Włoska minister od spraw imigracji w rządzie E.Lettiego Cecile Kyenge została okradziona przez cyganów, którym tak ochoczo z racji piastowanego przez siebie stanowiska starała się zapewniać prawne zakwaterowanie we Włoszech.
http://narodowcy.net/europa-i-swiat/8042-wloska-minister-ds-integracji-okradziona-przez-cyganow
Paradoksem jest to, że jeśli chcesz coś w ten sposób udowodnić, to powinieneś tytuł swojego wątku wstawić w sobie w nawias, tuż za nickiem.
Minister ds. integracji :D
Cóż za kuriozalna funkcja.
qla - tak ci się tylko wydaje, mieszkasz po prostu w homogenicznym spoleczeństwie.
I jest mi z tym niezmiernie dobrze:)
Zresztą zarith, cyganów Ci u nas (Śląsk) pod dostatkiem, a nawet bez ministra ds. integracji ich integracja jest zerowa :)
integrować cygana? O rotfl, to tak jakby lwa przestawiać na wegetarianizm...
mnie wkurza cala ta histeria politycznej poprawnosci, od wieków wiadomo, że z cyganów nie wynika nic dobrego, czy naprawde pomimo lat negatywnych doświadczeń nie mogą się w końcu znaleźć państwa, które mają jaja ich wysiedlać, deportować i wyjąć spod ochrony prawa?
Mój pomysł nie jest nowym pomysłem, w 1945 roku światłe społeczeństwa rozwiązały w ten sposób problem żydowski.
O ile się nie mylę Sahara Zachodnia to obszar pozostający do zadysponowania.
Nie widzę związku pomiędzy jej ideologią a tą kradzieżą.
Gdyby okradli nacjonalistkę, to napisalibyście że jest ofiarą własnego rasizmu?
to jest mniejszosc romska wy prymitywy!
Integracja jest przyszloscia europy zachodniej.Im wiecej romow i muzulmanow tym panstwa maja wiecej obywateli , a wszystkim bedzie sie zylo coraz lepiej .
Belert
I są bardziej tolerancyjne i zachodnie!
[11]
Nie widzę związku pomiędzy jej ideologią a tą kradzieżą.
Dokladnie.
Ofiara wlasnej ideologii to ostatnio np Gerard Depardieu, ktory musial uciekac z wlasnego kraju przed wlasnym ukochanym ustrojem.
Czy trzeba być dzisiaj tolerancyjnym żeby nie wyjść na osobę ... zacofaną/rasiste ?
Pieprzony wymóg XXI wieku .
Co jest alternatywą dla tej tolerancji Predi? Jak widzisz w odpowiedziach kolegów - brak rozwiązań. Bo nie można uznać bredni Kuby czy Barta za alternatywę, gdyż inaczej trzeba by uznać, że takich ludzi jak oni powinno się usypiać jak wściekłe psy. Nie mamy wyjścia - musimy powolnie ich (Cyganów) urabiać do naszych potrzeb. Zajmie to pokolenia i wiele jeszcze przecierpią normalni ludzie z powodu ich nieakceptowania naszych norm społecznych. Niemniej jednak skoro nie możemy, jako ludzie, się ich pozbyć, to możemy próbować. Każda inna forma działania będzie przyzwoleniem dla rozprawienia się z mniejszościami, a to już przerabialiśmy. Jeśli taki świat Ci pasuje to witaj w społeczeństwie 3 Rzeszy, gdzie podobno nikt nie wiedział co się dzieje. Jeśli zaś jesteś za podobnymi rozwiązaniami to pamiętaj, że Polaków już raz uznano również za podludzi.
MAziu, starajmy sie dyskutować przy wzajemnym poszanwaniu wlasnych pogladow, nie dyskryminuj mnie ze wzgledu na mój romosceptycyzm
A czy i Ty nie glosiles niedawno pogladow czarno-sceptycznych? Mam nieufne spojrzenie wobec obcych i odmiennych, jak kazdy. Udalo mi sie jedynie stwierdzic, ze opiera sie ono na niewielkiej o nich wiedzy, opartej najczesciej na sensacyjnych newsach, i czesto ma tendencje do wrzucania wszystkich do jednego worka, manipulacji moimi odczuciami i kupowania mojej uwagi. Odczulem tez na wlasnej skorze jak dziala niechec do obcych i poczucie alienacji. Odkad to pojalem staram sie jak moge zastanowic sie zanim wydam osad. Wiem tez, ze radykalne rozwiazania najczesciej koncza sie zle dla wszystkich stron, a konflikty narastaja zamiast sie rozwiazywac. Skad? Historia zna takie przypadki.
A czy i Ty nie glosiles niedawno pogladow czarno-sceptycznych
Nie ja
cyganie to specyficzny i aspoleczny gatunek ludzkosci, ktory swoich porzadnych przedstawicieli nie posiada lub udanie maskuje
nie ma co wierzyc na resocjalizacje, choc cieszy mnie, ze jestes wiekszym chrzescijaninem niz wielu chrzescijan na tym forum i nieustannie nadstawialbys drugi policzek
Ok, poznaj wiec moj punkt widzenia:
Cyganie to nie gatunek ludzkosci, a narodowosc. Jedni z ostatnich europejskich nomadow, a kiedys wszyscy nimi bylismy. Nie sa rowniez aspoleczni celowo, a jedynie nie akceptuja naszego stylu zycia z racji swojego wychowania i tradycji. A te bywaja tak silne, ze potrafily pomoc przetrwac nam przez 123 lata Zaborow. Wiekszym problemem nie sa, choc niejednemu zaszli za skore. Dawniej nie bylo szansy na ich zmiane, gdyz stopien kontroli panstwa nad obywatelami byl ograniczony przez technologie i warunki ogolne. Dzis panstwo stara sie wiedziec jak najwiecej o swoich obywatelach, wiec ich rozplywalnosc w cieniu jest coraz trudniejsza. Mozna wiec zalozyc, ze proces ich "resocjalizacji", bo za taki uznajemy poddanie ich kultury normom wiekszosci osiadlej, wlasciwie sie zaczal. Pierwsze efekty juz widac - na przyklad w UK niektorzy porzucaja wedrowny styl zycia, kontynuuja edukacje i choc nadal borykaja sie z nieufnoscia pracodawcow, to czesci udaje sie odciac od negatywnych korzeni. Wiekszosc broni sie skuteczniej, ale w dobie permanentnej inwigilacji z czasem zrozumieja, ze nieuchronnosc kary sprawia, ze styl zycia oparty na przestepstwie im sie nie oplaca.
Potrzeba na to pewnie paru pokolen. Wreszcie mamy narzedzia, aby to uczynic. Problemem jest tez poziom materialny roznych panstw europejskich - Rumunia, borykajac sie ze swoim klopotami panstwa goniacego Zachod, nie ma srodkow na skuteczniejsze dzialania. Ale i to sie w koncu bedzie rownac. Wierze w to, ze w koncu ci mlodzi pojma, ze duzo bardziej oplaca im sie zyc wedlug zasad wiekszosci, niz pielegnowac te czesc tradycji, ktora ciagnie sie za nimi jak kula u nogi. Wierze w to, bo przeciez w dobie komorek, Internetu, maja wreszcie swobodny dostep do informacji. Czesc z nich bedzie wyciagala z nich wlasciwe wnioski. Nie szacunek do naszych przekonan, a czysty pragmatyzm sprawia, ze wybiora spokojne zycie bez ciaglych z nami utarczek, bo zobacza, ze nie uda sie im ani wygrac, ani utrzymac swojego stylu zycia.
To wszystko jednak moje rozwazania na ten temat - wazne jest, ze i tak nie ma alternatywy dla obecnej sytuacji poza powolaniem do zycia kolejnego Hitlera. Pomysl wlasnego panstwa traktuje jako zart z przyczyn oczywistych. Musimy wiec pilnowac sie lepiej, zacisnac zeby i uzbroic w konsekwencje. W koncu jeden nieuczciwy polityk moze ukrasc w rok tyle co wszyscy Cyganie w ogole. I mnie kiedys oszukala Cyganka - na mala, lecz bolesna kwote. Bylem naiwnym dzieciakiem i nienawisc nosilem w sobie dlugo. Ale bylo minelo, rozmawiamy o ludziach, a nie bydletach, choc te czasami bywaja od niektorych milsze...
ps. mogloby sie wydawac z mojej wypowiedzi, ze wszyscy Cyganie jeszcze wedruja, a to bzdura - czesc z nich od dawna ma "meldunki" i adresy. To nie zmienia reszty moich rozwazan, ale nie chcialbym, zeby ktos pomyslal, ze nie wiem. Moj wujek mial kiedys dom w podwarszawskiej miejscowosci obok jednego z cyganskich krolow.
To co piszesz ma sens i obawiam się, że jest trafnym przedstawieniem rzeczywistości. Ja natomiast pozwoliłem sobie snuć piękne, utopijne wizje, nie wiem co w nich złego :)
Nie sa piekne. Byly proby ich realizacji. Izrael nie powstal na takich zasadach jak przedstawiles.
A moje wizje sa niestety rownie utopijne jak Twoje. Ich faktycznie trzeba wziac za twarz, zeby cos zaczeli zmieniac. Ale nawolywanie do nienawisci z przyczyn narodowosciowych nie prowadzi do niczego dobrego. Dlatego trzeba stopniowo naciskac i liczyc, ze z czasem sie uda. A nam trzeba po prostu uwazac, ale jesli chcemy by sie udalo, to tez w pewnych sytuacjach zaufac. Szczegolnie jesli na szali nie lezy ogromne ryzyko. Nasza nieufnosc, niechec czy wrecz nienawisc jest jednym z czynnikow, ktory obraca te sprawe w zamkniete kolo. Mysle jednak, ze jak w kazdym dobrym wychowaniu trzeba i bata, i marchewki. Na podsycanie nacjonalistycznych niecheci wobec tak bezbronnych narodow nie mozemy sobie jednak pozwolic. Bo do czystek etnicznych w przeszlosci wystarczalo czasem pare zdan powiedzianych we wlasciwym momencie. A ja jestem teraz w miejscu, gdzie przy odrobinie dobrej woli, umiem sobie wyobrazic jak poluja na Polakow. Nie chce robic dramatu - tak zle nie jest - ale jest czesc spoleczenstwa, ktora mowi tak zle o nas, jak wy o Cyganach. I pewnie zrobiliby z nimi to samo co niektorym sie marzy, aby stalo sie Cyganami. To nastraja do myslenia.
Ale bylo minelo, rozmawiamy o ludziach, a nie bydletach
Spróbuj się z takim "ludziem" dogadać jak będziesz miał go za sąsiada i nie dostaniesz żadnej poczty przez miesiąc a kolejne samochody będą płonąć przed oknem twojego domu (ubezpieczenie). Fakt to nie są bydlęta, to jest bydło żerujące na zdrowej tkance społeczeństwa.