Hotline Miami 2 wycina sceny gwałtu, czyli jak sukces ogranicza niezależnych deweloperów.
„Co z ludźmi, którzy straciły członka rodziny poprzez morderstwo i zagrają w tę grę?”
„Co z ludźmi, którzy są wegetarianami i zagrają w tę grę?”
Tego typu pytania można zadać każdej grze. Gra ma przecież oznaczenia co do zawartości gry. To nie jest tak, że ktoś zmusza do zagrania w tą grę. Jeśli ma ktoś własny rozum to się dowie co nieco o grze i będzie wiedział czy chce w nią zagrać. Demagogia i tyle.
To tylko rzecz mody.
Obecnie chronimy dzieci przed seksem i nagą piersią w grach, ale mordowanie, strzelanie, palenie ludzi jest dopuszczalne.
Co to w ogóle za argument?
Po pierwsze, nie tylko kobiety są gwałcone, a w krajach, gdzie równouprawnienie jest na wysokim poziomie i faceci chodzą z tym na policję, okazuje się, że poziom gwałtów między obiema płciami jest na mniej więcej równym poziomie - oczywiście wliczając w statystyki wszystkie typy gwałtu: małżeński, seks wymuszony szantażem, itd. W tradycyjnym nadal zdecydowanie dominują mężczyźni, choć metoda na tusze od długopisu staje się coraz powszechniejsza i także to może się z czasem zmienić.
Po drugie, zdecydowanie więcej osób zostało kiedyś pobitych lub zabitych niż zgwałconych. To akurat dotyczy głównie mężczyzn. Czy organizacje mężczyzn - "maskulinistów?" - protestują przeciwko scenom pobić? Czy media robią z tego afery? Przecież ciężkie pobicie może upośledzić człowieka zarówno psychicznie jak i fizycznie na całe życie.
Po trzecie, standardowy argument: czemu zabójstwo zawsze jest "ok" i może być pokazane i opisane ze szczegółami w każdych mediach, a cokolwiek związanego z seksualnością to nadal temat tabu? Czy religie judeochrześcijańskie pozostawiły aż tak trwałą, krwawiącą i zaropiałą ranę na materii współczesnej cywilizacji? Przecież to paranoja. Dzięki globalizacji cały świat wie, że nawet zachowania uznawane za tabu (często także za obrzydliwe), mimo że nadal okryte milczeniem, w praktyce są zadziwiająco częste. Kilka stanów w USA zalegalizowało ostatnie małżeństwa kazirodcze, grupom i sektom religijnym na zachodzie pozwala się na legalne wykorzystywanie małych dziewczynek ze względu na "tradycję", w Indiach można kupić nastolatkę jako niewolnicę seksualną na miesiąc.
Mimo poważnych problemów media i feministki wolą zajmować się takimi bzdurami jak gry.
W grze, która polega na wymordowaniu w najbardziej brutalny sposób wszystkiego co się tylko rusza doczepiono się do sceny gwałtu. Udawanej.
Logika.
ale jakby to był zgwałcony mężczyzna to nikt by sie nie burzył, a przecież gwałt na facecie jest bardzo kłujący w serce i godność takiego faceta...być zgwałconym ....obym nigdy nie musial byc jego celem
Bycie niezależnym twórcą nie polega na robieniu co się chce. Jeśli ktoś zasugerował im, że ta scena jest nieodpowiednia, to bardzo dobrze z ich strony, że odpowiedzieli zamiast się wypiąć. Poza tym powiedzieli, że pracują nad inną wersją tej scenki, więc nie wiadomo, czy nie będzie jej w pełnej grze. A widząc komentarze powyżej człowiek mógłby pomyśleć, że nikt nie przeciwstawia się brutalności w grach, co oczywiście jest bzdurą.
Co do ostatniego akapitu: reagowanie na krytykę i zażalenia to nie jest "robienie gier pod publiczkę", to jest dobre wychowanie i szacunek, k*rwa.
Ale jaka to krytyka? Równie dobrze można powiedzieć że osoba którą gramy to uprzedmiotowienie mężczyzny, które sugeruje że mężczyźni to tylko mordercy. Gry indie w przeciwieństwie do mainstrimowych gier nie biorą sobie za główny cel przypodobanie sobie jak największej publiczności. A i bycie niezależnym z definicji oznacza możliwość robienia tego co chcemy.
Jakakolwiek krytyka. Przecież nikt nie powiedział, że całkowicie wytną tą scenę z pełnej gry. Chodzi mi o to, że jeśli ktoś zwraca im na coś uwagę, a oni reagują w cywilizowany sposób, to dobrze o nich świadczy. Zauważ, że nie powiedziałem nic na temat samej sceny, która moim zdaniem w grze 18+ może się spokojnie pojawić. Po prostu odpowiedź twórców HM2 pokazuje, że są świadomi tego, że nie żyją sami na świecie i przejmują się głosami z zewnątrz, tyle. Mogą przy tym mieć zupełnie inne zdanie, zobaczymy w pełnej wersji.
Oj Jaszczomb, Jaszczomb zadałeś ty sobie chociaż odrobinę trudu i przeczytaliście ten artykuł na PC Gamer. Bo mam nieodparte wrażenie, że nie. Ja przeczytałem i muszę stanąć w obronie pani Ellison. W przeciwieństwie do tego co piszesz Cara Ellison nigdzie nie krzyczy, nigdzie nie moralizuje i nie chce uchodzić za męczennika. Cara Ellison w luźny sposób opisywała swoje wrażenia z Hotline Miami 2. W skrócie przedstawia na czym polega gra i jakie zmiany zostały w niej wprowadzone. Pisze, że im bliżej końca samouczka tym bardziej zakochuje się w grze.
Gdy dochodzi do kontrowersyjnej sceny dziewczyna nie wie co o niej myśleć, zaczyna się zastanawiać dlaczego poczuła się nieswojo. I w kolejnej części artykułu na spokojnie wyjaśnia dlaczego ta scena wywoła u niej takie uczucia. Nie ma tam nawoływania do usunięcia tego fragmentu z gry. To że feministki za pomocą tego luźnego wpisu zaczęły psioczyć na grę to nie wina pani Ellison. Celem jej artykułu nie było wywoływanie afery.
http://www.pcgamer.com/previews/hotline-miami-2-wrong-number/