Narracyjny majstersztyk- recenzja Gone Home
Marna pociecha, ale najtaniej grę można znaleźć tutaj: http://www.humblebundle.com/store/product/gonehome?preview=OHFHXxPWMLTy . Prywatnie polecam też gamestopową videorecenzję (usłyszycie audiologi!), oraz tradycyjną na Polygonie- chociaż tutaj autor zbytnio popłynął w kilku miejscach.
z 4 letniego komputera
Jakiego dokładnie? Bo 4 letni nie wiele mówi
C2D 2,26GHz, 4 GB RAM, GeForce 9600 GT. Powoli to już historia, ale z pewnością nie zasługuje na niskie (bez kilku wyjątków) detale przy grze wyglądającej co najwyżej dobrze ;)
Czyli ta strona - https://www.gry-online.pl/gry/gone-home/z43098#pc - mówi o tej samej grze i jest w błędzie?
Dam jej szansę, ogólnie ciężko mnie zadowolić, jeśli chodzi o gry.
Nie tyle jest w błędzie, po prostu z tego opisu w ogóle nie wynika co stanowi o wartości tego tytułu. Być może się zawiedziesz- trzeba lubić taki typ gier. To doświadczenie nieporównywalne z niczym innym- o ile Dear Esther był jak czytanie książki z dobrą wizualizacją, tak Gone Home idzie krok do przodu i za cholerę nie wiem z czym to porównać. To po prostu piękna, intymna opowieść- ale nie z gatunku gwarantujących mindblow. I to paradoksalnie stanowi o jej sile.
Przeszedłem dziś za jednym podejściem. Ciekawy pomysł z porządnym wykonaniem. Voice acting faktycznie na najwyższym poziomie. Historia trochę przewidywalna, bo można domyślić się o co chodzi zanim zostanie to wyjawione w samej grze. Nie mniej jednak całość jest świetna, tylko cena mogła by być tak w granicach $10. Akurat by kosztowało mniej więcej tyle co wypad do kina (gra jest dosyć krótka).
Jedna uwaga, Dear Esther to nie gra tylko benchmark. Możliwość poruszania kamerą to za mało by nazwać to grą.
W tej kwestii ile głów, tyle opinii! Ciekawy pogląd na ten temat jak zwykle na jawnychsnach. Polecam, chociaż lektura długa: http://jawnesny.pl/2013/02/gry-i-nie-gry/#more-11172