Raport finansowy Electronic Arts. Dystrybucja cyfrowa wyprzedziła sprzedaż pudełkową
Dla mnie dystrybucja pudełkowa to już przeżytek, praktycznie nie kupuję gier w pudełkach... jedyną grą którą kupiłem w pudełku w przeciągu ostatniego roku to "S2:Heart of the Swarm" i to tylko po to aby wpisać kod, a niepotrzebne pudło wraz z zawartością wylądowało w śmietniku :-/
Steam czy inna platforma zablokuje Ci konto, albo będziesz miał włam i gówno wtedy zrobisz. Nie wspominam już o wartości kolekcjonerskiej zbierania pudełek.
Znaczący dochód, wynoszący 177 milionów dolarów, przyniosły też DLC i płatności w grach typu free-to-play
Jak wycinają 50% gry to nie ma co się dziwić. To samo w ftp, gdzie zablokują ci podstawowe ficzery i udostępnią taką wersję demo i sobie graj (The Old Republic).
Oczywiście nikt nie wspomniał że w tym okresie nie było praktycznie żadnej premiery pudełkowej gry od EA
kzwwdo---> Bez powodu nikt mi konta nie zablokuje, a co do włamu na konto to już bardziej prawdopodobny jest pożar w domu w którym te pudełeczka z gierkami Ci się sfajczą razem z komputerem i dopiero wtedy będziesz miał gówno, a gry z dystrybucji elektronicznej np. Steam, Origin, GMG, GamersGate... zostaną:-)
Piotr44 -> Chyba, ze ktos kiedys wyjmie wtyczke ze steama i zostaniesz z dokladnie tym co napisales.
_Luke_---> No zdecydowanie NIE bo zostanie mi jeszcze sporo gier na: Origin, Green Man Gaming, GamersGate, GOG, GameStop, Amazone, uPlay, CDP.pl, ze dwie do pobrania z GOLa i jeszcze coś na fujjj paskudnym MUVE.pl :-)
Cały czas kupuje pudełka, poluje na boxy na ebayu dla systemów np. nintendo64 czy Gamecube, nawet psx, kolekcjonuje gry również obecnej generacji i będe kupował gry na ps4 czy później na xone. Cyfrowa dystrybucja to synonim suchego gracza. Nie wyobrażam sobie trzymać wszystkiego w wirtualnym systemie który przywodzi na myśl płacenie za wypożyczenie gry. Cała ta cyfrowa dystrybucja to jak masturbacja którą ktoś próbuje nieudolnie przyrównać do seksu.
[7] Wersji drm-free jest niestety coraz mniej, a gry kupowane w roznych innych dystrybucjach wymagaja steama, budujac jego monopol. Wiec wyciagniecie wtyczki z monopolisty sprawi, ze nie pograsz (legalnie oczywiscie) w 95% nowych tytulow.
_Luke_-- No nie wiem skąd wziąłeś to 95%... wszystkie gry EA nie wymagają Steama tylko jak już Origina, gry Ubisoftu można pobrać i odpalać na uPlay bez steama, sporo gier przeróżnych wydawców jest do pobrania z Amazon download, czy przy użyciu Capsule z GMG itp... więc to 95% to z palca wyssałeś i nie jest zgodne z prawdą.
ps. Nawet jak gra wykorzystuję Steamworks to w wypadku padnięcia Steama można grać w trybie offline.
Shichibukai --> Oczywiście możesz woleć co chcesz ale argumenty podałeś takie sobie: "Siedzi sobie na originie czy steamie i co?..." jak to co???? w każdej chwili możesz pobrać i zagrać a chyba po to się gry kupuje, "Nawet nie mogę dotknąć produktu który kupiłem..." hmmm ja osobiście kupuje gry aby w nie grać a nie pudełka macać ale to już kwestia gustu :-)
[10] Masz racje, 95% wzialem sobie z sufitu ale prawda jest taka, ze gry nowe budzetowe gry z wyjatkami ea i ubisyfu (tylko ile ich jest wartych zagrania?) wciskane sa na steama. A jego tryb offline, w przypadku upadku platformy (ktora choc malo prawdopodobna to jednak nie niemozliwa) bedziesz mogl sobie w buty wlozyc.
_Luke_
Tak tak, teraz to już schodzisz z tematem na "czy warte zagrania", to nie jest temat dyskusji, ty nie jesteś wyznacznikiem co jest warte zagrania i nie będziesz tego oceniał za wszystkich, więc sobie wsadź ten swój tekst o ubisyf, zmyśliłeś dane i skończyły ci się (te zmyślone) argumenty, więc zmieniłeś temat, niestety dla ciebie każdy to widzi, więc już skończ te swoje bzdury.
Ja tam wolę otworzyć półkę i spojrzeć na pudełka, które zebrałem można to jakoś fajnie poukładać, a nie na platformie obrazki pooglądać :P.
kaszanka -> Nie wiem o co ci chodzi. Steam to praktycznie monopolista na rynku dystrybucji cyfrowej, zdecydowana wiekszosc gier sprzedawana na serwisach typu gamersgate/greenmangaming/amazon funkcjonuje w formie steamowych kluczy. A serwisy typu origin czy uplay ciezko nazwac alternatywa chyba z oczywistych powodow.
_Luke_ --->"zdecydowana wiekszosc gier sprzedawana na serwisach typu gamersgate/greenmangaming/amazon funkcjonuje w formie steamowych kluczy...." nie prawda, część tak ale nie większość(szczególnie w przypadku amazonu). "Steam to praktycznie monopolista na rynku dystrybucji cyfrowej..."Steamowi do monopolu bardzo dużo brakuje nawet zaryzykowałbym twierdzenie że to inni dystrybutorzy rozwijają się szybciej niż Steam, większość nowych produkcji możesz kupić w wersji Steamowej lub "innej", kiedyś nie było wyboru.
Piotr -> Ok, wg Ciebie steamowi brakuje do pozycji monopolisty wg mnie jest dokladnie odwrotnie, raczej do porozumienia nie dojdziemy.
nie można odsprzedać gry = mogą się walić
owszem, steam jest wygodny i ma świetne promocje, ale do nowości jest do dupy
ja chce grać w grę a nie macac i patrzeć się na pudełko które zbiera tylko kurz
Kiedyś nie było żadnych dystrybucji cyfrowych. Kupowało się normalnie grę w pudełku, gra była "pełna", nie wycinali z niej wielu rzeczy, by potem sprzedać 70% stworzonej gry, a pozostałe 30% w 5 DLC, za które dostaną tyle, co za samą podstawkę (chwyt na kase, na tym samym jednym stworzonym, okrojonym produkcie zarobią podwójnie). Nie było żadnych platform, przez które ani nie można pozyczyć gry koledze, bez podania mu passów do swojego konta, ani odsprzedać gry, w którą się już nie gra. Kupiło się produkt ? produkt należał do nas, był namacalny, osobisty.. a nie jakaś licencja, która w każdej chwili daje możliwość odebrania nam jej, mimo ze za produkt zapłaciliśmy. Im dalszy postęp dystrybucji i platform cyfrowych, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że dla tych pazernych świń (producentów, korporacji) jesteśmy tylko bydłem, z którym mogą zrobić co tylko chcą, bo i tak im za to zapłacimy. A jak widać masy jeszcze się z tego cieszą, i temu wiwatują.
Ludzi są coraz głupsi dlatego gry są coraz prostsze i droższe bez pełnej możliwości rozporządzania zakupionym produktem. Dzisiaj wielu woli siedzieć przed PC i mieć zapuszczone ściąganie w tle niż stracić paredziesiat minut i przejść się do sklepu po grę. Nie ma w tym żadnych plusów ani nawet logicznych przesłanek by sadzić że kupowanie nowych gier w wersjach cyfrowych jest lepsze niż kupno pudełka po tej samej cenie a często znacznie niższej.
A może ludzie po prostu lubią mieć gry w jednym miejscu ? Z płytami to tylko problem - do dzisiaj mam oryginalną płytę z dodatkiem Trojan do Settlers IV, która jest tak zarysowana, że nie da się z niej nic zainstalować - jakbym chciał pograć, muszę ściągnąć piracką wersję i po co mi to? Wkładanie tej płyty przed grą to była taka przyjemność?
Piraci jakoś nie musieli się o to martwić, wbrew pozorom Steam oferuje taką samą wygodę, jaką mają piraci - ściąga się, instaluje i gra, bez wkładania płyt, rejestracji (zazwyczaj), limitów uruchomień i instalacji, stąd mówi się, że jest to najbardziej przyjazny z wszystkich DRM...
W większości przypadków, szybciej grę ściągnę z internetu, niż znajdę płytę, nie mówiąc już o samej długości jej instalacji (która z płyty jest dużo dłuższa), błędach CRC przez jej zarysowania...
A co do argumentu, że w razie "padnięcia" Steama, stracimy wszystkie gry. Nieprawda, wyraźnie w regulaminie mają napisane, że w razie ich ewentualnego upadku deklarują się, że umożliwią odpalenie gier bez udziału Steama (czyli zdejmą w jakiś sposób zabezpieczenia, czy wymyślą jakiś inny sposób, aby umożliwić dostęp do zakupionych gier).
Co do raportu EA, mały ten przychód z PC (30 mln z 900 to ile, 3%), ale zawsze pieniądz, 30 mln dolarów na ziemi się nie znajdzie.