekonanie że NATO nas obroni? W sytuacji jakiegokolwiek ataku na nasz kraj jesteśmy i będziemy zdani tylko na rodzime siły zbrojne. Pomoc "naszych sojuszników" w najlepszym razie ograniczy się do pomocy humanitarnej, medycznej i w ograniczonym zakresie logistycznej i zaopatrzeniowej.
Chyba że ktoś uważa za pomoc wypowiedzi polityków potępiające atak, to faktycznie na taką pomoc możemy liczyć z całą pewnością.
[2] widocznie ta wiekszosc zna znaczenie slowa sojusz militarny lub gdzies kiedys czytala o NATO:
The organization constitutes a system of collective defence whereby its member states agree to mutual defense in response to an attack by any external party.
Tylko czy siły firm ochroniarskich obronią nas?
Jak śmiesz nawet tak myśleć?
Polska futurystyczna myśl techniczna przoduje11!11!11
Poland strong!
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/supernowoczesne-czolgi-latajace-roboty-polskie-uzbrojenie-rodem-z-sci-fiction,352284.html
http://www.youtube.com/watch?v=S3DlQq-iq2k
Przecież to norma. NATO mogłoby pomóc tylko wtedy gdyby np. wojna polski z innym krajem groziła wybuchem kolejnej wojny światowej. W każdym innym przypadku ich pomoc ograniczy się do porad albo do pomocy po zakończeniu konfliktu.
012345-543210 ---> w chwili zagrożenia Pan Duda poprowadzi takich jak ty i się obronimy.
nato to iluzja bezpieczenstwa i bardziej straszak
nie bez powodu kraje nato nie sa atakowane, a nawet kraje ktore sa w sojuszu z nato moga sie czuc bezpieczniej..
Soulcatcher --- to akurat wiedzą wszyscy, że w razie potrzeby to robotnicy i chłopi będą bronić kraju. A tchorzliwe elity jak zwykle do Rumuni i Londynu. Z tamtad będą dzielić orderami i może jakieś powstanie obejrzą?
[4]
weź pan spierniczaj z tym obrazkiem
Demagogia. Kraje NATO nie są bezpośrednio atakowane przez inne państwa (nie wszczyna się wojen totalnych przeciwko nim) m.in. dlatego, że istnieje sojusz. Hipotetyczny atak na Polskę ze strony Rosji i Białorusi całkowicie zaburzyłby równowagę polityczną nie tylko w Europie, ale i na świecie. Najwyższą cenę zapłaciłaby Rosja, o czym doskonale wie. Dlatego, póki istnieje sojusz, i póki łącznie jakiś potencjał obronny ma (oraz polityczny i ekonomiczny) to Rosja nie zamachnie się nawet na republiki bałtyckie.
Dessloch - tak jak wszystkie sojusze.
Co do pytania czy Nato by zareagowało czy siedziało i tygodniami dyskutowało nad "problemem" to cięzko powiedzieć. Najszybciej mimo wszystko możemy liczyć na pomoc US. Niestety europejska biurokracja, obawy przed wzięciem odpowiedzialności za jakiekolwiek decyzje najprawdopodobniej opóźniłaby jakiekolwiek działanie o całe tygodnie jak nie miesiące.
A zająć taki kraj jak Polska dałoby się w kilka godzin.
minus jeden -> Nikt z zaskoczenia nie jest w stanie zaatakować... No może poza terrorystami. Żeby, któryś z sąsiadów mógł nas zaatakować musi skoncentrować siły przy granicy do natarcia. Takiej koncentracji nie da się ukryć. Pomijam już fakt, że ewentualny atak musiałby być poprzedzony jakimiś tarciami politycznymi. Wszystko to jest widoczne. Jest czas na organizacje z naszej strony i ruchy sił sojuszniczych.
Każdy atak na, którykolwiek z krajów jest automatycznie kwalifikowana jako atak na pozostałe. Nie ma tu miejsca na miesięczne debaty.
Teraz tak jeśli byłyby jakieś ruchy przy granicach NATO musiałoby odpowiedzieć koncentracją wojsk po swojej stronie jeśli miałoby być traktowane jako poważny sojusz. Brak rekcji to de facto koniec sensu istnienia tego sojuszu. Tak samo w wypadku ataku i braku reakcji NATO.
A zająć taki kraj jak Polska dałoby się w kilka godzin.
Gdyby nie to, że byłyby ofiary w ludziach to: chciałbym zobaczyć ten geniusz logistyczno-militarny, który byłby w stanie zrealizować taki manewr. Lecz niestety jest on nierealny. Nie da się zając tego kraju w ciągu kilku godzin. Choćby z powodu warunków geograficznych.
[13]
Eee tam. Teleportacja + kilka milionow zolnierzy - da rade!
Trael - od czasów II wojny swiatowej już trochę minęło. Jeżeli myślisz, że aktualnie jest potrzebna kumulacja sił zbrojnych przy granicach kraju, trwająca miesiącami, dyplomatyczne podchody starajace się wytłumaczyć, sąsiadowi, że to jedynie poligon - ćwiczenia, potem rozwalanie słupów granicznych nakręcone przez najeźdźce zostanie wyemitowane w TV, podczas gdy nasi obrońcy dzielnie będą stawiać opór walcząc o każdą pędź ziemi to imho bardzo się mylisz.
By zająć kraj wystarczy uderzyć w kilka celów strategicznych - a do tego wystarczy kilka grup specjalnych które te punkty strategiczne przejmie w maksymalnie kilka godzin. Po tym jak zostanie ucięta głowa, dowodzenie przestanie istnieć, jak niby będzie się kraj bronić? Jak skoordynujesz jakiekolwiek działania? Kto przejmie dowództwo? Dowódzcy jednostek poprowadzą kompanie do walki? W którym kierunku i przeciwko komu?
[14] mamy XXIw. dostęp do mediów - możemy się przyjrzeć jak wygląda nowoczesna wojna, bo jest ich kilka na świecie. Czy gdzieś aktualnie ścierają się milionowe armie?
mamy XXIw. dostęp do mediów - możemy się przyjrzeć jak wygląda nowoczesna wojna, bo jest ich kilka na świecie. Czy gdzieś aktualnie ścierają się milionowe armie?
Strzelanie do turbanów ze zdalnie sterowanych samolotów trudno nazwać wojną...
mamy XXIw. dostęp do mediów - możemy się przyjrzeć jak wygląda nowoczesna wojna, bo jest ich kilka na świecie. Czy gdzieś aktualnie ścierają się milionowe armie?
Czy serio lubisz udawac idiote, czy ty tak na powaznie? (EDIT: zreszta... rozmowa o militariach z zapalencami pokroju minus jeden nie ma sensu - przypominam o tej gotowej od lat inwazji chin na usa za pomoca tratw zbudowanych z trzciny czy cos takiego, ktora pojawia sie w kazdym temacie "kto ma silniejszego: chiny czy usa?")
A zająć taki kraj jak Polska dałoby się w kilka godzin.
Nie, nie dalo by sie. Bo jakakolwiek logistyka na swiecie zesrala by sie a nie przeniosla zolnierzy i pokonala KAZDY punkt oporu w tym kraju w ciagu "kilku godzin". Nawet zmasowany atak na Irak (przypominam - koalicja miala olbrzymia przewage liczebna[EDIT:ops, tej nie miala w/g wiki], jakosciowa i technologiczna oraz znacznie lepiej wyszkolone wojska i lepsza logistyke) trwalo ciut dluzej niz "kilka godzin".
I chetnie zobacze, w ktorych to mediach pokazano zdobycie jakiegokolwiek panstwa w ostatnich latach w "kilka godzin". Jako, ze jestes specjalista od blitzkriegu, to moze podasz przyklady?
By zająć kraj wystarczy uderzyć w kilka celów strategicznych - a do tego wystarczy kilka grup specjalnych które te punkty strategiczne przejmie w maksymalnie kilka godzin.
Przyklady prosze. Jak widac "uciecie glowy" w iraku i afganie nie trwalo "kilku godzin", a w tym drugim przypadku jakos bandy turbanow nadal radosnie odstrzeliwuja JuEs Mareens. Nawet bez dowodztwa kierunek i przeciwnika znalezli. Damn.
Asmodeusz
Nawet zmasowany atak na Irak (przypominam - koalicja miala olbrzymia przewage liczebna[EDIT:ops, tej nie miala w/g wiki], jakosciowa i technologiczna oraz znacznie lepiej wyszkolone wojska i lepsza logistyke) trwalo ciut dluzej niz "kilka godzin".
kraj został zajęty w kilka godzin. Cała reszta to walka z partyzantką ukrywająca się w górach/norach. Gdyby stawili otwarty opór - amerykanie by ich sprzątnęli bez żadnego problemu.
Sorry, ale jakąkolwiek dyskusję z tobą w tym temacie uważam za bezsensowną. Jeżeli Twoim zdaniem wojna w XXIw. będzie wygladała identycznie jak w XXw. czyli milionowe armie, wytyczona linia frontu to po prostu jest to zwyczajna strata czasu i tyle.
Widze argumenty juz sie koledze skonczyly, teraz pozostalo jedynie bredzic. Na szczescie USA juz przyszykowaly 4 predatory do inwazji na Rosje, za kilka dni zobaczymy "stars and stripes" na Kremlu!
A teraz wez swoje lekarstwa i wracaj do polit-wątków, gdzie twoje miejsce.
kraj został zajęty w kilka godzin. Cała reszta to walka z partyzantką ukrywająca się w górach/norach. Gdyby stawili otwarty opór - amerykanie by ich sprzątnęli bez żadnego problemu.
Ty patrz. A jednak punkty oporu istnialy. Łojezusie! Jak wyzej - wracaj do politykierowania, tam ci troche lepiej idzie, bo poza 2-3 innymi, ktorzy regulanie pisza wlasne bzdury nikt tych bredni nie podważa.
EDIT:
przy okazji - inwazja oficjalnie zaczela sie 19 marca. Do Bagdadu koalicja zapukala w kwietniu. "kilka godzin". lol
to niby były jakieś argumenty z twojej strony? Gdzie dokładnie?
Może rzucić 200mln kosynierów na moskwę? Jak myślisz? czy o 50mln za mało? W kupie śiła mości panie, wici się roześle, pospolite ruszenie zrobi, każdy kosę naostrzy i będziemy potęgą jak kiedyś - od morza do morza..
Ciezko dyskutowac z argumentem, ze na widok kilku dron, cale panstwo nagle sie poddaje. Niestety debilom po prostu trzeba brutalnie wyjasnic, ze sa debilami, bo inaczej tego nie zrozumieja. I tak, biorac pod uwage to, co do tej pory nabazgrales, uwazam ciebie za debila.
Może rzucić 200mln kosynierów na moskwę? Jak myślisz? czy o 50mln za mało? W kupie śiła mości panie, wici się roześle, pospolite ruszenie zrobi, każdy kosę naostrzy i będziemy potęgą jak kiedyś - od morza do morza..
Albo idac twoim (debilnym, nie zapominaj) tokiem rozumowania: odstrzelic Putina, Rosja sama sie ukloni...
minus jeden -> O tak gdy już te grupy specjalne zajmą te "cele strategiczne" to kto przyjdzie im z pomocą i przejmie panowanie nad celami? Czy może sugerujesz, że jak już uda im się wyeliminować cele strategiczne to ludzie nagle dostaną głupa i sami się podadzą? Jak przetransportujesz tych super specjalistów na miejsca akcji? Jak zapewnisz im wsparcie ogniowe? Przykro mi ci to uświadamiać, ale żadne siły specjalne nie są w stanie wygrać z przeciwnikiem, który ma przewagę liczebną i ogniową a takową posiadał będzie każdy oddział który przyjdzie z pomocą zaatakowanym celom. W momencie rozpoczęcia akcji zaczyna się wyścig z czasem. Każda kolejna minuta działa na niekorzyść atakujących.
Zapytam podobnie jak Asmodeusz podaj przykłady tych konfliktów wygranych przez siły specjalne atakami na strategiczne cele. Bo ja nie kojarzę żadnego. Za to w wypadku dwóch ostatnich większych konfliktów w Afganistanie i Iraku, było budowanie sił i zaplecza logistycznego. Coś co według ciebie przestało obowiązywać z końcem II WŚ.
Za to mogę podać ci kilka przykładów gdy super siły specjalne nie dawały rady z liczniejszym przeciwnikiem: Próba uwolnienia Francuskiego zakładnika w Somalii w styczniu tego roku.
Wczorajsze/przedwczorajsze amerykańskie próby pojmania lidera terrorystów z Somali.
Bitwa o Takur Ghar w czasie operacji Anakonda w 2002 roku.
Operacja Red Wings.
Operacja Gothic Serpent
We wszystkich powyższych operacjach brały udział siły specjalne. Za przeciwników wcale nie miały wyszkolonych żołnierzy armii regularnych.
Ciezko dyskutowac z argumentem, ze na widok kilku dron, cale panstwo nagle sie poddaje.
gdzieś tak napisałem?
Niestety debilom po prostu trzeba brutalnie wyjasnic, ze sa debilami, bo inaczej tego nie zrozumieja. I tak, biorac pod uwage to, co do tej pory nabazgrales, uwazam ciebie za debila.
zgłoszone w odpowiednim wątku. Zaraz będzie - coby tradycji tego forum stało się zadość.
Treal - gdy wojsko pozbawione głowy będzie motać nie wiedząc co ze sobą zrobić. Kapitanowie pośpiesznie dostawać awansy na generałów, wróg zostanie zindentyfikowany, minie 2-3dni. Conajmniej.
To jest czas na przerzucenie konkretnych sił zbrojnych które rozprawią się z tymi którym jeszcze w głowie jakikolwiek opór.
I tyle.
osobiście to tak bym zrobił. Najtaniej, najskuteczniej i najprościej. Nikt aktualnie nie rzuci milionowej armii na inny kraj. To jest totalnie bez sensu. Wojna jak już będzie będzie wojną błyskawiczną - w pełnym tego słowa znaczeniu, cele będą wybierane z chirurgiczną precyzją i z taką też precyzją niszczone.
Średniowiecze już minęło - sorry.
Za to mogę podać ci kilka przykładów gdy super siły specjalne nie dawały rady z liczniejszym przeciwnikiem
oczywiście, nikt nie zapewni 100% skutecznosci, każdego planu. Nigdy.
Przynajmniej tak mnie uczyli w szkole. Oficerskiej :)
TRael: nie sledzilem dokladnie dyskusji ale chyba niezamierzasz tu kogos przekonac ze rosja mialaby jakies klopoty w zajeciu polski?
Jedyne co mogloby sie stac to te pare trupow ktore by im padly w wyniku roznych drobnych zdazen .Ale ich mnogo wiec nikt by sie tym nie przejal.
Wartosc bojowa polskiej armii jest w tej chwili zadna.
Szansa na drugi afganistan : zadna.
[24]
Chodzi tutaj o stwierdzenie naczelnego januszowego stratega A zająć taki kraj jak Polska dałoby się w kilka godzin. Oczywiscie nie stwierdzono, kto by atakowal ale domyslnie pewnie chodzi o Bialorus/Rosje.
Ah, widze ze koles kontynuuje swoje science-fiction. Clancy (jakby jeszcze zyl) moglby sie uczyc.
minus jeden -> Zaraz nie powiedziałeś mi co z tymi siłami specjalnymi? Zrzucisz tych ludzi karzesz im przejąć cele a później pozwolisz im umrzeć? Czy może sugerujesz, że utrzymają się przez te dwa-trzy dni? Skoro mają się utrzymać to muszą być duże oddziały (a i tak nie ma gwarancji, że dadzą radę). Jak te duże oddziały przerzucisz na teren danego kraju?
gdy wojsko pozbawione głowy będzie motać nie wiedząc co ze sobą zrobić.
To znaczy zabijesz wszystkich oficerów? Nagle lista tych celów strategicznych robi się strasznie duża. Jakoś nie potrafię uwierzyć w to, że z powodu braku wyższyego rangą dowódza nagle reszta dostanie głupa i zapomni z której strony trzyma się karabin.
To jest czas na przerzucenie konkretnych sił zbrojnych które rozprawią się z tymi którym jeszcze w głowie jakikolwiek opór.
Sugerujesz, że koncentrację odpowiednich sił, zapewnienie im odpowiedniego zaplecza logistycznego i atak można zorganizować w 2-3 dni? Godziny nagle wydłużają się w dni.
osobiście to tak bym zrobił. Najtaniej, najskuteczniej i najprościej. Nikt aktualnie nie rzuci milionowej armii na inny kraj. To jest totalnie bez sensu.
Milionowej nie, ale liczonej w tysiące tak. Skoro to wszystko co opowiadasz jest takie proste to czemu nikt jeszcze tego nie zrobił? Nadal nie podałeś przykładów gdzie takowe operacje zostały przeprowadzone.
oczywiście, nikt nie zapewni 100% skutecznosci, każdego planu. Nigdy.
Ten twój uber plan bierze w łeb. Bo skoro nie są skuteczni to wojsko nie traci głowy.
Belert -> To prześledź jeszcze raz dyskusję. Bo to tylko świadczy o tobie, że na starcie stwierdzasz: nie bardzo wiem o czym rozmawiacie, ale się wypowiem.
Czy może sugerujesz, że utrzymają się przez te dwa-trzy dni?
Nie umiesz czytac? 2-3 godziny i panstwo sie poddaje :)
Skoro to wszystko co opowiadasz jest takie proste to czemu nikt jeszcze tego nie zrobił?
I to jest chyba najzabawniejsze. Skoro to takie proste, to czemu jedno z niewielu panstw, ktore mogloby sobie pozwolic na "manewr minus jeden" (czyli USA) nadal utrzymuje standardowe sily zbrojne. Ktos musi im powiedziec, ze sredniowiecze juz minelo :)
Watpie. Casus politykierowania: gadac duzo i bez sensu, ale lepiej nie podawac przykladow, bo ktos jeszcze ci wykaze, ze sie mylisz.
I to jest chyba najzabawniejsze. Skoro to takie proste, to czemu jedno z niewielu panstw, ktore mogloby sobie pozwolic na "manewr minus jeden" (czyli USA) nadal utrzymuje standardowe sily zbrojne. Ktos musi im powiedziec, ze sredniowiecze juz minelo
Podejrzewam, że podobnie żartowali francuscy wojskowi w przeddzień niemieckiej inwazji :).
Zenzibar - rozwiązanie tej zagadki wbrew pozorom jest proste. Armię musisz trzymać bo armii oprzeć się może tylko inna armia. Nic Ci nie da kilka grup komandosów, jeżeli pod granicami twojego państwa stoji 10 dywizji czołgów.
[32]
Oh, nagle caly plan zaczyna sie walic. Okazuje sie, ze oprocz komandosow trzeba miec gotowa armie, na odparcie ewentualnego kontrataku. Whoah! Wracamy do sredniowiecza!
Znaczy co? Żartowali, że średniowiecze już minęło? :)
"Wymyślili sobie te dywizje pancerne, to już pewnie teraz wszyscy powinni porzucić umocnienia, okopy i przesiąść się na czołgi?! he he he, podaj wina."
Pewnie coś w tym stylu.
[34]
Dobrze ze nie jak wklejony w watku WOTa filmik, jak to arabusy wjezdzaja czolgami do miasta bez wsparcia piechoty (w efekcie stracili te maszyny). Czyli:
"Mamy te super nowoczesne czolgi, po co nam znana od sredniowiecza piechota?"
Podobnie sprytne numery odstawiały ruskie w Czeczeniii, jeśli dobrze pamiętam :).
Tez im spieszno bylo opuscic to sredniowiecze :)
[32] Oh wow. Taka szybka zmiana poglądów. Przecież ataki komandosów miały wystarczyć?!
[34] Wiesz żarty żartami, ale przecież Francuzi mieli więcej czołgów niż Niemcy. Cała różnica polegała w sposobie ich użycia :) Zachód dopiero miał odrobić lekcję w kwestii rozproszenia czołgów jako wsparcia dla piechoty.
To już jest jakaś dziwna wschodnia szkoła walki. Kolumnę pancerną w środek miasta. Ruscy w Czeczeni, Serbowie w Vukovarze a ostatnio Syryjczycy.
Nic Ci nie da kilka grup komandosów
Przecież pisałeś, że nie opłaca się wysyłać armii, że wystarczy grupa komandosów.
Nikt aktualnie nie rzuci milionowej armii na inny kraj. To jest totalnie bez sensu.
Przecież pisałeś, że nie opłaca się wysyłać armii, że wystarczy grupa komandosów.
do ataku jak najbardziej tak.
Teraz rozpatrz sytuację przeciwną. Wrogie państwo ma geniuszy strategicznych pokroju Asmadeusza. Kupili 20mln kałasznikowów w Łuczniku, naostrzyli 200mln kos.
Rzucasz przeciwko nim 20x20 komandosów i modlisz się o cud?
Powtórzę, bo widzę nie każdy rozumie:
- atak da się przeprowadzić błyskawicznie i precyzyjnie. To my wybieramy cele, to my te cele likwidujemy. Tu nie trzeba armii.
- obrona wbrew pozorom jest dużo bardziej skomplikowana - nie mamy pojecia gdzie wróg uderzy, ochraniamy wszystkie cele strategiczne, jakie potencjalny wróg ma w swoim zasięgu. Oprócz tego najlepiej jak jesteśmy w stanie zapewnić ochronę celom cywilnym, samym cywilom, całemu krajowi. Czy grupy specjalne są w stanie to zrobić? Tu potrzebujemy armii - by być "wszędzie".
Wydaje mi się, że teren trzeba utrzymać a nie tylko zdobyć, a do tego trochę żołnierza jest potrzebne, a nie same jednostki specjalne.
[40]
Przez caly watek twoja "taktyka" opierala sie wlasnie na cudzie.
A jeszcze zabawniejsze jest twoje sredniowieczne pojecie "ataku" i "obrony" na tle tego, co mowiles o wspolczesnej wojnie i braku "linii frontu". Zdecyduj sie w koncu na cos, bo jak na razie to co przytaczasz to wypisz-wymaluj wspolczesne konflikty, czyli: atakujacy, obronca i dzialjacy na zapleczu komandosi zajmujace odpowiednie punkty strategiczne (jak chociazby pola naftowe).
Jak na razie z twojego magicznego "wygram za pomoca 5 ludzi" przeszedles do jak najbardziej standardowej wojny XXI wieku (irak) czy nawet XX wieku (2 wojna swiatowa, gdzie wszystko co opisales mialo swoje miejsce).
To kiedy zamierzasz opuscic to mentalne sredniowiecze?
- atak da się przeprowadzić błyskawicznie i precyzyjnie. To my wybieramy cele, to my te cele likwidujemy. Tu nie trzeba armii.
- obrona wbrew pozorom jest dużo bardziej skomplikowana - nie mamy pojecia gdzie wróg uderzy, ochraniamy wszystkie cele strategiczne, jakie potencjalny wróg ma w swoim zasięgu. Oprócz tego najlepiej jak jesteśmy w stanie zapewnić ochronę celom cywilnym, samym cywilom, całemu krajowi. Czy grupy specjalne są w stanie to zrobić? Tu potrzebujemy armii - by być "wszędzie".
Uh oh, a co sie stanie, jak przeciwnik w odwecie nas tez zaatakuje za pomoca komandosow (no bo niby wszystkie nowoczesne panstwa beda ich mialy, czyz nie?) Nazywijmy to kontratakiem. Zmieniamy flagi na budynkach panstwowych i szykujemy sie na druga runde?
BTW: Ten topic jest zajebisty :D Dawno nie widzialem, aby ktos tak platal sie we wlasnych pomyslach :D
[41]
Wydaje ci sie. Przestan myslec jak sredniowieczny strateg :D
Ragn'or -> Okaże się, że się mylisz jak tylko minus jeden poda przykłady wykorzystania tej genialnej taktyki z komandosami. Trochę cierpliwości i może się doczekamy :)
Jaki cel widzicie w kłóceniu się z takim palantem?
[44]
Glownie wyjasnienie palantowi, ze nim jest.
Znane porzekadlo mowi "nie kłóć sie z glupim", problem jest taki, ze jesli pozwolisz im na zbyt duzo to zaczynaja zarażać innych swoją "wyjątkowością".
Jedyne określenie jakie nasuwa mi się na myśl czytając ten wątek to zwykłe ....ja pi**dole. Mam tylko szczerą nadzieję że minus jeden robi sobie jaja albo po prostu przed chwilą skończył maraton z CoD:Modern warfare i wydaje mu się że jeden oddział komandosów może :uratować prezydenta,rozbroić pociski atomowe a na deser powstrzymać inwazje wojsk wroga.Ciekawe jak niezauważalnie by przerzucił tych swoich komandosów na terytorium obcego państwa? Szmuglując w bagażniku swojego lanosa?Reszty nie chce mi się nawet komentować w zamian za to mam tu dla ciebie koronę -- noś ją z dumą
Przynajmniej tak mnie uczyli w szkole. Oficerskiej :) --> to kozmiński szkoli teraz "oficerów" ?
Ej no ale da się zając państwo za pomocą komandosów. Pod warunkiem ze to państwo nie jest większe od Monako czy Watykanu. A i nawet wtedy były by spore problemy.
Poleganie na wątpliwych sojusznikach to największa głupota. Tylko przymusowy pobór i modernizacja wojska polskiego jest w stanie zapewnić bezpieczeństwo państwa.
Złe założenia. Jeżeli Polska jest w danej chwili atakowana znaczy to nie mniej nie więcej, że z jakichś przyczyn układ sojuszniczy w ramach NATO załamał się gdzieś przed tym faktem. Rok, miesiąc, tydzień nie ważne w tak krótkim czasie nie da się odtworzyć armii i suwerenność państwa w przypadku zagrożenia jest przesądzona.
Przyczyn takiego stanu rzeczy może być wiele, nikt nie spodziewał się wielkiej dziury w centrum NY, nikt nie przewidzi klęski naturalnej, wielkiego kryzysu gospodarczego, zjadliwej epidemii, plam na słońcu, genialnego wirusa komputerowego i miliona innych przyczyn dla których losy świata nie raz zbaczały z obranego kursu.
I rzeczywiście, można wygrać wojnę bez zajmowania terytorium wroga, wystarczy atak z powietrza według dostępnego instrumentarium broni i celów, kraj typu Polska nie mógłby się oprzeć takiemu atakowi i musiałby się ugiąć przed agresorem. Przykładów w miarę świeżych, aż nadto
Bezpieczeństwo Estonii (a tym bardziej Polski) nie jest w tej chwili zagrożone. Cały czas mówimy o ataku militarnym, prawda? Atak Rosji na Estonię wywróciłby do góry nogami porządek europejski i byłby działaniem bezprecedensowym w powojennej historii Europy (incydent w Gruzji, ze względu na położenie geopolityczne tego kraju, to innego rodzaju przypadek). Zapoczątkowałby gigantyczny kryzys w relacjach Rosja-Zachód i prawie na pewno doprowadziłby do konfrontacji zbrojnej.
Przypominam, że Rosja nie miała środków politycznych by przeciwdziałać interwencji Zachodu w Serbii.
Co by się stało dalej? Nałożone zostałoby embargo na Rosję, kraj ten zacząłby być izolowany na tzw. arenie międzynarodowej. Do embarga przyłączyłyby się Chiny, które od dłuższego czasu starają się osłabiać wpływy rosyjskie w Azji (nawet w republikach poradzieckich). Nie od wczoraj interesy Rosji i Chin nie są zbieżne.
Atak na Estonię byłby prawdopodobnie gwoździem do trumny dla państwowości rosyjskiej takiej jaką znamy obecnie. Integralność terytorialna tej federacji byłaby podważana przez siły zewnętrzne i wewnętrzne. Pchnięcie Rosji ku samobójczej konfrontacji z Zachodem zaktywizowałoby i wzmocniłoby opozycję w Rosji, oraz tzw. siły odśrodkowe (np. w Tatarstanie, Jakucji, Dagestanie i w prawie wszystkich republikach i obwodach graniczących z Chinami i Mongolią.
Atak Rosji na Estonię byłby czymś skrajnie niedorzecznym i nieracjonalnym.
W kwestii militarnej - skoro Francja jest gotowa zaangażować siły w konfliktach w Afryce (w tym lotnictwo nad Libią) to tym bardziej Zachód zaangażowałby się w operację zneutralizowania Rosji w obliczu jej ataku na Estonię. Rosji nie stać na frontalny, totalny, zmasowany atak na wszystkie państwa Zachodu, natomiast Zachód stać na sparaliżowanie Rosji ekonomicznie, politycznie i militarnie. Konsekwencje dla Rosji byłyby po prostu tragiczne.
Z tym, że to luźne spekulacje, bo wiadomo, że przywódcy Rosji nie są tak głupi by atakować zbrojnie takie państwa jak Estonia, Polska czy Bułgaria (w obecnych okolicznościach). To jest całkowita fikcja i scenariusz nierealny.
Czy w przyszłości (raczej dalszej niż bliższej) możliwy jest duży konflikt zbrojny w Europie? Tak, ale najpierw UE musi się rozpaść albo być w stanie rozkładu. To podstawowy warunek. Dziś żaden rząd europejski nie zaakceptuje rosyjskiego ataku na Estonię ani na żaden kraj wchodzący w skład UE. Rozpętałaby się awantura jakiej nie znamy od czasów IIWŚ.
Innymi słowy potrzebny jest chaos w Europie, podszyty anarchią, by do Europy wróciły dawne demony wojny.
I dlatego jaka EU czy NATO by nie bylo zle, przynajmniej utrzymuje jakis (najdluzszy od kiedy zaczeto spisywac historie?) pokoj w Europie.
Jeżeli sądzicie, że te organizacje NATO i ONZ cokolwiek dają, to jesteście w błędzie. Oni to nazywają terroryzmem, ale to nie jest terroryzm tylko walki kulturowo-obyczajowo-religijne i wzajemne pranie sobie mózgów, kto miał rację, a prawda jak wiadomo jest tylko jedna.
ps. gdzieś czytałem, że od ~1939 r., na świecie dni bez wojny było tylko około 30, jest tak samo albo nawet gorzej jak za Hitlera, nic się nie zmieniło tylko teraz to inaczej nazywają. Ale jak ma być inaczej jak oni wszyscy uczestniczą w wyścigu zbrojeń i prężą muskuły przed sobą jak jakieś nie powiem kto. Co mnie to obchodzi kto ma jaki samochodzik wojenny czy sobie lata samolocikiem jak jakiś dzieciaczek. Naciśnie sobie przycisk i jest zadowolony, bardzo to męskie nie uważacie? Za II wojny światowej już było tak, że pilot tych samolotów chyba niemieckich, ale nie chce wyrokować, tak miał już spraną łepetynę, że gdy zabijał ludzi to wręcz odczuwał radość i samospełnienie. Lecz gdy raz przypadkiem postrzelił konie w galopie, rozkleił się i płakał jak mała dziewczynka...