Witam,
mam do Was bardzo poważne pytanie i oczekuję bardzo poważnych odpowiedzi.
Opisze sytuacje bardzo skrótowo. W pierwszej klasie technikum spodobała mi się pewna dziewczyna.
Jeździła tym samy autobusem co ja do szkoły. W szkole też ją na przerwach często widywałem. A że ja jestem kiepski w 'tych sprawach" to niedziałaniem co z tym dalej zrobić. O dziwo żaden z moich kumpli się nią nie zainteresował, więc miałem wolną rękę. Gapiłem się na nią na przerwach i w autobusie i nic... nie mogłem się przełamać. Zawsze też nie była sama tylko z koleżankami. Tak minęło ok. pół roku. Powiedziałem to jednemu kumplowi do którego mam duże zaufanie. (akurat było to po jednej domówce na której byłem ja z kumplami, ona z koleżankami i jeszcze możne 2 inne osoby. Około 10 osób.
On poradził mi abym założył Facebooka. i spróbował ją znaleźć i zagadać. Założyłem zaprosiłem ok 20 starych znajomych i oczywiście ją. Czekałem i czekałem a ona nie potwierdziła zaproszenia. Napisałem wiadomość na priv , że znam ją z stąd i stąd. Powiedziała że mnie nie kojarzy ( nie miałem żadnej foty ani nic ) Resztę kumpli miała potwierdzonych ( Oni mają pełne info o sobie ). Odpisałem że spoko itp. Jak dodam fotkę to może mnie skojarzy... Dobrze wiedziałem ze mnie spławiła. Potem miałem urodziny. Mieli być moi kumple i większość klasy do której ona chodzi. Sporo dziewczyn znam z gimnazjum. Jej nie było (fuck) dowiedziałem się od jednej jej koleżanki, że ma chłopaka. Wtedy kompletnie odpuściłem.
Cała druga klasę tylko się na nią patrzyłem. Starałem się tego nie robić, ale nie mogłem. W tym roku dowiedziałem się też że ona podobno nie ma chłopaka. Od pewnego dość wiarygodnego źródła. No ale przecież ona mnie spławiła już w poprzednim roku to co to zmienia.
Teraz jest trzecia klasa. I choć emocje już dawno opadały. To ona nadal mi się podoba. Wiem też nie nie mam u niej szans. Ale jednocześnie teraz ona zaczyna na mnie spoglądać ja czasami na nią . Oczywiście jak spotkamy się wzrokiem to próbuje patrzeć w inna stronę. Ale kuurde, często widzę się z rożnymi osobami z jej klasy. I mam jakiś taki niedosyt. Nie wiem czy to odpowiednie słowo. Chodzi o to że ogóle ze wszystkimi żyje w miarę dobrze. ale między mną a nią jest cały czas jakieś takie niedomówienie? Hmm... powiem wprost. Jak ona na mnie teraz czasami patrzy to mam jakieś dziwne mieszane uczucie. Wolałbym żeby mi wprost powiedziała "spadaj koleś " A jednocześnie nie wiem jak z nią porozmawiać. na FB tez jakoś się tak boję, nie wiem co napisać
Co można by zrobić w takiej sytuacji ?.
masz ją aktualnie w znajomych na fb?
No jak mnie wtedy nie potwierdziła to drugi raz nie zapraszałem. To by był jakieś takie, nachalne ?
Dodaj zdjęcie, zapytaj się, czy teraz Cię kojarzy i niezależnie od tego co odpisze zaproś ją gdzieś. Takie trudne ?
A poza tym ->
Wrzuć na facebooka kilka swoich fotek i zaproś znowu. Jeśli zaakceptuje, napisz do niej. Jeśli nie, odpuść sobie.
inquis1t0r <---- heheheh niezłe
SilentFisher v2 <---- kurde, sam nie wiem
No ale przecież ona mnie spławiła już w poprzednim roku to co to zmienia.
Nastolatkowie (nie napiszę dziewczyny, bo zaraz mnie zaatakuje Megera albo coś) zmieniają co chwilę swoje widzimisie, więc to z dupy gadka.
Dodaj jakieś zdjęcie na FB. Napisz do niej, ale pozytywnie, w stylu: "A teraz mnie pamiętasz? ;)". Może rozwinie się jakaś rozmowa.
Nie przygniataj jej. Przywitaj się z nią w szkole, na żywo. Nie musisz rozmawiać, bo z tego co widzę, masz z tym problemy. Nic na siłę.
Nie możesz wpierdolić się do baru i powiedzieć: "Siema kutasy". Wchodzisz, witasz się grzecznie, siadasz na swoim miejscu. Musisz być spokojny i chłodny na umyśle.
jeśli uważasz że rozmowa z własnym ojcem jest śmieszna/gorsza niż pytanie obcych(nie wiadomo jakich ludzi) na forum to życzę powodzenia w robieniu z siebie błazna dalej przed dziewczynami
tak na marginesie to nikogo nie posłuchasz i zrobisz po swojemu, każdy musi to przejść w życiu i tyle
Nie "heheheh niezłe" tylko ogarnij się i strzel sobie fotę, albo idź gdzieś jutro z kumplami i wtedy zrób. I jazda. Serio nie potrzebujesz już żadnych dodatkowych rad. Powiedz "do zobaczenia" GOL'owi na najbliższe 2-3 dni i do roboty.
Powodzenia.
"patrzy" - to nie zakochanie a zauroczenie...nie masz pojęcia nawet jaki ma charakter. Nie obraź się ale raczej nie masz szans i raczej ona Ci sie podoba tylko czysto fizycznie, zniknie z oczu na dłużej to przestaniesz tak myśleć. W głowie zostanie ale tylko jako miłe wspomnienie :)
Zapytaj ją czy ogląda Breaking Bad albo Scrubs, jak powie dwa razy tak, to daj mi jej namiary, już ja z nią pogadam
Jeśli tego nie zrobisz z tym facebookiem to nigdy się tego nie dowiesz i cały czas będzie to cię dręczyło, a jak zrobisz to będziesz miał pewność czy powie spadaj a czy da się umówić i problem rozwiązany. Przełam te lody...
Miałem podobną sytuację co ty, ja byłem w pierwszej liceum a ona też w pierwszej ale technikum. Dość często widziałem jak się ona patrzy na mnie a ja się odwdzięczałem do niej. Pewnego razu zdecydowałem, żeby "zagadać do niej", jednak nie jestem w tym najlepszy... Dowiedziałem się tylko, że ona ma chłopaka, bez namysłu dodałem ją na fb, ona zaakceptowała.
Kilka dni później zobaczyłem, że nie ma już chłopaka, postanowiłem "popisać" na fb, lecz ona ignorowała mnie :p
Po pewnym wydarzeniu skasowała mnie z listy znajomych.
Kilka miesięcy później zaczęła się znowu patrzeć na mnie, dodałem do znajomych, ona to zignorowała, więc odpuściłem sobie totalnie...
Jeśli nie chcesz mieć później całego dnia zwalonego, daj sobie z nią spokój. Jak mawiają inni "Tego kwiatu pół światu" :)
Pozdrawiam
Podejdz do niej, zagadaj i po prostu zapytaj czy nie umowi sie z toba gdzies. Tylko na spokojnie, nie mow jej jeszcze "Ooo rany wiesz, chce byc twoim gachem". Nie. Poznaj ja najpierw. Jak sie okaze, ze do siebie nie pasujecie, to przejdzie ci z miejsca.
Jak ci powie zebys spadal, to bedziesz mial spokoj od razu - sam uznales, ze bys wolal zeby ci to powiedziala i mialbys pelna jasnosc. Jak sie zgodzi to idziesz na spotkanie i gadasz. Ale nie badz mily i uprzejmy. Zachowuj sie tak jakbys byl na spotkaniu z kumplem (mozesz to przyjac PRAWIE doslownie). Uwierz mi, tak jest duzo lepiej.
Cokolwiek sie nie stanie bedziesz miec spokoj. Inaczej bedzie tylko gorzej. Pomysl sobie zanim do niej podejdziesz "Najwyzej dostane w ryj". I stres znika w 90% przypadkow. Nic gorszego sie nie wydarzy co nie ? Jak cie bedzie probowala wysmiac, to powiedz jej, ze chciales ja po prostu zaprosic gdzies na kawe, ale chyba szkoda twojego czasu ...
Ale o co chodzi z tym Facebookiem? Co to w ogóle za rada, "wrzuć zdjęcie na fejsa". Nawet jak go doda, to co wtedy?
Jak dla mnie to tym Facebookiem właśnie sobie zrobiłeś plecy na dzień dobry, i słusznie, że nie ponawiałeś zaproszenia.
Mówisz, że masz dobry kontakt z ludźmi m.in z jej klasy. To jest plus, masz okazję podbić na przerwie do grupki w której ona jest, najlepiej by było jakbyś znał tam conajmniej dwie osoby i pogadaj bardziej z nimi, nie z nią. Kontakt, tylko nie wirtualny, ale realny. Nie gap się na nią jak na mięso, ale skoncentruj się na swoich znajomych. Luz, uśmiech, żart, możesz ją tam czasem wciągnąć w dyskusję. Raz, że masz okazję wybadać teren, dwa, że masz okazję się lepiej zaprezentować i nawiązać jakiś kontakt.
Możliwe, że nie jest zainteresowana, bo Cię nie zna, więc tak naprawdę wykonaj JAKIKOLWIEK krok, aby jej to umożliwić. Ja zwykle stosowałem metodę małych kroczków i "oswajałem" dziewczyny (łatwe do zrobienia, szczególnie w warunkach szkolnych lub w pracy), właśnie w sposób zbliżony do powyższego - bez demonstrowania zainteresowanie bezpośrednio, żeby nie spłoszyć;)
Swoją drogą, pamiętam jak sam miałem takie przeboje w tym wieku i powiem Ci, że jak się przełamałem, zagadałem i dziewczyna się zgodziła iść do kina (a ja byłem wtedy strasznie aspołeczny z pewnością siebie na poziomie wiarygodności obietnic wyborczych Donalda Tuska), to czułem się jak król!:)
[17]
Bo to dobry motyw do "O teraz już wiesz jak wyglądam. Nie kojarzysz mnie, to poznajmy się blahblahblah". Poza tym gość nie wydaje się "śmiały w wystarczającym stopniu" do zagadania na żywo, przy ludziach, jej koleżankach itd Łatwiej mu będzie się przełamać w sieci, a jak coś z tego wyjdzie nie będzie miał wymówek, żeby nie zrobić kroku dalej, tym razem na żywo.
1. yyy... No to to tak. Ja znam tam lepiej ( z gimnazjum ) 3 osoby. Widzę je często w autobusie, czasami pogadam chwile. Ogólnie jest spoko.
2. Gdybym miał pewność teraz że na 100% ma chłopaka to odpuszczam z automatu i nie ma sprawy, ale kurde o to chodzi że chyba tamto to był taki blef żeby mnie spławić. Ja w pierwszej klasie w jej oczach chyba nie wyglądałem zbyt dobrze. Mało gadałem na przerwach itp. Ona nie wiedziała też że ja mam bardzo dobre kontakty z jej znajomymi ze szkoły. Chodzi mi tu o facetów. Większość z nich to moi dobrzy kumple już z podstawówki z którymi razem spędzam weekendy ( imprezy itp.) Nawet wakacyjne wypady.
3. Zagadanie do niej na przerwie. To jest chyba najtrudniejsze. I to już nie dlatego że mam aż tak duży problem żeby teraz zagadać. Raz w życiu mógłbym zagrać "vabank", ale zawsze kiedy ją widzę to są z nią lub bardzo blisko min 3-5 koleżanek. I to akurat te które znam słabo. i zawsze czuje ich wzrok na sobie kiedy idę gdzieś blisko. U niej w klasie się chyba rozeszło że ona mi się podoba.
No to co z tego ze sa wokol niej jakies inne dziewczyny. Niektore kobiety sa jak zwierzeta stadne, bardzo czesty widok to obcowanie w stadzie, bo poza stadem jest kiepsko, nudno etc. Wkrocz w stado i powiedz "Hej, chcialem z toba zamienic slowko. Mozemy na chwilke ?" i albo stado sie rozchodzi, albo ty wyprowadzasz samice ze stada. I po klopocie.
Moze i kilka lat temu w czasach szkolnych sam mialem podobne dylematy, ale poradzilem sobie z nimi szybciej niz w 3 klasie technikum. Ogolnie to czesto jak czytam takie posty to nie chce mi sie smiac - mam raczej mine jak pan z obrazka obok. Skoro ktos boi sie porozmawiac z dziewczyna, to co bedzie za pare lat, jak sie okaze, ze trzeba isc porozmawiac z szefem, bo ma sie jakis problem. Tez sie bedzie balo ? Wiec stanie sie ofiara mobingu i bedzie mial.
[23]
Dlatego ja polecam mu jednak zaproszenie jej na spotkanie, przez sieć. Problem jej przyjaciółek zniknie, a bez tego chłopak może się nie przełamać.
sorry. miałem używać 2 konta.
nie ma co się skradać i żyć w niepewności. Rób tak jak radzi Szymon_majewski.
Jesteś facetem - w tą albo we wtą. Konkret. Nie warto mornować kolejnych lat życia wzdychając w autobusie do jakiejś dziewuchy.
Nie to nie, a moze coś z tego wyjdzie.
Dziewczyny się tak samo boją, zdarzają się nieśmiałe, denerwują się, czerwienią, etc. Nie masz nic do stracenia, możesz tylko zyskać.
Miałem podobne dylematy jadąc na pierwszą randkę "w ciemno" (internetową) z 15-20 lat temu. Już przy 3-ciej z pewnym rozbawieniem oglądałem jak dziewczyna się denerwuje, nie wie co powiedzieć, podczas gdy ja potrafiłem byc kompletnie wyluzowany i w sumie dobrze się bawić.
Praktyka czyni mistrza.
Kiedyś spotkasz swoją przyszłą żonę - czas teraz nabierać praktyki na takich szkolnych niby-miłościach coby wtedy nie dać ciała.
Jeździła tym samy autobusem
Serio? Bardziej łatwo już być nie mogło. Powiem ci jak ja to zrobiłem: zagadałem na FB, dzisiaj dorwałem ją w autobusie i, wyobraź sobie, zagadałem ją magicznymi słowami "hej, co tam?". Tak zwyczajnie. Wiedziałem, że się pojawi w autobusie, to się przyczaiłem i jak usiadła przede mną to zwyczajnie się przywitałem i zacząłem rozmowę. Co z tego będzie, nie wiem, pewnie nic, ale nie to jest ważne. Przynajmniej potem nie będą miał sobie nic do zarzucenia. Byłem, zagadałem, zrobiłem co mogłem, poszło mi nieźle, ale że nie wyszło? Trudno. Próbowałem i to z małymi sukcesami. Gdybym nie spróbował za rok założył bym taki sam wątek jak ty.
Sorry, ale teraz już trochę za późno. Skoro na ciebie zerka na przerwach to prawdopodobnie tylko dlatego, że jakiś wariat od 3 lat nieustannie się w nią wpatruje ( to wreszcie obudziło podejrzenia). Jedyna recepta: siadasz obok w autobusie, ewentualnie za nią, witasz się, przedstawiasz i mówisz "tyle cię tu widzę jak jeździsz autobusem, gdzie mieszkasz?". Tylko tyle i aż tyle.
Nie jestem żadnym specjalistą, najbardziej żałuje się tego, czego się nigdy nie zrobiło. Gdybym nic nie zrobił to przez wiele miesięcy myślałbym nad straconą okazją. A tak to wiem, ze kiedy był moment do działania - działałem. Jesteś facet i bierz się do roboty, może jeszcze nie jest za późno.
A najlepiej rozejrzysz się za jakąś pierwszoklasistką :) .
Dziewczyny nie lubią niezdecydowanych. Albo walisz do niej z kopyta, albo żałuj przez resztę życia.
Jak Ci kategorycznie odmówi to próbuj jeszcze ze 3 razy.
Jak Ci powie " być może pójdę z Tobą" - to już jest Twoja.
Zaproś ją na ciastko i pogadaj. Potem do kina. Dawaj jej na spotkaniach jakieś pierdoły/ słodycze itp.
Jak sie za bardzo stresujesz to walnij melise.
Jak nie wiesz o czym mówic to .... hmmm. To nie wiem :] Badz uprzejmy , zawsze płać rachunki zdecydowanie, otwieraj jej drzwi i nigdy nie czekaj na jej krok tylko wal do niej ile wlezie.
Co do stresu do przed rozmową: każdy to czuje. Ja tak siedziałem w autobusie i się zastanawiałem, czy rzeczywiście warto było specjalnie dla tej okazji opuszczać 3 ostatnie lekcje. Tak mnie przerażała perspektywa odezwania się do niej, że miałem ochotę wyjść z autobusu i wrócić na lekcje. Ale nie wyszedłem. Czemu? Czułem stres, i to spory, ale przyszedłem tam tylko po to, żeby do niej zagadać i zamierzałem to zrobić. Tak naprawdę jedyny problem to podtrzymanie rozmowy, bo powiedzieć "Hej, co tam" to nie sztuka.
Aha, na pierwsze rozmowy z laskami ze szkoły dobry jest temat o szkole :). Kto cię uczy, a wymagająca itp...
Od 2 klasy już nie jeździ. Zmienił się rozkład jazdy. Dlaczego nie zagadałem w autobusie?
nie zgadałem dlatego, że zawsze w autobusie jest taki ścisk. Nie ma praktyczne mowy o miejscach siedzących. Poza tym trudno mi było zagadać do niej w autobusie, ponieważ mnie tam wszyscy znają. I raz jak gadałem sobie z jedną laką normalnie na luzie, to wszyscy dookoła bacznie słuchali co mówimy. Po czym kiedy ona wysiadała. Bez problemu mówili mi co ja powiedziałem źle, lub czego nie powiedziałem. Co ona powiedziała itp. mnie to starsze irytuje. nie potrafię tak gadać jak cały czas pół autobusu baczne słucha co mówię, chociaż nie powinno.
Jutro pstryknę sobie ta fotę na fb i spróbuje pogadać za pomocą wiadomości. No bo w końcu lepiej żeby mi powiedziała 'spadaj koleś niże żebym się domyślał do końca szkoły.
^ No to musisz się wysilić i dorwać ją jak będzie sama. Ogarnij profil na Fb, wstaw fotkę i zagadaj do niej, wybadaj teren. Może po rozmowie, góra trzech, dowiesz się czegoś co pozwoli ci ją podejść. Przez Fb raczej się nie próbuj umawiać:
- Nie zna cię.
- Nigdy z tobą nie rozmawiała w "realu". Nawet jak prze Fb będzie się z tobą dogadywać to dalej będzie czuła niepewność przed prawdziwą rozmową.
Z tego wynika, że po kilku (nie więcej, inaczej uzna, że umiesz rozmawiać tylko przez internet) rozmowach na Fb musisz z nią pogadać normalnie. Wtedy będzie łatwiej, bo już ją trochę poznasz i w ogóle. Na randkę zaproś ją dopiero trochę później.
Nie ma uniwersalnego sposobu na dziewczynę, ale ja bym tak zrobił. Nie ma nic złego w pisaniu przez internet, ale działania trzeba przenieść na realny grunt :) . Jak nie przyjmie zaproszenia, kombinuj jakby tu ją przyłapać bez koleżanek i zagadaj.
Ma szanse, nie ma szans, facebook... ja piehdolę...
O czym tu mowa, zastanawiasz się 3 rok - przecież to oczywista miłość ze szkoły średniej, którą musisz spieprzyć. Spoko, chyba każdy to przechodził. Za 2-3 lata nabierzesz odwagi, ogłady, zlewki na to wszystko i będziesz próbował nie po 3 latach, a po 3 miesiącach. Lub tygodniach :P
Poza tym: wszystkie te księżniczki są nieskazitelne i nieosiągalne dopóki się nie odezwą do ciebie. I napinka jest tym większa, im dłużej to trwa. Potem przechodzi w manię, bo mijają miesiące, lata, a ty sobie upierdalasz w głowie jakiś jej wyidealizowany wizerunek. Marzysz, fantazjujesz, prowadzisz nigdy nie odbyte rozmowy i tylko się pogrążasz wewnętrznie.
Nie oczekuj nigdy, że ona pierwsza zrobi krok, bo to się nie zdarza. Kto nie byłby zainteresowany osobą, która w jakiś tam sposób zaprosiła na imprezę czy jakikolwiek inny sposób poświęciła uwagę? Każdy chciałby wiedzieć chociaż trochę, zobaczyć typa z bliska, tak samo jak ty chciałbyś wiedzieć kto cię zaczepia przez facebooka (swoją drogą nędzny sposób na "zapoznanie się"). A jeżdżenie autobusem przez dłuższy czas i nie zagadanie ani razu odnośnie szkoły/pogody świadczy tylko o tym, żeś jeszcze nieporadny, a fujarka już dopomina się o swoje.
Szukasz gotowych rad, wsparcia, bo nie jesteś typem zwycięzcy, typem "jak nie ta, to inna", tylko musisz to wypracować, kilka takich okazji spieprzyć, żeby dorosnąć SAMEMU do pewnych wniosków i przekuć je w rzeczywistość.
Życzę powodzenia i jaj. Dla takich jak Ty poznawanie dziewczyn to dość trudne wyzwanie.
Ja przyznam szczerz (pewnie Cie tym wystrasze no ale coz) przypominam sobie moją licealną miłostke, zagadałem juz w pierwszej klasie. A nie, zle. Ja ja znalem juz od podstawowki a potem sie tylko z nia po szkole umowilem i wywalilem wyznanie z grubej rury, stary, to byla najbardziej zenująca i niezreczna sytuacja mojego zycia, tym bardziej, ze nie miala odwagi mi dac kosza wiec ja mialem jakies tam nadzieje i niezrecznych i glupich sytuacji przybywalo, no beka nieziemska. Jeszcze bardziej niezrecznie sie czuje porownując moją obecną dziewczyne do tamtej z liceum, zastanawiam sie jak moglem sie tamtą tak jarać i jak moglem sie tak skompromitowac :p Tym bardziej, ze moja dziewczyna chodzila do tego liceum co ja a poznalismy sia dopiero na studiach. Jednak nauczony kompromitacja z liceum do obecnej lubej zastosowalem metodę małych kroczkow, w koncu samo wyszlo, ze jestesmy razem (nawet nie pytalem "czy bedziesz ze mna chodzic" :p).
tl;dr, w skrocie, kazdy musi i przechodzi cos takiego w liceum (i kompromituje sie jak ja lub jednak mu wychodzi) ale potem niezaleznie od sukcesu czy porazki jestes bogatszy o nowe doswiadczenie i z nastepna pojdzie Ci lepiej :]
Synu : pogadaj z tatusiem bo widac ze zachowujesz sie jak niedorozwiniety emocjonalnie debil.To pewnie jego wina no chyba ze mamusia go dawno temu wyrzucila i rosnie taka pokraka jak ty.
MIlosc przez facebooka.Ja p...
MIlosc i sex to dosc prosta sprawa , ta dziewczyna tez chce sie d... jak i ty... a ze sie ciamajdo zbierales 3 lata to nic dziwnego ze sobie znalazla dupcyngiera do seksu.
Jak ci sie podoba dziewczyna to sie do niej odzywasz i tyle , zapraszasz do kina or smth.
A potem ciagniesz do wyra.
Milosc ..... k... przez facebooka .Czy masz ja wsrod zanjomych na facebooku...ja p......
zdecydowanie pogadaj z tata .on wie wiecej o tym niz ty i wszyscy twoi znajomi z facebooka.razem wzieci :)))))))))
Belert--> no wlasnie widac po tobie, ze ojciec zagadal do twojej matki i na drugi dzien odrazu zaciągnął do wyra a potem nie mial ochoty wychować albo nawet nie wiedzial o twoim istnieniu skoro zachowujesz sie jak burak :] Widac matce tez chodzilo o d.... zamiast o wychowanie skoro ona tez nie dala rady wpoic ci kultury.
sir Qverty, ty weź tu wklej zdjęcie swoje lub dziewczyny, bo nie mogę uwierzyć że taką zarozumiałą piczkę jak ty ktokolwiek zechciał
P.S. nie ładnie jest wyzywać innych od chudych pająków jak się samemu waży 66kg.
Uwaga, Megera /albo coś/ atakuje :D
..a nie, jednak nie, ja już jestem taka trochę "nie pamięta wół, jak cielęciem był" i ciężko mi sobie wyobrazić sytuację, że ktoś się boi zagadać przez facebooka /?!/.
Natomiast dla tych hurraoptymistów, którzy twierdzą "a co ci szkodzi, najwyżej każe ci spadać" - oj, żebyście się nie zdziwili :) Mało która kobieta jest w stanie postawić sprawę jasno. I to jest niezależne od wieku. :-)
"Hej, chcialem z toba zamienic slowko. Mozemy na chwilke ?"
OMG, ciężko o większego samobója. :)
Jak Ci kategorycznie odmówi to próbuj jeszcze ze 3 razy.
Jak Ci powie " być może pójdę z Tobą" - to już jest Twoja.
:DDD
Na szczęście Coolabor pięknie i trafnie podsumował temat. :)
[37] Whoah, ale pociśnięte! :)
No to co z tego ze sa wokol niej jakies inne dziewczyny. Niektore kobiety sa jak zwierzeta stadne, bardzo czesty widok to obcowanie w stadzie, bo poza stadem jest kiepsko, nudno etc. Wkrocz w stado i powiedz "Hej, chcialem z toba zamienic slowko. Mozemy na chwilke ?" i albo stado sie rozchodzi, albo ty wyprowadzasz samice ze stada. I po klopocie.
Co za bzdet kompletny. Chłopakowi który boi się do dziewczyny odezwać przez internet radzisz coś takiego? Z księżyca chyba spadłeś.
O poście Belerta to nawet nie ma się co wypowiadać : )
I ostatnia rzecz - 40 postów i tylko jedna osoba zauważyła że chłopak w ogóle dziewczyny nie zna i po prostu wali w domu kapucyna do jej wyobrażeń, co mylnie odbiera jako miłość.
Presio--> no już czekaj, moze jeszcze jej kartke z nickiem na czoło przykleje zeby udowodnic anonimowemu masturbatorowi, ze mam dziewczyne...po co mam cos udowadniac jakiemus anonimowi z neta?
Megera--> nie zniose chamstwa, dlatego w taki gimnazjalny sposob pocisnalem Belertowi
Teemoray
O przepraszam, ja zauważyłam, ale celowo nie wspomniałam, bo autor ma <20, na dodatek z tego co pisze nigdy nie miał dziewczyny, biorąc pod uwagę takie okoliczności, głębia charakteru i bogata osobowość to chyba nie jest to, na czym mu zależy. ;)
Qverty
no cóż, brawo :)
"- ...masz nienawidzić to całe Kargulowe plemię-"
"- ...toteż jak tak na nią patrzę to jej tak nienawidzę..."
Megera - Jakby mu chodziło wyłącznie o seks to też od dupy strony by się zabierał. On nie wie o co mu chodzi, nie da się na to nic poradzić, musi to przeżyć, zmieni szkołę, dziewucha pójdzie w swoją stronę, on w swoją. Koniec. Jakiekolwiek rady tutaj nic nie dadzą, bo on jej nie zna, on nie ją wielbi, tylko wyobrażenie o niej.
I tyle, przecież nie on pierwszy nie ostatni w takiej sytuacji.
No to tak.
1. Proszę już się nie wypowiadać w tym wątku. Uważam go za zamknięty
2. Dzięki wszystkim za rady. Niektóre lepsze inne trochę gorsze, ale zawsze. Teraz już sobie sam poradzę.
3. Gdzieś ktoś pisał że patrzę tylko na wygląd. Czyli nie obchodzi mnie to co ma w środku, jej charakter.
tutaj muszę zaprotestować, ponieważ ona spodobała mi się dlatego że własnie była taka normalna. Nie wiem czy mnie zrozumiecie. Taka wiecie... niewytapetowana pusta lala, tylko taka normalna dziewczyna.
teraz o dziwo moim zdanie całkiem trudno o takie. Ktoś tam napisał abym rozejrzał się za dziewczynami z pierwszych klas. no to już chyba gorszego pomysłu nie ma. jak patrze na te dziewczyny z mojej szkoły to im młodszy rocznik tym te dziewczyny to własnie takie puste, rozkapryszone lale. Które myślą że wszystko dostaną na tacy bo im się wszystko należy.
Bez obrazy dla wszystkich pierwszaków na tym forum.
KONIEC
Dzięki wielkie za pomoc.
Ja coś to mogę napisać jak się sprawa potoczyła, ale to potem.
ubu - 3. Gdzieś ktoś pisał że patrzę tylko na wygląd. Czyli nie obchodzi mnie to co ma w środku, jej charakter.
tutaj muszę zaprotestować, ponieważ ona spodobała mi się dlatego że własnie była taka normalna. Nie wiem czy mnie zrozumiecie. Taka wiecie... niewytapetowana pusta lala, tylko taka normalna dziewczyna.
No toż przecież sam właśnie potwierdziłeś że kompletnie jej nie znasz, zaś po prostu widzisz że nie ma tapety na twarzy ; )
Naprawdę twoja sytuacja nie jest w żaden sposób wyjątkowa - wielu przed tobą już w czymś takim siedziało, szkoła to nie jest dobre miejsce na podrywanie dziołchy która na zaczepki na facebooku reaguje "nie znam cię, sorry, nie kojarzę kompletnie", szczególnie dziewczyny której kompletnie nie znasz.