L.A. Noire prawie jak Mafia? Recenzja gry studia Team Bondi
Gierka niedawno zakupiona, zainstalowana, ale czekam na spolszczenie, chociaż już chciałoby się zagrać...
Swietna gra, a wpis przypomniał mi, ze dawno nie oglądałem już Tajemnic Los Angeles, ktore IMO na pewno w niemałym stopniu inspirowały Team Bondi.
RaQman - Tutaj jest strona ekipy, która pracuje nad spolszczeniem: http://www.bartledooinpolish.com/ Obecnie są na etapie korekty.
Bez spolszczenia gry nawet nie tykam. Już Red Dead Redemption wymaga moim zdaniem bardzo dobrej znajomości angielskiego.
PS Szkoda tylko, że od gracza L.A. Noire wymaga więcej niż podstawowej znajomości języka angielskiego (polskiej wersji niestety nie ma)...
Ludzie japier..jak można teraz nie znać angielskiego? Rozumiem, że np. rodzice mogą nie znać bo ich po prostu nie uczyli tego w szkole albo uczyli bardzo mało i słabo, ale teraz? Wstydźcie się.
Język angielski nie jest obowiązkowy we wszystkich szkołach, zamiast niego niektórzy uczą się np. niemieckiego to raz.
Dwa, poziom do jakiego próbuje nas próbuje przygotować szkoła jest maksymalnie podstawowy i stanowczo nie jest wystarczający do gier typu LA, które są wypełnione zwrotami których nie spotyka się w podręcznikach.
Jeśli ktoś nie zna języka angielskiego na poziomie jaki jest wymagany do zrozumienia JAKIEJKOLWIEK gry, to jest po prostu leniem.
JAKIEJKOLWIEK gry,
Tylko, że jest spora różnica między takim LA Noire, a Call of Duty
Też czekam na spolszczenie. W grze jest strasznie dużo dialogów
Wyjątkowo nie trafiony tytuł recenzji. Co Mafia i L.A. Noire mają ze sobą wspólnego prócz widoku TPP i podobnego klimatu? Gry dzieli epoka (dosłownie i w przenośni). L.A. Noire to kryminalno - detektywistyczna gra przygodowa, a Mafia to gangsterska gra akcji. "Prawie" w tym przypadku czyni rzeczywiście dużą różnicę.
IMO ta gra wymaga co najmniej średnio-zaawansowanej znajomości j. angielskiego. Podstawowa znajomość nie wystarczy by cieszyć się zabawami słownymi, idiomami i np. policyjnym slangiem.
Znam ludzi, którzy z kontekstu wyłapali połowę rzeczy i przeszli grę bez znajomości języka. Da się ? Da.
A i podbijam lemura - LA noire i mafia za dużo wspólnego nie mają.
Tylko, że jest spora różnica między takim LA Noire, a Call of Duty
I co z tego że jest różnica? Niemal wszystkie gry to nadal PROSTY język, który nie powinien sprawiać żadnego problemu (jest dosłownie parę wyjątków, tak na palcach jednej reki doświadczonego drwala).
Już nie wspominając o tym, że czytanie to NAJPROSTSZA część nauki języka.
Naprawdę nie pojmuję jak w dobie internetu można nie posiadać dobrej znajomości języka angielskiego w CZYTANIU. Nie mówię o mowie, piśmie. CZYTANIU.
A na cholere mi angielski skoro są spolszczenia ?
bo zycie nie konczy sie na grach komputerowych, ale, przytaczajac klasyczny cytat "when you see then flash, it's already too late"
A na cholere mi angielski skoro są spolszczenia ?
Chociazby na sytuacje, kiedy NIE MA spolszczen, chocby jak w przypadku L.A.Noire.
To oczywiscie zakladajac, kiedy cale zycie zaczyna i konczy sie tylko na grach. Bo poza nimi znajomosc jezykow moze sie tylko przydac, a nigdy nie zaszkodzi. No ale nic to, nie uczcie sie, to tylko lepiej dla innych, madrzejszych, ktorzy sie ucza.
Jak ktoś nie radzi sobie za dobrze z angielskim i nie potrafi od razu wyłapać o co chodzi w zdaniu to na szczęście tak jak w GTA jest możliwość przejścia do menu i ponownego przejrzenia linii dialogowych. W razie problemów można szybko zajrzeć do słownika i sprawdzić znaczenie co trudniejszych słówek. Raz, że pozwala to zrozumieć rozmowę, a dwa umożliwia sprawdzenie wymówek przesłuchiwanych co ułatwia prowadzenie śledztwa.
95 dla LA Noire to dla tej gry przesada i mówię to jako fan gier Rockstara. IMO całą grę psuje to co na papierku miało prezentować się najlepiej czyli system przesłuchań. W każdym z nich jest tyle niejednoznacznych zeznań, dowodów, zachowań aktorów, że można dostać kurwicy gdy gra podąża ścieżką, której albo ciężko się domyślić( bo jednym razem odwrócenie wzroku traktowane jest jak kłamstwo, a innym razem nic nie znaczy) albo na postawie zebranych dowodów i zeznań wcale nie musi okazywać się jedyną słuszną.
Do tego dochodzi znikoma różnica między stwierdzeniem kłamstwa i poddaniem w wątpliwość, gdzie nieraz trzeba mieć fuksa aby wybrać poprawnie i popieprzone dialogi Phelpsa, który z jednego tematu potrafi zejść na kompletnie inny tor i oczekiwać od nas dowodu w innej sprawie niż brzmiała początkowa kwestia.
Jeśli lubicie klimat noir i sandboxy, jesteście fanami Mafii, a do tego nie oczekujecie po grze samej tylko akcji, ale i sporo wysiłku umysłowego, to L.A. Noire mogę wam z czystym sumieniem polecić.
Obawiam się, że fani sanboxów z prawdziwego zdarzenia mogą się poczuć zawiedzeni LAN, bo jedyny element sandboxowy w tej grze to chyba.. jazda po otwartym mieście, cała struktura gry jest liniowa do bólu, a po skończeniu wątku fabularnego w grze można tylko szukać znajdziek i wziąć udział w bodaj 40 krótkich ulicznych przestępstwach, do których dojazd chyba trwa dłużej niż ich skończenie ;) Dla mnie to za mało na sandboxa
@jarooli [17], akapit #2
O-to-to:-). Potencjalnie najsilniejszy element tej gry okazuje się najsłabszym. Filmowość przesłuchań, jakość dialogów, mimika twarzy, to wszystko stoi na naprawdę wysokim poziomie. Co z tego skoro zawodzi mechanika.
Gdyby nie schrzanione przesłuchania, dość drętwe elementy gry akcji i wkurzający system odnajdywania tropów/śladów, to byłaby to gra w moim odczuciu i w swoim gatunku niemalże idealna. Mimo tych wad chłonąłem L.A. Noire z dużą przyjemnością.
W sumie chyba nikt nie wspomniał o zaskakujących ciekawostkach na jakie można/trzeba się natknąć w trakcie gry:
spoiler start
-ciekawy sposób odnajdywania współrzędnych geograficznych w (bodajże) archiwum miejskim.
-sympatyczna, "edukacyjna" mini-gierka z palnikiem i balonem w remizie strażackiej.
spoiler stop
A znalazłoby się tego pewnie znacznie więcej...
Jak zwykle wątek o jednym a dyskusja o drugim
!!!!!!!!!!!!!!! CZYSTY IDIOTYZM !!!!!!!!
jedni opisują grę jako arcydzieło, inni uznają za nieciekawą ze względu na postać-choleryka i nudę, jedyne w czym się każdy zgadza to dobra mimika twarzy
@claudespeed18
Jeżeli mówisz o głównym bohaterze to on był dupkiem, nie cholerykiem.
Nie rozumiem zachwytów nad tą grą. A porównywać ją do Mafii? No way. Mafia była świetna, trzymała w napięciu, miała niesamowity klimat i świetną fabułę. A tu z tego nie ma nic. Na początku jest ciekawie, ale im dalej, tym gorzej. Ta gra po prostu nudzi, nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Wszystkie misje wyglądają prawie identycznie, po kilkunastu miałem już serdecznie dosyć przeszukiwania miejsc zbrodni centymetr po centymetrze. Rozmowy na początku dają frajdę, potem tylko irytują. Fabuła też bezsensowna, dziwnie prowadzona, przez 3/4 gry nic się nie dzieje aż nagle w końcówce coś się zmienia. Klimatu szczerze mówiąc też specjalnie nie odczułem. Podsumowując dla mnie LA Noire nie ma w ogóle startu do takiej klasyki jak Mafia. To zwykły średniak, 5, może 6/10.
Wszystko zalezy od gustu. Dla mnie to jedna z nielicznych gier ktora zamowilem w ciemno przed premiera. Oglinie kocham lata 50/60 ubieglego wieku i to chyba bym glowny powod. Po drugie animacja twarzy byla swietna ale to oczywiste bo w koncu musimy cos z niej wywnioskowac. Wedlug mnie 9,8/10 bo misje poboczne po pewnym czasie staly sie nudne do tego stopnia ze z 50 wykonalem tylko 48.
PS. Co do jezyka angielskiego to fakt ze zeby dobrze ta gre zrozumiec wymagany jest wyzszy poziom ale w XXI wieku wypadalo by go znac w takim stopniu. A pozatym na PC juz sa polskie napisy dla posiadaczy orgyginalow.
"XXI wieku wypadalo by go znac"
Nie wiem, czy ten język angielski nie będzie trzeba niedługo zamienić na chiński;-)
Pragnę zwrócić waszą uwagę także na fakt, że w L.A. Noire są zwroty charakterystyczne dla okresu. To tak, jakby teraz w spolszczeniu ktoś używał zwrotów typu "serwus".
Grę oczywiście da się przejść na czuja, ale to chyba nie o to chodzi. Zresztą... wystarczy po prostu znać angielski, by ogarniać co się w grze dzieje. Ja nie zrozumiałem wszystkiego, ale doskonale wiem co się działo, dlaczego i jak. Trzeba po prostu znać ten język w stopniu więcej niż podstawowym i jakoś to powinno się już układać :)
Barthez - niestety, ale mam wrażenie, że to co mówisz nie jest prawdą. Ta gra to przede wszystkim klimat, dialogi i śledztwa - strzelanie i inne błache elementy odchodzą na dalszy plan. Ja, który posługuje się angielskim w stopniu dużo lepszym niż podstawowy (nie wiem już sam, co jest stopniem podstawowym) ale gorszym niż zaawansowanym miałem problemy z wczuciem się w fabułę, a żeby czerpać stuprocentową radość z gry trzeba się wczuć. Wykorzystywany w grze język jest złożony i charakterystyczny dla świata gry, czyli lat 40'. Nieraz miałem do czynienia z sytuacją, w której musiałem powtarzać śledztwo po kilka razy, bo spieprzyłem ostatnie przesłuchanie. Już nie pamiętam dokładnie, ale mimo wykorzystanej technologii motion capture (twarzy) ciężko było wyczytać intencje NPCta, z którym rozmawiamy - i nie jest to wina ani mojego intelektu, ani instynktu. Mam wrażenie, że twórcy (albo raczej aktorzy) przeliczyli się ze swoimi umiejętnościami pod tym względem.
LA Noire to gra niesamowita, ale tylko na papierze. Jeśli twórcy zrobią kolejne podejście to wierzę, że ich dzieło będzie właśnie tym, czym miała być jedynka. Jednak wysoka ocena, którą wystawiłeś, jest przynajmniej przeze mnie nieuzasadniona. Mam wrażenie, że dwa argumenty wytoczone przez ciebie to rzekome podobieństwo LAN do Mafii i potencjał. Mimo wszystko warto zagrać i sprawdzić to samemu. Pozdrawiam :)
"że twórcy (albo raczej aktorzy) przeliczyli się"
W tym przypadku znane powiedzenie: aktor jest od grania jak dupa od srania jest trafione jak chyba nigdy wcześniej:-). To ewidentnie wina twórców, że momentami źle wykorzystali technikę mimiki twarzy. Aktorzy grali, materiał był, a mimika sprowadza na manowce. Więc to trochę taki pic na wodę. Po prostu zabrakło dobrej mechaniki dzięki której gracz krok po kroku mógłby ocenić z mniejszym lub większym prawdopodobieństwem czy przesłuchiwana osoba kłamie, raczej mówi prawdę, czy po prostu się denerwuje.
Tak czy inaczej nie mogę powiedzieć, że L.A. Noire to zmarnowany potencjał. To przecież jedna z pierwszych gier wykorzystująca taką technologię. W tej grze nawet wpadki zaistniałe podczas motion capture są jedyne w swoim rodzaju.