Satellite Reign | PC
Z opisu wynika że szykuje nam się cyberpunkowa nieliniowa gra w stylu Syndicate, dla mnie bomba!
Do pełni szczęścia "brakuje mi" jeszcze tylko w miarę dobrej fabuły, by Satellite Reign nie okazał się jedynie zlepkiem misji, bo ten RTS zapowiada się przefanstatycznie! Klimat ze screenów i filmików wypływa już teraz, mimo że tych screenów i filmików tak dużo nie ma, a rzekome czerpanie garściami z Syndicate Wars może tylko cieszyć.
BTW tak sobie podliczyłem zapowiedziane gry, na które czekam w 2014/2015 r. i wychodzi mi, że takich gier - nie licząc dodatków - jest 10, w tym aż 6 indyków (5 kickstarterowych) oraz 4 polskie gry. Widać już jestem zmęczony masowo produkowanym przez panów w białych kołnierzykach chłamem z Zachodu. :)
Akcja na Kickstarterze zakończyła się powodzeniem, osiągnięto nawet kilka stretch goali... i wszelkie info ma temat gry ucichło. A byłbym niepocieszony, gdyby gra się nie ukazała, bo bardzo jestem jej ciekaw.
Mastyl [3]
wszelkie info ma temat gry ucichło
Ucichło bo twórcy aktualizują oficjalną stronę średnio mniej więcej co dwa miesiące - w porównaniu do głośnych kickstarterowych tytułów jest to strasznie rzadko (ostatni wpis z 1 lipca, trzeba przyznać, że dość obszerny). Jednakże "coś" więc chyba z tą grą nadal się dzieje.
Poza tym do ewentualnej premiery (oby, bo Satellite Reign zapowiada się co najmniej dobrze - oby jeszcze fabuła dopisała) jeszcze daleka droga - early access planowany jest na koniec 2014 r., więc gra na pewno nie wyjdzie wcześniej niż w drugiej połowie 2015 r.
Info dla nielubiących kajdan a zainteresowanych Satellite Reign: tę grę będzie można kupić na GOG.com.
Szczerze mówiąc obawiałem się, że będzie tylko DRM-Steam, a tu taka miła niespodzianka.
Gdyby jeszcze była po polsku... uwielbiam tego typu gry ale twórcy dają zawsze nam angielski, niemiecki, francuski, włoski... a gdzie w grach polski...
Taka gra, a GOL przespał premierę. Nawet małej wzmianki nie ma o SR.
Gra waży 800mb tak więc standardowa jedna płytka. Nawet fajnie się gra, tylko kurdę trochę trudno, bo wszystko jest obstawione i trzeba się namęczyć żeby coś ukończyć (jakąś misję). Na szczęście jest swoboda w savach :)
Planetar [9]
tylko kurdę trochę trudno
I bardzo dobrze! To nie jest kolejna gra dla kretynów. :)
wysmienita gra! jedna z lepszych jakie ostatnio wyszly szczegolnie pod katem klimatu. mroczne deszczowe miasto oswietlone neonami. cudny cyberpunkowy klimat. do tego faktycznie trudna, trzeba kombinowac, nie masz skilla abo itemu ktory ulatwi ci droge do celu? musisz kombinowac dluzsza droga. mozesz po cichu wejsc albo z pierdyknieciem, wybor twoj :) na prawde udana gra a deweloperzy rozwijaja ja dalej i maja w planach kilka kolejnych pomyslow. polaczenie RTS z RPG :)
Nom nocne neony i wszędobylskie ekrany z reklamami robią wrażenie. Muzyka też jest klimatyczna czasem podchodzi pod Blade Runnera. Przydałoby się jednak troszkę zwolnić i utaktycznić grę, rozbudować ją pod kątem rpg - osobowości, npc, rozmówki, zadania poboczne, wojny gangów, może jakaś reputacja i pojawiające się zlecenia z nią związane, rozwałka wewnątrz budynków itp. Kierowanie 4 na raz bez pauzy, albo efektu slow jest irytujące. Z pauzą lub slow to i 6 osobową ekipę mógłbym spokojnie kierować. Także mam nadzieję, że w dalszym rozwoju pójdą bardziej w stronę tactic-rpg, a nie action-rts.
Gierka baardzo dobra. Jedynie czego mi lekko brakuje to aktywnej pauzy. No i czasami nasi podopieczni zachowują się głupio i w czasie akcji nagle wyskakują przed osłony osłon lub robią podobne rzeczy. Ale pal licho to. Tak właśnie powinien wyglądać remake syndicate. Ogólnie jak najbardziej warto zagrać.
Zdecydowanie warta polecenia każdemu fanowi cyberpunku.
Bardzo udana choć podzielam zdanie poprzedników - aktywna pauza uatrakcyjniłaby rozgrywkę.
Ehh niestety gra mi się scrashowała i teraz crashuje przy próbie wgrania sava. W dziwny sposób zawala RAM, wcześniej mogła chodzić, a teraz zapycha się i crash.
Tak jak uwielbiam cyberpunk tak tutaj nie czuję żadnego klimatu. Może z czasem to się zmieni.
Minął pewien czas od premiery. Jak oceniacie Reign? Dla mnie jedna z najbardziej niedocenionych gier, przynajmniej w fazie koncepcyjnej.
W końcu połatali i jest grywalna. Wspaniały świat przypominający stareńki "Syndicate", czterech specjalistów ( choć i tak haker jest najważniejszy ). Moim zdaniem strasznie niedoceniona gra.
Skończyłem wreszcie w bólach, rozwijając agentów prawie na max i po zaliczeniu prawie wszystkich misji. Generalnie to się jednak zawiodłem, ponieważ mimo że jest nawet klimat cyberpunka, rozwój bohaterów i sporo broni, to spora powtarzalność misji, toporne sterowanie i liczne błędy (np. blokowanie się agentów i NPC) bardziej mnie zmęczyły, niż usatysfakcjonowały. Syndicate znacznie mnie bardziej porwał, ale fakt, że było to ponad 20 lat temu. Ode mnie tylko 7...
7 to nie tylko bo to dobra ocena , gimby zbyt szybko wystawiają 8,9,i 10 no i brakuje skali na bardzo dobre gry trzeba by zmienić skale od 5 do 15 wtedy by to miało sens bo 8 to ma teraz prawie kazda gra
Oczekiwałem wiele i ogromnie się zawiodłem.
Wszystko jest strasznie proste w założeniach (a nawet zbyt proste) np. konstrukcje misji. Mechaniki są strasznie męczące, a walka w czasie rzeczywistym okropnie chaotyczna i niedająca zbyt wiele możliwościowi taktycznych . Przez pół-otwarty świat ciężko ocenić kolejność działania i jak się wpakujesz w nieodpowiednie miejsce to potem musisz kombinować jak się wydostać. Nie pomaga też system zapisu uniemożliwiający granie w cichym stylu.
Nie jest to jednak żaden crap. Jeśli ktoś ma dość wytrwałości może bawić się całkiem nieźle.
Satellite Reign to RTS, w którym prowadzi się czteroosobowy oddział przez szereg misji w cyberpunkowym mieście. Zastosowany widok izometryczny wzbudza afordancje typowe dla klasycznych RPG-ów, jednak nie ma tu aktywnej pauzy. Kluczem do sukcesu jest więc jak najszybsze reagowanie na obrót spraw - poprzez opanowanie skrótów klawiszowych - i pamięć o tym, że obowiązek ten jest poczwórny.
Jednym z głównych bohaterów Satellite Reign jest miasto - dystopijne, oplecione siecią wpływów kilku korporacji (sieć tę można zobaczyć na własne oczy korzystając z umiejętności członka oddziału o klasie "wsparcie"). Miasto to wydaje się oderwanym od reszty świata mikrokosmosem. Napięcia między rywalizującymi korporacjami osiągają takie poziomy, że świat "poza" jest nieistotny. Mieszkaniec takiej metropolii nie może sobie pozwolić na chwilę nieuwagi, zastanowienia nad tym co dzieje się w innych rejonach świata, bo wypadnie z gry - ktoś wykorzysta tę chwilę słabości i go oszuka, zmanipuluje, zhackuje, zabije. Nie ma tu miejsca na moralność - nie ma dobrej i złej strony, są jedynie interesy.
Mikrokosmos wewnątrz Satellite Reign to, pod kilkoma względami, otwarty świat. Zadania można wykonywać w dowolnej kolejności i na kilka różnych sposobów. Można stosować frontalny atak, albo bardziej subtelne metody jak infiltracja, dywersja, przekupstwa, odciąganie uwagi. Jest spore pole do eksperymentowania, a konsekwencje porażki danej próby są skąpe - w czasach klonowania i przesyłania świadomości do sklonowanych ciał zniszczenie somy to efemeryczna przeszkoda.
Zacząłem grać w "Satellite Reign", bo, ciekawa historia, pewnego wieczora byłem bardzo złakniony tego, by raz jeszcze obejrzeć sobie filmiki Tehsnakerera na YouTube na temat serii "Gangland". Mają one, widzicie, swój unikalny, bardzo przytulny moim zdaniem klimat. Obejrzałem je, a że było mi jeszcze mało i szukałem czegoś choć odrobinę podobnego, zacząłem też oglądać jakiś let's play z pierwszej części "Syndicate'a" z 1993. I dopiero wtedy, po jakimś czasie, mnie olśniło, że przecież ja sam mam w swojej kolekcji bardzo podobną grę. No i tak właśnie spędziłem 30 godzin w "Satellite Reign". A piszę o tym dlatego, że dzięki temu mogłem dokładnie zauważyć, jak wiele w tej grze jest zaczerpnięte z serii Bullfroga, a uwierzcie mi, jest tego cała masa, od konstrukcji misji, przez schemat wyposażenia naszej drużyny agentów po fabułę, a nawet po sam koncept badań nad wyposażeniem. Dlatego byłem tak zaskoczony, gdy okazało się, że ta gra nie sprawia mimo to wrażenia archaicznej, przeciwnie, była bardzo przyjemnie współczesna, a ponadto tak zwyczajnie świetnie się w nią grało. Tak, misje są powtarzalne do bólu, a zadania z eskortowaniem NPCów potrafią przyprawić o białą gorączkę, ale w większości przypadków z nawiązką problemy te nadrabiają świetny projekt poziomów, satysfakcja płynąca z rozwoju postaci no i mnogość opcji, z którymi możemy podejść do postawionego nam celu. A na dokładkę gra ta ma też swój wyczuwalny, mroczno-cyberpunkowy klimat. Owszem, nie jest to przaśny, przytulny "Gangland", ale deszczową przyszłość zwiedzało mi się tu bardzo przyjemnie. Jedyną na dobrą sprawę dużą wadą tej gry jest jej poziom trudności, który zdaje się być bardzo nierówny - na początku jest całkiem trudno, później robi się łatwiej, potem znowu gra stanowi spore wyzwanie, ale końcówka to już łagodny spacerek. Cóż, przynajmniej finał gra ma w miarę ciekawy. Jak dla mnie jak znalazł dla miłośników taktycznego główkowania i klimatu cyberpunku.