Rzut okiem na serię Splinter Cell, czyli "My name is Sam Fisher. I'm a soldier"
Świetna oprawa graficzna, razem z najlepszą ścieżką dźwiękową z całej serii, w finale tego przydługawego wywodu zamyka moją marudzącą gębę na kłódkę, każąc wypatrywać nadchodzącego Blacklist z pewną dozą wiary w przyszłość.
Ogólnie z całym tekstem się zgadzam, ale ten moment jest tym z którym się nie zgodzę. Robson, weź mi powiedz co było takiego najlepszego w soundtracku Conviction ? Z całym szacunkiem ale, szczerze ja nie zapamiętałem niczego ciekawego, tak jak już wspomniałeś przy "Double Agent". To co zrobił Amon Tobin przy Chaos Theory (jak też wspomniałeś) to jest majstersztyk. Takie kawałki jak "The Lighthouse" , " Ruthless" , "Kokubo Sosho Stealth" , "El Cargo" , "Displaced" a w szczególności "Theme From Battery" który najbardziej mi przypadł do gustu jest nie do powtórzenia. I bardzo dobrze przypominają mi ten okres czasu 2005 roku do którego chciałbym się cofnąć i rozpocząć tą zabawę od nowa. Pozdrawiam.
ja może jestem dziwny, ale jedyne melodie z gier, które pamiętam, to z Mafii i gta vice city
Rzadko czytam teksty na gameplay'u, ale ten musiałem ze względu na Sama ;) Bardzo fajnie napisane i zgadzam się z autorem, ale co do muzyki nie jestem pewien. W Double Agent mnie ujął motyw grany w menu głównym, w Chaos Theory jest sporo wciągających motywów muzycznych, a do tego piosenka Kesshin - Resonance odtwarzana w radiu na pokładzie Marii Narcissy. Sam Conviction zaś nie miał specjalnie charakterystycznego utworu... Muzyka w menu jest taka nijaka, a przez całą grę nie uświadczyłem żadnego motywu, który by mnie porwał. Co do rozgrywki, zgadzam się ze wszystkim. 1 część miała świetne wejście i wniosła coś nowego do świata elektronicznej rozgrywki. Pandora Tomorrow dodała do tego lepszą oprawę graficzną i scenariusz. Chaos Theory zrobił spory krok na przód i nie dziwię się, że większość fanów uważa tę część za najlepszą i niemożliwą do przebicia, sam do nich należę. Mimo upływu czasu, nie przeszkadza mi oprawa wizualna tych gier. Mało tego, uważam, że nie zestarzała się tak strasznie. Pokażcie mi nową grę, w której roślinność i otoczenie potrafi tak reagować na nasz ruch. Jeśli chodzi o Double Agent, to nie uważam, by ta gra była aż tak straszna. Sam pomysł wydaje mi się udany, ale gorzej jest z jego wykonaniem. Mnie osobiście nie zraziła do siebie ta część, ale jednak mi czegoś już w niej brakuje. Conviction to już współczesna gra akcji. Mimo możliwości skradania się i unikania przeciwników na niektórych etapach, ta część już nie jest dawnym Splinter Cellem. W DA jeszcze siedział duch dawnego SC, ale tu już go brak. Pomijając jednak te kilka błędów, jakie popełniono przy tworzeniu coraz to kolejnych części, seria ta nadal jest moją ulubioną, ale kończy się na Conviction wraz ze zmianą głównego bohatera. W nim nie ma już nic ze starego Sama, a coraz to nowsze gry z serii nie będą tym, czym były kiedyś.