Hype i zjawiska mu towarzyszące
Hype ma też swoją zła stronę. Jeżeli firma go nakręci do granic możliwości, a potem wyjdzie że gra jest średnia lub wręcz słaba - będzie to długo zapamiętane, a gracze łatwo tego nie puszczą płazem. Duke Nukem Forever to piękny przykład.
Hype nie ogranicza się do gier, "nakręcanie" przed premierą produktu było znane od dawna. Choćby Apple i ich iPhone'y czy filmy. Trzeba wiedzieć że to sprytna forma marketingu.
gnoll - To prawda, ale akurat Duke Nukem Forever przypadł mi do gustu. Pewnie dlatego, iż sama marka nigdy mnie wcześniej nie interesowała i prawdę mówiąc w ogóle na nowego Księcia nie czekałem.
Jak wiadomo nakręcają one nas w takim stopniu, iż w późniejszym czasie grając w finalny produkt możemy się srogo rozczarować.
Wiele fanów miało to uczucie po premierze Naruto Storma 3. Gra na trailerach zapowiadała się genialnie, a wyszedł zwykły średniak. Dwójka nadal jak dla mnie na czele stawki.
Hype ma swoje dobre i złe strony, jednakże gdyby nie on, to wiele różnych gier nie miałoby tak super wysokich wyników sprzedaży, jakie posiadają obecnie.
Celowe zagrania ze strony twórców - czysty marketing, czysty zysk. A konsumenci trochę od tego bzikują, ale też trochę zyskują. :)