Mam problem i nie wiem czy postawić na swoim, czy ustąpić aby zrobić bliskiej osobie uprzejmość.
Szwagierka ma bliźniaki i planuje niebawem je ochrzcić. Problem jest taki że w rodzinie mamy mało facetów i trwało usilne poszukiwanie ojców chrzestnych (ja się nie przejmowałem, moja córka ma dwie matki chrzestne - lesbijski związek zaakceptowany przez kościół?!).
No i naciskają na mnie. Ja generalnie kościoła jako instytucji nie lubię (lub nawet gorzej). W Boga wierzę, ale nie "ich". Od razu powiedziałem, że do żadnej spowiedzi nie idę i że jeśli im nie przeszkadza że andruta opierdzielę (specjalnie użyłem tych słów licząc że się obrażą) to mogę iść. Niestety się nie obrazili, mimo że tacy wielcy katolicy.
I teraz nie wiem czy dalej naciskać czy już im ustąpić, niech się cieszą. Powiedziałem że chce zrobić apostazję, to stwierdzili że po chrzcie mogę robić co mi się podoba...
Co byście mi doradzali?
Ciągle mnie ktoś o to prosi, powiedz, że nie masz bierzmowania.
Sam nie mam, więc nawet kłamać nie muszę.
Niestety dobrze wiedzą że mam bierzmowanie i piękne imię Homobonus :)
Jak oni nie mają, to chociaż ty miej trochę szacunku do tej wiary i się nie zgódź.
Tej odpowiedzi się obawiałem.
W takim razie jesteś w ciemnej dupie, widzę, że mamy bardzo zbliżone poglądy (a z tego co pamiętam nawet i zboczenia o ile nie mylę użytkowników :D), ja bym na pewno odmówił, ale właśnie dzięki takiej postawie nie mam zbyt wielu znajomych, z drugiej strony - od zawsze uważam, że lepiej iść w jakość, nie ilość ;)
Jeśli chodzi o rodzinę to nawet mniejszy problem dla mnie, bo kuzynkom odmawiałem już, żeby nie skłamać, w przypadku 5 czy 6 dzieci ;)
meelosh: Wiesz, dla mnie to troche rozdwojenie jaźni, bo mam okazywać szacunek religii której nie szanuję, a robić przykrość bliskim na których mi zależy?
Poradźcie jak się wykręcić :)
Zgódź się. Nie warto robić sobie kwasu w rodzinie z powodu godzinnej wizyty w kościele :)
davis, to nie jest godzinna wizyta w kościele a Azzie się zgodzić nie może, z prostego powodu - to nie bycie świadkiem na ślubie a zobowiązanie do końca życia, skoro rodzince tak zależy na wkręceniu nieświadomego niczego dziecka w religię to na pewno choć troszkę wierzą i uznają za wielce niestosowne jeśli Azziego zabraknie np. na 1 urodzinach malucha, albo 2, albo 3, albo wszystkich. Zresztą, nawet i bez wiary w naszej kulturze rodzice chrzestni są jednak dość ważni :)
Jak dla mnie to dość spore obciążenie dla kogoś, kto nie wierzy a ma się tak wiązać. Ja bym rodzinkę spytał dlaczego decydują za dziecko, niech się ochrzci jak będzie miała 18 lat, wygląda na to, że nie tylko dziecku nie dają wyboru, ale i Azziemu. Aż przykro to czytać.
pisuar: A druga strona medalu, że dostałem bliźniaczkę którą bardziej lubię i taka "rodzinna" strona bycia ojcem chrzestnym mi w sumie odpowiada. Planuję być na urodzinach, itp itd. Matka chrzestna ma być całkiem niezła, więc liczę jeszcze na jakieś oczepiny z nią za te 20 lat ;)
Całkowicie pomijając kwestię religijną...
Jeżeli od tej strony Ci wszystko odpowiada to bym się jeszcze zastanawiał, chociaż ciągle pozostaje możliwość, że ksiądz Cię nie polubi.
W ostateczności mógłbyś zawsze sprawić, żeby się nie zgodził na Ciebie jako chrzestnego, wiem, że niektórzy mają wymagania naprawdę hardkorowe, dziewczynie siostry odmówiono chrztu w 17 (!) kościołach. Bo nie miała ślubu.
Przez sprawić rozumiem pojechanie do niego i opisanie mu sytuacji nawet w celu "zasięgnięcia opinii", cholera wie czy by zachował dyskrecję, ale jeśli jest w porządku to powinno się obejść bez kwasu. Chociaż i tak obstawiam, że po prostu by Ciebie wyczuł, nie wiem dokładnie jak cały proces wygląda, jeśli sama spowiedź to jeszcze-jeszcze, ale jeżeli miałbyś jakieś inne zobowiązania kościelne wypełnić, rozmawiać z kimś czy odpowiadać na jakieś pytania to mogłoby się różnie skończyć ;)
pisuar --> jak dla mnie to z postu Azziego wynika, że ma problem wyłącznie z kościelną stroną ojca chrzestnego więc niech zrobi jak napisałem i będzie miał spokój. No potem tylko na komunię druga godzinka i ewentualnie wesele - trzecia.
azzie - u nas na chrzcinach chrzestni nie poszli do komuni, nie sa zbyt religijni, my zreszta tez
dla nas to byla bardziej rodzinna uroczystosc, dla nas chrzestni to osoby wciagniete do rodziny, w jakis sposob nam bliskie i chcemy by tak zostalo
kwestie wiary dla mnie schodza na dalszy plan
pisuar - my tez nie mamy slubu, tzn mamy cywilny i nikt problemow nie robil
chyba zalezy na kogo sie trafi
zawsze mozna powolac sie na slowa nowego papieza, powiedzial niedawno ze ksiadz nie ma prawa nie dac chrztu jesli rodzine nie maja slubu...
el.kocyk: Można tak? Myślałem że chrzestni koniecznie muszą iść do komunii?
Spowiedź to nie problem, ksiądz zwykle daje karteczkę, żona mi podpisze. Tak przed ślubem zrobiliśmy :)
Proszę nie pytajcie czemu mam wszystkie te obrządki załatwione, mimo moich poglądów...
azzie128 - nasi nie poszli, mysmy tez nie poszli
nie mamy slubu kocielnego, nie bede sie spowiadal z tego ze wg ksiezy zyje w grzechu bo tak nie uwazam
w Boga wierze, ochrzcic chcialem, dziecko samo zrobi co bedzie chcialo...
azzie128 - sporo ludzi tak ma, mysmy sie postawili i szopki slubno weselnej nie zrobilismy:)
ale polecam zostac chrzestnym jak jeszcze nie jestes, ja mam chrzesniaka i podoba mi sie to bardzo, fajny chlopak z niego, wiem, ze bycie chrzestnym to nie tylko prezenty, ale moge mu kupic wszystko co sam bym sobie jako dzieciakowi kupil i mam z tego nieziemska frajde:)
Porozmawiaj z rodziną spokojnie i wytłumacz. Jeśli są naprawdę wierzący i zależy im na wychowaniu dziecka w wierze katolickiej, to zrozumieją. Katechizm Kościoła Katolickiego jasno określa, jak powinien postępować rodzic chrzestny. Po co brnąć w coś, co nie ma sensu?
W ogóle to hipokryzja - albo się wierzy, albo nie. Po co wtedy np. ślub kościelny? Kwestie prawne reguluje w zupełności ślub cywilny. Wesele też można po nim wyprawiać. ;)
Stra Moldas: Szczerze mówiąc to czasami się zastanawiam wogóle jaki jest sens niektórych chodzenia do kościoła. Nie chcę uogólniać i nikogo pod swoją opinię podciągać, ale z tych osób co znam, to im więcej ktoś chodzi do kościoła, tym w życiu bardziej żyje na bakier z tym co kościół mówi o podstawach życia międzyludzkiego (tzn. aby kochać bliźniego, czynić dobro itp).
Chyba tak zrobię, zgodzę się na bycie ojcem chrzestnym, ale do komunii nie pójdę. Tylko że zrobię to z zaskoczenia już na mszy. Przecież ksiądz mnie za ucho nie weźmie, nosa nie zatka i na siłę nie nakarmi :)
Myśl o sobie. Masz nie być tacy jak wszyscy, tylko masz żyć według tego, co ty uważasz.
Sam mam dookoła siebie (a młodym, więc wiadomo, najwięcej tutaj "buntowników" - chociaż nie chcę, żeby to słowo źle zabrzmiało) osoby, które chodzą do kościoła "na odwal się", jak i po prostu ateistów. Dużo bardziej szanuję tych, którzy nie robią czegoś na pokaz, tylko zgodnie z sobą. ;)
Wiara to jest indywidualna sprawa, nie można nikogo do niej zmusić, ale moim zdaniem trzeba przed sobą sprawę mieć postawioną jasno, a nie "tak trochę", bo jest presja środowiska. Jak są w porządku, to zrozumieją wszystko.
Daj im to do przeczytania. :) I pogadaj jeszcze raz. Można też mieć przecież jednego chrzestnego.
Stra Moldas: Wiesz, ja zwykle w życiu staram się kierować po prostu dobrem. Jak najczęściej dobrem wszystkich, chociaż czasami niestety tylko swoim. Ale nie skrajnie rozumianym indywidualizmem...
I tak sobie myślę, że nawet idąc do komunii bez spowiedzi, mając gdzieś cały kościół i jego gadanie, nie robię niczego złego. A wręcz przeciwnie. Boga to na pewno nie obrazi, rodzice dziecka się ucieszą, mam nadzieję że dziecko z ojca chrzestnego będzie zadowolone, a mnie to wiele nie kosztuje.
azzie - jako ojciec trójki dzieci, z czego jednego jeszcze nie ochrzczonego, powiadam: ojcem chrzestnym jesteś dla dziecka a nie dla kościoła. Jeśli uważasz, że jesteś mu w stanie coś zaoferować, jakoś w życiu pomóc, utrzymywać kontakt i być tym kimś, do kogo może zwrócić się z jakimiś swoimi problemami, olej kościół i zostań tym chrzestnym :)
Niestety się nie obrazili, mimo że tacy wielcy katolicy. (...)Powiedziałem że chce zrobić apostazję, to stwierdzili że po chrzcie mogę robić co mi się podoba...
Odmów. To nie pójdzie na Twoje konto, tylko tych pseudo-katolików.
taki ambitny antychrzescijanin a swoje dziecko ma ochrczone...
trolling pierwszej klasy
Trolling swoją drogą, a to że wielu hipokrytów tak robi - swoją.
Zresztą może to i dobrze, że tak robią - dzięki temu dzieci nie muszą płacić za to że mają...ekscentrycznych rodziców.
ja nie mam bierzmowania i jakos chrzestnym jestem... tylko ze musze wyrobic.
btw zna ktos w wawie kosciol gdzie mozna to zrobic w miare bezbolesnie?
Dessloch: Ja miałem bierzmowanie tuż przed ślubem, ksiądz dał mi do przeczytania książkę "rozważania o wierze" (doszedłem do połowy), potem zrobił mi "egzamin": zapytał z tego co pamiętam o filary wiary, czy jakoś tak to się nazywa :) i poszedłem do bierzmowania...
Ale niestety było to po znajomości z lokalnej parafii żony...
I tak zrobił się cyrk w kościele jak przyszła moja kolej i zobaczyli imię jakie sobie wybrałem :)
Lutz: Żona chciała ochrzcić to co ja będę stawał na drodze. Jeśli się w to nie wierzy, to przecież mi to nic nie szkodzi. Jakby mi szkodziło, to by znaczyło że jednak wierzę :)
Mniej więcej jak w tym dowcipie:
Po przywitaniu wszyscy ateiści poszli pogrozić Bogu, pokazać jak sobie świetnie radzą bez niego.
Wszyscy skaczą jak najwyżej krzycząc "Boże, Ty ****, Nic nam nie zrobisz, **** ** * ****!" itp. Tylko jeden facet siedzi na kamieniu i czyta gazetę.
Podchodzi do niego prewodniczący zjazdu i pyta:
-A czemu Pan nie fluga na Boga?
-Bo w niego po prostu nie wierzę.
Tylko że ja w Boga wierzę, nie wierzę w to co mówi i robi kościół.
Oj, skończył mi się czas na edycje. Powyższy dowcip to oczywiście zjazd ateistów, nie przekopiowało mi się :)
azzie128 - ale przeciez mozna wziac slub koscielny nie bedac wierzacym
znajomi maja, on nie wierzy,nie ma chrztu nawet, ona jest mocno wierzaca
jeden ksiadz nie chcial im dac, mowil ze on ja zaciagnie na "zla droge", inny dal bez problemu (bo prawo kocielne pozwala) mowiac, ze moze to ona jego zaciagnie na "dobra":)
widac zelezy od podejscia ksiedza
[28]
To wierzysz w swojego boga, nie "pana Boga" kosciola i ojca Jezusa, juz byli tutaj tacy "niewierzacy praktykujacy".
Nie mam zamiaru trolować, ale:
Niestety się nie obrazili, mimo że tacy wielcy katolicy.
Wzorowi katolicy wybaczają wszystko.
azzie--> do slubu w ogole bierzmowania nie potrzeba... wiec po co brales? to samo do chrztu.
moj braciak za chiny nie chcial bierzmoawnia i spokojnie mozna dopuscic do slubu. wazne ze jedna osoba jest wierzaca
Child of Pain: oczywiście że wierzę w Boga, a nie w swojego boga. Jestem noachidą.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Siedem_Praw_Noego
cop dobrze prawi... jeden ksiadz mnie z kosciola wyrzucil gdy powiedzialem ze jestem wierzacym niechacacym do kosciola.
i od tamtej pory tym bardziej wierze w boga a tym mniej w sam kosciol.
dla katolikow jestem bezbozny i trzeba mnie powiesic i dziekit emu jeszcze lepiej sie czuje.
bo w rozmowach z fundamentalistycznymi katolikami zawsze jest sie atakowanym... za duzo agresji w tych ludziach
Każdemu kto wierzy w Boga, ale mu nie po drodze z kościołem (ani innymi instytucjami religijnymi), polecam zapoznać się właśnie z Przykazaniami Noego. Jak dla mnie jest to samo źródło religii, rdzeń. Coś na czym dopiero rozrosły się religie (judaizm, a potem chrześcijaństwo) wraz całą otoczką różnego rodzaju obrzędów.
Jeśli komuś w życiu nie są potrzebne obrzędy, to nie musi w nich uczestniczyć, bez wyrzekania się od razu Boga.
Niestety propaganda zarówno ateistyczna jak i religijna, zwykle pomija właśnie tą opcję: wiary w Boga ale nie uczestniczenia w obrzędach konkretnej religii. Każda strona chciałaby przeciągnąć do siebie. Można jednak znaleźć własną ścieżkę.
http://www.the614thcs.com/22.41.0.0.1.0.phtml
[35]
Zeby nie bylo ja nie gonie ludzi za brak wiary i chodzenia do kosciola, tylko ja jestem niewierzacy niepraktykujacy watpiacy wiec nie jestem hipokryta. A niby zydzi i muzlumanie wierza w tego samego "Boga" i wiemy jak ten szacunek do blizniego, ludzi ksiegi i innych pierdol wyglada. Ludzie po prostu stancie po jednej stronie lub przyznajcie sie do hipokryzji jak wolicie miec nogi w rozkroku.
I nie, nie wierzysz azzie w Boga chrzescijanskiego bo nie uczestniczysz w mszy, nie przyjmujesz ciala bozego wiec jestem sam swoja sektą. Cóż tak to jest jak sobory ustalają dogmaty wiary.
[36]
Bardzo wygodne. Za życia nie trzeba sobie zawracać dupy jakimiś religijnymi obrzędami, a po śmierci (gdyby jednak coś tam było) będzie można powiedzieć "panie boże przeca ja całe życie w ciebie wierzyłem i zgodnie z naukami żyłem".
Child of Pain: ustalenia soborów mnie nie obowiązują, bo nie uznaję ich ważności.
Nie ma czegoś takiego jak Bóg chrześcijański :) jest jeden Bóg, wspólny dla wszystkich głównych wiar monoteistycznych. Ten sam Bóg jest w chrześcijaństwie, judaizmie i islamie. Żadna z tych religii nie odcięła się od wspólnych korzeni i podstaw wiary. Szkoda że tak mało osób o tym pamięta. Ten sam Bóg w trzech religiach. Jedyny Bóg...
meelosh: Wystarczy się zastanowić nad sensem obrzędów religijnych aby być może dojść do wniosku że te obrzędy są nie dla Boga, ale dla ludzi. Ale to wniosek do jakiego każdy może dojść sam, ja nie będę nikogo przekonywał.
[38]
Dokladnie, naukowcy niektorzy przed smiercia biora chrzest i wyznaja grzechy przed smiercia na wszelki wypadek, nie pamietam czy "Bóg mi wybaczy, to jego zawód". Szkoda mi pisać dalej, co innego hipokryzja co innego usprawiedliwianie jej. Ja też chyba założe sekte albo bede z kolesiami z westbro baptist church stał i trzymał transparenty "god hate fags". Szkoda mi pisać dalej.
Stary Testament który jest przecież połową Biblii, to nic innego jak żydowska Tora wraz z innymi żydowskimi księgami.
Połowa chrześcijaństwa to judaizm.
A islam uznaje Jezusa jako jednego z proroków.
Czyli chrześcijaństwo to część islamu.
Jeden Bóg, różne sposoby jego wyznawania. Ludzie nie umierają i nie zabijają dla swojego Boga innowierców, tylko swoich braci w wierze. Tych którzy zamiast bić głową w ziemię śpiewają w niedzielę, albo w sobotę. Albo odwrotnie.
To jest najśmieszniejsze i najstraszniejsze jednocześnie w historii ludzkości...
bo mam okazywać szacunek religii której nie szanuję <- jak mozna nie szanowac czyjejs religii? Uwazam, ze kazda osoba, majaca jakas godnosc, powinna respektowac czyjes pogladay, w tym przypadku religijne, i nie mowie tutaj tylko o wierze chrzescijanskiej, ale o kazdej innej.
Czyli chrześcijaństwo to część islamu. <- albo odwrotnie, choc podaj mi zrodlo, bo jakos ciezko mi uwierzyc.
Child of Pain: hipokryzja to myślenie że najważniejsze są obrządki :) Dlatego właśnie mamy w kościołach tylu ludzi co grzecznie w niedzielę śpiewają, a potem idą przez cały tydzień tłuc żonę, kraść i co tam jeszcze. Mafia włoska była bardzo religijna, zawsze w kościele, co potem robili każdy wie. Hitlerowcy sobie nawet klamry zrobili "Bóg z nami". A papież czołgi im święcił...
Więc co jest ważniejsze: wiara i postępowanie zgodnie z przykazaniami, czy uczestnictwo w obrządkach?
Sethlan:
Isa bin Marjam (عيسى بن مريم) – arabskie i muzułmańskie imię jednego z proroków islamu - Jezusa. Jego imię jest wspominane 26 razy w Koranie.
Według Koranu był prorokiem i zapowiedzianym wcześniej Mesjaszem stworzonym przez Allaha w łonie Maryi bez udziału mężczyzny[1], ale nie był Bogiem lub drugą osobą chrześcijańskiej Trójcy. Ortodoksyjny islam zaleca oddawanie czci wyłącznie Allahowi, dlatego ubóstwianie go przez chrześcijan uznaje za odchylenie. Według islamu Koran stoi tym samym na straży czystego monoteizmu (tawhid) zamykającego się w formule "nie ma boga prócz Allaha".
Koran uznaje znaczenie nauczania Jezusa i boskie natchnienie słów, które przekazywał. Wzywa muzułmanów do oczekiwania na ponowne przyjście Jezusa:
Jezus będzie przykładem i nauką poprzedzającą zbliżenie Ostatecznego Sądu. Strzeżcie się wątpić o jego przyjściu. Niech szatan nie sprawi abyście odrzucili te prawdę; on jest waszym otwartym nieprzyjacielem. Skoro Jezus pokazał się wśród cudów na ziemi, rzekł do ludzi: Przychodzę objawić wam prawdę, i oświecić was w wątpliwościach waszych. Bójcie się Boga, a mojej nauki trzymajcie się. On jest moim i waszym Panem! Służcie Mu, oto jest droga zbawienia. (Koran, 43:61-64 TB tłumaczenie/interpretacja Jana Murzy Tarak Buczackiego, Warszawa 1858).
Koran o ukrzyżowaniu i zmartwychwstaniu Jezusa wypowiada się następująco:
Bóg powiedział do Jezusa: zesławszy na Ciebie śmierć, wzniosę cię do Siebie, będziesz uwolnionym od niewiernych i nad nich, aż do Dnia Sądnego będą wywyższeni ci, którzy za tobą pójdą; wszyscy do Mego powrócicie Sądu, a ja wasze sprawy rozsądzać będę. (Koran, 3:48, tłum. Jan Murza Tarak Buczacki).
I rzekli [Żydzi]: skazaliśmy na śmierć Mesjasza, Jezusa Syna Marji posłańca Bożego; lecz oni go nie skazali na śmierć i nie ukrzyżowali: postać pozorna ciała zwiodła ich okrucieństwa. Ci, którzy się o to sprzeczają, zostają w samych wątpliwościach, nie oświeca ich prawdziwa nauka, a tylko sposób ich sądzenia. Oni nie zabili rzeczywiście Jezusa; Bóg go wziął do siebie, ponieważ On jest potężny i mądry. (Koran, 4:155, tłum. J.M.T.B.).
@UP - dzieki!
Sethlan: Przykre prawda? Jak się zdaje sobie sprawę jak wiele łączy a jak niewiele różni te 3 religie. A i takie drobne różnice dają przyczynek do wzajemnego mordowania się w imię ideałów.
jak nie chcesz być chrzestnym ze względów religijnych to dlaczego nie zostaniesz po prostu świadkiem chrztu?
taki ambitny antychrzescijanin a swoje dziecko ma ochrczone...
Spróbuj wyjaśnić dziecku czemu inne dzieci śmieją się z niego bo jest nieochrzczone, dlaczego inne dzieci dostają prezenty na komunię a ono nie, etc.. Oboje z żoną jesteśmy niewierzący, ale dziecko ochrzcimy i do komunii puścimy - jak będzie chciało wierzyć to droga wolna.
jak jestes takli anty to sie nie zgodz.Po co masz sie zmuszac.?
dziwni z was ateisci :))))))))))))))))))))))
Spróbuj wyjaśnić dziecku czemu inne dzieci śmieją się z niego bo jest nieochrzczone, dlaczego inne dzieci dostają prezenty na komunię a ono nie, etc
LOL
Powiedz mu wiesz jestesmy ateistami .Powiedz mu to z duma .Co masz glowe trzymac miedzy nogami :))))))))
Powiem szczerze roz.... mnie ,dawno sie tak nie smialem :))))
Dumni ateisci w okowach ciemnogordu :)))
ROFL
dziwni z was ateisci :))))))))))))))))))))))0 <- napisal, ze wierzy. [34]
Belert
Widzisz, i to nas różni. Ty jesteś "katolikiem" który w dupie ma innych, ja natomiast przedkładam dobro swojego dziecka nad osobiste przekonania i jeśli tylko brak chrztu może źle wpłynąć na jego życie to nie mam nic przeciwko aby na ów chrzest go posłać. Mnie to ujmy nie przyniesie.
Belert - a co w tym śmiesznego? jak ktoś jest niewierzący to mu to zwisa czy ktoś pokropi dziecko wodą w kościele czy nie ;) W dzisiejszych czasach to bardziej tradycja niż kwestia wiary. Dziecko jak dorośnie i tak dokona własnego wyboru, jeżeli nie będzie wierzyło w Boga to cały ten chrzest i inne komunie w niczym nie przeszkodzą. W przeciwnym przypadku brak tych wszystkich obrzędów może jednak być kłopotem, prawda?
[52] Uwazam, ze nie powinienes tego robic. Nikt z dzieci nie musi wiedziec, mozesz to "zainscenizowac", aby twoja corka nie miala z tego powodu przykrosci, bo jakies bardziej niewychowane dzieci nie maja pojecia o tym, ze ktos moze nie wierzyc (A bardziej chodzi o to, ze nie dostaje prezentu na komunie, a nie o sama wiare). Jesli wystepuja takie sytajce, to po prostu glupota i niedojrzalosc - dzieci, wiadomo czemu i rodzicow, ktorzy nie uswiadamiaja pewnych spraw, no ale wszystkiego wymagac nie mozna. Pozniej bedzie pewnie odwrotnie, jak podrosnie - to nasmiewanie sie z wierzacych bedzie "w modzie". Kiedy corka dojdzie do odpowiedniego wieku, sama zdecyduje, czy chce wierzyc - wowczas pojdzie do chrztu, wyspowiada sie, przyjmie komunie. Jesli nie, to nie.
z (1) "W Boga wierzę," i (6) " bo mam okazywać szacunek religii której nie szanuję"
ręce opadają
ps podczas nauk wystarczy księdzu pokazać zapis tej rozmowy a problem sam się rozwiąże
[54]
Łatwo się rozmawia ludziom dorosłym, dziecko ma inne spojrzenie na świat. Nie wspominając o tym, że niewychowane dzieci to teraz standard, a nie wyjątki (żona jest polonistką, jej historie jeżą włos na głowie).
Ani mnie, ani dziecku nic się od pokropienia głowy woda nie stanie, od opierdzielenia andruta również - a kłopotów może zaoszczędzić sporo. Ten świat i bez tego jest ciężki i skomplikowany, można mu choć trochę ułatwić.
A jak będzie świadome na tyle, że rozmowy o religii będą miały sens, to wtedy podejmie samo decyzję.
Okłam że twoja koleżanka robi imprezę i że to jest ważniejsze od jakiegoś chrztu
Powiem jeszcze tyle, że pamiętam jak byłam mała, latałam do kościółka, spowiadałam się itd. wszystko wydawało mi się takie prostsze i łatwiejsze :) Obiecane niebo, uwolnienie od grzechów, wszystko takie piękne i niewinne, perspektywa życia wiecznego, bycia wynagrodzonym za dobre uczynki itp. Na pewno nie chciałabym czegoś takiego zabrać dziecku póki samo się nie zdecyduje czy wierzyć czy nie. Obecnie nie jestem osoba wierzącą, ale nie deklaruję się również jako radykalny ateista, bo wiarę szanuję i uważam, że dziecko powinno w coś, choćby trochę, wierzyć.
[49] Powiedz mu wiesz jestesmy ateistami .Powiedz mu to z duma .
A Ty powiedziałeś swojemu dziecku z dumą że św. Mikołaj nie istnieje? ;)
Czlowiek bez jakiejkolwiek wiary jest "pusty". Ja od dziecka chadzam do kosciola, bo tak zostalem wychowany i mimo watpliwosci, czasem znudzenia - staram sie w tym wytrwac.
Sethlan --> Czlowiek bez jakiejkolwiek wiary jest "pusty".
Wiesz to z autopsji, czy Ci w kościele tak powiedzieli?
@UP - to jakis film? Nie znam...
azzie128
Trzeba być naprawdę mistrzem aby dojść do wniosku, że trzy duże religię uznają tego samego boga na podstawie faktu, że występuję w nich Jezus, no ale po osobie wierzącej w gadającego węża i człowieka chodzącego po wodzie nie spodziewam się zbyt wiele.
Jak dla mnie jesteś człowiekiem, któremu po prostu nie chcę się marnować czasu na kult własnego Boga więc dodałeś sobie ideologię, że wystarczy wierzyć by być zbawionym.
Ale spoko, kto wie, może masz rację. Jednak dodatkowy problem polega na tym, że na świecie jest kilka tysięcy religii, więc być może źle strzeliłeś i Bóg, którego uważasz za prawdziwego jest nieprawdziwy.
Sethlan
"Ja od dziecka chadzam do kosciola, bo tak zostalem wychowany i mimo watpliwosci, czasem znudzenia - staram sie w tym wytrwac."
Przykro słyszeć, że nie masz własnego zdania, tylko robisz to co ktoś Ci powiedział, że masz robić.
mevico : a mnie przykro slyszec ze samemu majac juz stracona dusze ,pograzasz sie dodatkowo odciagajac ludzi od wiary.
@mevico - na twojej wypowiedzi poprzestane jakakolwiek dyskusje z toba. Moja wiara, moj wybor - nikt mnie do tego nie zmusza.
Żadna wiara się nie myli, dlatego warto wierzyć. Kiedy będziesz umierał, w chwili zatrzymania akcji serca możesz (ale nie musisz, z mojej wiedzy na ten temat wynika, że nie zawsze się tego doświadcza w chwili śmierci klinicznej) doświadczyć opuszczania swojego ciała, tak zwanego oobe. Iskry w mózgu i narastające uczucie euforii, oraz światło. Wszystko to chemia, ale liczy się to co Ty czujesz i to co możesz widzieć. Osoby wyznające daną wiarę, jeśli doświadczają oobe w chwili śmierci klinicznej, doświadczają wizji z wyznawaną przed siebie wiarą, lub czasami są to osoby zmarłe znane tejze osobie. Posiadając jakąkolwiek wiarę możesz łatwiej sobie poradzić z prawdopodobnie stopniową utratą świadomości i narastającym mrokiem. Piszę prawdopodobnie, bo logicznie rzecz ujmując wyszli z tego stanu Ci, których czas śmierci klinicznej nie był dłuższy niż półtorej minuty bodajże- w przeciwnym razie doszło by do trwałego uszkodzenia mózgu co jest równoznaczne z wegetacją/śmiercią.
Dlatego nigdy nie śmiejcie się z żadnej wiary, bo naprawdę pomaga ludzkości.
No cóż azzie, zrobili ci propozycję, której nie możesz odrzucić.
Haytham
"Dlatego nigdy nie śmiejcie się z żadnej wiary, bo naprawdę pomaga ludzkości."
Ja nie neguję tego, że wiara komuś pomaga. Jeżeli komuś pomaga wiara w prawdziwość postaci disneya, to niech wierzy. Ja natomiast mam prawo mieć odmienne zdanie na ten temat.
Żyj i daj żyć innym. Amen.
mevico: Napisałeś tyle głupot że albo nic nie zrozumiałeś, albo czytałeś bardzo nieuważnie.
"trzy duże religię uznają tego samego boga na podstawie faktu, że występuję w nich Jezus" - nigdy tak nie napisałem bo to bzdura.
"po osobie wierzącej w gadającego węża i człowieka chodzącego po wodzie" - nigdzie nie napisałem że wierzę w Jezusa, wręcz przeciwnie
"któremu po prostu nie chcę się marnować czasu na kult własnego Boga więc dodałeś sobie ideologię, że wystarczy wierzyć by być zbawionym." - to nie ja sobie wymyśliłem tą ideologię. Ta ideologia jest starsza niż cały judaizm i chrześcijaństwo razem wzięte...