Mistrzostwa Świata 3. Sezonu League of Legends moim skromnym okiem
Dokładnie miałem takie samo odczucie. Na finałach 1 i 2 sezonu pamiętam na 1 zrywałem się specjalnie skądś tam żeby obejrzeć finał , a w 2 sezon jak grał Taipei assassin's to wstawałem rano o 5 żeby pooglądać. A teraz ? Nawet mi nie zależało już tylko rano sobie zobaczyłem wyniki. Może też dlatego że byli koreańce i chinole ? Jakby był Gambit to zapewne bardziej by mi zależało :)
po prostu opadł hype na LoLa, rozgrywki doty czy sc2 nigdy nie miały tak sporej, ogólnoświatowej widowni i teraz wszystkie te gry moim zdaniem zrównają swój poziom jeśli chodzi o e-sportowe widowisko
tl;dr :P.
Wstałem o piątej żeby oglądać od początku i nie żałuję. Były emocje, otwarcie mistrzostw mi się podobało i czułem się jak Mirek oglądający mecz piłki nożnej. Na pewno lepiej bym się bawił oglądając fnatic w finale, ale wygrana SKT też jest ok. Ze wszystkich teamów, to SKT najbardziej zasłużyło na zwycięstwo.
Zgadzam się co do fragmentu o LCS.
LoL ma taki problem, że jak w 20 minucie jedna drużyna ma przewagę co najmniej 3, 4k, na 90% wygra ten mecz. Brakuje nieprzewidywalności. W piłce nożnej można bronić się 90 minut, a potem strzelić gola przed ostatnim gwizdkiem. Tutaj wieje nudą.
s1ntex-->Polecam w takim razie oglądać mecze z udziałem Vulcun "Throwbargains", nawet jak mają 10k przewagi to można spodziewać się wszystkiego.
Wiem, pamiętam GG vs Vulcun i akcja z baronem :D ale niestety takie throwy rzadko się zdarzają, ostatnio wickd podczas playoffów nieźle dał ciała.