Studiuję zaocznie kierunek Finanse i Rachunkowość na pewnej uczelni i tak się złożyło, że mam wykładowcę który uważa, że każdy student FiR'u powinien znać na pamięć całą ustawę o rachunkowości. Ja rozumie, że powinienem się w niej orientować, wiedzieć co jak i gdzie w niej znaleźć, ale żeby ryć na pamięć całą ustawę? Dla mnie to jest powalone, już pomijam fakt, że co roku się zmienia tu i ówdzie, ale taka ustawa to nie jest 10 stron A4. Nie spotkałem się jeszcze z nikim kto by się zgadzał z panem wykładowcą, nawet księgowi pracujący w zawodzie uważają to za bzdurę.
I teraz moje pytanie, czy to on jest walnięty, czy może jednak ja i każdy po moim kierunku powinien mieć wrytą ustawę o rachunkowości?
Oczywiście, że fanaberia prowadzącego.
Proponuję pana prowadzącego zapytać o losowy ustęp, artykuł, czy paragraf. Ciekawe, czy sam umie wszystko na pamięć.
Biegly rewident przewaznie zna ustawe na pamiec.
Normalny student nie wiem po co mialby ja umiec ;o Zwlaszcza, ze rachunkowosc to tragicznie nudna dziedzina i po FiRze pracuje w niej tak z 15% absolwentow, glownie kobiet.
@demon92 Czytajac twoje wypowiedzi, wyciagam wniosek ze jedynym chorym jestes ty. Zadufany w sobie i lubi pouczac innych. Jestes klasycznym przykladem smiecia ktoremu sie poprzestawialo w glowie i mysli ze jest nie wiadomo kim. Mam nadzieje ze spojrzysz trzezwo na swiat inaczej.