Razielowa piwoteka | LECH SHANDY DRY ORANGE | Cz.51
Miałem to samo – juz nigdy nie kupię tego czegoś. Już mamy wyjaśnione czemu mamy "edycja limitowana" (byle sprzedać pierwszą partię i zdjąć z rynku tą słabą lemoniadę.
Spróbowałem tez Wojaka Radlera, któremu poświęcę czas w następnej części. Po tym zajmę się małymi browarami z innych piwnych gatunków.
najgorszy radler jakiego kiedykolwiek piłem, z tym że bardziej bym go porównał do wygazowanego napoju