Łatwiej odnaleźć wspomnienia niż osobowość
Pewnie gdy minie rok, dwa lata ( i będzie kosztowała grosze) to za każdym razem, gdy pojawi się w jakimś poście nazwa tej gry to ktoś odpisze „taka niedoceniana produkcja"...
Nie wiem co się ostatnio dziej z ludźmi, co chwilę słyszę o jakieś niedocenianej grze. Nawet takie zakalce jak CoJ:The Cartel jest tak opisywany. F:New Vegas też.
Podobne gromy padły na Venetica, też niedoceniania.
To nie będzie nigdy niedoceniona produkcja, tylko niedopracowana, absolutnie nie ma po co tej gry pamiętać, liczba uroszczeń i ograniczeń w tej grze po prostu ją przekreśla jako coś więcej, tyczy się to także płytkiej fabuły, która sprawa wrażenie skleconej na siłę, ogólnie świat tej gry jest płytki.
Warto zapamiętać tę grę jako zmarnowanie dużego potencjału, bo ten jak najbardziej jest w każdym aspekcie tej gry, twórcy dali ciała, zresztą tak ja napisałem w mojej jako tako recenzji, poprawienie tej gry do rangi hitu pewno potrwało by z rok i wymagało gruntownych zmian, tak technicznych, jak i merytorycznych, gatunkowych, modyfikację gamplaya, fabuły... ale to wszystko już opisałem na GOLu na stronie gry.
Niesprawiedliwe wydaje mi się stwierdzenie, że gra nie ma pomysłu na siebie. Wręcz przeciwnie, Remember Me ma kilka elementów które dobrze zaczęły i sprawują się fajnie; po rozwinięciu mogłyby stać się wręcz wybitne (setting, system pressenów, tasowanie wspomnień). Niestety grze nigdy nie udaje się trafić dokładnie w punkt, w który celuje. System walki udaje, że jest rozbudowany, ale tak naprawdę odblokowujemy w kółko to samo, tylko więcej (wystarczyłoby zróżnicować działanie każdego ciosu, inaczej zaprojektować kombosy, tak by nie było ich tylko czterech - i voila, godziny zabawy w Combo Lab). Setting robi świetne wrażenie, ale tak naprawdę widzimy tylko jego urywki. Tasowanie wspomnień jest wybitne, tylko co z tego, skoro to cztery sceny na całą grę (a jedną znamy, jeśli oglądaliśmy pierwszy trailer). Do tego zbiera trochę niezasłużone, choć sprowokowane baty za ograniczenie lokacji. W dzisiejszych grach akcji korytarzowa struktura to naprawdę nic specjalnego i RM nie odstaje przesadnie od standardów - tylko że z jednej strony wydawca insynuował na materiałach promocyjnych jakieś pokrewieństwo z Assassin's Creedem; z drugiej zaś twórcy całkowicie olali stworzenie choćby iluzji swobody, która obecna jest nawet w takich sznurkowych shooterach jak Mass Effect czy Spec Ops, gdzie czasem jednak się zdarzy, że możemy przejśc do następnej lokacji na dwa sposoby, a tych zaułków i rozgałęzień jest dość, by tworzyć wrażenie eksploracji.
Nie zmienia to faktu, że system walki nawet w aktualnym stanie jest bardzo przyjemny, a otoczka fabularna, dobry art-design i świetny soundtrack (naprawdę, naprawdę świetny - trochę mi się z Beyond Good & Evil kojarzy) sprawiają, że gra się broni i jest dobra, w porywach bardzo dobra. Ja chętnie sięgnąłbym po sequel, choć nie liczę na sukces RM, który zapewne byłby potrzebny do kontynuacji. Bardzo mi się ta sytuacja kojarzy z Enslaved albo Alpha Protocol - gra jest OK, ale potencjał ma dużo większy i dwójka rozwijająca te pomysły mogłaby być wybitną produkcją. I w tym sensie gra będzie niedoceniana, w sensie - jej potencjał zostanie niedoceniony, bo sama gra może sie podobać albo nie, ale wybitnym niczym na pewno nie jest.
Może... Ale właśnie sęk w tym, że musisz się przekonać sam. Osobiście kliamat cybera łykam jak spragniony wielbłąd po miesiącu na pustyni, więc... Sami rozumiecie;) Zagram i liczę na moderów...
Nawet takie zakalce jak CoJ:The Cartel jest tak opisywany. <- Gdzie?!