Cześć i czołem,
sprawa ma się następująco - od ok. 2 - 3 lat zaobserwowałem w Sobie (swoim zachowaniu, nastawieniu, kontaktach międzyludzkich) spore zmiany - na gorsze. Popełniam błędy jakich nigdy nie popełniałem, mam wiecznego doła - w sumie bez powodu. Miałem trochę problemów finansowych, nerwową pracę...ale aktualnie z pracy jestem zadowolony, jestem w udanym stałym związku z dziewczyną moich marzeń już od prawie 5 lat - jednak mimo to czuje jak by życie mnie przytłaczało.
Coraz częściej zaczynam zastanawiać się nad czymś co do nie dawna uznawałem za absurd - czy nie mam depresji, ale takiej "poważnej" nadającej się do leczenia.
I tu rodzi się pytanie - czy ktoś z Was miał do czynienia z tą chorobą (?) jeśli tak - to czy wizyta u "specjalistów" (psychiatra ? Psycholog ? ) ma sens, czy jest pomocna ?
Nie jest to sprawa świeża, stan w jakim się znajduje męczy mnie okrutnie. Myślę nad tym czy to jest depresja już długi czas, zastanawiam się czy iść do lekarza jednak mam ogromne obawy. Nie szukam wśród Was pomocy w zwalczeniu tego stanu/choroby tylko rady - czy warto iść do lekarza, czy to pomoże - jeśli tak to czy ktoś z Was miał do czynienia z psychologiem/psychiatrą. Z góry dzięki za pomoc.
PS
Zrobiłem test Beck'a - wiem że jest to mocno orientacyjne, szczególnie jeśli wykonujemy go sami - wynik: 22 pkt.
PS2
Mam 27 lat, i nie robię sobie jaj.
No lepiej iść do lekarza zanim będzie za późno :)
Słuchaj sprawa jest bardzo prosta.
Jak budujesz dom bierzesz murarzy a nie forumowiczów.
Jak boli cię ząb, idziesz do dentysty a nie sam dłubiesz sobie śrubokrętem przed lustrem zgodnie z uwagami forumowiczów.
Jak będziesz miał kiedyś raka płuc to również radzę nie pozwalać zrobić sobie operacji jakiemuś 12 letniemu juniorowi z forum.
Więc skoro uważasz że masz depresję idź do psychologa, albo do poradni psychiatrycznej. Depresja to nie są żarty, to bardzo poważna choroba.
Ja osobiście chętnie pomogę ci z wyborem gry.
Miałem dziewczynę która miała depresję...
Teraz już jej nie ma.
Także wal do lekarza, ale to niekoniecznie rozwiązanie.
Gadałeś z dziewczyną o swoim samopoczuciu?
Tak warto iść do lekarza a po za tym to znajdź sobie jakieś hobby/pasje, np. sztuki walki ?
Soul >>>
Nie szukam pomocy w zwalczaniu tej choroby. Chodzi mi tylko tak naprawdę o opinie ludzi którzy może mieli podobne problemy (a mimo wszystko ludzi "poważnych" i doświadczonych jest tu trochę) czy warto korzystać z pomocy psychiatry/psychologa (którego wybrać też nie wiem). Szczerze powiedziawszy zawsze (nawet nie mając problemu) miałem mocno pesymistyczne nastawienie do lekarzy od "głowy", stąd moje pytanie. Nie licze na pomoc w zwalczeniu choroby (domniemanej).
Miałem dziewczynę która miała depresję...
Teraz już jej nie ma.
dziewczyny czy depresji?
raziel >>> masz na myśli dziecko ? Nie dzięki. Za wcześnie, aktualnie w ogóle o tym nie myślimy.
graf_0 >>> tak oczywiście, już parę razy. Proponowała mi również wizytę u spec. jednak wtedy - poczułem się "zaatakowany" taką propozycją, jednak kolejne rozmowy i dużo (za dużo) zastanawiania się nad swoim stanem doprowadziły mnie do momentu w którym mocno to rozważam.
fresz lama >>> pasji mam wiele, jednak od dłuższego czasu trudno mi się zabrać za coś czego robić nie muszę. Nawet jeśli sprawia mi to przyjemność.
SnT - co do lekarzy od głowy.
Są dwie szkoły.
1. Każdy potrzebuje terapii. To szkoła wyznawców psychologii wedle której jak z kimś po szkole porozmawiasz o życiu to ci się polepszy. Taaaa
2. Mózg to taki sam organ jak każdy inny. Czy problemy z sercem albo z wątrobą traktowałbyś ze wstydem, lub udawał że nie istnieją? Chemia mózgu może być zaburzona, czego efektem może być psychoza, depresja czy inne objawy.
To nie jest twojej osoby jako ciebie, tylko fizyczny problem dotyczący ciała.
I może wymagać leczenia.
Nie muszę mówić której szkoły jestem wyznawcą?
Niestety nie jestem w stanie wskazać gdzie pomocy szukać.
Bambino - a, mało precyzyjny byłem. Raz do roku ją odwiedzam...
A ta dziewczyna Twoich marzeń nie zauważyła niczego w Twoim zachowaniu? Przede wszystkim to z nią powinienieś to przedyskutować(o ile nie zrobiłeś tego wsześniej).
Teraz tak. Psychiatra to jest lekarz. On Ci może przepisać jakieś leki. Te leki zazwyczaj nie działają od razu, ale po 3-4 tygodniach. Mogą powodować to, że będziesz czuł się bardzo sennie. Będziesz czuł się zamulony, więc jeżeli to Ci przeszkadza, to od razu mu o tym powiedz. Psycholog to terapeuta. Zazwyczaj spotkania z nim odbywają się raz w tygodniu( jeżeli nie masz na to czasu, bo pracujesz, możesz mieć problemy z terapią). Ważne jest też w jakim nurcie są prowadzone terapie. Albo w systemie behawioralno poznawczym, gdzie terapeuta skupia się na Twoim problemie lub też psycho - dynamicznym, gdzie ważnie jest ciągle grzebanie w przeszłości. Z tym, że nie wiem na czym dokładnie polega ta pierwsza, lecz ta druga, to nieustanne patrzenie w przeszłość, informowanie terapeuty o swoich myślach w zupełnie dla Ciebie nieoczekiwanych sytuacjach lub też nawet pracę domowe w postaci, opisania Twoich uczuć w danych sytuacjach.
SnT ---> depresja jest chorobą z którą prawie nikt nie radzi sobie sam. Dodatkowo ludzie chorzy nie zdają sobie sprawy z choroby, a przekonanie że są zdrowi tyle że przemęczeni jest jednym z objawów.
Usłyszałeś moją opinię.
graf_0 >>> Ad.1 właśnie takie mam zdanie o wszystkich lekarzach od głowy, a psycholodzy od zawsze działali mi na nerwy.
Ad.2 do niedawna większość tych problemów tłumaczyłem przemęczeniem i ciągłym zdenerwowaniem (słabe słowo) w poprzedniej pracy, jednak jak się nad tym zastanowić trwa to dłużej. Po prostu trochę nie mogę w to uwierzyć że mogę "to" mieć.
marcing805 >>> daruj sobie ironie. Jak już pisałem rozmawialiśmy wiele razy. Tu nie chodzi o Nią, ani o moje relacje z Nią.
Soul >>> dzięki. Na takie opinie takich ludzi liczyłem.
Żeby iść do lekarza trzeba samemu zdawać sobie sprawę z tego, że potrzebuje się pomocy. Jeżeli sobie nie radzisz to zwyczajnie trzeba coś z tym zrobić, bo potem może zabrnąć to zdecydowanie za daleko, a to nic dobrego. Najlepiej iść do psychologa. Psychiatra jest raczej od spraw somatycznych typu bezsenność, tiki nerwowe, brak łaknienia, albo nadmierne łaknienie, nerwobóle etc etc etc oczywiście jeżeli wszystko to jest spowodowane złym samopoczuciem. Pscholog jednak jak na pierwszy krok to dobry pomysł. Ale warunek, że sam sobie ze wszystkiego zdajesz sprawę i chcesz pomocy.
9 lat zaburzeń, 8 lat leczenia, więc chyba wiem co mówię ;p
pani.chaos >>> piękny nick :). Że problem jest - widzę coraz częściej, a pomocy może nie tyle chcę - co widzę że jest potrzebna. Jestem jednak typem osoby która bardzo szybko się zniechęca i jeżeli przy pierwszym spotkaniu ze specjalistą nie przekona mnie do siebie i nie da namacalnych dowodów na to że może mi pomóc to słabo widzę moją "przygodę"z psychologiem. Niemniej jednak cenię sobie bardzo Twoją wypowiedź ze względu na doświadczenie.
graf_0 >>> [16] dzięki raz jeszcze. Coś trzeba zrobić. Za długo już to trwa, zbyt wiele tracę.
> 9 lat zaburzeń, 8 lat leczenia, więc chyba wiem co mówię ;p
Cóż, jesteś doskonałym przykładem tego co ja opisałem jako pierwszą szkołę :) Ale ja teoretyk jestem.
SnT - znajdź zaufanego lekarza - znajomego, albo lekarza rodzinnego. Opisz swoje podejście do leczenia i obawy i poproś aby ci kogoś polecił. Lekarza z którym będziesz mógł się dogadać. Bo tak naprawdę niezależnie od tego czy i jaką terpię byś wybrał najważniejsze jest czy się z nią zgadzasz.
Ja na przykład w bym się "na kozetce" z przekonaniem nie położył, co nie znaczy że pigułek bym nie łykał. Ale każdy może mieć inaczej.
Oj możesz trafić. Moim pierwszym lekarzem była babka przy której czułam się jak totalna wiariatka i po wyjściu z jej gabinetu miałam ochotę się zabić, no ale gdzieś tam z pomocą innych nie odpuściłam i poszukałam innego lekarza. Zasięgnij opinii forów czy innych tego typu stron gdzie można poczytać o lekarzach z Twojego miasta. Ale nawet jak nie trafisz od razy na dobrego lekarza to się nie zniechęcaj. Ja w końcu trafiłam dobrze:)
Fajnie, że zwróciłeś na coś takiego uwagę i przyjmujesz możliwość depresji, bo generalnie bardzo ciężko się do tego przyznać a nawet zorientować, że 'to może być to'.
Lepiej zapobiegać niż leczyć, albo leczyć we wczesnym stadium bo potem można się wrąbać w naprawdę potężne gówno, czego nie życzę nikomu ;>
ps. miło, że nick się podoba :) ;p
pss.
Graf_0 >>> to nie tak działa, uwierz mi. To bardzo zawiły proces, ale dobrze jest od czegoś zacząć
pani.chaos >>> właśnie skończyłem robić wstępne rozeznanie po lekarzach w moim mieście, podpytam jeszcze na forach tematycznych.
A że zwróciłem uwagę...za dużo przez to tracę żeby to zignorować.
Dzięki za rady, miło jestem zaskoczony poziomem wypowiedzi.
Najpierw dzwonisz do Podbeskidzki Ośrodek Interwencji Kryzysowej
ul. Piękna, mozesz sie umowic na wizyte calkowicie anonimowo, nie podajac nawet nazwiska,tam przychodzisz na rozmowe/dwie /trzy z psychologiem, i w zaleznosci od tego co psycholog zadecyduje dostaniesz skierowanie albo do psychiatry ,albo na dalsza terapie w innym osrodku.
Mój brat ma rzadką chorobę neurologiczną, którą z początku ciężko było zdiagnozować. Jeden psycholog stwierdził, że wszystkie objawy wskazują na to, że chory ma małą fujarę. Na szczęście w końcu udało się zdiagnozować chorobę i - po ogromnych perturbacjach - wdrożyć skuteczne leczenie. Psychologia w pigułce (nomen omen).
Co do depresji. W dzisiejszych czasach na okrągło się pieprzy o tym, że każdy ma depresję. Fakt jest jednak faktem, że 3/4 przypadków to zwykłe jojczenie ludzi zawiedzonych życiem, które mają na codzień. Można oczywiście iść do lekarza i życzyć sobie recepty na pigułki, ale to nie zmieni stanu rzeczy, jeśli ktoś faktycznie nie jest ciężko chory. Wierz mi, jeśli jesteś w stanie normalnie funkcjonować, chodzić do roboty, utrzymywać związek i normalne międzyludzkie relacje, to nie masz depresji.
Faktem jest, ze teraz 90 procent ludzi ma depresje mniejsza lub wieksza, poniewaz jest to zwyczajnie jedna z chorob cywilizacyjnych i nic sie na to nie poradzi.
Pisanie "Sobie" wielką literą świadczy nie tyle o depresji, co o megalomanii.
Zdecydowanie doradzam wizytę u specjalisty. Tutaj są dwie ścieżki: psycholog i psychiatra. Pierwsze to terapia. Tak jak napisał marcing805, psychoterapia może być prowadzona w różnych nurtach. Podejście psychoanalityczne, psychodynamiczne bym odradzał - terapia jest bardzo czasochłonna, spotkania codziennie nawet przez kilka lat i co za tym idzie droga - NFZ nie refunduje. Dodatkowo potrzebny jest wgląd - tzn. pacjent musi mieć dużą samoświadomość tego co się z nim dzieje. Ważne, aby na pierwszym spotkaniu dowiedzieć się od psychoterapeuty w jakim nurcie pracuje i zawrzeć tzw. kontrakt (zasady prowadzenia terapii). Drugie to prochy, ew. elektrowstrząsy - ciężkie przypadki (co ciekawe do dzisiaj nie wiadomo jak działa ten mechanizm). Prochy zaczynają działać po 3-4 tygodniach i mają różne skutki uboczne.
Co prawda prawie każda depresja sama się z siebie kończy też, ale nie wiadomo ile krzywdy sobie można zrobić po drodze. Dlatego problemem nie jest sama depresja, bo pod opieką specjalisty można z tym bez problemu żyć, problemem jest zapobieganie nawrotom. Zatem trzeba iść do lekarza. Poddany przez Ciebie wynik triady Becka jest wysoki, ale należy pamiętać, że ta skala jest mocno subiektywna.
Możesz też mieć np. dystymię, czyli depresję w wersji light, ale nikt Cię przez neta nie zdiagnozuje. Zatem trzeba się udać do lekarza.
Andre Linoge >>> dzięki, pomocne :).
Zenzibar >>> sam mam takie zdanie że teraz byle dół jest nazywany depresją, jednak mój dół ( a tak naprawde jest to dużo bardziej złożone ) trwa już 3 lata, i jest coraz gorzej. Co z tego że mogę normalnie pracować skoro pozostałe rzeczy są dla mnie udręką - i naprawdę nie należę do osób które się nad sobą umartwiają. Nie będę tu opisywał całego problemu, niech wystarczy to że do niedawna depresje traktowałem bardzo pobłażliwie, a aktualnie zaczynam się zastanawiać czy sam w nią nie wpadłem.
Pankracy >>> dzięki za cenną radę.
twostupiddogs >>> dzięki. Od poniedziałku zabiorę się za to na poważnie.
SnT - Apropo tego co pisał LAndre - nie pomocne. Omijaj psychologów i takie ośrodki z daleka.
Nazywanie psychologa specjalistą to żart. To nie jest lekarz.
Przerobiłem już to wszystko na sobie parę lat temu.
Po prostu całkiem normalnie umów się prywatnie do psychiatry. Będzie taki w praktycznie każdej prywatnej przychodni.
I tyle, naprawdę nic więcej, on cię dalej wypyta o co trzeba, zaleci co trzeba, czy to będzie doradzenie jak zwalczyć problem, czy to będą leki, czy jedno i drugie.
masz na myśli dziecko ? Nie dzięki. Za wcześnie, aktualnie w ogóle o tym nie myślimy.
W związku z tym. O czym myślicie? Może Waszym problemem jest właśnie, że nie myślicie (ogólnie nie myślicie o tym jak będzie wyglądać Wasza przyszłość).