Witam !
Jaki jest wasz ulubiony album Pink Floyd ? Przyznam się, że mi ciężko jest wybrać jeden, bo wszystkie prezentują bardzo wysoki poziom, a każdy zarazem jest inny od drugiego. I chyba wybranie jednego najlepszego w moim przypadku jest niemożliwe, ale może u was jest inaczej. Prawie wszystkie są genialne - początkowa twórczość też spoko.
Przywołując kilka:
DSOTM, Wish You Were Here - Arcydzieło. Ten pierwszy jako całość po prostu arcydzieło, album nigdy się nie zestarzeje, brak słabszych momentów czy coś w tym stylu. Wszystko idealnie połączone i świetne. A WYWH ? Shine on You Crazy Diamond... mmmmmmm ;)
Division Bell, Animals -> prawie arcydzieło.
Reszta też bardzo dobra, niektóre też prawie arcydzieło.
Jedynie The Wall jakoś mi nie podchodzi poza kilkoma świetnymi kawałkami.
Bardzo trudne pytanie. Pomiędzy Animals a DSOTM wygrywa jednak, o ciupinkę, ten drugi.
Wiadomo, że Darkside, który sprzedaje się nieprzerwanie od kilkudziesięciu lat w tempie jeden co kilka minut.
a ja bardzo lubię The Division Bell
dark side of the moon jest najlepszy nie tylko z pink floydow ale najlepszy w ogole, jako caly album. po prostu plynie sie przez niego sluchajac samych dobrych kawalkow plynnie ze soba polaczonych. inne plyty zawieraja rownie dobre piosenki ale jako calosc... zdecydowanie dsotm.
Zdecydowanie Animals.
TDB świetnie wypada w koncertach,a le nie jest to specjalnie dobra płyta.
[url] [link] [ link zabroniony przez regulamin forum ] com/zavrani[/url] polecam !
Dark side of the moon, zdecydowanie, jeden z niewielu albumów różnych wykonawców, które w całości doceniam.
A dla mnie jako całość najlepszą jest The Wall. Techniczny majstersztyk zahaczający o rock w każdym chyba aspekcie. Wszystko dopracowane, zgrane, przemyślane.
Dark Side of the Moon.
Raz w tygodniu dokonuję rytualnego odsłuchu tego albumu. A Time to wg mnie jeden z najlepszych utworów jakie świat kiedykolwiek usłyszał.
Cholernie trudne pytanie ;d.
Ja chyba jednak przychylałbym się do The Wall. Muzycznie może nie jest to jakoś wyjątkowy album (chociaż wiadomo, Comfortably Numb czy Hey You to perełki), ale pod względem konceptu, historii czy przede wszystkim spektaklu The Wall live ta płyta miażdży. Ciemna Strona Księżyca, Animals i Wish You Were Here są jednak tuż obok Ściany. Genialne albumy. I ja tylko żałuję, że Meddle jest tak nierówną płytą. Bo znajdująca się tam suita Echoes to absolutne arcydzieło!
I szkoda, że tak dużo ludzie pomija także świetne, ale zupełnie inne pierwsze dwa studyjne albumy Floydów, czyli The Piper at the Gates of Dawn i Saucerful of Secrets :)
Patrzę że ktoś tu jeszcze słucha dobrej muzyki, moje top albumy to:
The Dark Side of the Moon
Animals
The Wall
Wish You Were Here
Atom Heart Mother
The Wall
cała reszta też super ale te są ulubione
Kiedyś miałbym wielki problem ze wskazaniem ulubionego. Teraz już wybór jest jasny - Animals.
Idealna konstrukcja, bez żadnego zarzutu od strony technicznej, ani jednego słabego momentu. Do tego sam koncept - choć nie autorski, bo zaczerpnięty z Orwella - potraktowany po mistrzowsku. Właśnie za obraną tematykę Animals zajmuje w moim rankingu pierwsze miejsce.
Zdecydowanie Kill Em All.
A nie, przepraszam, akura Floydzi skończyli sie na The Piper at the Gates of Dawn, ale na jedno wychodzi.
[24]
+1 Tylko czekalem a pierwsze zdanie.
Taki popularny prog rock dla ludzi ktorzy chyba sie nudza przy 20 minutowych kawałkach jest, egzaltacja dal mniej wytrwałych "ambitnych" słuchaczy.
1. DSOTM - pierwszy album którego słuchałem, super
2. Wish You Were Here - z początku nie mogłem się przekonać do obu części Shine on You Creazy Diamond , ale potem przesłuchałem dokładniej, w spokoju i mi się bardzo spodobało, jeden z najlepszych utworów zespołu.
3. Saucerful of Secrets - niedoceniony, a wg. mnie świetny album, jeden z najlepszych, strasznie mi się podoba klimat, choć całkiem inny niż ten z następnych płyt.
za to niezbyt mi podchodzą The Wall i Animals, The Wall to już całkiem mi nie podchodzi, z wyjątkiem kilku utworów.
Reszty albumów nie słuchałem póki co w całości.
Ciemna strona Księżyca.
Nie jest to łatwy wybór, ale jak mam wybrać tylko jeden to chyba The Wall, mam największy sentyment do tego albumu :)
Zapewne jest to Dark Side.
Zdumiony jestem tym, że nikt nie wymienił albumu Ummagumma
Część live na tym albumie to prawdziwy top prog rocka :) a w studiu pobawili się w awangardę i też dobrze wyszło.