Teslagrad | PC
Dobrze się bawiłem. :D
Ciekawa i przyjemna gra. Fabuła jest interesująca, a zbadanie tajemnicy wieża Tesla będzie niezapomniana przeżycia.
Polecam!
Jedna z niewielu gier, z których zrezygnowałem w trakcie, nie przeszła testu cierpliwości. Kolejny dowód na to, że gdy Metacritic i GryOnline podają sprzeczne oceny, najczęściej to Metacritic ma rację (odsyłam do recencji użytkownika Funksatron).
Ta gra ma kilka kluczowych minusów. Generalnie lubię platformowe zręcznościówki. Teslagrad stara się być unikatowy, ale ponosi porażkę na kilku kluczowych polach.
W pierwszej kolejności najzwyczajniej marnotrawstwo czasu - najczęściej na planszy jest jakiś jeden fragment, który jest trudniejszy i za każdym razem, kiedy poniesiemy porażkę w jego przechodzeniu, musimy od nowa przejść całą serię banalnych, ale zajmujących mnóstwo czasu fragmentów. Wyzwanie, które można by pokonać w 30 sekund, gdyby gra oferowała checkpointy w istotnych momentach albo gdyby istniała opcja własnego zapisu, potrafią trwać po kilkanaście minut.
Ani oprawa wizualna, ani audio szczególnie do mnie nie przemawiają. Audio jest, ale nie ma w nic niczego unikatowego i nie zapada w pamięć. Warstwa wizualna to po prostu nie mój styl, choć jest oryginalna. Poza tym bardzo często nie można odróżnić elementów otoczenia od tła, przez co w niepotrzebny sposób ponosi się porażki w wyzwaniach i znów długie fragmenty gry trzeba powtarzać.
Fabuła nie zdołała mnie zaciekawić. Gracz nie jest w sposób intrygujący wprowadzany w fabułę, a następnie, o tragedio, elementy fabuły są odblokowywane w losowej kolejności. O ile przy kolejności chronologicznej można by poznawać co chwila nowy fragment fabuły, w rzeczywistości nie ma możliwości poznać niczego aż do samej końcówki gry, gdzie dopiero z elementów zaczyna odkrywać się całość. Tym bardziej, że nie ma systemu, który przykładowo pokazywałby ile zwojów fabuły znajduje się w danej sekcji gry, czy innego, dzięki któremu wiadomo byłoby chociażby gdzie z grubsza się je ominęło.
Domyślne sterowanie jest do niczego, z WSAD korzysta się, gdy druga ręka zajęta jest myszą; tutaj znacznie wygodniej mieć poruszanie się pod strzałkami i resztę klawiszy gdzieś wygodnie po lewej stronie.
Samo poruszanie się postaci także zmniejsza precyzyjność ruchów. Ciężko wykonać ruch/skok w konkretne miejsce, bo postać się ślizga.
Odnoszę wrażenie, że twórcy skupili się na kwestiach drugorzędnych (specyficzny styl wizualny, oryginalny sposób opowiadania fabuły) zapominając o tym, że w ostatecznym rozrachunku kluczowa jest sama przyjemność płynąca z gameplay'u, a niestety gra w wielkiej mierze zanudza i irytuje.
Z podobnych polecam znacznie bardziej Outland oraz Ori and the Blind Forest.