Recenzja Volgarr the Viking – trud, łzy i brud
haha, jakbym siebie słyszał :) zgadzam się w 100%, po Volgarze pierwsze na co miałem ochotę to prawdziwe castlevanie, niestety nie miałem czasu i siły już przebijać się przez nesowe 3 części castlevani, zrobiłem to już kiedyś a czasu brak ale na faworyty czyli Super Castlevanie 4 i Dracule X na snesa musiał się znaleźć czas za wszelką cenę [zresztą tak między nami to castlevani 2 simons questa bez wspomagaczy i solucji teraz bym nie skończył a że nie mam radochy z przejścia w taki sposób gry to się nie zabieram, za dzieciaka srało się wolnym czasem to można było 200h siedzieć i lizać ściany i szukać najbardziej dziwnych rozwiązań to się na fuksie udało :)] shinobi III również śmietanka jak najbardziej bierze ochota i megamany niektóre oraz aliena 3 ale tylko segowego oczywiście, a wracając do samego Volgarr the Viking to miodzio, jak dla mnie 9/10, może wygórowana ocena ale obudził nostalgie do innych tytułów więc za to duży plus, pozdrawiam