Nienawidzę GTA IV!
Akurat to jeżdżenie pół miasta do misji i słuchania dialogów można sobie pominąć bo jest opcja natychmiastowego powtórzenia ostatniej nieudanej misji.
Artykuł w skrócie:
Autor nienawidzi GTA5 i dałby tej grze 85/100.
Serio? Podsumowaniem jest ocena liczbowa?
kamilp5 - tyle że tracisz wtedy amunicję zużytą podczas poprzedniego podejścia! Poza tym w wielu misjach w pierwszym etapie trzeba zawieźć kogoś na drugi koniec miasta. Tego nie da się przeskoczyć.
berial6 - Nie zrozumiałeś. Przez elementy, o których piszę we wpisie, oraz frustrację, którą powoduje powtarzanie misji, na pewno nie dałbym GTA IV oceny 10/10. Co nie zmienia faktu, że to bardzo dobra gra. Po prostu bardzo mnie wkurza :)
wady typowe dla każdej gry GTA, dlatego jest osób mało narzekających na tę serię co do trudności bo chyba 95% ludzi w nią grający 'jedzie na cheatach' , ja sam akurat postarałem się tego nie robić(ani jednego cheatu!) w każdej części w którą grałem, czyli III, VC i SA, jedynie w LCS na PSP dodałem sobie bronie bo nie chciało mi się już wykonywać pobocznych misji a poznać jedynie fabułę Toniego ;)
w GTA IV będę grał jeszcze w tym roku i zobaczę czy jest aż tak trudno
claudespeed18 - Myślę, że dużo graczy bawi się po prostu w sposób typowy dla sandboxa. Wpisują cheaty i robią rozpierduchę na mieście, a fabuła mało ich interesuje.
Gta:SA misja z pociągiem i tym grubasem, rozdupczone 2 klawiatury. A wracając do GTA IV miałem problem tylko z napadem na bank :d
Fakt, w niektórych dłuższych misjach, szczególnie tych strzelanych może brakować systemu checkpointów. W poprzednich częściach tego systemu nie było w ogóle, albo był bardzo ograniczony, więc Rockstar został wierny poprzednim założeniom, niektórym może się to podobać niektórym nie. Trzeba jednak przyznać, że misje w GTA IV nie są jakoś szczególnie trudne, jeśli opanuje się system osłon (który trochę kuleje) to można powiedzieć że na tle innych gier akcji GTA IV okazuje się prostsze, i ginie się zdecydowanie dużo rzadziej. Dodatkowo w każdej z trudniejszych misji, jeśli się odrobinę rozejrzymy natkniemy się na umieszczone w otoczeniu apteczki albo kamizelki kuloodporne, którymi można się trochę podreperować.
Jeśli nie chce ci się za każdym razem jeździć kryjówki do kolejnej misji, to możesz przecież zawołać taksówkę, bardzo użyteczna funkcja.
W GTA V mają być zasosowane checkpointy i regeneracja zdrowia do połowy paska.
Edit: W GTA Chinatown Wars był też system fast travel, który przenosił nas do miejsca wykonywania misji, przy drugiej próbie wykonania misji. Możliwe więc, że w piątce też się to znajdzie.
przecież ta gra to bułka z masłem.
Niestety zauważyłem taką tendencję, gdzie tytuły na pc są prościutkie vide gta IV, gdzie wystarczy czekać i strzelać heady. Na konsolach z kolei takie RDR jest dla mnie tak wkuriwające - pościgi na koniach i jednoczesne strzelanie na padzie zdecydowanie do siebie nie pasują. Ale na pc znowu byłoby pewnie zbyt łątwe.
Gram na Xboksie 360, a więc za pomocą pada. Z wyłączonym auto-aimem. Taksówki są super, ale przez to wygodnictwo słabo ogarniam miasto. Ostatnio zacząłem więcej jeździć samemu, zwłaszcza jak trafi się jakaś fajna fura.
W San Andreas najgorsza misja to ta z helikopterem RC. Pamiętam, że problemy miałem też z motocyklowym pościgiem za pociągiem i finałową misją, która była po prostu długa.
IV jest trudna? lul? to najprostrze gta, w porownaniu do III i VC jest banalna, przeszedlem bezcani jednego cheata. Przy III i VC nie dalem rady (chory poziom trudnosci)
Jaki fajny artykuł ;) Swoje GTA IV sprzedałem z duża ulgą - pojeździłem sobie trochę pod muzyczkę, pooglądałem tele w emigranckim pokoju, postrzelałem i wystarczy.. Dzielny bohater robiący życiową karierę na swoistej gangsterce i przekrętach, bawił mnie niestety krótko - wciąż współczuję jemu i sobie ;))
Mnie tam w GTA4 najbardziej wkurzał wpływ tej całej Euphorii na zachowanie się postaci. Wydawało mi się jakby bohater poruszał się w basenie pełnym kisielu. Bardzo mnie to zniechęciło, bo miałem czasami problemy z trafieniem we framugę drzwi :(.
Aha, ja grając w GTA IV z 5 razy nie wiem czy musiałem chociaż 3 razy powtarzać misje...
Z tego co pamiętam, to po przegranej misji w GTA IV była możliwość jej powtórzenia. Gracz nie cofał się do swojego safehouse, lecz zwyczajnie misja uruchamiała się od nowa. Może autor chciał mieć w statystykach "Przegrane misje: 0" i wczytywał za każdym razem grę?
sory, ale albo nie umiesz grać albo nie ogarniasz pada, ta gra nie jest trudna
poza tym dobrze, że nie ma regeneracji, akurat do GTA ona nie pasuje, psuje realizm
oj wczucie w misję, nazwij to jak chcesz śmieszku
na pewno po dodaniu autoregeneracji zmieniła by się charakterystyka misji, teraz musisz po prostu bardziej uważać...
Okej, muszę ci przyznać trochę racji, bo przypomniałem jaki mnie szlag trafił jak podczas ostatniej misji z SA w końcowej fazie wywróciło mi się auto =/. Stracona cała godzina grania i chęć do grania (pomijając fakt, że grałem zepsutą myszką, w której nie działał prawy przycisk i celowałem caps lockiem).
[7] --> ja te misje na lotnisku zrobiłem wszystkie na gold, czyli 100% z najlepszą prędkością i dokładnym wycelowaniem w tarczę, było kilka godzin podejść, właściwie to wszystkie szkoły zrobiłem na 100%, choć do 100% gry wystarczą brązowe medale we wszystkich szkołach
[22] --> ostatnia misja ma checkpointa akurat po strzelaninie i jazda autem nie jest taka straszna(chyba miałem 3 podejścia ze złapaniem zioma)
Na PC GTA IV jest dosyć proste, podobny problem miałem chyba tylko w 1 czy 2 misjach. Podobnie VC wcale nie jest takie trudne jak dla mnie. Jednak SA momentami grubo przesadzało. Niektóre zadania powtarzało się kilkanaście razy, często z długim dojazdem. A ostatnie zadanie to już totalna masakra. W końcu wklepałem kody na niesmiertelność, bo zwyczajnie szlag mnie trafiał na ciągłe powtarzanie tego od początku.
Mi nie podobało się w IV to, że nie można było wykonywać niektórych zawodów (np. taxi) by sobie dorobić. Ale reszta wporzo.
Do ostatniej misji (gdzie miałem problemy z kamerą przy helikopterze) nie występuje żadne zadanie wymagające więcej niż 2-3 prób,a nawet jeśli to w niektórych była opcja wczytania od checkpointu, więc tutaj widzę jeden wielki whining.
Do ostatniej misji (gdzie miałem problemy z kamerą przy helikopterze)
Z tą misją to niezłe jaja są ,
Z tą misją to jaja są jak ma się pirata, ja tam żadnych problemów nie miałem.
Ja nie rozumiem dlaczego ta misja z napadem na bank jest taka znana i uważana za jedną z cięższych. Ja tam przeszedłem ją bez problemów i nawet byłem nieco rozczarowany, bo oczekiwałem czegoś lepszego.
Hehe też w GTA IV często powtarzałem misje. Nieraz było to głupstwo. Jak najechanie na jakąś butlę z gazem już po wyzwoleniu Romana. Nie muszę mówić, że samochód wysadzony w powietrze ;P Dobrze o tyle, że gra zapisuje się już po zakończeniu misji i nie musimy wracać do kryjówki aby zapisać grę. San Andreas też potrafiło dopiec, a często jeszcze podczas powrotu do kryjówki można było zginąć. Niby są szpitale, ale ja tam po nie udanej misji, aresztowaniu czy zgonie, i tak wolę wczytać grę.
Na początku w GTA IV ginąłem przez to, iż miałem "realistyczne" podejście i nie strzelałem do wszystkiego co się rusza. Np. samochody dla Bruciego starałem się ukraść bez zabijania ich właścicieli, tak samo z radiowozami. Skwapliwie wykorzystywali to nasi przeciwnicy i już po chwili władowali mi cały magazynek w brzuch. Później przestałem się tym przejmować i jeśli przeciwnik oznaczony jest na czerwono to go likwiduję i nie myślę "a może można z nimi porozmawiać?".
Zawiodłem też się nieco na podejściu Niko. Tyle się naczytałem, że to bohater z krwi i kości, ale nadal nie waha zabić się ludzi, którzy krzywo patrzą na jego kumpla, czy zastrzelić chłopaka córki jakiegoś tam bossa.
Jednak jeździ i strzela mi się w "czwórce" bardzo przyjemnie. Ja akurat od GTA IV zrobiłem sobie przerwę, żeby raz na zawsze rozprawić się z San Andreas, które zaczynałem już kilka razy i przynajmniej 3 dochodziłem do ostatniej misji. Nigdy jej nie przeszedłem. Z GTA III i VC już chyba się nie poznam.
Czy tylko mi się wydaje, że autor to zwykła pipa?
Checkpointy w GTA? Hell no! Nawet super trudne misje (ktos pamieta zbieranie paczek z furgonetki? albo misje z modelami RC?) daja wielka frajde. Frustracja to czesc gry, a skonczenie misji to wielka satysfakcja.
Ogolnie to widac, ze autor jest typowym leniwym, kanapowym graczem mlodego pokolenia. Checkpointy, regeneracja zycia, narzekanie na koniecznosc sprawienia sobie przed misja broni czy kamizelki(!).
Biorac pod uwage, ze 4 to chyba najlatwiejsza czesc serii proponuje przestac grac w GTA.
Pierdolenie, GTA IV jest całkiem przyjemna większość misji da radę ukończyć za pierwszym razem. Pamiętam, że miałem problem głównie przy ostatniej misji, nie udawało mi się wskoczyć na heli, a ja już wskoczyłem to się rozbijałem :D W końcu udało się. Reszta misji była łatwa, max kilka powtórek - zawsze dało radę gdzieś schować i rozstrzelać wszystkich one by one.
Zgadzał bym się gdyby była w artykule mowa, o GTA SA, gdzie właśnie jeden błąd i misja do dupy. Ile to razy się powtarzało szkołę latania i jazdy, czy np ustawianie pudełek z Ryderem..masakra.
Po pierwsze to po niepowodzeniu misji od razu przychodzi nam sms z opcją odpalenia misji od początku. Jest jeszcze jedna fajna opcja. Otóż mi też GTA IV bardzo się dłużyło, bo już miałem dość tego miasta. I tu z pomocą przychodzą taksówki czyli swoisty "fast travel". I to jednak jest kolejne rozwiązanie, które można nazwać "quasi-next-genowe",bo w SA czy wcześniejszych częściach nie było to tak dobrze rozwiązane. Narzekasz na jazdę, strzelanie, brak regeneracji zdrowia, dojazd na miejsce misji... chłopie wymieniłeś najważniejsze cechy GTA jako wadę więc po co właściwie brałeś sięza tą grę?
Jesteś trochę słaby, skoro nie zauważyłeś w mieście taksówek, którymi można podróżować i nie przyzywałeś auta z broniami w niższej cenie.
Czyli celem wpisu jest napisanie, że GTA ci się nie podoba, bo jest trudną grą? Musisz powtarzać misję, nie całą grę. Boli cię, że tracisz przy tym kilkanaście minut? Dlaczego w ogóle zostałeś Graczem?
Bitch please -"traveling gamer" ? Należałoby zmienić na coś bardziej pasującego do twoich umiejętności growych
w porownaniu do III i VC jest banalna
Bez przesady, poziom trudność jest mniej więcej podobny. W GTA Vice City pewnie grałeś jak byłeś jeszcze młody (dla mnie na przykład to pierwsza gra tego typu) dlatego była dla ciebie trudna. Ostatnio pierwszy raz przechodziłem III i grę dało sie przejść z zamkniętymi oczami..
"Dlaczego w ogóle zostałeś Graczem?" Zaczyna się ;)
Fani, uważający siebie oraz grę za rozrywkowe szczyty i sprawdzian wszelakich "growych umiejętności", rozpoczynają personalną ofensywę pod adresem autora. Nie idźcie na łatwiznę bojownicy GTA-a ;)
Wychwalajcie pod niebiosa zalety gry i przewagę tychże zalet nad wadami. Konkretnie, rzeczowo żeby było co poczytać..
Gta IV jest dość prostą grą jeśli pamięta się o uzupełnieniu zdrowia i kupieniu kamizelki przed każdą misją. Dodatkowo podczas każdej dłuższej misji w której dużo się strzela leży darmowa apteczka i kamizelka, trzeba tylko się rozejrzeć.
Jeśli frustrują cię dojazdy do misji to po każdej nieudanej akcji dostajesz sms-a z zapytaniem o zrestartowanie misji a najszybszym środkiem transportu są taksówki, których jest w zasadzie zawsze pełno na ulicach i można ich używać nawet w trakcie misji. Warto także poświęcić trochę czasu na zakumplowanie się z Jacobem bo sprzedaje on broń prosto ze swojego samochodu, wystarczy do niego zadzwonić i zjawia się po kilku sekundach w pobliżu miejsca w którym się znajdujesz.
Nie przesadzajcie ,że wszystkie GTA są trudne. Helikopterek w VC jest dla mnie jedną z łatwiejszych misji w grze ,a ostatnia misja jest równie łatwa jeżeli przejdzie się przedtem misje poboczne.
W trójce moja przygoda skończyła się na jakiejś misji gdzie trzeba było eskortować furgonetkę opancerzoną. Za pierwszym razem mnie zabito, za drugim zniszczono furgonetkę, za trzecim moje auto wybuchło. Za czwartym i ostatnim razem gdy szło naprawdę dobrze, genialne AI kierowcy podpowiedziało mu żeby skręcił w ścianę i nie cofał. Sama misja nie była trudna i pewnie prędzej czy później bym ją przeszedł ,ale ten bug mnie zniechęcił do dalszej gry.
Poprostu autor chcał być fajnym hipsterem i pokazać, że jako jednemu z niewielu gta 4 się nie podoba.
Jedynie wady wymienione to za trudna, za daleko, za długo, za mało czekpojntów!
Przez takich typków później robią gry, aby same się przechodziły. Na szczęście R* nie jest taki głupi i idzie swoją ścieżką znaną od lat wprowadzając do tego wiele nowości.
Ja uważam GTA IV za jedną z fajniejszych części w jakie grałem. Było czuć klimat imigranta w wielkim mieście oraz typowy zawód na tzw. "american dream". Gra była prosta, momentami frustrująca, lecz postanowiłem ukonczyć fabułę 2 razy w niewielkim odstępie czasu. :)
No nie... przecież w każdym GTA tak było,a w poprzednich nawet gorzej bo IV jest w porównaniu np.do San Andreas BANALNA!! Poza tym po zmaszczonej misji dostajesz sms za pomocą którego możesz się przenieś ponownie do początku misji -,-
Zgadzam się za autorem GTA IV potrafi być szalenie frustrujące, ale też dzięki temu nie czujemy się w kolejnej "super produkcji", gdzie jedynym zadaniem gracza jest strzelanie (na ogół na oślep też wystarcza). GTA IV jest bardziej wymagające, ale również zgadzam się z tym, że checkpointy są koszmarnie irytujące. Kilka dni temu przez dwa dni próbowałem przejść jedną durną misję, gdzie gonimy pewnego typka, najpierw trzeba rozwalić jego koleżków, potem jechać za nim motorem wzdłuż wybrzeża a potem wdrapać się do helikoptera. Lista moich faili:
1) oprychy wystarczająco długo nawalały (jakąś minutę) we mnie, stojącego za samochodem, że ów samochód wybuchł
2) szereg faili z motorem w roli głównej, takie jak wywrotka, gdyż motocykl nie potrafi skręcać (więc oprych uciekł ;), złe zeskoczenie z rampy, za duża prędkość jazdy na motorze, przez co wywortka..i wiadomo.
3) niemożność wdrapania się do helikopteru, dopiero za 10 razem mi się udało rozpracować system jak to zrobić
4) kiedy już jestem w helikopterze, to albo koleś ucieka (tak, motorówka płynie szybciej niż helikopter) albo z nienznanego źródła ktoś we mnie strzela wyrzutnią rakiet (a jako że jestem w heli od jakichś 5 sekund to trudno mi go opanować) albo z nieznanych przyczyn helikopter spada do wody.
Może dam sobie szansę za kilka dni znowu to spróbować przejść, ale moja nadzieja niemal umarła.
3) niemożność wdrapania się do helikopteru, dopiero za 10 razem mi się udało rozpracować system jak to zrobić
Spowolnić komputer bo zjeba...a konwersja na pc źle przeliczała wciśnięcia klawisza ...
Wyjątkowo wkurw....ce :/
kilka dni znowu to spróbować przejść, ale moja nadzieja niemal umarła.
Lepiej daj sobie spokój bo to już podchodzi pod masochizm ...
[48] E tam,lepsza by była wyrzutnia czarnych dziur ;)
[47] No dokładnie, gdyby tylko debile dali w tym zasranym GTA IV dubstep gun to nie byłoby tyle męczenia się z misjami :|
Dłużyzny fabularne to chyba największa z wad. Przełknąłbym brak durnych checkpointów, ale po prostu ochota na granie znikała (w moim przypadku ofc). Scenariusz miał momenty, był BARDZO solidny i ciekawy. Ale po i przed napadem na banki posuwał się do przodu jak ślimak.
IMO GTA IV bywa dość trudne, ale to i tak mały pikuś w porównaniu do San Andreas. Jak ja nienawidziłem tych mini gierek: a to jakieś pląsanie na plaży, a to rytmiczne podrygiwanie lowriderem... Masakra... Paradoksalnie to właśnie mini-gierki były powodem dla których nie przeszedłem SA. Rockstar uczy się na błędach, to widać. Zresztą artykuł jest dobrym punktem wyjścia do "piątki".
Jestem zdania, że w nowej odsłonie poziom trudności powinien być utrzymany (o ile nawet nie wyższy). W kwestii checkpointów sprawa jest dla mnie jasna: powinny być one na tyle częste by nie powodować zbędnej frustracji (pamiętacie długość dojazdów z SA na prowincję?) i na tyle mądrze rozmieszczone by gracz musiał włożyć trochę więcej niż minimum wysiłku w przejście misji.
cześć Buja, rozumiem kryzys wieku średniego, lamerskie podejście do gier, czy bycie noOb'em w grach, demencja starcza, by jeszcze uszło, ale taka młodzież jak TY?? czyste zrzędzenie i narzekanie, typowe lamenty na grę która nie spełnia naszych zachcianek/ Sorry ale tak to jest w GTA zrobione, że misje rządzą się swoimi prawami, a jazda po mieście osobnym i tu leży fenomen tej gry. Dodatkowo w GTA4 po nie udanej misji padała inna linia dialogowa między npc za drugim podejściem. Zgodzę się z tymi co narzekają na nudę w GTAIV, bo tej owszem często zdarzało się wpadać między misjami, powód?- miasto było zbyt puste i pozbawione interaktywnych lokacji>nietypowych pojazdów ( czytanie co chwila neta z wydarzeń w mieście to żadna atrakcja!!!). Co zaś do głównego bohatera było z nim wszystko ok, ale uważam, że autorzy przeszli samych siebie. Jesteśmy w Nowym Jorku* a imigrant z wschodu( żul, moczy morda) nie może kupić sobie typowych ubrań tylko jego ludowe stroje, takie jakie się nosi w jego byłej ojczyźnie byłym zsrr , ubogo jak na Rockstar,
Dodam jeszcze od siebie, że w Episodes from Liberty City checkpointy były rozstawione częściej i nawet w trakcie misji, więc widać, że Rockstar upraszcza swoje gry i prawdopodobnie GTA V będzie rozwiązane podobnie.
@Matekso Co ty pleciesz? Przecież można było kupić bardziej luksusowe ubrania (garnitury) tylko trzeba iść do lepszych sklepów. Jak dla mnie ubrań było w sam raz. Jakbym chciał się bawić w domek dla lalek i przebieranki to bym pograł w simsy. O tym ZSRR to nawet nie będę komentował, LOL. Poczytaj człowieku jakie kraje zostały włączone do Związku Radzieckiego i czy Serbia jest wśród nich.
mafioso, nie specjalnie jeden czy dwa garnitury były, plus jeden w misji. O związku to tak ironicznie, coś w stylu, bieda nędzą, rozpacz, czy wszystko wspólne, to serwis o grach to nie będę dzieciom historii tu wykładał prawdziwej niko był w obcym kraju a mógł tylko kupować w sklepach z odzieżą serbską czy jak to tam jest.
Oj tam, niby racja z tym checkpointami, ale dlaczego akurat uczepić się czwórki a nie całej serii? W GTA I to nawet nie pamiętam, jak się sejwowało, w dwójce trzeba było bodajże nabić 10 tysięcy punktów, co nie było łatwe, żeby w budynku Jesus Save (:D czy jakoś tak), trójka, VC (wg mnie najtrudniejsza część ze wszystkich) i Sa opierają się na tych samych założeniach, zaś w IV dodali autozapis po misji, co jest błogosławieństwem, bo ile razy się kiedyś przez własną głupotę (bądź też głupotę AI) ginęło po udanej, trudnej misji. Tak, jak już nienawidzić za brak czekpojntów, to całą serię, nie jedną grę. Bo sama w sobie odsłona z 2008 roku nie jest taka trudna, tylko trzeba też być przygotowanym na skrypty choćby podczas pościgów - "ty zaprogramowana cioto!" - tego tekstu kolegi nigdy nie zapomnę, jak w to grał. Ja sam, żeby dodać trochę... realizmu(?) grałem przez 90% gry strzelając ze zwykłego pistoletu (potem z Desert Eagle) i jedyne, dlaczego się frustrowałem to za słąby komputer jak na taką grę.