Kiedyś liznąłem języka hiszpańskiego ale nie było czasu na kontynuację. Teraz postanowiłem zacząć raz jeszcze, od początku. Kiedyś uczyłem się w szkole języków obcych gdzie babeczka która nas uczyła była nawet niezła,ale nauka w grupie 8-10 osób jakoś mnie zniechęcała no i jedno półrocze pamiętam kosztowało w granicach 1200zł co małą kwotą nie jest za 2X 50 min. w tyg
I teraz zastanawiam się, czy lepszych rezultatów bym nie osiągnął przy regularnej nauce z podręcznikiem i ćwiczeniami lub za pomocą programu komputerowego do nauki hiszpańskiego.
Na pewno część z Was się uczyła, więc chętnie posłucham porad :)
Przecież wszystkich języków, a szczególnie zbliżonych (nie jakichś azjatyckich) uczy się właściwie podobnie.
Więc ja bym zrobił tak: wykuć zestaw podstawowych słów (zastanów się jakich się używa na co dzień: idziesz, skaczesz, leżysz, wstajesz, rzucasz, łapiesz, patrzysz, słyszysz itd. rozumiesz, sądzisz, wydaje ci się, pytasz, żądasz, radzisz, chcesz, potrzebujesz, musisz, możesz itp. chodnik, ulica, budynek, trawnik, sklep, apteka, kanapa, fotel, lampa, dywan, spodnie, buty, czapka, bluza, talerz, widelec itp., wyżej, niżej, nad, pod, obok, w pobliżu, poza itp. ja, ty, on, ona, my, wy. oni, jego, jej, ich itp. itp. itp. Jak jesteś w jakiejś sytuacji jęz. w języku polskim, to się zastanów, czy nie jest na tyle podstawowa, że warto sprawdzić jak jest w hiszpańskim), typowych zwrotów, podstawowych form gramatycznych (proste czasy, okresy warunkowe, deklinacje - czy co tam jeszcze jest podstawowego w hiszpańskim). Kombinować razem znajomość tych różnych aspektów - tworzyć zdania w różnych czasach z różnymi wyrazami itp. Pisemnie! Odręcznie! Miliard razy lepiej się wówczas zapamiętuje.
Podstawy po prostu trzeba wykuć, żeby w prostszych przypadkach były niemal podświadome (ich uginania i subtelności nauczysz się odruchowo na dalszych etapach - będziesz np. zauważał, że żeby oddać dany odcień, coś podkreślić, to używa się tego z tym i tym, albo jakoś zmienia się kolejność konstrukcji w zdaniu; jak dobrze wykujesz podstawy, to samo będzie Ci się tak następnie pogłębiać wraz z kontaktem z językiem - często potem nawet musiałbyś się zastanowić poważnie, żeby podać zasadę, bo po prostu ją czujesz; tak jak nauczyłeś się jęz. ojczystego).
Tutaj przyda się podręcznik i zestaw ćwiczeń. Jak będziesz miał to już na tyle naturalne, że formy standardowe będziesz umiał uzyskać w locie oraz w tym samym stopniu będziesz znał najważniejsze wyjątki (zazwyczaj jest tak, że słówka typu mieć, być, odmieniają się w szczególny sposób), oraz osłuchasz się dobrze z wymową, to wtedy:
- Proste filmy z napisami polskimi/hiszpańskimi (np. w jęz. angielskim bardzo formalny i prosty językowo jest Star Trek: The Next Generation [problemem są tylko słówka techniczne, czy pseudotechniczne, ale je szybko można wyłapać])
- Telewizje informacyjne w danym języku
- Proste artykuły informacyjne (najlepiej takie jak u nas na Onecie; najlepiej z jakimś porządnym słownikiem komputerowym - czytasz cała definicję [pomijasz tylko jakieś naprawdę wyjątkowe znaczenia danych słów] z przykładami użyć, żeby wyczuć słowo, jego klimat, który może być odmienny od jęz. polskiego)
Dzień w dzień.
Żeby nauczyć się natomiast mówić, to tylko kurs, znajomy ze znajomością języka, wyjazd do danego kraju, lub rozmowy przez internet (nie ma się czego bać). W gruncie rzeczy zależy do czego Ci to potrzebne. Bo jak nie planujesz rozmawiać, tylko chcesz czytać, czy oglądać, to wystarczy Ci bierna znajomość języka. Jak wyjedziesz to się przełamiesz i czynna sama przyjdzie. Ja np. musiałbym się przełamać, żeby gadać po angielsku, ale wiem z doświadczenia znajomych, że to kwestia niedługiego czasu, jak ma się znajomość bierną (co innego jak chce się mówić bez obcego akcentu).
W razie wątpliwości czy pytań: istnieje masa forów językowych (nie skupiałbym się na polskich, jeśli np. znasz angielski). Zawsze też można konsultować jakieś podręczniki.
Dzięki, to co napisałeś ma ręce i nogi i jest na prawdę przydatne !
