Czas skończyć się oszukiwać, jestem totalnie uzależniony. Myślę, że zdawałem sobie sprawę z tego już od jakiegoś czasu, ale niestety dopiero teraz mnie to uderzyło.
Otóż miałem okazję pojechać na tydzień do Wiednia, w którym nigdy nie byłem - piękne miasto, mógłbym pozwiedzać, posiedzieć w kawiarniach itd. Bardzo żałuję, ale nie jestem wstanie tego zrobić. Tydzień bez dostępu do internetu na każde zawołanie, i ewentualnej "dawki" LoLa i CoH2 jest dla mnie nie do wyobrażenia. Po prostu tak. Nawet nie to, że MUSZĘ codziennie zagrać, ale myśl, że nie mogę tego zrobić powoduje tak ogromny dyskomfort, że chyba nadaje się do psychologa.
Zdałem sobie sprawę, że sam się zamykam w swoim środowisku - Ci sami znajomi, ta sama trasa - dom -> szkoła/Arkadia i parę innych miejsc w Warszawie w Warszawie itd. Wracam wieczorem do domu i o ile nigdzie więcej nie idę to jeszcze tylko wyprowadzam psa i hop do komputera grać z kolegami. Cały czas słucham muzyki, do ogrodu nie wychodzę mimo, że teraz panuje piękna pogoda, wole siedzieć z laptopem na kanapie. Od jakiegoś czasu nie czytam książek, dopiero dzisiaj wziąłem się za "Chrystusa z karabinem na ramieniu" Kapuścińskiego.
Smutne, więc czas się za siebie wziąć i innym też polecam :)