(Nie) dobry multiplayer
Mnie w obecnych multi wpienia ten cały system awansów i unlocków. Czy na prawdę trzeba stosować takie zagrywki? Chcesz mieć super klame? Poświęć grze setki godzin. Kiedyś gry nie musiały w ten sposób zatrzymywać graczy przy monitorze. Wszystko było dostępne z miejsca i każdy szukał czegoś, co mu będzie odpowiadać najlepiej.
I takie gry stawaly sie niemilosiernie nudne. Wystarczylo spojrzec na BC2. Dopoki mozna bylo cos odblokowac, produkcja sie nie nudzila. Zaraz po zdobyciu wszystkiego, co dostepne - wiekszosc tracila zapal do dalszego "masterowania". Podobnie jest ze wspolczesnymi CoDami.
Prawda! Tak samo jest z WOT. Grindujesz do wysokopoziomowego pojazdu, później się okazuje, że to nie to na co liczyłeś. Zmieniasz drzewko i znowu grind i farma, aż w końcu wyeksploatujesz tak grę, że odechciewa się grać. Bo nie ukrywajmy, że 3 tryby rozgrywki to mało. Ostatnio nawet zagrałem kilka partyjek, ale ten system HP tak mnie doprowadza do szału, że hej. Zapewne osoby, które przesiadły się na WT wiedzą co mam na myśli. Zresztą WT na razie stoi u mnie w miejscu. Nalatałem się i czekam na jakiś duży paczet.
Coś w tym jest.
Lecące XPki, poziomy... to mi się kojarzy z leniwymi cRPGami. Naprawdę dzisiejsze gry multi bez tego są martwe na start?
Za bardzo to rozprasza. Mnie wychowanego na grach, gdzie rzucało się ludzi na arenę, zbierało coś do robienia krzywdy i ja czyniło. Tyle.
@SpecShadow może tak, może nie. Ciężko powiedzieć bo większość gier, które zrzesza ogromną liczbę graczy, ma taki system awansów zaimplementowany, a na prawdę nie przychodzi mi do głowy jakikolwiek nowy tytuł AAA, który pozwala cieszyć się wszystkim od początku (pomijam Halo i awanse, które dają tylko zmianę wyglądu). Tak jak to miało miejsce w Quake, HL, UT, gdzie tak jak mówisz, lądowało się na arenie, zbierało fanty i siało spustoszenie.