Bioshock Infinite, jakiego nie znacie
Bardzo dobry tekst, szkoda że twórcy nie udostępniają gier po premierze w wersji reżyserskiej.
To co zrobiono z tą grą to jest po prostu porażka, wykastrowano ze wszystkiego co zapowiadało się na dobre, a zostawiono to co kiepskie. Największy zawód tego roku.
kęsik - No nie skłamię, że nie - większość gier przechodzę grubo po ich premierze... Co prawda Infinite akurat dorwałem jeszcze na początku wakacji, ale do na pisania tego tekstu skłoniło mnie, jak czytałem coś propo Bioshocka i akurat obok trafił się jeden z tych starszych trailerów.
jarooli - pierwszy raz na oczy widzę. Pomijając samą Elizabeth w stylizacji a'la dama ciekawie to wyglądało... Aż jestem ciekaw tego wczesnego prototypu
Nie śledziłem materiałów przedpremierowych i widzę, że wyszło mi na to dobre. Gra nie jest idealna, ale czas z nią spędzony oceniam nader pozytywnie.
Sympatyczny wpis. Twoja hipoteza o wpływie ograniczonej mocy aktualnych konsol wydaje się bardzo prawdopodobna. Dodałbym też jeszcze jedno przypuszczenie. Odnoszę wrażenie, że Levine to typ perfekcjonisty. Zapewne kilka pomysłów chciano wykonać jeszcze lepiej niż na pokazanych materiałach. Lata mijały, aż tu wydawca stracił cierpliwość. W efekcie czego otrzymaliśmy taką wersję. Infinite w takim ujęciu jest "więźniem" szefostwa, ograniczeń sprzętowych oraz szeroko pojmowanego perfekcjonizmu twórców.
@kęsik Bez przesady. Upływ czasu pozwala trzeźwiej spojrzeć na sprawę.