Siemka mam pytanie czy da się zastosować mapy myśli w nauce PRAWA? zawsze się nad tym głowiłem ale za cholerę nie umiem sobie tego "zobrazować np" sami zobaczcie: Jak przedstawić za pomocą mapy myśli różnego rodzaju definicje np--->"Centralizacja-pozbawienie samodzielności organów niższego szczebla, uzależnienie ich od organów centralnych, połączone z zależnością osobową i służbową; odsunięcie instytucji społecznych od udziału w rządach".
Bo jeśli chodzi o stosowanie map myśli w dziedzinach bardziej obrazowych np. Geografia, Geologia itd to raczej problemów nie ma ale co jeśli chodzi o PRAWO.....pytam ponieważ już 2 rok uczę się prawa na pamięć a przecież to głupota...co z tego że na kolokwium dostanę 5 jak po 1 dniu już nic nie będę pamiętał? Serio wolę dostać 4 ale pamiętać to na ZAWSZE i nie RYĆ TEGO NA BLACHĘ!!! dlatego chciałem wykorzystać mapę myśli ponieważ ona sprawia naukę na skojarzenia i przypomnienia itd....tak więc czy ktoś z was ma jakiś pomysł jak się uczyć prawa NIE NA BLACHĘ? chodzi o to że ucząc chciałbym się nauką bawić a nie męczyć :/
Najprościej nauczyć się definicji po prostu je rozumiejąc - jak zrozumiesz, czym jest centralizacja to nie będziesz musiał się tego uczyć, tylko po prostu wytłumaczysz to własnymi słowami.
tak więc czy ktoś z was ma jakiś pomysł jak się uczyć prawa NIE NA BLACHĘ? chodzi o to że ucząc chciałbym się nauką bawić a nie męczyć :/
To kiepski kierunek sobie wybrałeś, bo w zdecydowanej większości nauka prawa* do zdania egzaminu** musi sprowadzać się do rycia na blachę.
* - mowa tutaj o konkretnych normach wynikających z ustaw, a nie np. teorii prawa czy jakichś podziałów
** - wiadomo, jak już wszystko zdasz to ważniejsze jest orientować się gdzie czego szukać i rozumieć instytucje, niż wszystko pamiętać. Ale egzaminy mają to do siebie, że sprawdzają jednak ścisłą wiedzę.
Nie da się pamiętać wszystkiego.
Po prostu.
Naturalnym procesem jest usuwaniu większości nieużytkowanej wiedzy.
U mnie na medycynie mawiało się - ZZZ - zakuć, zdać, zapomnieć.
chodzi o to że ucząc chciałbym się nauką bawić a nie męczyć :/
I wybrałeś Prawo? pogratulować.
SpecShadow--- źle mnie zrozumiałeś.
Chodzi o to że jak uczymy się "notując, czytając, i zapamiętując" to jest to pewnego rodzaju KONIECZNOŚĆ szybciej nasz mózg się męczy i z każdą chwilą coraz bardziej nam się odechciewa nauki, z kolei gdy uczymy się wykorzystując "mapy myśli" tj. rysujemy, wyobrażamy, kojarzymy to wtedy rodzi się w nas taka jakby chęć do poznawania i wyobrażanie sobie nowych rzeczy i utrwalania ich w postaci mapy a taka nauka jest 4x skuteczniejsza od zwykłych notatek a o zapamiętywaniu na długi czas nie wspomnę, podsumowując: kiedy uczymy się "normalnie" szybciej się męczymy i mniej zapamiętujemy, natomiast kiedy uczymy się stosując mapę myśli to wtedy dosłownie "bawimy się nauką i sprawia nam to przyjemność" a wiadomo że jak coś lubimy robić to dużo łatwiej osiąga się cele związane z tym....mam nadzieję że dobrze Ci to objaśniłem? Pozdrawiam
Yh, ja zawsze materiał z karnego sobie rozrysowywałem (kontratypy, struktura przestępstwa, formy popełnienia przestępstwa itd.) i uczyło mi się tego dużo szybciej i przyjemniej. Z resztą materiału da się zrobić dokładnie to samo, więc nie do końca widzę w czym problem?
ucząc chciałbym się nauką bawić a nie męczyć :/
Hohohoho no to faktycznie nie ten kierunek wybrałeś :D
Najprościej nauczyć się definicji po prostu je rozumiejąc - jak zrozumiesz, czym jest centralizacja to nie będziesz musiał się tego uczyć, tylko po prostu wytłumaczysz to własnymi słowami.
Litości, "własnymi słowami" to można odpowiadać na historii w gimnazjum, a nie na studiach prawniczych.
Nie rozumiem po jaką cholerę chcesz zaśmiecać sobie mózg definicjami takich pojęć jak "centralizacja", jeżeli tylko nie zostaniesz wykładowcą to zupełnie nie przyda Ci się to w pracy zawodowej. A co do meritum - zasadniczo te studia polegają właśnie na tym, że trzeba opanować bardzo dużą ilość materiału, w krótkim czasie, na pamięć. Często słowo w słowo. :) Ze studiów wyniesiesz (albo i nie) przede wszystkim umiejętność wykładni i pracy z przepisem prawnym, możesz więc spokojnie i bez wyrzutów sumienia ryć materiał na blachę a później go zapominać. :)
Sratatata.
Mnemotechniki to nie tylko mapy myśli. Kluczem do sukcesu jest kreatywność w wykorzystywaniu wielu technik, a najlepiej jeśli je się łączy.
W przypadku uczenia się suchych definicji najważniejszą rzeczą jest zrozumienie. Bez zrozumienia to i najlepiej skonstruowane mnemotechniki Ci nie pomogą. Jeśli musisz nauczyć się słowo w słowo tekstu to najlepiej przypisać symbole do każdego słowa, a następnie stworzyć historię. Najszybszy sposób.
A ZZZ to gwałt na starożytnych Grekach. :P
Faktycznie, bawić się nauką prawa... Yhm... Mozę jakaś interesująca cie gałęzią tak, ale tak ogólnie?
A definicje może nie są potrzebne w życiu, ale na egzaminach chyba tak?
Zaś podstawa to jednak zrozumienie, bardzo dokładne zrozumienie, definicji - wtedy po prostu szybciej jej się uczysz. I to nie tylko do prawa sie przecież odnosi, ale do nauki definicji ogólnie.
Co do map myśli - nie weim jak ludzie mają na to czas, nie wiem jak to ma dokładnie wyglądać, ale gdzie jest problem, jeśli mogłoby wyglądać np. tak:
oczywiście, że można "własnymi słowami" pod warunkiem, że potrafisz te własne słowa właściwie konstruować, uczenie się na pamięć definicji to jest kretynizm, znam masę ludzi z piątkami z definicji, którzy potem nie potrafią napisać prostej umowy
jest może z 10 pojęć, których definicję warto znać kropka w kropkę
co do mapy myśli to nie mam pojęcia, ja się zawsze uczyłem zakreślając książkę na ostatnią chwilę, a stres i kawa poprawiają pamięć ;)
oczywiście, że można "własnymi słowami" pod warunkiem, że potrafisz te własne słowa właściwie konstruować
Oczywiście, że nie bo to co uważamy za synonimy w języku ustaw prawnych często oznacza zupełnie inne terminy.