Nie nie, to nie kolejny watek w stylu "wspolczesna muzyka jest do dupy", tylko bardziej proba pokazania moich przemyslen.
Do tej pory nie zastanawialem sie nigdy na serio nad zagadnieniem "umierania gatunkow muzycznych". Ostatnimi czasy zdalem sobie jednak sprawe, ze w wiekszym lub mniejszym stopniu tak naprawde smierc gatunku muzycznego jest niemozliwa. Wzialem sobie na warsztat takiego Rock N Rolla. Moznaby powiedziec, ze od lat 60 nastapil zmierzch RNR i jedyne co pozostalo to odwolania w piosenkach hard rock/heavy metal. Ale spojrzmy wspolczesnie - w koncu pare lat temu pojawil sie zespol Baseballs, ktory zdobyl jakas tam popularnosc, a przeciez w swoich przerobkach staraja sie nawiazac do starego RNR. Tak samo w latach 80 Shakin Stevens robil cos na ksztalt rock n rolla. Fakt, ze wspolczesnie w radio popularna jest inna muzyka, tak naprawde niczego nie zmienia. Podobnie jest np. z country, ktore w USA po prostu nie moze zginac, bo mimo iz zalazki country sa w XIX wieku, a sama muzyka mocno sie zmieniala na przelomie lat, to kazdego roku powstaja nowe zespoly country, a w latach 90 Garth Brooks chyba byl w czolowce sprzedanych albumow.
Jak to wyglada w Polsce ? Mamy na przyklad corke Ady Rusowicz, ktora wykonuje cos na ksztalt bigbitu z lat 60. Muzycznie jest to na o wiele nizszym poziomie, ale przynajmniej jest to jakies nawiazanie.
Nie mowie tutaj o argumencie pt. "Chcesz wskrzeszac rock n rolla, to znajdz zespol i grajcie" bo niszowcow jest na swiecie cala masa, tylko bardziej o to, ze jednak mimo fali tego co nas zalewa w danym okresie sa jednak wyjatki od reguly i w efekcie, nie mozna mowic, ze niektore gatunki muzyczne przeminely na zawsze. Przemijac moze moda, ustroje polityczne, ale muzyka chyba nie.
To tak tyle ode mnie
Rock 'n' Roll nigdy nie umrze!
http://www.youtube.com/watch?v=tR_-PAWM9es
http://www.youtube.com/watch?v=gV6noHEd6XE