Kilka powodów dla których boję się grać w horrory
Niesamowite. Wchodzę z myślą, że poczytam o ciekawej, bo dotykającej i mnie przypadłości, a tu dopiero po 2/3 tekstu (i 3 obrazkach, które zajmują tyle samo miejsca co sam tekst) zaczynasz pisać na właściwy temat i kończysz po kilku zdaniach. Po prostu emejzing.
Pomijając moją litość w stosunku do tego wpisu to tak jak wspomniałem - mam podobnie, dodatkowo nie lubię też filmowych horrorów. Po części na pewno jest tak jak wspomniałeś, grając sami wtapiamy się w świat, nie jesteśmy tylko biernymi obserwatorami zdarzeń, ale bierzemy w nich udział, podejmujemy pewne decyzje i to nam (jeśli potrafimy się wczuć) przydarzają się te wszystkie złe i straszne rzeczy. Częściowo również możemy mieć większą niż inni ludzie wrażliwość na lęk. Ja na przykład nie lubię się bać czegoś czego sam nie kontroluję, czegoś co wylewa się na mnie z ekranu i ma za zadanie straszyć. Wzbraniam się od nazwania nas tchórzami, choć może na to wyglądać ("koleś boi się gry, łahahaha! buuu, frajerze!"). Nie mam problemu ze wspinaczką, skokami na linie, czy nawet trywialnym zejściu do piwnicy nocą. Z horrorami, czy to film, czy to gra, jest gorzej. Owszem, obejrzałęm parę filmów, przeszedłem lata temu BWP: Rustin Parr, ale strach sprawiał, że nie czułem się komfortowo, przechodzenie/oglądanie nie sprawiało mi przyjemności takiej, jaką powinno. Produkcje horrorowate mają za zadanie straszyć - o to w nich głównie chodzi. My tego najzwyczajniej nie lubimy. Albo po prostu mamy zbyt bujną wyobraźnię ;)
Mam dokładnie to samo - film obejrzę, bo jak już emocje biorą górę to po prostu nakryje się kołdrą i przeczekam w grze natomiast nie ma takiej możiwości - najgorsze nie minie samo, muszę się z nim zmierzyć czyli brnąć w coś w co nie chce bo mnie przeraża:P bardzo bym chciał, ale w horrory nie gram bo po prostu psychicznie nie ogarniam:P
niestety, ale nie ma gry, ktora jest w stanie mnie przestraszyc (no, moze pare razy podskoczylem grajac w amnesie). niestety, bo uwielbiam sie bac...
Pomijając moją litość w stosunku do tego wpisu
Film w ostatnich 9 latach przestraszył mnie tylko jeden. Natomiast jeśli chodzi o gry, to zupełnie inna bajka. Uwielbiam w nich niepowtarzalny, nie występujący nigdzie indziej, syty i mroczny klimat. Jakim twardzielem bym nie był i jak bym nie opanował swojego umysłu, to napięcie ciągle wywołują. Świetnie wspominam RE3: Nemesis, Silent Hill (ale tego spaliłem, bo za młodu połowę przeszedłem za dnia) i jego wersję na Wii czy początek pierwszego Dead Space czy kanały w STALKER. Genialne gry. Jedna z najlepszych gier w jakie grałem to Resident Evil 4. Mimo odejścia od korzeni, motyw survival i mroczny klimat pozostał.
Druga strona medalu - to takie gry potrafią naprawdę mocno znudzić. Silent Hill 2 czy 3 przechodziłem ciągle przysypiając, walcząc z ziewaniem i na raty. Zbyt mało do roboty, zbyt dużo prób stopniowania strachu ścieżką dźwiękową i wszechobecną ciemnością.
Gdy byłem młody :P bałem się stosunkowo często. Potem przyszedł czas, gdzie powiedziałem sobie, że to przecież tylko gra / film i w rzeczywistości nie ma to prawa istnieć. Efekt był i jest taki, że wszelkie filmy czy gry o tej tematyce nie budzą we mnie żadnych emocji. Są mi kompletnie obojętne. Jeśli tytuł mnie zaciekawi to w niego gram, a jeśli nie, to w niego nie gram. Moja przypadłość w tym gatunku polega na tym, że zbyt dużo gier wydaje mi się po prostu nudna. Wyskoczy mi na ekranie jakiś potworek, powyje chwilę, popatrzę na niego z politowaniem i odstrzelę łepek... Klasyka.
Ja w horrory mogę pograć ale tylko za dnia. W nocy zszedłbym na zawał. Nawet jak jest jasno czuję niepokój ale taki, że da się to wytrzymać i tyle mi wystarczy.
Najstraszniejsze są jednak gry w których trzeba unikać wrogów. Gry w których ma się broń palną nie straszą bo każde zagrożenie można łatwo zlikwidować.
Ja jestem bardzo mocno "strachliwy" i łatwo mnie wystraszyć. Dlatego nie gram w takie gry.
Szacuje się, że 15-20% populacji ludzi (po równo mężczyzn i kobiet) ma silniej - w różnym stopniu - reagujący układ nerwowy. Jest to cecha, którą można zauważyć chyba u wszystkich zwierząt z układem nerwowym, ewolucyjnie tłumaczona korzyścią posiadania w stadzie, obok przeciętnej większości, zarówno twardych, nieustraszonych wojowników/odkrywców, jak i pewnej ilości jednostek o wyostrzonej czułości na zagrożenie. Cecha ta daje zauważalną różnicę w obrazie czynnościowego rezonansu mózgu. Ludzie tacy są bardziej wrażliwi na bodźce zarówno fizyczne jak i psychiczne, bardziej wyczuleni na detale, postrzegający intuicyjnie. Z drugiej strony nadmiar bodźców łatwo ich przytłacza, mają mniejszą odporność na hałas, chaos, presję (szybciej się wtedy męczą), mocne światło, itp., mogą też być np. bardziej podatni na działanie kofeiny, częściej potrzebują wycofać się żeby odpocząć, zregenerować się. (Więc jak ktoś nie lubi np. dyskotek, meczy na żywo, koncertów rockowych, brutalnych filmów i gier, itp., i zamiast "socjalizować się" na zatłoczonym korytarzu uczelni chowa się do biblioteki to może należeć do tego typu ;))
Ja sam nie gram w horrory, i oglądać nie lubię. Mordobicia i strzelaniny przedstawione w sposób brutalny, realistyczny są dla mnie dyskomfortowe a nie zabawne. Nie znoszę misji na czas, jak coś mi odlicza i nie przejdę za pierwszym - drugim razem to cały tytuł odpada, po co się męczyć.
Jak już parę osób pisało, tematyka ciekawa, wpis tragiczny. Problem niestety mam podobny - uwielbiam ciężkie klimaty, w książkach, grach, filmach. Często jednak dochodzi do tego strach, potwory, mrok, coś, czego nie jestem w stanie zbyt dobrze znieść. Bałem się Bioshocka. Dead Space'a. Stalkera. BS'a przeszedłem na łatwym, DS pod koniec zaczął mnie wkurzać, Stalkera do dziś usiłuję zmęczyć. Jest ciężko. Nie dobija mnie w sumie sam moment, kiedy coś wyskakuje, bardziej to oczekiwanie. Napięcie. Niewiedza. Lubię niepokój, świetnie wspominam Ring czy Rękę Mistrza, ale przez fakt, że w grze to ja muszę podjąć działania, obawy są zbyt duże. Dlatego często sięgam właśnie po niższe poziomy trudności, bądź ostatecznie nawet kody czy trainery. Wtedy ciśnienie znacząco spada, bo trudniej jest zginąć, więc odpada przynajmniej jeden lęk - o życie swojej postaci. Racja, częściowo uśmierca to klimat, niestety. Ale moim zdaniem lepsze to, niż nie zagranie w ogóle, bądź też obejrzenie walkthrough na YouTube. Zazdroszczę ludziom, którzy nie boją się gier albo lubią wręcz ten stan, ale co poradzić. Próbuję się uodparniać przez właśnie pewnego stopnia zmuszanie się do grania, oglądanie horrorów, czytanie ich, ale wiele się nie zmienia, niestety.
raziel, co to za gra z pierwszego screena?
heh też miałem pytać o pierwszy screen. Tak właśnie myslałem, że to Bloodshot, grafika podobna do jedynki. Wielka szkoda, ze nie ma tego tytułu na PC.
Jeśli o mnie chodzi to lubię straszne gry, problem jest taki, że jest ich relatywnie mało. Najbardziej bałem się w Condemned i Amnesii.
Ja tam gram dla rozrywki, a nie sraki :) Nie lubię się bać i nie gram w horrory.
Amazing_Maurice - Faktycznie, za mało poświęciłem linijek właściwej części tematu.
Vader25 - Tak, z Condemned 2.
@witze
Gdybyś mógł rozwinąć temat jaki poruszyłeś w swoim poście lub podać jakieś źródła byłby niezwykle wdzięczny:)
@up
Proponuję pogooglować:
Highly Sensitive Person
Sensory Processing Sensitivity
Na Wikipedii jest jakaś bibliografia a zwykłe szukanie daje sporo artykułów-popierdółek.
Tutaj jest coś: http://highlysensitive.org/
Nie wiem ile jest do znalezienia po polsku, na szybko znalazłem "Wrażliwość sensoryczną" ale to bardziej wygląda na powiązane ze spektrum autyzmu.