Metal Gear Solid V: The Phantom Pain | PC
@ABSOLUTION :: Nie, takich głupot nie było. Byli super żołnierze, pojedyncze egzemplarze, oddziały elitarne kobiet, ale wielkich golemów łażących jak pacjenci z prostatą, walących skalnym szlamem nigdy nie było. Kojima miewał skłonności do ekstremalnych zakończeń każdej misji. Trzeba było walczyć z bardzo specyficzną postacią. Jednak nigdy nie zrobił czegoś podobnego. Był wielki czołg w MGS 3, który ścigał naszą motocyklistkę Ewę po wielkiej rampie i trzeba było go ostrzelać z rpg. Należało trafić tylko w odpowiednim momencie, bo tylko wtedy był podatny na obrażenia lub trafić w gąsienicę. Jednak takiego cudacznego badziewia rodem z transformersów nigdy nie było.
Dla mnie gigantyczny minus. To tak, jakbyś po ślubie odkrył, że twoja piękna żona to facet z włochatymi jajami.
Panowie (i może też panie..?), dokładam swoją cegiełkę do opinii o Phantom Pain. Generalnie uważam ją już teraz za mój przynajmniej TOP 3 tego roku, nie wiem jeszcze na którym miejscu ale po ok. 60h grania chyba jednak "jedynką" pozostanie Wiesiek 3. Powiem tak, pędzenie na koniu przez Afganistan, słuchając przy tym "Rebel Yell" to uczucie jakiego w żadnej innej grze nie doświadczyłem. Poza tym, gra jest pod wieloma względami genialna, system skradania się bardzo przypadł mi do gustu, swoboda działania, grafika, modele postaci (achhh D-Do...znaczy Quiet! xD), fabuła mi się podoba. Tylko kurde, to co zrobiono z Aktem 2 to jakaś kpina. Konieczność ponownego przechodzenia tych samych misji by pchnąć ową fabułę do przodu? Serio? Co z tego że mają jakieś tam modyfikatory, dla mnie to wręcz frustrujące. Nie jestem hardcorem, olewam to jak mnie ktoś zobaczy, jak reflex mode nie pomoże to szybka ucieczka albo przeciwnie - ostra jatka! Bawię się grą, może nawet wróciłbym do kilku(nastu) misji i przeszedł na wyższym poziome trudności czy coś, ale gra zakłada że tak czy siak muszę to zrobić. Why?! Przecież to nawet nie ma fabularnie sensu, nie wiem ludzie ale ja zrobiłem sobie na razie przerwę. Po tym jak któryś raz z rzędu musiałem wczytywać checkpoint bo ktoś tam przyuważył wystający z trawy nos Snake'a.. Moja niechęć jest też spowodowana tym że nie umiem spędzać przy grach singlowych więcej niż te 50h, nawet RPGów nie maksuje, robie co muszę plus dodatkowe rzeczy jak mi się chce i koniec. A MGS V autentycznie mnie męczy. To tylko moja opinia, pobazgrze tu coś jeśli grę skończę, a bardzo bym chciał to zrobić. Pozdrawiam maniaków i nie tylko!
Przeszedłem misje 29. To tragedia. Nie mam ochoty jej już powtarzać. Jej obecność w grze, która mogłaby być grą dekady, wywołuje niesmak. Czy Kojima mógł zrobić to inteligentniej, delikatniej? Oczywiście! Nie zrobił i ta misja kładzie grę na łopatki. Sięganie po ciężkie uzbrojenie, żeby pozabijać The Skulls to najgorszy pomysł Kojima Productions. Zdecydowanie najgorszy w całej historii serii, która miała swoje złe momenty. Misja 29 jest jak rozbita kloaka w środku pięknego pałacu.
@rj :: Dla mnie to gra na 9.5. Najlepszą częścią MGS jest dla mnie część trzecia i tak już pozostanie. Masz rację. Konieczność powtarzania czegoś, co z fabularnego punktu widzenia już się zrobiło, jest dziwną rzeczą. Co do spędzonego czasu, to MGS jest chyba jedną z niewielu gier w historii całego przemysłu, w którą ludzie grali godzinami, dniami, tygodniami i miesiącami dla samego grania. Kto pokochał ten klimat, nie potrafił przestać.
Czy jest jakiś sposób, aby dostać się do OKB Zero? Czy trzeba powtarzać misję 30 ze Skull Face? Jest tam do zabrania sporo ciekawych rzeczy.
@yadin Można się tam dostać bez problemu po misji 30, jeśli dobrze pamiętam to ten potężny "posterunek" jest gdzieś na północnym wchodzie Afganu, jak była ta długa sekwencja z jazdą jeepem to sobie patrzyłem na mapke czasami :p
Oho, zaczyna mnie dopadać już nuda powoli. Ponad 70h grania, 55% ukończenia i powoli już mi się nie chce. Chapter 2 jest naprawdę tragiczny, te misje extreme mimo że pykam je sobie radośnie na S za pierwszym podejściem nie dają mi żadnej frajdy. A świadomość tego, że zakończenia nie ma raczej nie pomaga w dalszej grze. Na początku stawiałem MGSa V ponad Wiedźminem 3 ale teraz nie mogę.
No i w końcu ukończyłem po miesiącu zabawy. Gra fenomenalna, aczkolwiek ma kilka mankamentów.
Plusy:
- Dobra fabuła, która w nielicznych fabularnych misjach drugiego aktu nabiera rozpędu i fajnie łączy prawie wszystko pomiędzy dwiema epokami serii.
- Dobre zakończenia (chodzi mi o 2 z drugiego aktu), które pokazują, że albo miał powstać MGS6, albo jednak tylko ten trzeci akt.
- Gameplay, który jest moim zdaniem najlepszy w historii skradanek.
- Dopracowanie gry. Nie spotkałem ani jednego buga technicznego w tej grze, co nie zdarzyło mi się od ładnych kilku lat.
- Olbrzymia swoboda działania (właściwie w sumie nic nas nie ogranicza poza naszą wyobraźnią).
- kilkaset broni i gadżetów, z których każdy ma sens w działaniu.
- Klimat i soundtrack, który ten klimat potęguję.
- Bardzo przemyślane i dopracowane lokacje, w których wykonujemy misje...
Minusy:
- ...ale niestety Side Opsy, których jest zdecydowanie za dużo, za często zabierają nas w te miejsca.
- Wepchnięte na siłę do drugiego aktu wersje Hard misji, które już przechodziliśmy, a niezbędne jest ich wykonanie, aby uzyskać dostęp do prawdziwego zakończenia. A wystarczyło dać po prostu do wyboru poziom trudności (Normal, Extreme, Subsistence, Total Stealth) zamiast wpychać taki New Game+ pomiędzy misje fabularne. Takie sztuczne wydłużanie czasu gry.
Gra dostaje ode mnie ocenę 10/10, aczkolwiek nie jest to 100/100 ale coś pokroju 98/100. Jedna z najlepszych gier w jakie grałem, najlepsza skradanka, ale wciąż dla mnie najlepszym MGSem pozostaje MGS4, a MGS5 ląduje tuż za nim. Może gdyby było jeszcze trochę fabuły tak jak miało być to przebiłaby "czwórkę". Mimo wszystko w tym roku Wiedźmin 3 najlepszą grą wciąż dla mnie. Drugi GTA V na PC, a trzeci MGSV. Bardzo mocny rok w grach skoro 3 gry mieszczą się u mnie w granicach 98-100/100, a przez kilka lat żadna gra nie przekraczała u mnie 95/100.
Kiedy zaczniecie narzekać, że niebo jest niebieskie? :D
@sickrabbit :: Ej tam, ej tam. Dobrze wiesz, że na przykład ja czekałem na tę grę z utęsknieniem. Kiedy jednak trafiłem na misję 29, opadły mi ręce. Na niebo nie będę narzekał. Wiem, jak Kojima Productions robiło całą serię. Z czasem staram się widzieć to, co widzą inni gracze. Miłość bywa ślepa i czas na orzeźwienie. Człowiek gra i gra, i zastanawia się "po cholerę to zrobili?".
@rj :: Tak, to ten posterunek na północnym wschodzie Afganistanu. Zrobiłem tam free roam, zdjąłem trzech ruskich i nic. Wszystko zamknięte. Nie znalazłem żadnego tajnego obejścia, brama się nie otwiera. Myślałem, że trzeba poczekać na ciężarówkę i za nią wbiec lub wjechać na lawecie. Nic z tego. Wpisywałem w Google "how to get to OKB Zero location", ale nie ma takiej odpowiedzi.
Yadin chodzi o ten "hangar" gdzie był trzymany wielki mech?
Yadin nie wspomniałeś o 16 misji gdzie musisz przechwycić transport jak się nie mylę , tam chociaż masz do dyspozycji czołg ale tobie chodzi raczej o sposób walki , szczerze prolog mnie trochę załamał.Myślałem że to jakieś wizje głównej postaci , jednak nie.
Tak jest to wielka bolączka gry jak i fabuła z nią powiązana , w ogóle jakbym miał możliwość to sporo bym zmienił w wielu kwestiach.
Piszecie że drugi rozdział to lipa ale pierwszy też nie przedstawia niczego niesamowitego no oprócz tego że nie ma powtórek , jest porządna robota ale czegoś brakuje , w sensie głównych misji. Nie ma że tak powiem porządnego pier...ecia.
Biegałem trochę po MB i przypadkiem natrafiłem na... Paz. Filmik dał mi do myślenia, zakręcili mi w głowie. Nagle okazuje się, ze wyjęli drugą bombę z jej... waginy albo tyłka. Retrospekcja w helikopterze WTF? A jeszcze ta epidemia w MB. Dobry sposób na transfuzję ekipy. Kazda cut-scenka, easter egg jest nagrodą dla mnie
@ABSOLUTION :: Mam na myśli tę lokację, z której "Czaszka" zabiera nas gazikiem (bo jeep to raczej nie jest). Nie można tam się dostać. Ale to już nieważne. Jestem na 43 albo na 46 procentach i podjąłem decyzję, że nie będę już kończył tej gry. To koniec.
Jaki ja byłem głupi. Kojima wyciulał tylu fanów. Między innymi mnie. Wyciulał mnie do tego stopnia, że od tej pory będzie dla mnie twórcą, którego będę unikał. Po misji z tymi dziwnymi golemami na lotnisku myślałem, że to koniec. To jednak nic. Misja 31 to ponoć zapowiedź rozmachu w dalszej części. Gdy tylko zobaczyłem znowu tego wielkiego czołgo-potwora, skrzywiłem się z obrzydzenia. "No tak, ten skośnooki palant to przecież Japończyk. Oni nie potrafią się uwolnić od Godzilli". Nie chodzi mi o to, że zginąłem kilka razy. Sama konieczność walki z tym mechanicznym stworem budzi we mnie obrzydzenie. Trzeba mieć naprawdę kompletny spadek mocy twórczej, aby tak fanom napluć w twarz. Do tej pory pojedynki z takimi wielkimi maszynami były w MGS jak poezja. Wysubtelnione, stonowane. Kiedy po kilku trafieniach zobaczyłem, że ziemia wokół się wybrzusza, ekran robi się czerwony i gówno widać, postanowiłem dać grze jeszcze kilka szans. Kiedy zginąłem czwarty raz podczas czekania na amunicję do RPG, wyjąłem grę z czytnika tak, jak była załadowana. Bez ceregieli.
W trzy wieczory Kojima u mnie został zdegradowany od geniusza, perfekcjonisty do zera. Genialny potencjał, który pojawił się w "Ground Zeroes" został zniweczony przez kilka idiotycznych pomysłów. Stwory, wielkie maszyny, które rozwalają nam telewizor i parę innych dziwactw. Gdzie więc się podział "Ground Zeroes"? A no poszedł w pizdu. Poszedł w pizdu, bo Kojima, zamiast zrobić pięć fajnych misji z czołganiem się pomiędzy posterunkami, dał mecha wielkiego jak wieżowiec i kilka kiczowatych kaszalotów biegających za graczem po lotnisku.
Gra teraz wyleguje się w szafie i czeka na utylizację w niszczarce. Chyba kupię używane GTA V i się pogodzę z Rockstar Games. Potem FIFA 16 i poczekam na coś fajnego.
Dla mnie walka z Metal Gearem to był jeden z najlepszych momentów w te grze, ale co kto woli. Dziwie się tylko, że odpuszczasz grę bo nie potrafisz go pokonać.
yadin -> Sahelantropusa jeszcze nie ubiłeś? Fakt, że jest dosyć trudnym przeciwnikiem, ale bez przesady. Ja go ubiłem za drugim razem.
PS: W każdej części MGS walczyło się z jakimś mechem. I to nie były golemy tylko Skullsi. Te prototypy Haven Troopers.
Dla mnie walka z Metal Gearem to był jeden z najlepszych momentów w te grze, ale co kto woli. Dziwie się tylko, że odpuszczasz grę bo nie potrafisz go pokonać.
<----
@Blackthorn :: Nie zrozumiałeś mnie. Pewnie prędzej czy później go bym pokonał. Odpuściłem sobie, bo stwierdziłem, że mam już dość w tej grze właśnie takich rzeczy.
Czyli to jest lokacja o której pisałem (elektrownia) gdzie w pierwszym rozdziale podążasz za czaszką , musisz zdobyć wyrzutnię rakiet i uratować jeńca.
zeby zabić metal geara wez na misję wyrzutnię rakiet i jakiś granatnik oraz battle suit, a zaraz jak sie skończy filmik wsiądz na konia i odrazu zapiepszaj do najbliższego wozu bojowego z rakietami i ciśniesz w niego najpierw rakietami, jak bedzie przeładowywać to działko a potem znowu rakiety (które chyba za 3 strzałem się skończą ) weźniesz mu sporo życia ale cie zniszczy i potem znowu na koń i szukasz jakiegoś czolgu a jak nei znajdziesz to uniki i napiepszasz rakeitami i granatnikiem. Pierwsza faza walka wozem bojowym jes najważniejsza. Pozdro
@yadin
Nie wiem czy dobrze Cię rozumiem, ale czy Ty naprawdę narzekasz na obecność Metal Gear'a w grze Metal Gear Solid? O_o
@Zorpen :: Raczej na to, jak został przedstawiony i co wyrabia. To jest poniżej pewnego poziomu. To nic, że za ten pojedynek dostałem "S Rank". Jestem doświadczonym graczem. Nie chcę więcej, aby gra aspirująca do tytułu produkcji wybitnej miała takie żenujące obniżki poziomu.
@yadin
Wszystko co robi i jak to robi jest wyjaśnione fabularnie, no ale nie każdemu musi się podobać ;)
Nie wiem czy grałeś w poprzednie MGS. W każdej grze z tej serii były rzeczy "nadprzyrodzone".
Yadin na pewno grał w poprzednie mgsy , ale w tamtych odsłonach nie było takich prostackich rozwiązań jak w tej.Jeśli go dobrze zrozumiałem.
@Absolution dobrze mnie zrozumiał. Te dwie misje były ordynarne. W 2015 roku można rozwiązać to 100 razy lepiej. Próżno szukać tak poetyckiej misji, jak ta z "The End". Reszta jest naprawdę OK. Jednak kilka takich misji może zarżnąć grę. Kojima stracił u mnie dobre imię. Wiem, że stałych bywalców może szokować moja decyzja. W końcu ciągnąłem ten wątek przez ponad rok z kilkoma chłopakami. Strasznie mi żal teraz tego czasu, a jeszcze bardziej świecenia oczami za Kojimę. Może wrócę do tytułu w listopadzie. Na razie przerwa. Zajrzę tu czasem.
@Zorpen :: Znam serię od podszewki. Gdybym nie znał, to bym się tak nie wzburzył. Nie chodzi mi o rzeczy "nadprzyrodzone", lecz o to, jak zostały przedstawione. Wyobraź sobie, że oglądasz świetny film szpiegowski. Napięcie, fabuła, wszystko gra, place lizać, aż tu nagle wyskakuje tobie jak z dupy wielki potwór, robi "łaaaaa" i strzela jak transformesi.
@yadin LOL zachowujesz się jak NERD i dziecko Neo. Masz rację, daj sobie spokoj z ta grą :D Właśnie skończyłem misję 29 i chetnie ją powtorze, czyli jak będzie extreme 42. Z tym arsenałem co mamy i Quiet ze snajperką ciezkiego kalibru bułka z masłem. można i bez tego. Sa zbiorniki z gazem, działka, beczki. Raz zrobiłem zasadzkę, zaminowałem okolice zbiornika z paliwem(miny i c4) i jeb! Ledwo żywi. Quiet ich wyleczyła do konca. Mozna tez wziąc heavy armor, shield, granatnik, wyrzutnie rakiet, czołg. Jak ich rozjezdzałem transporterem to od razu połowe zycia tracili. Ja ich wyjebałem w kosmos, mozna też d-walkera uzbroić... Fajnie padają od działka(tego większego koło terminalu) Mozna się wyzyc i uzyc tego arsenału dla odmiany od skradania. Satysfakcjonujące!
Pisząc heavy armor miałem na myśli ofc battle suit :p
yadin
Akurat walka z Sahelantropusem była śmiesznie łatwa i ja np. przeszedłem ją bez żadnej powtórki bez otrzymania nawet hita. Po prostu trzeba biegać dużo. Znacznie trudniejsza już była walka z czaszkami na lotnisku, którą powtarzałem z 5 razy (bez użycia D-Walkera ofc, bo z nim to misja stała się łatwa jak przechodziłem na Extreme). Przeszedłeś w ogólę poprzednie części? Bo tam walki z bossami były 1000x trudniejsze niż ta tutaj finałowa.
Mam na myśli tę lokację, z której "Czaszka" zabiera nas gazikiem (bo jeep to raczej nie jest). Nie można tam się dostać.
Można się tam dostać bez problemu, a nawet mamy tam kilka misji pobocznych do zrobienia, więc nie rozumiem o co ci chodzi.
Nie rozumiem twojego narzekania, bo wszelkie "udziwnienia" są tu wytłumaczone i mają jakieś swoje podłoże fabularne. Ja w tym Metal Gearze nie zauważyłem żadnych większych kombinacji niż były w poprzednich częściach, a powiem nawet, że było ich znacznie mniej.
Z tego co widzę to gra może być fajna tylko szkoda, że po angielsku. Czy będzie kiedykolwiek ta gra po Polsku
Damianus36
Każda część serii była po angielsku + w grę lepiej grać ze znajomością poprzednich części = Jak ktoś grał w poprzednie części serii to język mu nie przeszkadza. Rozumiem jakby gra była tylko po japońsku, ale jest po angielsku, czyli w języku, który osoby powyżej 18 roku życia (taki wiek PEGI) powinni znać bardzo dobrze.
@puci3104 Ja grając w mgs na psx byłem młodszy i wszystko rozumiałem. W 2015 roku wciąż jest masa tumanow nie znających najłatwiejszego języka na świecie. MGS - nie dla idiotów . Dobrze, że nie pograją bo oprócz ang. w tej grze trzeba myślec w przeciwieństwie do "konkurencji" (nie ma konkurencji :D)
Btw zrobiłem z D-walkera maszyne do zabijania. Na Skulls niezastąpiony(czołg, helikopter, sahalantropus tez nie mają szans) jeśli chcemy zrobic S w kilka minut. Padają jak muchy od miniguna. Czekam na kolejna misje aby im wjeb*ć ;P
sickrabbit
Grając w MGS sam miałem chyba 6-7 lat. Fabuły nie rozumiałem, tylko ogólnie takie łatwe dialogi to wiadomo jak się już grało, pytało się i sprawdzało w słowniku. Ale wiadomo w takim wieku grało się dla frajdy, a nie dla historii. Cieszę się, że jestem z generacji graczy, kiedy gry były po angielsku i samemu się uczyło z nich języka. Dzięki temu w języku angielskim w szkole zawsze byłem sporo przed resztą i nie miałem żadnego problemu z jego przyswajaniem, bo większość zwrotów, wyrazów i gramatyk pojawiających się już wcześniej spotkałem. No a teraz potrafię się bez problemu dogadać płynnie po angielsku mając 21 lat i jedynie mogę szkolić się w języku branżowym i specyficznych slangach.
@puci3104 Ja uczyłem się ang od pierwszych klas podstawówki i chodziłem na lekcje dodatkowe. Teraz zarabiam na chleb za granica jeżdżąc na kontrakty 3-6 miesięczne gdzie ofc gadam tylko po angielsku. Tacy jak my mają łatwiej ale w dzisiejszych czasach i wszechobecnemu "zangielszczaniu" wszystkiego komunikatywny ang to minimum. Jesteśmy w dupie za Europą, gzie w takiej Holandii czy Szwecji etc 90-95% ludzi mowi w tym języku przynajmniej w stopniu komunikatywnym- średnio zaawansowanym. Żal...
@puci3104 :: To wyjaśnię jeszcze raz. W Afganistanie są dwie lokacje "na brzegu" mapy. OKB Zero i Serak Power Plant. Teraz tkwię z czystej ciekawości przy tej drugiej. Powiedz mi, jak dostać się przez obie bramy do środka? Obie są zamknięte i nie ma innego przejścia. W elektrowni są drzwi, ale aktualnie są zastawione jakimś balotem skrzynek.
Dyskusji o angielskim nie rozumiem. Gdyby chodziło o pokolenia 50-60, to jasne, że większość nie uczyła się angielskiego tylko rosyjskiego. W większości gier angielski jest na poziomie średnio zaawansowanym, ponieważ twórcy biorą pod uwagę fakt, że gra musi trafić do odbiorców na całym świecie. Jak dziś można narzekać na brak menu po angielsku lub proste angielskie dialogi? Argument z brakiem polskiej wersji nie jest już argumentem. Tak może się tłumaczyć dziecko albo ekspedientka z żabki.
@yadin
Do OKB Zero możesz wejść jak do każdego miejsca, tyle że lokacja kończy się na tych schodach po których wchodziłeś na lądowisko helikopterów.
W Serak Power Plant oprócz samej elektrowni nic nie ma - miejsce w którym stał MG jest zamknięte. Da się tam wejść za pomocą glitcha, ale w środku nic nie ma.
@Zorpen :: Tak szczerze. Byłeś tam w ramach free roam? Bo ja byłem tam przed dwiema godzinami i brama była zamknięta. Zrobiłem zrzut przed chwilą i brama jest otwarta. Nic z tego nie rozumiem.
@yadin
Nie pamiętam czy we free roam. Na pewno byłem tam w związku z kilkoma side ops.
yadin
Zrobiłem zrzut przed chwilą i brama jest otwarta. Nic z tego nie rozumiem.
No widzisz. U mnie zawsze bez problemu zawsze można było się tam dostać. Czy to na zrzucie free roam, czy też na side ops (który też w sumie jest free roamem). Są tam side opsy, więc wiedziałem na 100%, że dostać się tam można bez problemu.
@puci3104 :: Tylko że ja tam się dobijałem kilka razy po misji ze "The Skull" i było zamknięte. Wielkie dzięki. Zrobiłem sobie przerwę na dłużej. Ogrywam z nudów GTA V i eksploruję FIFA 16. Piłka to moja wielka miłość.
Wiernych fanów "Metal Gear Solid" chciałbym przeprosić za moją emocjonalną opinię, którą zamieściłem powyżej. Nie wstrzymałem i Kojima naprawdę mi bardzo mocno podpadł kilkoma pomysłami rodem z PlayStation 1 i 2.
Mam pytanko do was . Czy działa komuś lub działał komuś Metal Gear Solid 5:Phantom Pain na Phenom II 965 4x3.4 OC 3.9 ? Jak tak to może ktoś napisać jak uruchomił grę ? Dzięki z góry dodam ze mam pirata i nie wiem czy kupować oryginał jak mi się nie uruchomi ?!
Będzie ci działał. Ja mam 960 i śmiga płynnie na wysokich.
Oryginał.
puci3104 No można grać i w tą ale jesteśmy w Polsce i wolę grać po polsku a jak nie ma takiej wersji to nie gram i dla mnie już jest minus
Wiele osób gra znudziła i nie dziwię się. Nie ma w niej nic co mogłoby przykuć kogoś na dłużej.
Kwestia gustu, mnie gra bardzo wciągnęła.
mnie również wciągneła gram codziennie muszę przynajmniej jedną misie pyknąć dziennie ale gra bardzo rozbudowana i dopracowana jako fan seri daje 10/10
@Damianus36 :: Tak, tak. Twórcy gier i developerzy powinni pamiętać, ile Polska zrobiła dla świata. Dlatego jak chcą wydawać u nas gry, to tylko w polskiej wersji językowej. Gdybym myślał tak jak ty, to nie zagrałbym nigdy co najmniej w 20 znakomitych tytułów w historii.
Uff ciężko było pod koniec ale się udało, gra skończona. Oczywiście nie w 100%, konieczność przechodzenia znowu tych samych misji (tylko z wyższym poziomem trudności) by pchnąć fabułę do przodu tak mnie zirytowała że nie tknąłem już żadnego side opsa ale nie zmienia to faktu że moja przygoda z Phantom Pain dobiegła końca. Pewnie tymczasowo, na pewno wrócę prędzej czy później by po prostu czerpać radość z grania, bo nie pamiętam kiedy ostatni raz tak dobrze bawiłem się przy grze. Żeby nie spoilerować, jak dla mnie zakończenie, wyjaśnienie większości wątków, idealnie wpasowuje się w kanon serii. Może nie znam MGSów tak dobrze, ale mi wszystko tutaj pasuje i nie narzekam na historię, właściwie uważam że jest świetna! Wspomniałem we wcześniejszych wpisach o koszmarnie zaprojektowanym akcie 2 i podtrzymuje to stanowisko. To jest jedyny powód dla którego nie daje dyszki. Poza tym, uważam że to jedna z najlepszych gier w tym roku, a także jedna z najlepszych w jakie grałem w ogóle w moim prywatnym rankingu. Cóż, mogę tylko polecić tym którzy nie grali by dali jej szansę, fanom skradanek, gier akcji w ogóle. Fanów MGSa nie muszę przekonywać, choć wiem że nie wszystkim przypadła do gustu zmiana bardziej liniowych etapów i masy cutscenek na ogromne, otwarte tereny gdzie kolejne przerywniki filmowe trafiają się czasem raz na kilka, a skrajnie również i kilkanaście godzin. Tym niemniej, nie żałuję spędzonych z grą chwil, teraz czekam na premierę Online na PC i pozdrawiam wszystkich zaglądających tu fanów i nie-fanów Metal Gear Solid.
PS. Dodatkowy plus za optymalizację, sprzęt mam już delikatnie mówiąc, nie nowy, a mimo to gra hula pięknie, nie zacina się, nie wywala.. no przeciwieństwo Arkham Knight! :P
Ta gra to majstersztyk, momentami bardzo trudna, ale też rozbudowana do maksimum. Aby nauczyć się wykorzystywać wszystkie możliwości jakie daje gra trzeba przy niej spędzić na prawdę sporo czasu. To bardzo miła odmiana po większości tytułów, gdzie jeden, góra dwa dni wystarczają do ukończenia.
@sickrabbit
You're trolling little boyo and nothing more ;P
Wiedziałem, że man on fire to Vol... Pisałem o tym przed premierą przypuszczając że to on a teraz sie przekonałem na 100 pro. Epic!
Na razie wiem, dlaczego Quiet się nie odzywała. Nie chcę spoilowac ale od premiery juz minęło wystarczajaco duzo czasu...
Skulls nie tacy straszni. Oto selfie z kobiecą wersją.
U mnie się gra wyśmigała ... po 50 procentach
... na śmietnik. Wreszcie znalazłem wewnętrzny spokój. Pozdrowienia dla wytrwałych.
A tak podszedłem Quiet w EXTREME Cloaked in silence. Dziś pograłem ładnych parę godzin i jest coraz lepiej. Fabuła nabrała tempa, duzo nawiązan do poprzednich częsci łącznie z gadzetami z mgs(psx) i innych częsci. Ciągle coś nowego dochodzi i jestem w szoku, bo dodatkowa frajda z rozgrywki. Cieszę się jak dzieciak. Za mną 64% i ponad 170h i ciągle mi mało :D
Mam już 54% , nawet polowanie na quiet (extreme) jest czymś bardziej ambitnym. Nie zmienia to faktu że konami zaserwowało nam powtórkę z nesa/pegazusa , coś jak 100 games in 1 xd.
@ABSOLUTION :: Te powtórki są właśnie niepotrzebne i niezrozumiałe. Takie rzeczy to się daje wtedy, gdy gra jest fabularnie ukończona i gracz może w panelu wybrać sobie misję do powtórzenia, aby poprawić wynik. Gra jest sztucznie wypchana paroma rzeczami i takie są fakty.
Tylko dlaczego tak się stało , jak można tak bezczelnie wypełniać grę dopisując kolejny numerek starszej misji. Nie pamiętam gry gdzie coś takiego zastosowano. Już nie mówiąc o zrzynaniu z far cry , zbieranie roślinek , posterunki itd. Choć akurat w mgs jest to zjadliwe , ma jakiś sens niż w far cry.
Konami na pewno stworzy nowego metala po swojemu ,zajebista mechanika , klasyczna szpiegowska fabuła , gadżety , czego chcieć więcej.
Nie wyobrażam sobie nowego MGS robionego pod auspicjami Konami. Zbliżą się do serii już znanych. Może usuną sporo tych dziwactw z tej części, ale nie wierzę w dobry rozwój serii bez Kojimi. Chociaż facet spadł u mnie w rankingu bardzo nisko po tym, co zobaczyłem po misji 19 i dalej.
Te powtórki są właśnie niepotrzebne i niezrozumiałe. Takie rzeczy to się daje wtedy, gdy gra jest fabularnie ukończona i gracz może w panelu wybrać sobie misję do powtórzenia, aby poprawić wynik. Gra jest sztucznie wypchana paroma rzeczami i takie są fakty.
Są inaczej oznaczane (srebrną kropką, gdzie ważne misje są oznaczane złotą) i absolutnie opcjonalne. O co taki ból pupy? Grę właśnie ukończyłem i jedyną powtórkę jaką zrobiłem to z Skullsami na lotnisku.
Ostatnia misja to:
spoiler start
Truth: The man who sold the world.
spoiler stop
Ból dupy jest z tego powodu że są onaczone jako kolejne nowe misje , przecież w większości gier jest opcja "extreme" , wychodzi tu chęć stworzenia potężnej bardzo ambitnej gry ale coś po drodze nie wychodzi , nagle Kojima mówi pier.olę nie robię a oni wypełniają grę powtórkami bo pomysłów brak.
Ból dupy jest z tego powodu że są onaczone jako kolejne nowe misje , przecież w większości gier jest opcja "extreme" , wychodzi tu chęć stworzenia potężnej bardzo ambitnej gry ale coś po drodze nie wychodzi , nagle Kojima mówi pier.olę nie robię a oni wypełniają grę powtórkami bo pomysłów brak.
Chyba raczysz żartować. Tego typu misji jest bodajże 11 i nie są oznaczone jako "kolejne nowe misje". Zwracałeś w ogóle na kolor na jaki są podświetlone?
Dziwnie mają rozwiązany system pojawiania się nowych misji w Chapterze 2. Mianowicie nie pojawiają się regularnie jak w przypadku 1 chaptera, a po wykonaniu kilku sideopsów.
@Blackthorn :: I właśnie takie rozwiązanie jest złe. Jeśli mam misję według kolejności i na dodatek jest to dokładnie to samo, co robiłem dziesięć misji wcześniej, to coś tu nie gra. Piszesz, że mogę sobie nie grać w te misje i są one opcjonalne. Dobre sobie. Pewnie jak mi się nie podoba, to w ogóle nie muszę grać, co?
To w ogóle ciekawe, bo @phantom pain nie wpisywał się od dwóch tygodni.
@Blackthorn Są inaczej oznaczane (srebrną kropką, gdzie ważne misje są oznaczane złotą) i absolutnie opcjonalne. Ty to wiesz i ja to wiem i jeszcze masa inteligentnych ludzi i tych co kolory rozrózniają też :) Czy ktoś ich zmusza do robienia tych misji, że tak płaczą?. Mozna je zrobic po ukonczeniu fabuły lub wcale. Mam bekę jak piszą, że "wcisnęli na siłę te same misje aby popchnąć fabułę" :D Albo zeby przedłuzyc sztucznie grę a to są trudniejsze odsłony poprzednich misji dla tych co lubią challenge. Juz przed premierą było o tym wiadomo. Wygląda na to, że jednak spora grupa graczy to tumany... Dlatego oceny recenzentów się liczą przede wszystkim.
yadin - > Czekaj, nasz światły kolega musi przemielić to co napisałeś w translatorze. Dobrze, że większość fanów przejrzało na oczy(Ty też przejrzałeś dość późno) i widzi jaki bubel stworzył Kojima. Został jeszcze tylko fanboj sickrabbit, który jarałby się nawet jakby mu Hideo nasrał do talerza.
Fabuła na standardy serii jest bardzo słaba i tylko pod tym względem gra jest rozczarowująca. Reszta jest na bardzo wysokim poziomie i grywalnością bije wszystkie gry w tym roku.
Recenzje których autorzy spędzili przy grze 10 godzin? Poczytaj co o tym zrobionym na odwal się bublu piszą prawdziwi fani serii na reddit, nfohump, neogaf. Niech już Hideo zostawi tą serię w spokoju bo powoli zmienia ją w śmierdzącego trupa.. Mam wrażenie, że MGS1 i MGS3 tak naprawdę za tego zakochanego w sobie bufona zrobił ktoś inny.
Taa napisz od razu, że spędzili 2 godziny, bo ty tak uważasz. Poczytałem sobie trochę opinii na temat tej gry i fani serii narzekają głównie na fabułę która odstaje od poprzednich części i z tym się zgadzam.
@Parker :: Bo ja to umiem przyznać. Nabijałem newsy przez cały rok, grzebałem po forach, a tu w lśniącym pozłotku wyraźnie śnięta ryba. No, może trochę przesadzam, ale zawód fabułą i tymi misjami, które trącą rozwałkami rodem z Quake III, jest spory. O stworzeniu tych dziwnych struktur z misjami, które są, niby są do zrobienia, ale nie trzeba ich robić, ponieważ oznaczono je innym kolorem lub nazwano "extreme", już nie chce mi się pisać. Ocena z 9.5 spadła mi do ... OK. Nie będę dowalał do pieca.
Tak się wyleczyłem, że odzyskałem wolność wewnętrzną, hehehe, i jeżdżę sobie Trevorem po mapie.
Przede wszystkim trzeba sobie tu uprzejmie odpisywać, a nie walić błotem, ponieważ ktoś ma inne zdanie. Sprawdza się powiedzenie moich starych nauczycieli: "Nie chwal dnia przed zachodem słońca i żony przed śmiercią".
@phantom_pain :: Od dawna Cię nie ma. A co ty sądzisz? Tak szczerze?
yadin -> I to się chwali, bo garstka ciągle tkwi w swoim fanbojskim przeświadczeniu, że to gra roku i obraża wszystkich, którzy mają inne zdanie. Tak sobie myślę, że Kojima to taki Venom Snake - marna imitacja. Słaby z niego reżyser, słaby twórca gier. Przy MGS1 i MGS3(czyli najlepszych grach w serii) ktoś mądrzejszy hamował częściowo jego kretyńskie pomysły. W częściach drugiej, czwartej i piątej ten marny artysta nie miał obok nikogo to by mu przemówił do rozsądku i wyszyło tak jak na załączonym obrazku.
I to się chwali, bo garstka ciągle tkwi w swoim fanbojskim przeświadczeniu, że to gra roku i obraża wszystkich, którzy mają inne zdanie.
Inna garstka za to ciągle tkwi w fanbojskim przeświadczeniu, że to Wiedźmin jest grą roku i obraża wszystkich, którzy mają inne zdanie.
Jak się nie podoba to dlaczego wciąż tu jesteś i prowokujesz innych? Nie podoba się to wypad z wątku.
Wiem, że chcielibyście tu samych fanbojów, żeby móc klepać się po e-kutaskach jak to wielbi Kojima. Nie ma jednak tak łatwo. Jestem tu bo jestem fanem tej serii i boli mnie jak stacza się ona na dno, przy oklaskach również dennej nowej fali pseudofanów MGS.
Chciałbym jak najmniej nędznych trolli w tym wątku, ale co chwilę się tu tacy pojawiają. Rozumiem, że komuś może się nie podobać i wyraża swoją opinie, ale ty jedynie robisz burdel w wątku i prowokujesz jakieś głupie wojenki.
Nędzne trolle to pisały tu jakże wartościowe komentarze:
"gram 50 godzin", "gram 80 godzin", "gram 150 godzin", "jestem nolifem, gram 180 godzin ukończyłem 3% gry" i tak przez kilkanaście stron.
Wciąż są to bardziej wartościowe komentarze od twoich.
Za mną 55 godzin gry. Zdałem 96% misji. Samą grę ukończyłem na 54%. Do jakiś 35-40 godzin grania jest to gra niemal wybitna. Lecz po tym co zobaczyłem pod koniec gry jestem mega zawiedziony. Nie wiem czy jeszcze kiedyś wrócę do tej gry.
@planeswalker :: O "Wiedźminie 3" nigdy bym się tak nie wyraził. Akurat nie o tej grze i nie o tym studiu. To był dopiero hype rozdmuchany przez sam GOL.
Czyżby multi miało wyjść za miesiąc na pc bo obiło mi się o uszy jak oglądałem fragment jakiegoś materiału z pokazu MGO3??
Witam wszystkich a w szczególności Pana, yadina.
Usunąłem tamto konto, ponieważ już chciałem odejść z tego portalu, ale znowu wróciłem. Nie wiem czy na długo. Czytam Wasze posty i przed kilkoma dniami po 135 godzinach ukończyłem Phantom Pain`a. Nie ma możliwości usunąć save`a na PS4, więc musiałem założyć drugiego użytkownika, by móc drugi raz przechodzić grę. No dobra, jakie moje wrażenia są po ukończeniu węża?? Z jednej strony jestem pozytywnie zaskoczony (PP to mój top 5), natomiast z drugiej strony jestem rozczarowany. To nie jest ten "Metal Gear Solid" pod względem fabularnym, gdzie nas przyzwyczajono, ale czy to jest wada? Nie, według mnie nie. Zakończenie mogło być dłuższe, lepiej zrobione, ale jest ok. Rzeczywiście chapter 3 został usunięty i drugi rozdział jest po prostu sztucznie wydłużany. Ja rozumiem Konami, że mogło być tak, ale jeżeli powtarzają się misję z wyższym poziomem trudności, to powinni je wlepić na koniec gry a nie w środku. Co do tych poważnych tematów, którymi epatował Pan Kojima przed premierą nie są tak zrobione, jak powinny. Nie ma tego dramatyzmu o którym wspominał Kojima, ale jest kilka momentów w grze, kilka cuts-scenek, że złapały mnie za serce i byłem pod ogromnym wrażeniem. Co do zakończenia, jak wspominałem, mogło być lepsze. Pod względem technicznym, Metal Gear Solid V: The Phantom Pain to najlepiej dopracowana gra ostatnich lat. Tak dopracowanej gry, optymalizacji dawno nie widziałem i inne studia powinny się uczyć, jak gra ma wyglądać i działać. Ogrywałem PP na PS4 i żadnego dużego buga nie spotkałem.
A co do tego świata już my tę kwestie z kilkoma osobami omawiali i rzeczywiście ten świat jest pusty, pusty i koniec, ale klimat tej gry sprawia, że jakby dali jedną lokalizację i samą pustynię to by się nam nie znudziła gra. Minusem dla mnie są side opsy (wykonałem już prawie wszystkie), ale bolączką jest to, że one się powtarzają i również te "misję w drugim rozdziale" dziwna zagrywka ze strony Konami. Gdyby przesunięto premierę na 2016 r. gra byłaby arcydziełem.
Krótko o postaciach. Venom Snake, Miller, Skull Face, Quiet, Psycho Mantis, Huey te postacie zasługują na wielkie uznanie, natomiast kompletnie pozbawiona duszy postać, czyli nasz rewolwerowiec Ocelot to postać mizerna, zbędna. I szczerze powiedziawszy jakby go nie było, to by było lepiej. Ta postać jest zbędna i źle ją ucharakteryzowali. Nie poznaje Ocelota, jak w poprzednich częściach. I na koniec zostawiam sobie "fabułę" nie była najgorsza, ale nie ma opadu szczęki. Pamiętajcie, żeby odsłuchiwać kasety te (co są zaznaczone na żółto), bo one są najważniejsze. Przesłuchałem je prawie wszystkie i teraz już mi się wszystko poukładało w fabule. Ale to również uznaje (przynajmniej ja tak sądzę) na minus w postaci przesłuchiwania tych kaset. Nie podobał mi się ten zabieg, jakby Kojima wzorował się na serii "Bioshock" - ale wiem, co Kojima chciał przekazać w PP. Phantom Pain wyznaczył coś zupełnie innego, odmiennego od poprzednich części. Każdy fan serii, który ograł całą serie, będzie układał w swoim rankingu (najlepszy i najsłabszy metal).
I najważniejsze, czy dostałem to czego oczekiwałem? Myślę, że tak. Czy gra szokuje jak zapowiadał to Pan Kojima? Raczej nie. Dla mnie osobiście Phantom Pain klasyfikuje się na drugim miejscu - pierwsze miejsce nieodzownie ma Metal Gear Solid 1. Nic tego nie przebije. O tej grze mógłbym cały dzień pisać, więc nie będę nudził. Zacząłem grać od nowa (razem mam nabite już 140 godzin) i ciągle mi mało, więc sądzę, że to najlepsza rekomendacja dla nowych graczy, którzy włączą PP. Czy to gra dekady?? Nie. Arcydzieło? I tak i nie. Waham się pomiędzy 9/10. Pozdrawiam.
Już kilka dni nie grałem... Nie mam siły. Chapter 2 mnie wyniszczył. Te głupie misje powtórki to jakiś kabaret. Po cholerę to coś jest? Sztuczne wydłużanie gry, która i tak nie ma zakończenia. Tym bardziej, ze te misje trzeba zrobić, żeby odblokować dalszy ciąg. Żałosne. Równie dobrze gra mogłaby się skończyć po rozdziale 1, po napisach misja 46 i tyle. Nie wiem czy to nie byłoby lepsze rozwiązanie. Pierwsze 40-50h było genialne, gra roku itd. Ale teraz? Nie ma szans. To jest naprawdę genialna skradanka, ale bardzo mierny Metal Gear Solid.
Tym bardziej, ze te misje trzeba zrobić, żeby odblokować dalszy ciąg.
Nie trzeba robić tych misji, żeby odblokować fabułę.
@Phantom_Pain :: Szkoda, że Pan usunął konto. Zgadzam się z większością opinii, które napisałeś. Nie będę więc dodawał zbyt wiele. Pod względem technicznym to najlepszy tytuł, w jaki grałem. "The Phantom Pain" i "Ground Zeroes". Ja bym jeszcze wybaczył tę miałką fabułę, gdyby była ona opowiedziana spójnie. Kojima pozwolił potraktować ją tak, jakbym grał w legendarną strzelankę "Black" studia Criterion. W terenie cudownie, ale fabuła została spłycona i jest głęboko w cieniu za genialnym gameplayem. Grało mi się dobrze do momentu, w którym nie musiałem pokonać te dziwne stwory na lotnisku. Potem coraz częściej zaczęły pojawiać się misje "do powtórki". Czyli "jak chcesz, to zagraj". Z powodu mętnej fabuły to rozwiązanie wprowadziło dodatkowe zamieszanie i zażenowanie. Wyobraźmy sobie, że w MGS 3 ktoś każe nam powtarzać ten sam środkowy rozdział, ale na wyższym stopniu trudności z wyłączonym "reflex mode". Poza tym system podnoszenia umiejętności poszczególnych modułów jest dziwny. Czasami rekrutujemy żołnierzy z najwyższymi wskaźnikami, by się dowiedzieć, że Combat Level turned down lub inny. Można to dopasowywać, ale trudno się połapać, o co chodziło temu Japończykowi.
Kojima i jego ludzie za wcześnie trzasnęli drzwiami i poszli. do arcydzieła tej grze brakuje tyle, ile reprezentacji Polski do reprezentacji Niemiec.
Na koniec cytuję @Kęsika :: "(...) naprawdę genialna skradanka, ale bardzo mierny Metal Gear Solid".
yadin->>> Fabuła jaka jest, każdy widzi. Problemem według mnie jest to, że wątki zostały rozmyte w czasie gry . Po prostu nie udało się Konami z Kojimą tą fabułę jakoś odpowiednio poprowadzić. Coś się zaczyna, potem kończy - i tutaj jest właśnie Phantom Pain. Misje powtórkowe i ten ogromny świat, side opsy ROZMYŁO FABUŁĘ. Już nawet nie wspominam o tych kasetach. To mnie kompletnie zniszczyło. Arcydzieło? Jakiś recenzent chyba z Hiszpanii jak pamiętam powiedział "Phantom Pain" to będzie gra o której będą gorące dyskusje". I tutaj się zgadzam, tylko czy pozytywne czy wręcz odwrotnie? Szczerze Wam powiem, że gra mi ukradła 140 godzin i znowu przechodzę grę. Grałem w różne tytuły, ale PP ciężko jest mi ocenić. Gameplay to klasa światowa, skradanie MAJSTERSZTYK. Wszystko pięknie, tylko te "misje powtórkowe", Snake też w ogóle prawie nic nie mówi i ta fabuła. Jednym się podoba, innym nie. Dziwny przypadek z PP i może dlatego ta gra jest tak wyjątkowa? Te wątki w pewnym stopniu się kończą tylko ciekawi mnie, co z tym Eli się stało? Brakowało ostatnich szlifów i..... nie wiem co powiedzieć. The Skulls jakoś przeżyłem, ale zamienianie tych sowietów czy Afrykańczyków w zombii, to mnie już niszczy dosłownie. Wszędzie zombii z zachodu. Już nawet w Japonii zawitało..... Nie powiem, bo minusów jest sporo, ale plusów również.
Gra jest powiedzmy sobie szczerze NIE DOKOŃCZONA, JAK POWINNA. Tak, tak.
Nie wiem kto zawinił, ale rzeczywiście konflikt na linii Kojima-Konami gra ucierpiała. Fajnie wypracowaliśmy ten wątek proszę Pana.
Widziało się przed premierą, że to będzie gra dekady albo stulecia, ale jest rewelacyjna. Na arcydzieło nie zasługuje. To jest gra z najwyższej półki, ale po paru latach ciężko będzie do niej wrócić, jak choćby do Snake Eatera czy MGS 1 - taka jest prawda.
No widzisz. A we mnie jest gorycz. Pamiętam, jak robiłem misję "Extraordinary" i podchodziłem do niej chyba 15 razy. Polecenie jasne, ale na miejscu nie dość, że nie wiedziałem, co robić, to nie było szans na eksplorację. W zasięgu wzroku około 20 żołnierzy, w tym ci w pełnej zbroi, których nie uśpisz. Odstawiłem. Powiedziałem sobie "Dość, ten skośnooki pajac nie będzie ze mnie drwił!". Dla mnie misje główne to nieporozumienie. Wiele z nich ciężko mi strawić. Jak mam szanować studio, które za szybki przebieg misji daje "S Rank", a za wytrwałą eksplorację i zdjęcie wszystkich strażników po cichu najwyżej "B"? Czy młodzieniec, który pozna smak łatwego osiągania każdego celu w grze będzie chciał bawić się w dogłębną eksplorację? Nie zrobi tego! Jeszcze wejdzie tu na forum i mnie za to zjebie. Poza tym Kojima ma jakieś dziwne nastawienie do gracza. Odnoszę wrażenie, że stosuje kija i marchewki. Na przemian z elementami, które sprawiają wielką przyjemność daje rzeczy, które mają gracza celowo doprowadzać do szewskiej pasji. Jestem przekonany, że od ćwierć wieku sprawia mu to wielką frajdę.
Gra daje mnóstwo frajdy, odkrywam kazdy skrawek mapy i maksuje wyniki misji, wciągający rozwoj bazy i personelu, endgame w postaci FOB oraz zblizajacy sie tryb online zwiastuje jeszcze dluga zabawę, boli mnie natomiast to ze gra jest nie skonczona (chodzi mi o 2 rozdzial) tak to wygloda i caly czas mam wrazenie ze to jest jakas podpucha ze strony Kojimy ta cala kłótnia z Konami i ze doataniemy jakas zawartosc albo nastepna części albo patch ktory wszystko pozmienia
@Big Boss_88 :: Nie dostaniemy. Taka podpucha to zbyt wielkie ryzyko. Może Kojima by na to poszedł, ale jestem przekonany, że Konami za nic w świecie nie zgodziłoby się na tak nieobliczalną taktykę wydawniczą.
yadin->>> Ja z kilka razy ginąłem przy misji "Metallic Archea" szlak mnie trafiał. Konami zapowiadało, że długa eksploracja, usypianie wszystkich strażników, bez alarmów będzie nagradzane, a tak nie jest. Gram 2 godziny jedną misję, bez alarmów otrzymuje range "b lub c". Kpina. Powiem Panu szczerze (dochodzę do wniosków), że Ground Zeroes to był wspaniały przedsmak tego, co mieliśmy zobaczyć w PP. W ogóle niektóre episody były dziwne wręcz słabe co by nie powiedzieć. Ale kiedy zobaczyłem misję 6 "Where to the bees sleep" powiedziałem sobie tak, to jest misja z prawdziwego zdarzenia i chce takich więcej. Czar prysł. Nie pisałem przez 2 tygodnie, bo nie miałem czasu a po drugie byłem zanurzony w PP. Czekałem do ostatniej misji, być może będzie to "coś" co sprawi, że PP zapamiętam na lata - ale okazało się, że tego nie ma. Pod wieloma względami gra jest zrobiona po mistrzowsku, ale niektóre rzeczy mocno kuleją. Cieszyło mnie eksploracja w grze. Pamiętam pierwsze 10 godzin gry. Byłem strasznie podjarany to było coś. A teraz?? Czuje się lekko rozczarowany, ale z drugiej strony gra mi się strasznie podoba. Najbardziej ambitna scena to był episod "43" chciałem więcej takich momentów. Chyba wrócę do Wiedźmina 3. I jeszcze jedno. Brakowało mi w PP tych zabudowanych baz wojskowych czy jak miało miejsce w "GZ", gdyby było ich więcej i odpowiednio cuts-scenki się pojawiały, byłoby ok. Tytuł gry odzwierciedla co czujemy "ból fantomowy". Ale jak wspominałem gra jest świetna. Nigdy nie miałem takich problemów z oceną gry, jak PP. To miała być najambitniejsza gra geniusza Kojimy, ale tym razem mu się nie udało. Chciałbym również, żeby dali tej marce już odejść na zawsze.
Big Boss_88 ->>> Drugi rozdział to jest nieporozumienie. Poza tym uważam, że te 157 side opsów mogli połowę z tego wyrzucić i wyszłoby to grze lepiej. Konami już zapowiedziało Metala VI bez Kojimy, nie potrzebują go. Hehe.
@Phantom_Pain :: Znowu jesteśmy zgodni. zabrakło większych baz. W całej grze są chyba tylko dwie i to o wiele mniejsze od tej w "Ground Zeroes". Bezszelestne zdjęcie strażników już nie jest tak trudne i nie wymaga takiego kombinowania. Po dwóch godzinach misji jesteśmy karani przez system, bo Kojima najlepsze oceny zarezerwował dla przejść pięciominutowych. Często zastanawiałem się, po co eksplorować, skoro i tak zostanę za to ukarany?
Abstrahując od nagradzania eksploracji, sam system jest na najwyższym poziomie.
Struktura obu map jest dziwna. Rozsiane małe posterunki, które likwidujemy w 30 sekund. Wystarczy uśpić strażników i wysłać fultonem do nieba. Gdyby nie lotnisko w Afryce i lotnisko w Afganistanie, nie byłby dużych baz, które przyprawiłaby człowieka o dreszcze. Jest jeszcze wspomniana misja "Where to the bees sleep", ale to stanowczo za mało. Z tego powodu nie ma grze tej adrenaliny, którą daje o wiele lepszy "Ground Zeroes".
Też zaczynam patrzeć z coraz większą ciekawością na MGS VI bez Hideo. Moim zdaniem spieprzą, ale przynajmniej będzie bez dziwactw. Czekam za oficjalną zapowiedź kontynuacji "Red Dead Redemption". Pozdrawiam.
Wie ktoś gdzie nabyć na PC? Nigdzie nie mogę znaleźć, a słyszałem o tej grze dużo dobrego.
MGS bez Kojimy to będzie po prostu nowoczesny Splinter Cell. Mechanikę i silnik już mają. Taki MGS V, tylko, że liniowo prowadzony fabularnie ale za to z dużymi levelami a'la Dishonored czy Deus Ex. Oczywiście, reboot serii z nowymi postaciami i uniwersum. Tak to możliwe, że będzie wyglądać.
Jak zobaczyłem gameplay red dead redemption to już wiem na czym wzorował się Kojima , Ground zeroes było idealne w porównaniu do PP , tyle że nie tak rozbudowane.
@yadin @Phantom_Pain
Czyli co według waszych opinii Kojime trochę poniosło podczas tworzenia Metal Gear Solid V: The Phantom Pain? wiecie przecież że to specyficzny twórca. O grze nie można powiedzieć, że nie daje swobody działania, mechanika jest drewniana czy animacje są niedopracowane, bo to wszystko w TPP jest. W przypadku każdej gry łatwo ją zepsuć tym bardziej jeśli to jest rozpoznawalna marka która do czegoś konkretnego graczy przyzwyczaiła. Wprowadzając zmiany twórca ma nadzieje, że odmienne podejście do fabuły jakie przypuszczam jest w PP się graczom spodoba oczywiście też nie każdemu. Fani serii będą słusznie zniesmaczeni. Ci którzy do MGS podchodzą pierwszy raz nie zauważą zmiany podejścia do fabuły nie będą mieli odczucia że gra jest jakby niedokończona fani spojrzą na ta grę pamiętając jak było we wcześniejszych Metal Gear Solid. Do tego sztucznie wydłużenie drugiego rozdziału. Zakładam że oboje mimo tych opisanych mankamentów uważacie za świetną grę?
@aenwu yadinowi to po prostu gra dała w kość, nie potrafi sobie poradzic z poszczególnymi misjami mając do wyboru OGROMNY arsenał przeróznych gadżetów i broni i teraz wylewa frustracje zganiając na Kojime i wyzywając go od pajacy :D Ograł GZ na 500h a tu ma problem, może czas odpuścic i przestac się oszukiwać... Gra jest świetna tylko trzeba umic wykorzystac jej potencjał. Ja zbliżam się powoli do końca i nie spodziewam się domknięcia jakichkolwiek wątków bo to nie mgsIV. Gra miała wyjśc poza hermetyczne środowisko i to czyni ale ortodoxy zawieśiły się na mgs3 do dziś i nie uznają postępu oraz praw rządzących rynkiem a to, że niektórzy się za bardzo nahajpowali i oczekiwali bóg wie czego to inna para kaloszy .
@aenwu :: 1) Co swobody to się zgadzam. Przeważnie ona jest i nie można mieć do niej zastrzeżeń. 2) Sprawa drugiego rozdziału była już wielokrotnie wałkowana. Misje zostały z multiplikowane i wepchnięto dziesiątki misji pobocznych będących klonami. Te same misje, te same miejsca. 3) Uważam tę grę za świetną, ale bardzo zepsutą. Geniusz Kojimy mocno splótł się z jego głupotą.
Znałem Kojimę. Sądziłem, że zapowiadając wątek dzieci w wojnie bardziej go rozwinie, dopracuje. Tymczasem ogranicza się to do ratowania gromadki dzieci i uśpienia strzałką ich szefa. Potem są jakieś emocjonalne animacje w Mother Base. Ja w ogóle zastanawiam się, czy w tej grze jest jakaś fabuła? A może to fabuła jest "bólem fantomowym", hehehe.
Fabuła naprawdę jest dziwna. Ubolewam nad tym, że to co zapowiadano miało być w samej grze. To miała być gra, która złamie tabu, ale wyszło wręcz śmiesznie. Nie zależy mi, aby na tej grze jechać, bo uważam ją za jedną z najlepszych gier jakie grałem, ale musimy "wszyscy razem" to z siebie wydusić. Pamiętacie scenę ze Skull Face`em jeepem, gdzie gada przez pięć minut o swoim ambitnym planie, którego mu wyjawia? Snake siedzi spokojnie, gdzieś patrzy w dal i nic nie robi. To było tak głupie, że aż śmieszne. Nie chcę wspominać doktorka Hueya co się z nim stało i jak Snake okazał się wobec niego dobroduszny. Nie poznaje tę postać. Snake (ja to muszę z siebie wydusić) był bez charyzmy. Ucharakteryzowany bardzo słabo, jak Ocelot. Gra miała taki potencjał i gdyby tę grę skończyli jak powinni, to byśmy mogli zbierać szczękę z podłogi. Niektóre cuts-scenki są tak zajebiste, że głowa boli. Niestety nie pozwolono dojrzeć tej grze. yadin już poruszył tę kwestie "z dziećmi" było super, kolejny raz nie wykorzystany pomysł. Uwierzcie mi, że mam przed oczami masę absurdów, niewykorzystany potencjał w grze. Ta cała "fabuła" mogła być naprawdę dobra, ale ona się po prostu rozmywa. Nie chodzi mi o to, że PP miało zamknąć wątki, bo robi to MGS 4, ale kurcze są jakieś granice zdrowego rozsądku, a tutaj jak widać zabrakło. Ale z kolei sam gameplay to najlepsze co spotkało rynek gier video i takiej mechaniki będzie ciężko stworzyć. Gdzie te egzekucje, rozstrzeliwanie, wątek z dziećmi, gdzie to do jasnej cholery jest??? Chrzanie to wszystko (możecie mnie jechać), ale takie mam odczucia. Gra jest świetna, wspaniała, ale kurcze coś jest z nią nie tak. Kto ukończy tę grę, ten zrozumie. Pozdrawiam Was.
@Phantom_Pain :: Trzeba to z siebie wydusić. nie zamierzam na siłę szukać usprawiedliwienia dla faktu, że Kojima najbardziej wqurwił oddanych serii graczy. Jak mam szanować człowieka, przez którego utknąłem na 30 prób w misji "Cloaked in Silence (extreme)"? czy o to chodziło temu geniuszowi, żeby człowiek puścił na ekran wszystkie ch*je, jakie mu tkwią w gardle? Niech nikt mi nie mówi, że jestem słabym graczem i że inni jakoś to przechodzą i to nawet za pierwszym razem. Co to w ogóle za pomysł z nadludzką teleportacją? Co to w ogóle ma być? Misja czy challenge? To jest, k***wa, misja? Jak to jest, że ona nie ginie nawet o pięciu postrzałów, a gracz od jednego. Na koniec jeszcze to wkurwiające wycie "łuuuuuuuuuuuu" na znak zwycięstwa. Po czymś takim chce się jebnąć w telewizor. Czasami coś jest w grze trudne, ale próbujesz. W takich przypadkach człowiek nie ma ochoty wracać i nie chce kończyć gry.
yadi->>> Odkąd założyliśmy ten wątek broniłem tej gry jak lew, ale koniec końców trzeba to z siebie wydusić. Nie wierze, że taką serie coś takiego mogło spotkać. Nie tylko my proszę Pana mamy negatywne odczucia, bo na zachodzie jest ostro i ludzie nie przebierają w słowach. Trudno się z tym nie zgodzić, ponieważ przemawiają do nas wiele czynników:
1) gdzie ta mocna fabuła? Gdzie te tematy tabu?
2) Ocelot, Venom Snake pierwszy raz w historii czuje, że nasz główny bohater i ten szalony strateg Ocelot ( Snake Eater, MGS 1) to postacie bez duszy,
3) Chapter 2 - połatany na szybko,
4) rozwiązanie wszystkich wątków.... pozostawia wiele do życzenia
5) gra obcięta, poszatkowana bez smaku.
6) Gra nie była gotowa na 2015 r. 2016 r. byłoby idealnie i gdyby Konami zgodziło się jeszcze na wpompowanie kasy do PP, mogło by być zupełnie inaczej
7) poprowadzenie fabuły...... w ogóle jest źle połatana, poprowadzona. Pamiętam pół roku temu, kiedy Kojima z Konami mieli ogromny problem, ponieważ wielkość świata przekłada się na złe prowadzenie fabuły. Podobno rozwiązali ten problem, ale ja tego nie widzę.
Skull Face, Miller, Quiet - te trzy postacie utkwiły mi w pamięci. Reszta gdzieś tam z boku. Naprawdę pod wieloma względami zawiodłem się. Z jednej strony otrzymałem wspaniałą grę z najlepiej dopracowaną mechaniką gry, pełną swobodą, a z drugiej strony nie porywającą historią, która była tak mocna przy każdych częściach.
yadin jesteś cienki bolek, 30 prob cloaked in silence extreme :D a ja zamiesciłem foto jak ją podszedłem na pól metra. Sorry ale osmieszasz sie jako "fan" serii w którą grasz na poziomie E porównując do punktacji za misje. Jestes poza tym jak chorągiewka i zmieniasz zdanie co chwilę. Bezwartosciowy typ. Zachowujesz się jak żyd a ich nikt nie lubi. Pocieszajcie sie nawzajem teraz jak kojima was wyruchał :D Żygac sie chce od tego bełkotu. koniec z tym betonowym gównem - GOLem
@Phantom_Pain :: Po pierwsze, szkoda, że zlikwidował Pan konto. Ale miejmy to już za sobą. Biorę to na karb goryczy. Tez czytałem anglojęzyczne komentarze. Ludzie naprawdę jadą ostro po Kojimie i po jego pomysłach. Tak ostro, że Kojima zablokował możliwość dyskutowania z nim na Twitterze. Znamienne, co?
Odniosę się po kolei, bo jutro praca do 16.
1) Fabuła się rwie jak kiepskiej jakości telenowela. Czasami to nie fabuła, ale jakiś zlepek wątków, które nie wiadomo czemu się zaczynają, by potem już nie mieć kontynuacji. Przydałby się choć na końcu jakiś węzeł fabularny, jak było to w najsłabszej, ale jednak dopracowanej, czwartej części.
2) Ocelot i Venom Snake - ich jeszcze da sie strawić. Ale po co wraca Volgin, który umiera bez słowa i to tak dziwnie? Przecież wokół motywu jego ciała można było owinąć pół fabuły, do diaska!
3) Chapter 2 wygląda jak wielkie nic, bo ja nic od rozdziału drugiego nie rozumiem. Historia stoi od chwili, gdy na kurtce Eliego pojawia się napis "never be game over".
4) Ja w ogóle nie widzę tych wątków. Teoretycznie powinniśmy otrzymać płynność w historii Quiet, Eliego, The Skull oraz rozwinąć sprawę z ciałem Volgina i obecnością bohaterów przyszłych serii, czyli drugiego Snake'a. Nie ma nic!
5) Jak wyżej. Gdyby wydłużono tylko część pierwszą i wokół niej umieszczono sensowne filmy, byłoby lepiej?
6) Ktoś kłamał. Przecież Kojima Productions oświadczyło jeszcze w lutym/marcu 2015, że gra jest w pełni ukończona. Jaki ja byłem podniecony, że nie wyjdę z domu do listopada. Czuć było nadchodząca najbardziej charyzmatyczną oprawę w historii gier. Nakręcano koniunkturę, a cały Zachód to kupił. Dziś gra jest rozgrzebana przeze mnie nie dlatego, że jest taka długa i taka wciągająca, ale dlatego, że nie wiem, czy jest sens w to dalej grać. Taki jestem nabuzowany.
7) Źle zrobione wątki, historie zaczęte i przerwane w połowie = fatalna fabuła. Prawda jest okrutna i Kojima kończy swoją przygodę pozostawiając po sobie piękny instrument, na którym nikt nie zagrał.
Mechanika i cały gameplay to rzecz wzorcowa dla innych i poziom, do którego nikt i tak się nie zbliży. To więcej jak celujący.
Od siebie dorzucę niezrozumiałą strukturę misji głównych. Zrobisz je dokładnie - dostaniesz niską oceną. Im dokładniej, tym gorzej. Im dłużej, tym mocniej po dupie. Obiegniesz lotnisko sprintem po bandzie, weźmiesz jakąś fiolkę i masz "S Rank". Już pisaliśmy blisko rok temu, że w MGS V powinny być blokady i utrudnienia dla speed-runnerów. Stało się odwrotnie. Na YouTube już wchodzą kilkuminutowe filmy w wersji speed run. Wyjdzie na to, że misje główne w wersji podstawowej zajmą łącznie 200 minut. Widziałem, są tacy artyści.
@sickrabbit :: I to jest własnie takie gadanie. "Podszedłem ją na pół metra". Cholera! Co ja tu robię! Powinienem się zapaść pod ziemię i oddać konsolę do komisu. Otóż coś Tobie napiszę. Chociażby ze względu na wielomiesięczną zażyłość online nie pisałbyś do mnie ten sposób. Bo napisałeś jak młodociany fanboy. Poza tym hebrajski to mój drugi język i bardzo go kocham. Nigdy bym nie obraził Polaka za to, że kocha swój kraj.
Jak giniesz to chyba pies wyje nie quiet , co do tej misji to nie bawiłem się w jakieś skradanie tylko non stop włączona niewidzialność i po problemie. Inaczej byłaby mordęga.
sickrabbit->>> Nie poznaję Cię. Prowadziliśmy wszyscy ten wątek i kolegę nie pozwolę Ci obrażać. Nie każdy Żyd jest zły, podobnie jak Polak to nie złodziej, czy Niemiec to nie nazista, to właśnie Nowy Porządek Świata dyktuje nam sposób myślenia o innych nacjach.
Po drugie po co te nerwy? Piszę z serca, chociaż broniłem PP jak lew. Nie da się ukryć, że otrzymaliśmy w 90% produkt ukończony. A 10% nie ma. Takie są fakty. Gra miejscami ociera się o grę genialną a w innym momencie po prostu brakuje słów... Ja się pogodziłem, że jest jak jest. Tobie też radzę.
Tak sobie myślę, że wystarczyłby jakiś genialny twist po zdobyciu Quiet jako ostatnia misja, która wiązałaby i wyjaśniała coś jak retrospekcja. Jak w filmach z zaskakującym zakończeniem. Ale nie, Kojima wszystko pozwolił rozmemłać.
@ABSOLUTION :: Quiet na tym trudniejszym poziomie można pokonać snajperką strzelając do niej osiem razy i jest "S Rank". Nie trzeba niewidzialności i podchodzenia do niej na pół metra.
Gra jest bardzo kreatywna i ma sporo możliwości przechodzenia danej misji lub pokonania przeciwników na kilka różnych sposobów. W dodatku pełna swoboda (w żadnej innej grze czegoś takiego nie uświadczyłem) przyprawia o dreszcze. No nic, ja lecę już. Dobrej nocy Wam życzę.
@yadin
"Znałem Kojimę. Sądziłem, że zapowiadając wątek dzieci w wojnie bardziej go rozwinie, dopracuje. Tymczasem ogranicza się to do ratowania gromadki dzieci i uśpienia strzałką ich szefa. Potem są jakieś emocjonalne animacje w Mother Base. Ja w ogóle zastanawiam się, czy w tej grze jest jakaś fabuła? A może to fabuła jest "bólem fantomowym", hehehe."
Hideo Kojima to specyficzny twórca gier więc do pewnych rzeczy dawno powinniście się przyzwyczaić. Pewnie całkiem możliwe że ta fabuła w TPP to tytułowy "ból fantomowy" ja tego nie wykluczam ;)
@sickrabbit
"Ograł GZ na 500h a tu ma problem, może czas odpuścic i przestac się oszukiwać... Gra jest świetna tylko trzeba umic wykorzystac jej potencjał."
Nagraj gameplay wrzuć na YouTube może to być wzorem streamów Stefanie Joosten po 1-2h materiału i zobaczymy jak sobie radzisz z tymi misjami z którymi sobie rzekomo yadin nie radzi pasuje ci taki deal? :) już pomijam że nie pisze się umić tylko umieć ;)
Już pisaliśmy blisko rok temu, że w MGS V powinny być blokady i utrudnienia dla speed-runnerów. Stało się odwrotnie. Na YouTube już wchodzą kilkuminutowe filmy w wersji speed run. Wyjdzie na to, że misje główne w wersji podstawowej zajmą łącznie 200 minut. Widziałem, są tacy artyści.
Nie potraficie pojąć, że nie każdy chce grać jak wy, siedząc po 3 godziny w jednych krzakach i przechodząc misję fabularną w 24h?
Dodatkowo macie jakiś ból dupy o misje, których nawet nie musicie powtarzać (Extreme itd) oraz oceny po misji, które tak naprawdę nic nie znaczą. Dramat.
@Roniq
"Nie potraficie pojąć, że nie każdy chce grać jak wy, siedząc po 3 godziny w jednych krzakach i przechodząc misję fabularną w 24h?
Dodatkowo macie jakiś ból dupy o misje, których nawet nie musicie powtarzać (Extreme itd) oraz oceny po misji, które tak naprawdę nic nie znaczą. Dramat."
To nie jest kwestia tego czy ktoś potrafi pojąć lub nie taki trend. Niech tacy speed runerzy później nie płaczą w komentarzach, że gra jest krótka itd. Dla takich "graczy" misje poboczne i odnajdywanie różnych pochowanych przedmiotów po świecie gry, to jest jej sztuczne przedłużanie. Ja odpowiem tak to po co w takim razie w ogóle taka osoba zabiera się za granie? gdzie tu logika i sens? Gra się wtedy kiedy ma się na to granie czas. Takie podejście by jak najszybciej przejść daną grę, to dla mnie nie jest granie. To jest nieuczciwe wobec twórców gry. Opinia takich speedrunerów na temat gier traktowana jest przeze mnie jako nieprzydatna treść której nie warto brać pod uwagę zwyczajny spam, bełkot. Dla takich tzw "graczy" każda gra będzie zbyt krótka. Nie dostrzegają tego, że właśnie problem tkwi w ich podejściu do gier. To tak jakby oglądając film i go ciągle przewijać, bo się nic nie dzieje. Jak masz mi odpisać w chamski sposób, to proponuje daruj sobie.
Dla was każdy kto nie grał w GZ i TPP 500h+ to chyba jest speedruner. Kabaret normalnie.
Takie podejście by jak najszybciej przejść daną grę, to dla mnie nie jest granie.
Dla Ciebie. Słowo klucz. To jest tylko twoja opinia. Każdy czerpie z rozgrywki przyjemność na swój sposób. Jeśli nie podoba Ci się, że ktoś kończy całe TPP w 30h i jest w 100% zadowolony to już twój problem. Deal with it.
I raczej nie ma w tym wątku nikogo kto grał w TPP i chciał go przejść jak najszybciej, lecąc na pałę. Ludzie grają po prostu normalnie.
Mój czas na tym forum dobiegł końca. Założyłem to konto, ponieważ chce się z kilkoma osobami pożegnać, bo to głupio z mojej strony by było, gdybym ot tak sobie odszedł i nie podziękował za ten czas, który razem spędziliśmy.
Tak więc aenwu->>> Dziękuje Ci, że się zainteresowałeś serią "Metal Gear Solid" za Twoje komentarze, wsparcie, które potrzebowaliśmy i w ogóle, że byłeś z nami,
sickrabbit->>> Tobie też dziękuje za prowadzenie wątku i za Twoją obecność,
A w szczególności chce podziękować Panu yadinowi za rozkręcenie wątku "Phantom Pain", gdyby nie Pan, mnie już by tutaj nie było. Nie pomyślałbym, że ktoś taki jak Pan na konkretnym poziomie się trafi do wymieniania swoich poglądów i dyskusji o grze. Fajnie bawiliśmy się przez ten cały rok, rozkręciliśmy wątek i był na dobrym, odpowiednim poziomie.
Wam wszystkim, użytkownicy GOLA dziękuje za włączenie się do dyskusji o PP. Trzymajcie się ciepło i powodzenia.
yadin->>> Trzymaj ten wątek. Było mi bardzo miło Pana poznać. Pozdrawiam Pana serdecznie. Trzymaj się!
@Phantom_Pain : Również Panu dziękuję. To ze względu na takie osoby jak Pan, czy koledzy @aenwu czy @sickrabbit, @absolution i kilku innych przychodziłem i chciałem pisać. To wy mnie zmobilizowaliście do tego, aby czytać inne portale i zamieszczać newsy do premiery. To była wspaniała przygoda. Nie warto przejmować się innymi. Życie jest trochę jak konkurs piękności - nie zawsze będziemy się podobać, a przeważnie nikomu i nigdy. Jak mi już przejdzie złość na MGS V to wrócę do konsoli i spróbuję pograć. Będę też pisał i zachęcał ludzi do kulturalnej wymiany poglądów.
Mam teraz bardzo dużo pracy i niezbyt dobrą atmosferę w pracy. Wiadomo, ludzie. Jak tutaj. Zło i niezgoda jest tylko przez ludzi.
@Roniq :: Język i styl argumentacji. Nie tak ostro. Drugi człowiek to nie wróg.
@Phantom_Pain
Ja tobie również dziękuje ;) z przyjemnością czytałem twoje wypowiedzi które były merytoryczne, uargumentowane tak jak być powinno. Szkoda że jest tutaj tak niewielu ludzi z takim podejściem jak twoje yadina, Absolutiona sickrabbita itd
@yadin
Nie każdy potrafi normalnie prowadzić dyskusje na poziomie w kulturalny sposób okazując szacunek rozmówcy. Poziom rynsztokowy jest dla niektórych o wiele łatwiejszy do osiągnięcia jak widać, bo specjalnego wysiłku nie wymaga.
@Roniq
Tylko że tacy speed runerzy zawsze najwięcej marudzą odnośnie gier i ich opinie o danej grze są nic nie warte zwyczajny zbitek słów do zignorowania nie warty poświecenia czasu.
@Parker
I to się chwali, bo garstka ciągle tkwi w swoim fanbojskim przeświadczeniu, że to gra roku i obraża wszystkich, którzy mają inne zdanie.
Każdy ma odmienne zdanie ty potrafisz uszanować zdanie innych?
Nie wiem czego się spodziewałeś po Phantom Pain w twoich wypowiedziach jest wiele rozgoryczenia, że twórcy nie spełnili twoich marzeń odnośnie najnowszego MGS'a. Jesteś typowym przykładem jak się kończą zbyt wygórowane oczekiwanie, a jak dochodzi do premiery gry i gra nie spełnia pokładanych w niej oczekiwań jest wielki zawód i zgrzyt, że gra nie jest taka jaką sobie wymarzyłem. Pokaż mi grę idealną znasz taką? ciężko znaleźć? no właśnie nie ma takich gier. Przykro mi że się zawiodłeś, ale nie przesadzaj z tym bublem gra nie jest taka zła.
Jakby ktos mial problem z Cloaked in Silence na extreme to polecal użyć nalotu. 2 bombardowania na Quaiet i po misji
@Big Boss_88 :: Akurat to się da zrobić i to cierpliwie.
Nie wszędzie trzeba wszystko rozpierdalać. Gorzej jest z pozostałymi misjami głównymi, z których ten japoński oszołom zrobił miejsce zręcznościowe lub misje na czas. To kolejny bardzo słaby punkt MGS V.
Można powiedzieć: "Zabiłeś grę, Kojima! Zabiłeś ją!"
Witam :) Od którejś misji Snake jest strasznie upaprany krwią i mycie w kabinie prysznicowej w bazie, nic nie pomaga. Wcześniej można było krew zmyć, a teraz biegam po misjach jak krwiste zombi. Jest to jakiś bug gry? czy tak ma być? Strasznie mnie to irytuje. Proszę o pomoc :/
To nie musi byc wina Kojimy! Byc moze przez klotnie z Konami nie zdarzyl albo nie zostal dopuszczony do dokonczenia 2 rozdzialu i sam nie chcial by jego nazwisko widnialo nad tytulem gry
@Artek3333 :: Tak ma być. Big Boss się zmienia i widzisz jego coraz mroczniejszy image.
@Big Boss_88 :: Nie wiem, jak się robi gry. Ale jeśli robi się je tak samo jak inne rzeczy, to idee i struktury tworzy się na początku. Sądzisz, że z powodu konfliktu zaniedbano karygodnie kilka najważniejszych rzeczy i wypuszczono praktycznie goły gameplay? Mogę zrozumieć, że to Konami wymusiło wersje extreme i powtarzanie po dwa razy iluś tam głównym misji. Jednak nie wierzę, że to nie robota Kojimy.
Watpie poniewaz wszytkie mgs byly kompletne a tu po tej aferze cos sie spiepszylo, a co do tego zakrwawionego big bossa to nie jest tak ze np im mniej zabijasz (ja np tak robie o rog na czole u mojej postaci jest bardzo maly) to big boss nie przechodzi tak duzej przemiany? Jednak nie wypowiafma sie bo jestem dopiero w 42 misji
Kiedy w 1999r grałem w mgs nie sądziłem, że przygoda ze "Snejkami" zakończy się 16 lat później a na końcu opowieści V części dowiem się, ze zostałem strollowany grając podrabiańcem Big Bossa :) Kojima przemyślał wszystko perfekcyjnie. PP jest produkcją nieszablonową jak i całe uniwersum, co wyróżnia ją na tle 95% przewidywalnych, zwykłych kodów... Wszyscy, którzy twierdzą, że gra jest niedokończona, są debilami i to oporowymi(widziałem wycięte sceny, dobrze ,że takie pozostały) . Tak samo ci narzekający na drugi rozdział i jego długość. Dlaczego niby miałby być równie długi co I-szy, który skończył się śmiercią Skull Face'a i dlatego zrobili podział na chapter 1&2 (aby takie tumany jak wy zrozumiały przesłanie).
PS: Pozdrawiam ludzi inteligentnych, elokwentnych, myślących...
------sickrabbit out 4 eternity--------
@sickrabbit to wytlumacz mi jakie jest przeslanie trollowania w PP, dlaczego żeczywiscie nie gramy naked snakem i gdzie jest prawdziwy Big Boss jasnie oświecony wiesniaku?
2323
Swietnie, Panie myślący i elokwentny. Zepsułeś mi grę tym spoilerem. Dzięki wielkie.
@sickrabbit :: Nie poznaję cię. Co się z tobą stało? Mam na myśli styl twoich wypowiedzi. Poza tym drugi rozdział, powiadasz. To jak mam traktować konieczność robienia tych samych misji, które są wsteczne dla scenariusza, jeszcze raz? No jak? Pomyśleli sobie pewnie tak: "Dajmy im dwa razy to samo, ale zróbmy to jak dla hardcorowców. Wyłączmy reflex mode albo zróbmy extreme i niech główkują, aby za drugim razem przejść inaczej". No i ludzie się wkurwiają, bo dostali właśnie taką drugą część.
Ja się czuję oszukany i potraktowany przez Kojimę z buta. Nie robi się na złość swoim klientom.
Poza tym dlaczego Kojima nadal milczy? Nie jest już w Konami i może powiedzieć prawdę. Mogli na nim wymusić podpisanie dokumentu, w którym nie będzie ujawniał kulis produkcji. Jednak za jakiś czas to już nie będzie usprawiedliwienie. Im dłużej Kojima będzie milczał i nie wyjaśni, kto spieprzył grę, tym więcej gromów na niego spadnie.
Chyba jeszcze zostanę z Wami, bo trzeba wywołać burze na temat PP i wydusić z siebie, co leży na sercu.
PP to najtrudniejszy tytuł do ocenienia jaki mi dano. Gameplay to cudo tej generacji, wciąga jak bagno a największy niedosyt i nieporozumienie to "fabuła". Już nawet pomijam fabułę, tylko żeby ona była dokończona w 100%. A tego po prostu nie ma, wątki się urywają i gnasz przed siebie, wykonujesz setki misji nie wiedząc, po co - to mnie niszczy w tej grze. Ta gra to jeden wielki zawód. Konami powinno dać wolną rękę Hideo Kojimie i wpompować jeszcze te 20 mln. dolarów na cuts-scenki zamiast tych kaset (przełożyć grę na 2016 r.) i gra byłaby po prostu epicka. Nie, bo Konami (jak zresztą korporacje) jeden włos z głowy nie może spaść. Czuje się oszukany, jak 90% ludzi na całym świecie.
Episod 6 "Where to the bees sleep" był rzeczywiście trudny, ale zajebisty. Takich misji mi brakowało, przeprowadzali Cię przez potężne bazy wojskowe sowietów, kombinowałem jak wejść do tej jaskini po tą broń USA, to było epickie. A szczerze mówiąc side opsy były lepiej wykonane niż episody poza kilkoma. Byłem happy, jak w "Ground Zeroes" klepałem US Marines na Kubie, co oni odwalili w PP?? Ktoś mi to wytłumaczy? Po co tak duży świat, zamiast zrobić w stylu "GZ"? Głowie się kilka tygodni i możecie się wszyscy śmiać, ale Ground Zeroes mi się bardziej podobało niż PP. Na forach Polskich, na zachodzie jest potężna nawałnica w kierunku Konami i Kojim`y. I wszystko jest to uzasadnione, bo czujemy się oszukani, ale co by było, gdyby ta gra nie była pod nazwą "Metal Gear Solid" wybaczono by jej fabułę? Pewnie tak. Dziwie się recenzją, skąd te same 10, 9.5. No chyba, że za mechanikę to zdecydowanie tak.
Otwarty świat w MGS to było ryzykowne. Z jednej strony się udał, bo to jedyna gra w której czuje prawdziwą swobodę, wolność, a z drugiej strony dochodzi 150 side opsów i nie tylko, ROZMYWA FABUŁĘ. Tu coś się zaczyna, potem jest środek i wracasz do punktu wyjścia, nie rozumiejąc nic, o co chodzi - tu jest ten problem. Nie wiem jak Wy, ale tak się po prostu nie robi. A cały II rozdział misjami z I rozdziału (poziom extreme) jest nie na miejscu. Już mogli nawet wyciąć II rozdział i byłoby lepiej, bo gra jest bardzo długa. "Będę gorące dyskusje o PP" i niech są i niech każdy napisze, co myśli. Pozdrawiam.
To jak mam traktować konieczność robienia tych samych misji, które są wsteczne dla scenariusza, jeszcze raz?
Jaką konieczność? Te misje to dodatek i nie musisz ich robić żeby iść z fabułą dalej. Ja ich nie robiłem w ogóle, a jakoś udało mi się skończyć grę i odblokować True Ending.
Sickrabbit - brawo, jesteś mądrzejszy od innych, tylko w arogancki sposób manifestujesz swoją wyższość intelektualną. Po przeczytaniu twojego postu postanowiłem się wypowiedzieć bo widzę, że reszta forumowiczów jest za młoda, aby zrozumiec wielkośc tej niezwykłej produkcji.
Po pierwsze, gra jest skierowana do naprawdę ponadprzeciętnego odbiorcy, który wie co to ksiązka "1984" Orwell'a. Nawiązań jest mnóstwo ale nie będę ich wymieniał, bo i tak mnie nie zrozumiecie. Największe zaskoczenie to zakończenie gry jak również sam początek, czyli scena w szpitalu, gdy jestesmy zmuszeni do stworzenia własnej postaci. Hideo kojima przeróśł mozliwości intelektualne przeciętnego gracza tworząc najbardziej ambitne dzieło w historii electronic entertaiment. Te wszystkie cytaty przewijające się w kluczowych momentach jak np: "wystarczy po prostu uznać, iż faktów nie ma, pozostają same interpretacje" - Fryderyka Nietzschego.
Kilka słów o spornej kwestii, tj. rzekomym niedokończeniu gry. Oczywiście jest w 110% ukończona, mało tego, w międzyczasie mieli jeszcze chwilę na wypuszczenie Ground Zeroes. Daje do myślenia, prawda?
Nawet plakaty "Big Boss is watching you" pojawiają się w odpowiednim momencie, ale do większości to nie trafia i nie wiedzą, dlaczego... Znowu ten Orwell :)
Kojima postawił na manipulację i świetnie mu to wyszło. Tak, pieję z zachwytu i chcialbym uścisnąć dłoń temu człowiekowi za doznania, których dostarczył mi w Bólu Fantomowym. Tytuł jest wręcz idealny i nabiera pełnego znaczenia po napisach końcowych misji 46-tej. Venom Snake był tylko narzędziem ale to my uwazaliśmy go za Big Boss'a. Nie będę spoilował, ktoś juz to uczynił kilka postów wyżej.
Perfekcyjnie przemyslana historia wpasowująca się idealnie w chronologię uniwersum. Jakby przestudiować całą sagę, moznaby dojśc do pewnych wniosków o wiele wcześniej. Chodzi głownie o ten cały proces klonowania, kto jest kim, czy dana postać jest rzeczywiście tym, za kog ją uważamy.
Quiet - pozornie spłycona do roli obiektu seksualnego. Jak się okazuje, tylko pozornie. Finał tej postaci jest rownie dosadny co reszta fabuły, która wg wielu z was jest, niespójna, szczątkowa, słaba, jaka jeszcze?
Dawno temu czytałem "papierową recenzję" MGS2 i do dziś utkwiły mi w głowie słowa recenzenta: "...MGS czyni ludzi lepszymi..."
Na pewno skłania do refleksji. Wybory moralne, lojalnosć czy wykonanie powierzonych celów - cała Quiet.
Od początku gry to my przejmujemy rolę Big Boss'a, a jak nim pokierujemy to już nasza wola ale wiadomo, oryginał jest tylko jeden.
Kojima oczekiwał od nas większego zaangażowania w fabułe, która nie została podana na tacy i teraz wychodzi na forach, jak gracze podeszli do rozgrywki. Odszedł od stereotypowej MGS4 naładowanej przesadnym patosem, ktora to część przyzwyczaiła wszystkich do takich rozwiązań na rzecz czegoś mniej namacalnego, oczywistego.
Odpowiedzcie sobie sami, czym jest tytyłowy Phantom Pain, odpowiedz jest zawarta i rzuca na kolana.
Jeśli faktyczne gra zarobiła w ciągu pierwszych 24h 179mln $$ to "brawa" dla Konami za pozbycie się Kojimy...
@harleyQuinn69 :: Cenię sobie twoje zdanie. słusznie zauważasz, że w grze jest głębia. Ja bym powiedział, że raczej próbowano ją w tej grze pokazać. To się zdecydowanie nie udało. Dobre dzieło to takie, które jest przede wszystkim spójne. akurat tej cechy MGS V: TPP nie posiada. Bo co ma do całości fakt, że zostaliśmy wydmuchani przez Kojimę jeśli chodzi o prawdziwego Snake'a? Nic! Robi to wrażenie, jak wrażenie robi to, że w jednej z ostatnich misji w szpitalu na odwrocie fotografii zobaczyłem nick swojego drugiego konta, na którym akurat tej gry nie robiłem. To jest genialne i aż zdębiałem. Z początku myślałem, że to zbieżność. Sprawdziłem na YouTube i okazuje się, że TPP naprawdę czyta pliki z dysku twardego. No i załóżmy, że tożsamość Snake'a mogłaby być osią gry. Czułbym się naprawdę zadowolony. Tylko co ma do tego cały środek, cała eksploracja obu krajów, a przede wszystkim misje główne, z których prawie żadna nie jest powiązana z pozostałymi.
@Phantom_Pain :: Naprawdę się cieszę, że Pan wrócił! Ja też często trzaskam drzwiami i wychodzę. Potem dochodzę do wniosku, że lepiej zostać. Napiszę więcej, coś w rodzaju swojej recenzji i pogadamy na forum. Potem, jak nam się znudzi,. to przeniesiemy się na inne forum i pogadamy o Polsce, islamie i Żydach, hehehe. Idę na miasto, a potem wreszcie muszę pokonać Sahelanthropusa w ostatniej misji, bo na razie nie dąłem rady. Zbyt duży hardcore, nawet przy użyciu czołgów i bezpiecznym chowaniu się za skałami. Nota bene, końcówka też niemiłosiernie spieprzona pod względem rezyserskim. Kto daje takie rzeczy do gry z hałdami ziemi i skałami wyskakującymi spod nóg? To poziom PlayStation 2.
harleyQuinn69 ->>> Powieść Orwell`a "1984" w PP nie ma tak dużego zastosowania. Owszem "wielki brat patrzy" , żyjesz w komunistycznym świecie, gdzie prawda jest wyszydzana, a fakty historyczne są utajone, przeinaczane, by tylko usprawiedliwić ich zbrodnie na narodach. Jesteśmy samodzielną jednostką zamknięta w klatce samoograniczeń. Zamiast myśleć samodzielnie, myśli za nas tv, media i nie tylko. Ciągle jesteśmy śledzeni, monitorowani a my żyjemy w jakimś zamkniętym więzieniu. Oni znają nasze miejsce. Nie możemy nic złego powiedzieć, bo od razu jesteśmy wyciszani. Mamy żyć, jak dyktują nam partie polityczne (wpierw loże masońskie żydowskiego pochodzenia), nie zadawać logicznych pytań, zniewolić myśli obywatela, brak świadomości, że można żyć inaczej, dramat ludzi podążający bezkrytycznie za ideologiami i Orwell wspaniały sposób pokazał te mechanizmy i zmiany, do których ludzkość zmierza. W tym świecie nie ma miejsca na miłość i szczęście. Przeciwstaw się Rządu światowemu / Rothschild`s i ich piesków Rockefeller`s, Astor, Warburg a zaraz Cię sprowadzą na ziemię. Przypomniał mi się cytat z Orwell`a "1984":
"Jeśli chcesz wiedzieć jaka będzie przyszłość, wyobraź sobie but depczący ludzką twarz, wiecznie!" - George Orwell 1984 r.
To tak na marginesie:
Nie wiem czy ta historia opowiedziana w PP zapisuje się w "uniwersum". Jeżeli Phantom Pain nie nazywałby się "Metal Gear Solid" to gra byłaby początkiem czegoś nowego, ale nie byłaby odkrywcza. Dla mnie "fabuła" w PP nie jest zakończona, jak powinna. Nie chodzi nawet o to, że "fabuła nie została podana na tacy" bo fabularnie nie jest gra dokończona - tak to widzę. Pozdrawiam.
Moim zdaniem Kojima raczej nie podaża za Orwellem świadomie. Dopatrywałbym się raczej teorii spiskowej, ukrytych rządów jakiejś wielkiej organizacji, przy której rządy krajów są tylko fasadami. Hideo Kojima zbudował strasznie pogmatwaną historię jeśli chodzi o postacie, ale spójną, gdy weźmiemy pod uwagę chronologię. Przecież początki fabuły sięgają czasów I wojny światowej, potem II wojny światowej i pierwszych paktów wysoko postawionych oficerów wojskowych z różnych armii. Z czasem dochodzą oni do wysokich stanowisk w ZSRR, USA, Francji, Wielkiej Brytanii i Chinach, ukrywając swoje prawdziwe cele i swoją prawdziwą tożsamość. The Big Boss, czy którykolwiek ze Snake'ów jest tylko małym trybikiem w maszynie. Historia "Metal Gear Solid" ma więc ponad 100 lat, w samej fabule dokładnie 54 lata.
Potencjalne spoilery!!!
Punished "Venom" Snake jest pełnoprawną częścią tego uniwersum, jak niektórzy wiedzą, ginie z rąk Solid Snake"a w Metal Gear. Jego perypetie nie kończą się na TPP. Zakończenie wszysto idealnie wyjaśnia i nie potrzeba nic więcej. Jak weźmiemy pod lupę wszystkie części poza IV, to występuje analogia. Snake Eater, Shadow Moses, Peace Walker - jedna operacja, jedna intryga. Czego wy oczekiwaliście jako zakończenia V? Została 11-letnia luka do wypełnienia 1984-1995. Ten cały "twist" został zaprezentowany w :The Truth". Najlepszy "ending" w serii w przeciwieństwie do starć z metal gear'em lub ludzkim antagonistą jak Liquid Ocelot, L. Snake itp które były wymuszone, przewidywalne...
Kojima nie chciał po raz kolejny powielać tych samych schematów i bardzo dobrze.Metal złom niszczymy tym razem wcześniej i super, na rzecz czegoś, co spowodowało u mnie opad szczeny do piwnicy. Może Kojima miał w planach zrobic MGS 6 rozgrywającą się równolegle do wydarzeń z V i zostawił furtkę?
Jeśli chodzi o nawiązanie do Orwell"a, to właśnie jest nim Venom Snake, jednostka pozbawiona własnej tozsamości i odgrywająca nie swoją rolę, tragicznie kończącą, nieswiadomą tak właściwie niczego, sterowaną do samego końca.
Kojima przewidział te "gorące dyskusje" po premierze. Wszystko skrzętnie zaplanował, z pełną premedytacją manipulując w swoim stylu.
"He played us like a damn fiddle" czy coś w ten deseń. I nie byłby sobą, gdyby kolejny raz nie zburzył "czwartej ściany".
Jak waszym zdaniem powinna się zakończyć ta część i uzasadnijcie mi, dlaczego jest wg was niedokończona? Czytałem wiele recenzji z różnych serwisów i nie spotkałem się z opinią recenzujacego redaktora, który uważałby jak użytkownicy grę za niedokończoną. Czy ja coś sugeruję?
Zrozumcie jedno: V to część całej układanki jaki i pozostałe odsłony mgs.
From the man who sold the world
Ludzie, napiszcie, co jest ze mną nie tak? Od wczoraj usiłuję zakończyć grę tylko po to, by ją ukończyć. Nic więcej nie chcę. Marzy mi się swobodna eksploracja po całej fabule, ale ugrzązłem na tym filekantropusie, czy jak się na nazywa w ostatniej misji to stalowe gówno. Wybuchają pode mną zwały ziemi, ginę od jakiś wyskakujących z ziemi kamiennych słupów albo ginę pod koniec, gdy już wydaje się, że jestem tuż tuż. Czy jestem za stary, czy jestem słaby, czy coś robię źle? Próbowałem z dwóch czołgów, z RPG, chowania za skałami, strzelania w zbiorniki z ciekłym paliwem z tyłu i ciągle ginę. Naśladuję ludzi z YouTube, ale nadal ginę. Mój rekord to 15 sekund. Tyle żyłem przed chwilą. Czy to nie idiotyzm pisać takie misje? Równie dobrze mógłbym jebnąć konsolą o ścianę.
Już sama reżyseria tego zakończenia sprawia, że drugi raz w tę grę nie zagram. Na pewno nie będę się j*bał z fabułą, żeby znowu wpaść na teleportujące się po całym lotnisku ufoludki czy stanąć dwa razy do walki z tym wielkim czołgiem na dwóch nogach. To kładzie grę na łopatki. Nie wiem, czy to ze mną jest coś nie tak, czy z tym czubkiem z Japonii? Bo ja faceta mam pierwszy raz dość i mam go dość na zawsze. Będę omijał każdy jego tytuł szerokim łukiem. Zakończenie gry jest na poziomie 11-latka.
@harleyQuinn69 :: Już napisałem parę słów o niespójności fabuły. Nie będę się powtarzał. Ja tam żadnych podniecających twistów poza tym o tożsamości bohatera nie widzę. Zamiast na nim zbudować fabułę, Kojima zapaprał całość elementami, które nie są ze sobą powiązane.
Yadin ---------- pokonanie Metal złoma jest szybkie i proste jak masz odpowiedni sprzęt. Jeśli masz wyrzutnię rakiet CGM 25 odblokowaną (taka samą jak dostajesz podczas misji Back Up, Back Down, zabierasz z cięzarówy, Miller lub Ocelokot :) daje info) to nie ma z tobą szans. Ona wypluwa chyba ze 4 rakiety na raz samonaprowadzające. Wal w korpus i w głowę(bonus za zniszczenie głowy). Supply drop zrzucają regularnie. Ja dałem radę za pierwszym razem z tą bronią, duzo hp mu strąca czysty strzał, musisz być w ruchu, da się przebiec między jego metal złom szkitami i w plecy przyjedwabić.
PS: Widziałem właśnie Stefanie Joosten live na twitch'u jak robiła misję Cloaked in Silence. Później oglądała swoją postać z wszystkich stron, była podekscytowana. Fajna, skromna dziewczyna z niej. Mowiła że ludzie przekręcają kwestię Millera: She was saving herself na... She was shaving her shell. Smiała się ale zarazem przeraża ją to, dlaczego ludzie tak żartują. Nie wiem, dlaczego?:>
@harleyQuinn69 :: To podziwiam, bo ja się wciąż męczę. Chociaż zakładam, że ludzie w takich sytuacjach nie przyznają się, że tak naprawdę próbowali 15 razy. Bo ja przed chwilą straciłem wóz opancerzony trzy razy z rzędu. Czy nie uważasz, że ta misja jest przegięciem? Nie chodzi o trudność, bo to swoją drogą, ale o jej charakter. To styl gier dla 11-latków z lat 90. Po co ta pieprzona czerwień na ekranie? Co to w ogóle ma być?
Zastanawiam się, skąd te 10 dla PP? Gracze z całego świata wylewają swoje frustracje, bo czują się otwarcie oszukani, ponieważ......... wiecie sami.
Teraz moje przemyślenia o PP, choć już tyle napisałem, dlatego daje to jako SPOILER! Proszę, przeczytajcie.
spoiler start
1) Kojima zapowiadał bombę fabularną w postaci złamania 4 ściany czy jak kto woli polityczna-poprawność, gdzie to jest? Gdzie te mocne tematy? Mam rozumieć, że jakieś tam zdrapki w postaci Quiet, do wymuszenia stosunku seksualnego (episod 45) do niczego szczególnego nie dochodzi, a potem w stylu Raidena rozprawia się z sowietami, kastrując im jaja. Następnie Afganistan/Afryka w szczególności Afryka, w tamtych czasach było nieziemsko a nam pokazano bardzo łagodną wersje obu światów. Żadnej pasztuńskiej osady, cywilów, aby podkreślić klimat tych wojen strasznych, gdzie są egzekucje, gwałty, czystki etniczne, nawet palone zwłoki nie robią żadnego wrażenia, aby chwile postać, przemyśleć tylko gnasz przed siebie, jakby nigdy nic. Kompletnie nie szokuje. Jedyne to "GZ" było szokujące taśma Paz (gwałt) i bomba. Poza tym gra miała poruszać ciężkie tematy , mieliśmy mieć refleksje, roztaczać nad wojnami, zabijaniem i nie tylko. Konami z Kojimą pokazali nam UGRZECZNIONĄ wojnę w Afganistanie, a szczególnie wersja "low" w postaci czystek etnicznych, wątek dzieci w Afryce i korporacje. Posłyszana nutka w głosie Hideo przed premierą gry, jaka to będzie dojrzała gra, która ma za zadanie szokować i pokazać jaki jest świat. Tymczasem otrzymaliśmy okrojoną fabułę, brak interakcji z postaciami, wątki się zaczynają, potem jest środek, wracamy do punktu wyjścia nie wiedząc o co chodzi i jak postacie kończą swoje "wątki". Ubolewam, że nie rozwinięto wątek Skull Face`a (uważam go za jedną z najlepszych postaci w PP).
2)Potem rzucenie na kolana "twist" i ja mam mieć opad szczęki?? Przepraszam, nie tym razem. Wiem jaka to jest branża, ponieważ obiecują nam "złote góry" i się potem ze swoich obietnic nie wywiązują, ale tutaj pojechali konkretnie po całości. Wkurza mnie to, że Metal Gear Solid V: The Phantom Pain stracił swój mistycyzm, swoją tajemniczość, przecież to tak genialnie było budowane przy marketingu, że głowa boli - i co w zamian otrzymujemy?? Kojima zrobił nam pranie mózgu na poziomie gimnazjalisty. Nie wiem jak Wy, ale ja tego nie kupuje. Jak wielokrotnie podkreślałem, zarzuty mam do fabuły okrojonej, brak interakcji z postaciami, Venom Snake (wiem wiem, czemu tak mało mówił), ale do przesady, żeby w bardzo ważnych rozmowach słowem się nie odezwał, chapter II nie rozumiem w ogóle, poprowadzenie fabuły, rozmycie wątków i wiele innych czynników, które już mi się nie chce dziś pisać.. A teraz największy głaz rzucony z bliska - co mnie najbardziej ROZCZAROWAŁO?? Budowanie relacji GRACZA z medykiem. To kur** nie istnieje... Owszem (ktoś napisze teraz, byłoby wszystko jasne), ale gdyby odpowiednio przekazać relacje i emocje to mogło to być naprawdę fajne.
I wracając krótko do ZAKOŃCZENIA, według mnie zostało zrobione w pośpiechu, nie wierze, że Kojima nie miał bardziej ambitniejszego zakończenia, bo to mogło nawet się udać, ale tak, Venom Snake i to zakończenie bierze się znikąd, ot tak sobie jest na siłę. A Ty, graczu (Big Bossie) możesz również nim być. Uważam, że to bzdura, bo Big Boss to legendarny żołnierz i może być tylko jeden. Tak samo jak "dusza artysty" nie każdy może być twórcą, więc według mnie oczywiście jest nie na miejscu. Teraz już wiem, że Metal Gear Solid z numerkiem "6" pojawi się w 200%. Dziękuje za wysłuchanie mnie i pozdrawiam.
spoiler stop
@Phantom_Pain :: A ja ciągle nie mogę pokonać Filantropusa-Debilusa. Już chyba 40 razy i nic .Pod koniec ginę. Ta misja to reżyserskie prostactwo. Jak można gracza prowadzić do samego końca po to, by tam nie dawać mu żadnych szans. Aż tak głupim ch*jem nie jestem, aby robić teraz free roam w poszukiwaniu jeszcze silniejszych wyrzutni rakietowych. Gra zaraz pójdzie do kosza. Po prostu dochodzę do samego końca i filantropus mnie zabija. Nie wiem, czym i nie wiem jak, ale ginę.
Przez cały "Ground Zeroes" się skradałem, a tu muszę walczyć przeciwko wielkiej maszynie. Żebym jeszcze był w stanie ją pokonać... ale niestety, to ponad moje możliwości. Odnoszę wrażenie, że tę grę ukończyło na świecie niewiele osób. Reszta kłamie.
Załóż czapkę kurczaka skoro jest dla ciebie za trudny.
Niestety, chyba w tej misji nie ma. I ten taki moment pod koniec z R2. Wszystko się spowalnia, bo jest reflex mode i ginę. Nie wiem, jak się wtedy chronić. Dno totalne.
Możesz to włączyć w opcjach.
@planeswalker :: A może ty wiesz, co miał nasrane do łba Kojima, jak kazał robić tak debilną ostatnią misję? Bo ja się zastanawiam od wczoraj i nie mogę zrozumieć.
Moim zdaniem tego nie da się przejść.
To nie jest ostatnia misja, a poza tym mi się ta walka podobała i był to dla mnie jeden z najlepszych momentów w grze. Gdy zobaczyłem, że mam walczyć z tym wielkim robotem to byłem na początku w lekkim szoku, bo myślałem, że nie podołam ale po kilku próbach udało się go pokonać.
Dla mnie to synonim obciachu w grach. Znowu zginąłem pod sam koniec. Włączył się to R2 i zginąłem, mimo że unikałem wszystkiego. Jeśli lubisz takie misje, to pewnie grałeś całe życie w strzelaniny i rozwałki. Ja takich klimatów nienawidzę. Boże, żeby były jakieś kody na tę misję, to bym ich użył, aby mieć ją z głowy. Poza tym ta wielka zbroja, którą trzeba nosić, to też dziecinada wzięta ze starych gier, w których gość miał zbroję jak czołg, a giwerę jak armata. Kojima to od jakiegoś czasu dla mnie pospolity palant!
Dla mnie synonimem obciachu jest bardziej grubas jeżdżący na rolkach niż walka z mechami, które przewijają się w każdej części.
Ale grubas bez ruchu nie schudnie. Więc twoim zdaniem nie powinien pewnie wychodzić z domu?
Ehh, ja miałem na myśli walkę z Fatmanem, nie wiem co z ciebie za fan skoro tego nie skumałeś. Wychodzi na to, że Kojime to ty musisz nienawidzić już od pierwszej części, bo przypominam że w każdej części walczy się z mechem mniej więcej pod koniec gry.
Nie, nigdy nie było tak ekstremalnie. wolałem zawsze te elementy skradankowe, a mechy jakoś przełykałem. Tym razem miarka się przebrała. W pierwszym "Splinter Cell" też były takie momenty, kiedy postać przystosowana do skradania musiała w ostatniej misji strzelać do uzbrojonych po zęby przeciwników. Ja nie wiem, ale od lat w grach pokutuje przekonanie, że napięcie ma narastać wraz z rozmachem Wszystko musi się trząść, rozpadać, obraz ma latać na wszystkie strony i tak dalej.
Sucharofrustrusa dzis pokonałem dla sportu na extreme w 50 misji w 12min. W sumie oddałem ponad 100 strzałów. Fakt, jest trudniej niż na normalu i kilka razy zginąłem. Należy strzelac najpierw w te białe cylindry na jego plecach bo wybuchają i unieruchamiają go. Bac się nalezy tylko jego bicza, przed resztą nie uciekałem i miedzy nogami od tyłu zachodziłem. Podczas reflex mode jak doskakuje do nas trzeba poczekac do momentu az pojafi się floating boy i w niego strzelac a nie w maszynę, kilka razy i po sprawie. Dolączam foto z wynikiem misji bo ciekawy rank dostałem. Bee
@harleyQuinn69 :: Zazdroszczę. Ta końcówka to chyba nie na moją mentalność. Jest 1:40 w nocy, a ja cały czas ginę. Mam najlepszy sprzęt, stosuję się do wytycznych i ginę. Gdyby nie było szkoda mi pieniędzy i otwartego świata, to gra wylądowałaby już teraz z niszczarce i koniec z MGS na zawsze.
"Fakt, jest trudniej niż na normalu i kilka razy zginąłem". Stary! Ja ginę już od doby i nie wiem, o co chodzi! Nie wiem, czy kiedykolwiek skończę, ale na pewno nie zagram jeszcze raz w całą grę. Skusiłem się na dwukrotne przejście "Wiedźmina 3", ale w to nigdy w życiu. albo ja jestem, k..wa, jakiś niedorobiony, albo już nie wiem co. Co ten skośnooki palant narobił...
Skoro ten filantropus to taka nowoczesna broń, to dlaczego ma cechy i ruchy zwierzęcia? Moim zdaniem jak ktoś konstruuje nowoczesną broń, to zrobi samolot stealth, ale nie dinozaura wbijającego laserowy bicz w ziemię. To wygląda po prostu strasznie pojebanie.
Od chwili, gdy napisałem drugi akapit, zginąłem chyba siedem razy.
Z CGM 25 na najwyzszym levelu da się to przejść w parę minut ale z 1/3 celów misji. Mi tak długo zeszło bo zaliczyłem wszystkie 3. Celujesz aż namierzy jego korpus i dopiero strzelasz, wtedy zabiera najwięcej hp. Nawet floating boy sie nie zdąży pojawic ale to rozwiązanie dla speed runnerów. Jak wyciaga pejcza i nie wbija go w ziemię to ustawiaj się z boku, bo zawsze wali przed siebie. Rakiety mozna zestrzelic lub uciec pod jego nogami uważając na miotacz ognia. Za nerwowy jesteś, zrób sobie przerwę. Misja 50 daje nam tylko dodatkową kasetę ale bardzo ciekawą, dotyczącą Paz. Fani Peace Walker'a wezmą w ciemno.
O mój Boże! Przeszedłem. Dzięki za radę @harleyQuinn69. Pozdrówka.
S Rank!
Czy po misji nr 50 jest jeszcze coś? Bo nic nie widzę w menu. Co robić dalej?
yadin->>>Do Sahelanthropusa podchodziłem godzinami. Ginąłem chyba z 15 razy i mnie też nerwy puszczały, ale potem znalazłem sposób jak go załatwić i udało się. Po misji 50 pozostaje free roam, albo wykonanie wszystkich side opsów lub powtarzanie misji do rangi "S". Tak naprawdę, to nie ma co robić. Albo przesłuchać wszystkie kasety jak tego jeszcze nie zrobiłeś. Nie wiem.
czekać na MGSO , rozbudowywać FOB oraz czekac na Chapter 3.. który podobno ma być, już coś gadają w internetach
Big Boss_88 ->>> Nie ma szans. Konami DLC w postaci "fabuły" raczej nie udostępni, bo to korporacja jak każda inna. Jeden włos z głowy nie może im spaść, więc nie przygotowywałbym się na wycięty chapter III.
150 godzin za mną, ukończyłem grę tydzień temu, długo się zastanawiałem nad oceną.
Ta gra w moim odczuciu to 9-/10
@Phantom_Pain :: A czy free roam po ukończeniu wszystkich misji pobocznych nadal będzie dostępny? Czy da się fultonować żołnierzy i zdobywać surowce oraz kupować i ulepszać broń? Dopiero dziś ukończę resztę.
Co do zakończenia, to... w zasadzie nie ma go w ogóle. Jeśli już, to faktycznym zakończeniem i klamrą spinającą całość jest po raz drugi szpital i filmy.
A czy free roam po ukończeniu wszystkich misji pobocznych nadal będzie dostępny?
Przecież możesz powtarzać w nieskończoność misje z pozyskiwaniem żołnierzy z wysokimi umiejętnościami oraz uwalnianie więźniów...
Nie wiem jak ją ocenić , czy 8/10 czy 9/10 , technicznie właściwie nie mam się jak przyczepić choć jak teraz ogrywam madmaxa te eksplozje , płonące auta to jest miazga , gdyby fox engine to oferował byłby silnikiem nie do przebicia.
Fabuła no wiadomo , sam za dużo nie rozumiem z racji braków w angielskim ale bez tego widać że jest to jakaś część układanki , czyli nie ma finału.Wkurzają trochę takie bzdety typu nie zabijaj to jeszcze dzieci , biała mamba , takie to dziecinne a raczej azjatyckie/japońskie.
Brak zabudowań , więcej wolnego terenu nie wiem po co i na co , brak misji w bazach , no trochę jest ale liczyłem na 80% misji w bazach , w ogóle nie tylko w Afganistanie , Afryce ale na całym świecie. Chyba 8,5/10
ABSOLUTION->>> Mam to samo 8.5/10 to bardzo dobra ocena. PP ciężko ocenić.
Każdy myślał, że będą takie bazy w całej grze, jak w Ground Zeroes". Tymczasem miniatura GZ okazuje się lepszą od pełnej wersji.
Użyłem dzis kasety z "Quiet humming" podczas walki z Q, dałem na głośnik. Jej reakcja była zabawna. Ja tam się swietnie bawię po skończeniu fabuły. Muszę ją jeszcze odzyskać jako buddy ale bez ingerencji w pliki gry bo może to wiele zepsuć. Chociaż to pewnie jedyny sposób.
PS: Czy ktoś z was wie coś na temat Batmana, kiedy wydadzą poprawioną wersję pc, chciałbym zagrać HQ bo to moja ulubiona postac z tego uniwersum. Czekam też na Suicide Squad. Nie chcę zaśmiecać ale musiałem zapytać.
Sporo ludzi uważa, że "Ground Zeroes" było dużo lepsze od PP.
Jak sobie przypomnę Camp Omega na Kubie, alfa i omega, Big Boss i klimat w deszczu, ratowanie zakładników, przedostanie się do klatki Paz bez broni, tylko z magazynkiem, to mam ochotę GZ odpalić. I własnie tak zrobię.
Tak naprawdę to Ground Zeroes jest lepsze od PP.
harleyQuinn69->>> Wersję "Batmana" na PC wydadzą w październiku.
Moim skromnym zdaniem w dobie interaktywnych filmów, skryptów, quick time event'ów jest to gra z naciskiem na rozgrywkę, co wyróżnia V. Jak wam podobał się wątek Paz w Phantom Pain? Dla mnie był świetny z szokującym finałem. Ostatnia kaseta była małym twistem. Kolejny ból fantomowy, dość wzruszające. Peace Day... never... came. Super dubbing aktorki, oddający delikatność, kruchość, tragizm tej postaci.
Pytanie do wszystkich, którzy ograli PP: czy jesteście w stanie ponownie wrócić do gry i przechodzić raz jeszcze? Ja chyba nie. Do wszystkich części mogę powrócić, ale do PP raczej nie.
spoiler start
Niestety, Kojima poległ z tym klonem MGS 2.
spoiler stop
Ja na pewno bede pprzechodził PP jeszcze raz ale na razie musze dokonczyc side opsy a pozniej maksowal kazda misje do rangi S. Ostatnio mam tez ochote na MGS2 Substance chcialbym zeby wydali odswiezona wersje na steamie
Ja dogrywam już tylko misje poboczne. Akurat mam "armored vehicle" w ruinach z jakimś wysokim numerem. To już nie jest nudne. To jest po prostu denerwujące. Animacje są najlepsze, jakie tylko widziałem w grach konsolowych, ale reszta nastawiona jest na coraz głupsze kombinowanie, bo podejść strażników coraz trudniej. Załoga wozu opancerzonego dostrzega mnie już nawet w nocy, gdy leżę w trawie i nieważne, czy stoją przodem czy tyłem. Podnoszenie poziomu trudności jest wręcz prostackie.
Im dalej w las, tym więcej wymagań zręcznościowych. A ja, głupi, naprawdę myślałem, że będę się czołgał po takich wielkich lotniskach, fabrykach i placach w poszukiwaniu ważnych danych szpiegowskich. Zostałem strollowany przez Kojimę, bo ograłem do bólu "Ground Zeroes" i czekałem na gigantyczną przygodę. Gdybym za tę reklamę brał pieniądze, ludzie pluliby dziś mi w twarz.
Po co to wielkie odległości między małymi, wręcz rachitycznymi lokacjami? Czemu mają służyć kilometry jałowych szos, skoro na ich końcu nie ma nic? Ta baza wojskowa, która jest na północnym-wschodzi Afganistanu nawet w połowie nie jest taka, jak ta w "Ground Zeroes". Naprawdę wierzyłem, że takich lokacji, jak w "Ground Zeroes" i to zróżnicowanych, dostaniemy przynajmniej dwadzieścia lub trzydzieści. Gdyby nie oba lotniska, gdyby nie wspomniane główne bazy, to "The Phantom Pain" byłby największą grą rustykalną w dziejach.
Tak jak @Phantom_Pain już nie wrócę do całej fabuły i mocno zawiedziony chlasnę płytę gdzieś w ciemny kąt. Ani to sandbox, ani gra przygodowa. Chwilami skradanka, a w najważniejszych misjach "rozpierdalanka". Nie, dziękuję. Czekałem na grę, w której nie będę dostawał "Rank S" na zrobienie misji w 3 minuty. Może niektórzy tego nie widzą, ale momentami to gra wyścigowa.
Początkowo zgadzałem się na ocenę 8.5, jaką proponowali koledzy. Po namyślę uważam, że z czystym sumieniem wystawiłbym nie więcej jak 7.0 i to w porywach za animację. Reszta leci za nudę, powtarzalność, brak spójności i niechlujność reżyserską.
Frustracja jest tym większa, że początkowo gameplay zapowiadał grę-arcydzieło. Tymczasem wyszedł świetnie wykonany technicznie przeciętniak. Najbardziej żal mi tego kontrastu: świetna strona techniczna gry, a na przeciwległym krańcu niezrozumiała i niedorzeczna konstrukcja. Moim zdaniem "Metal Gear Solid V: The Phantom Pain" zasługuje na miano największego rozczarowania dekady.
Cieszy, że wśród peanów dla tej kiczowatej gry, można usłyszeć głos rozsądku. Dobrze, że chce Ci się pisać yadin bo gdyby nie Ty, ktoś gotów by pomyśleć, po przeczytaniu niezasłużonych dla tej gry pochwał, że faktycznie jest ona dziełem sztuki. Co jest wierutną bzdurą, nie mówiąc o porównywaniu tego kiczu do twórczości Orwella. LOL. Mi się o grze nie chce pisać, wystarczy wejść na dojrzalsze fora o grach czy o samym MGSie by zobaczyć co świadomi fani serii myślą.
Na tym portalu Metal Gear Rising: Revengeance ma notę 9.2, słabiutki spin-off, dla mnie max 6/10, a Phantom Pain 7.1. Wg GOL najlepsza gra z uniwersum mgs to ta z Raidenem, bije na głowę wszystkie inne części z Wężem. Yadin-----ja miałem takie odczucia odnosnie MGS3, nie spodobała mi się dżungla, ale gra nadrabiała fabułą. Najbardziej wrażenie zrobił na mnie "Tanker" z MGS2. Dla mnie ten tankowiec to najlepsza lokacja z całego uniwersum.
Ja jeszcze wykonam side opsy, trochę się pobawię i kończę moją przygodę z V.
Dzisiaj dla odmiany odpaliłem GZ na PS3 i co ciekawe nie mogłem się przyzwyczaić do sterowania, dziwnie mi się grało, choć uważałem, że mechanika w "GZ" to cudo tej generacji. PP ma jeszcze lepsze.
Nie podobały mi się w PP posterunki, zupełnie jak FC 3. Dlaczego nie zrobiono baz wojskowych? Poza kilkoma bazami w Afganistanie i lotnisko w Afryce nie ma nic. Są otwarte lokacje po których się poruszamy i właśnie co? Skradanka skradanką a to jakaś gra przygodowo-skradankowa. Ciężko PP określić, ale nie tego się spodziewałem. W dodatku ta nie spójność fabularna, nie wiadomo o co chodzi. Ja nie wiem już w co gram.
Cały rok na forum człowiek bronił tej gry, jak lew, ale prawda okazuje się okrutna. Nie chce wspominać zróżnicowania, kilka postaci, Chapter II, bo już o tym pisałem. Rozczarowanie roku, choć jak raz zagracie, to ciężko się później oderwać. Phantom Pain to jedyny w swoim rodzaju. W swoich wywodach nie wspomniałem o dziwnie skonstruowanych misjach, ale to już zostawię lepiej dla siebie. Z całym szacunkiem, ale nie otrzymałem tego, co oczekiwałem. Wyjdzie następny "Metal Gear Solid" bo będą wychodzić, z pewnością się zainteresuje i może bardziej będę zaintrygowany grą Konami niż geniuszem Kojimy? Teraz mi to lotto z Hideo, dokąd pójdzie i że nie będzie już tworzył "Metal Gear Solid". Mało mnie to już interesuje. Jak pomyślę sobie o tym zakończeniu, wątkach nie wyjaśnionych, niespójność i wiele wiele innych, to nie dowierzam, że po 5 latach, 300 mln. poszło i wyglądało, że zmiecie z powierzchni ziemi wszystko, co do tej pory wyszło, a tak naprawdę gra okazuje się grą dobrą i tylko dobrą. W takim sensie, że państwo ją przejdą i zapomną. Naprawdę szkoda, że gra się nie udała jak byśmy tego wszyscy chcieli. Zresztą Konami zarobiło na PP zaledwie 180 mln. co przekłada się na to, że koszta nie zostały jeszcze zwrócone. Tak wynika.
No tak, 300 mln to kupa forsy. Mniej więcej 10 razy więcej jak za "Wiedźmina 3". Wiele wskazuje na to, że Konami w porę połapało się, że w tej grze będzie trzeba utopić jeszcze 100 milionów i pogonili Kojimę każąc zwijać manele z biura jemu i jego kolegom i wydać jak najprędzej grę. Już woleli lwa zjadającego mysz jak zdechłego lwa. Szkoda, że broniliśmy Kojimę. A dlaczego to robiliśmy? Ponieważ nigdy nie nawal. Nawet nie całkiem udany MGS IV był grą w pełni ukończoną. Wsteczną w stosunku do "MGS 3: Snake Eater", ale ukończoną. "The Phantom Pain" sprawia wrażenie wersji beta, która służyć by mogła testerom, aby ogarnęli wszelkie trudności i poruszanie się po mapie, system alarmów, itd.
Nieukończona gra musi mieć słabszą ocenę. Już w to raczej nie pogram. A szkoda, bo gdyby nie te rozpierduchy ze stworami i zdeformowana fabuła z poprzestawianymi wątkami, to byłaby to gra dekady. A tak jest rozczarowanie dekady.
Mnie to smuci, bo już o grze już się zapomina, nie pisze, a do łask wracają dodatki do "Wiedźmina 3" (już w nie nie zagram, go gra mi się nie podoba). Znowu "Assassin's Creed", a zimą pewnie kolejna część "Call of Duty".
Czekam na oficjalną zapowiedź kontynuacji "Red Dead Redemption".
Kojima wiedząc, że więcej kasy na budżet nie otrzyma, skleił całość na szybko i zamiast cuts-scenek otrzymaliśmy fabułę w postaci przesłuchiwania kaset. Myślę, że Kojima miał wielkie ambicje stworzyć coś, co się nie pojawiło na rynek gier video i jakby otrzymał jeszcze 100 milionów, to byśmy zbierali szczękę z podłogi i nawet Konami dojrzało, że popełnili straszliwy błąd. 70% to kasety, 30% cuts-scenki. Kasety miały w jakiś sposób zrekompensować to, czego nie otrzymaliśmy. Czytam po forach zagranicznych i Polskich opinie maniaków i nowych graczy i zgodni są, że "V" nie ma tej magii, co stare części. To pół MGS pół Far Cry. Niektórzy traktują "Phantom Pain" jako osobne uniwersum.... Gra dekady, stała się grą dobrą i zamiast gorących dyskusji, pozytywnych opinii, są negatywy....
Ja tam czekam na zapowiedź "The Last Of Us 2". A w tym roku jeszcze czy coś ciekawego jest? Star Wars, COD i.... właśnie co? Żadne tytuły mnie w tym roku już nie interesują.
Skąd te info o 300mln? Niedawno porównywali budżety avengersów i ponoć jest 80mln dolarów.
Tyle milionów za co? za kilka dobrych misji? Chyba że za nowy silnik graficzny.
@ABSOLUTION :: Czy Fox Engine wchodził w koszt produkcji gry? Tego nie wiadomo. Być może, ale silnik zapewnia przychody od dłuższego czasu W "Ground Zeroes" i "Pro Evolution Soccer". Natomiast czkawka po "Metal Gear Solid V: The Phantom Pain" będzie się jeszcze długo ludziom odbijać. Zmarnowano szansę na wywindowanie obecnych platform na do poziomu, na który zasługują.
Trochę się zdziwiłem ,że gra mi chodzi bardzo dobrze na moim pc . Więc z mojej strony + za optymalizację .a gra jest bardzo dobra moim zdaniem. dla wiadomości . intel core 2 duo 3 GHz ,4 gb ddr2 ram, radeon hd 5770 1gb .win 7 64bit. wysokie ustawienia min 25fps ogólnie około 40-50 fps .
Mam pytanie do tych którzy postanowili grę przeorać na 100%. Chodzi o misje poboczne. gdy wykonamy jakąś misje poboczną, ona z czasem wyświetla się jako wykonana ale podświetlona na biało i widniejąca jako do wykonania powtórnie. Niektóre misje powtarzały się nawet 4 razy i po ewakuacji z miejsca śmigłowcem aktywują się kolejne misje powielając się kilka razy. Czy ktoś wie czy ten proces się kończy? czy jest to proces powtarzający się na przemian w nieskończoność? Osobiście grając w gry, moja natura jest taka aby wszystko było wykonane i odznaczone, ale jeśli ten proces trwa w nieskończoność to mija się to z celem i sensem. Z góry dziękuje za odpowiedź. ;)
Zobaczcie, hehehe
[link]
[link]
Nic w tych linkach nie ma. Nie przekierowuje mnie.
@Artek3333 :: Ta gra tak ma. Jedno zadanie poboczne otrzymuje nawet numery od 11 do ... nie pamiętam ile. Jeśli chcesz za zaliczyć, to musisz robić, jak system podaje. W końcu to taka wspaniała gra, że każda misja poboczna jest inna od pozostałych, hehehe.
Ktoś czyta NeoGafa? Największym fanom serii nie chce się nawet przejść w całości tego nudnego tasiemca.
Arek3333-> Gra jest tak beznadziejna, że pomimo faktu, że wykonujemy setki razy identyczne misje, gra czasem sugeruje by jeszcze raz przejść misję poboczną, którą już wykonaliśmy. Myślę, że chodzi o to, żeby móc jeszcze szybciej umrzeć z nudów.
Ciekawostka:
https://www.youtube.com/watch?v=SVXhap53ykE
Psioczę na tę grę, ale na wiele rzeczy tak się zawziąłem, że chyba pobiłem swój życiowy rekord. Do tej pory spędziłem przy "The Phantom Pain" 250 godzin. gdyby fabułą i struktura dorównała gameplayowi, to pewnie dziś miałbym 700 godzin, a potem grałbym i grał tak, jak kiedyś w nieskończoność grałem w Metal Gear Solid 3: Snake Eater".
Jakby nie patrzeć na ten film z YouTube, to widać, że ludzie chcieliby jeszcze Metal Gear Solid, ale w lepszym wydaniu. Bo co by nie mówić, Kojima momentami nawet spieprzył klimat "piątki".
Zakończenie piątego – czy ostatniego? – epizodu w sadze Metal Gear Solid słusznie wzbudziło kontrowersje, choć należałoby raczej powiedzieć, iż punkt zwrotny wieńczący tą część serii pozostanie najbardziej spornym elementem w ocenie The Phantom Pain. Co tak wzburzyło zwolenników Wężowej sagi? Przede wszystkim fakt, że przez całą grę nie graliśmy „tym” Big Bossem. Uwaga słuszna, ale jak wykaże poniżej, nie w pełni uzasadniona. Ostatecznie zmieniono wizerunek także samego Big Bossa – tym razem tego prawdziwego, zmieniając go w opinii jednych w „tchórza”, a według innych przekreślając jego znaczenie w dotychczas poznanej historii. Również sam timeline nie oparł się zarysowaniem prezentując zgoła odmienne spojrzenie na wydawałoby się dobrze już znane wydarzenia. Czy w takim razie – jak w cytacie z Fryderyka Nietzschego otwierającego ostatni rozdział w grze – wystarczy po prostu uznać, iż faktów nie ma, pozostają same interpretacje?
Kojima w końcu TO zrobił. Podmiana protagonisty i zastąpienie go sobowtórem/klonem tudzież zupełnie inną postacią było od zawsze mokrym snem części środowiska Metal Gear Solid, choć druga połowa pewnie widziała w tym spełnienie koszmarnych wizji. Zaczęło się od kiedy Hideo postanowił wprowadzić na scenę Raidena, spychając w cień Snake’a. Jeszcze przy Metal Gear Solid 3 zastanawialiśmy się czy gramy tym właściwym Wężem, zaś przy czwórce designer trzymał fanów w niepewności prezentując podstarzałą wersję Solida przeplatając go na przemian obrazami z jego młodszym odbiciem. Spójrzmy prawdzie w oczy: to musiało się stać. Jednak bolączką fabularnego rozwiązania piątki nie jest sam fakt zepchnięcia postaci Big Bossa na tło reszty sagi, ile raczej literalizm samego pomysłu: problemem jest dosłowność, brak niedopowiedzeń czyli tej mistycznej atmosfery kiedy narracja zjeżdżała do wielopoziomowych rzeczywistości wywołując u graczy stan zwątpienia jednocześnie otwierając furtkę do odkrywania różnych znaczeń pozornie tego samego. Jednak tak bezpośrednia i pozbawiona swej metaforycznej wartości ingerencja w fabułę sprawia, że dostajemy czysty fakt bez miejsca na interpretację, trzymania fanów na granicy niepewności. A może tym razem zamiast mających swój urok symbolicznych skojarzeń, Hideo Kojima wykładając w bolesny sposób wypraną z niejasności prawdę, zażądał od zwolenników większego zaangażowania w rozwiązywaniu w fabularnej tajemnicy, gdzie pozornie jej nie ma? Pójdźmy tym tropem.
W „Symulakrach i symulacjach” francuskiego filozofa Jeana Baudrillarda pojęcie symulacji nie odnosi się do zwykłego udawania czy też naśladowania rzeczywistości gdyż tej zwyczajnie już nie ma. Realność zastępuje hiperrzeczywistość: pozbawiona referencji na takiej samej zasadzie jak abstrakcyjny obraz nie musi mieć swojego odzwierciedlenia w prawdziwym modelu. Symulacja – w której żyjemy – nie jest więc fikcją (to zakładałoby istnienie jeszcze jakiejś szczątkowej rzeczywistości) lecz jest obrazem czy też modelem samej siebie – skrywa jedynie już brak rzeczywistości, którą jednak trzeba czymś zastąpić mianowicie jej widmowym doświadczeniem przez produkowanie historycznych retrospekcji, medialnych spektakli, filmowej fikcji. Jednym z naczelnych przykładów dominacji symulacji jest według autora kwestia nuklearnego odstraszania oraz…klonowania. W obydwu przypadkach dochodzi do podwojenia lub podstawienia tego co uznajemy za rzeczywistość lecz nią nie jest gdyż w gruncie rzeczy służy zupełnie innym niż na wyjściu celom. System atomowego odstraszania zaprzecza sam sobie w tym sensie, iż w teorii nuklearny wybuch nigdy nie zaistnieje – jest nieprawdopodobny – jednak zagrożenie w świadomości mas pozostaje choć służy już tylko jako pretekst do produkcji coraz to bardziej zaawansowanego arsenału. Strach i bezprzedmiotowe ryzyko jest natomiast celem do podtrzymania systemu bezpieczeństwa opartego na rozwijaniu technologii lecz samego zagrożenia już nie ma: pozostaje symulacja. W dużej mierze chodzi także o utrzymanie fikcyjnych struktur władzy, dla której sama koncepcja tak rozumianego bezpieczeństwa oraz równowagi jest jedyną racją bycia. I to właśnie na rozwoju technologii zasadza się klonowanie: obraz oryginału, który można pomnażać w nieskończoność. Z genetycznej matrycy, wyabstrahowanych komórek, powstaje w końcu model, artefakt, pozbawiony związku z oryginałem kiedy przechodzi w fazę reprodukcji. Powielany tak obraz wypiera to co na początku reprezentował. Symulacja jest więc formą kontroli ukazując abstrakcyjne wydarzenia jako jeszcze coś znaczące potencjalne zagrożenia w rzeczywistości dążąc do ukrytych celów poprzez produkowanie złudzeń podtrzymujących wiarę w obiektywne fakty.
Byłoby zbytnim uproszczeniem gdyby teorię symulacji odnieść wprost do tego jak kończy się Metal Gear Solid V. Jednak główna analogia zasadza się na tym do tego jak w grze zostaje przedstawiona rola „legendy” Big Bossa – jego wizerunku. W tym scenariuszu Big Boss przestaje formalnie istnieć jednak jest on wciąż obecny w osobie jego mentalnej kopii – fantoma – który staje się nośnikiem legendy Snake’a. Ale cóż – jak mówi Snake w dwójce – legenda to pewnego rodzaju fikcja, zapamiętana i powtarzana przez innych i poniekąd z takim namacalnym złudzeniem spotykamy się w momencie wyjawienia tożsamości Venoma. Z perspektywy kanonu zmieniło się wszystko ale też nic się nie zmieniło. To fantom jest „tym” Big Bossem, którego znaliśmy od początku – żadnego innego nie było i w tym sensie nasze emocjonalny stosunek zbudowany do Big Bossa znanego z późniejszych części został wypracowany na dokonaniach jego dubla, podróbki. Samo to w sobie podważa sensowność zabiegu ale można też przyjąć pogląd pokazujący tragedię Venoma, jako tego oszukanego, wypranego z własnej tożsamości żołnierza, który służy za tarczę dla legendy – którą reprezentuję – tylko po to żeby zginąć na końcu nigdy do końca nie będąc sobą. Pomyślcie o Raidenie jakiego znamy z końca Metal Gear Solid 2 – jego katharsis w końcu polega na uwolnieniu się od przeszłości i wybraniu siebie jako jednostki, niezależnej w podejmowaniu własnych wyborów a co za tym idzie także autonomicznej przyszłości. Fantom zaś jest tylko ikoną dla jakiegoś celu, dla sprawy, ale identyfikować może się tylko z tym co zostało mu zewnętrznie narzucone: jest zupełnie inną osobą, przeszczepiono mu pamięć, zabrano życie. I jeśli prawdziwa jest ta analogia utożsamiająca protagonistę z graczem, to postać którą kierujemy jest nie tyle co nami ile raczej nastąpiło odwrócenie ról, kiedy bohater znika ze sceny pozostawiając w swoje miejsce kopię, którą poniekąd na siłę musimy się stać. Wchodzimy w rolę widma idealnie obrazując tytułowy ból fantomowy jako utratę czegoś istotnego dla świadomości a w końcu giniemy…za bycie kimś innym.
Gracz przestaje być Big Bossem ale jednocześnie nadal nim jest. Jak pogodzić tą sprzeczność? Tutaj musimy się odwołać do Orwella i jego terminu dwójmyślenia. W powieści „1984” – uznawanej za wzorzec do wszelkich dystopijnych odniesień – pojęcie to oznacza manipulowanie rzeczywistością pod postacią wyznawania przez członków partii dwóch wzajemnie wykluczających się poglądów. Mentalnością partii rządzi podstawowe przekonanie, iż fakty jak i przeszłość obiektywnie nie istnieją a co za tym idzie ich kształt jak i treść podlega nieustannym zmianom: wydarzenia istnieją w formie wspomnień a jako takie mogą zostać zatarte i zastąpione innymi faktami. Przeszłość więc może być swobodnie modelowana gdyż to partia decyduje o tym co jest prawdą absolutną. „Kłamać z pełną premedytacją, a jednocześnie wierzyć głęboko we własne słowa” – pisze Orwell. System myślenia negujący obiektywną rzeczywistość sam w sobie został uwarunkowany błędami poprzednich modeli państw autorytarnych, w których jawna hipokryzja doprowadzała w końcu do podziału między władzą a społeczeństwem, natomiast tam gdzie fikcja i prawda zostają zachowane w równowadze system zostaje podtrzymany. W fabule piątki pojęcie doublethink pojawia się w jednym konkretnym przypadku i jest określeniem używanym przez Ocelota na stan autohipnozy i braku świadomej wiedzy na temat egzystencji prawdziwego Big Bossa. Ale na tym nie koniec gdyż pojęcie powinno odwoływać się bardziej do manipulowania procesem myślowym gracza, jeżeli ten ma jednocześnie pogodzić ze sobą istnienie Venom Snake’a, który de facto przejmuje funkcje i Big Bossa w jego historycznym zapisie, nie rezygnując jednocześnie z przekonania, iż działający za kulisami Snake pozostaje jedynym autentycznym Big Bossem. Rzeczywistość i fikcja zostają pogrzebane pod techniką władzy nad świadomością, konsekwencją zaś jest rozmycie i przezwyciężenie jednostki pozbawionej poczucia rzeczywistości. I to właśnie przeciwko takiemu stanowi walczy Skull Face – pozbawiony przeszłości i twarzy, z zniekształconą osobowością – a której ostatecznym produktem jest fantom Big Bossa.
Postać Venoma jest więc świetnym przykładem w sadze jak działa system kontroli wypłukujący wszelką indywidualność – jest więc sensem całej serii. Swoją drogą także w tym momencie zmienia się nasz obraz Big Bossa, który pokazuje to jego negatywne oblicze jako żołnierza walczącego o wyzwolenie z bycia marionetką w rękach rządu jednocześnie stosując się do metod przeciwnika przez wykorzystywanie jego bogatego arsenału narzędzi manipulacji (w końcu Venom to kolejny produkt możliwości Zero) przez tworzenie pionków. Jest więc i hipokrytą i oszustem walcząc przeciwko temu czym sam się stał. Na tym polu zupełnie nowe znacznie zyskuje rola Liquida jako tego, który chciał się uwolnić od swojego wadliwego dziedzictwa nie chcąc być tylko kopią, klonem, zapisem z już wyznaczoną historią. Tego też właśnie chciał Skull Face wyzwalając się spod kontroli tych, którzy wymazują tożsamość przez odgórne określanie przyszłości. Na poziomie kontrastów Skull Face jest duchem pozbawionym przeszłości Venom zaś pozostaje zaprogramowaną osobowością – dwa fantomy jednak tylko jeden z nich kończy jako żołnierz ze złamaną wolą. W ten sposób zarówno Liquid jak i Skull Face urastają do rangi bohaterów a ich celem nie jest zwykła zemsta (skoro nie możemy przywrócić zmarłym życia) ile walka o zachowanie swojej podmiotowości wyzwalając się spod narzuconej definicji tożsamości. I na tym właśnie polega demoniczność Big Bossa, który jest tym przeciwko czemu stawiał opór. Czyż nie to powinien czuć gracz kiedy widzi jak Snake przejmuje nazwisko oraz twarz, cechy które gracz wprowadza na początku tytułu jako własne, de facto kradnąc to kim jesteśmy? To Big Boss staje się graczem nie na odwrót! Dlatego Miller w Metal Gear 2 może o nim powiedzieć, iż jest potworem a koło się zamyka.
Wracamy do baudrillardowskiej koncepcji symulacji i widzimy jak fantom, to co jest wyobrażeniem, staje się rzeczywistością nie będącą jednak oryginałem staje się narzędziem kontroli, zapisem z odgórnie ustalonym scenariuszem mającym za zadanie proliferacje idei Big Bossa – ale nigdy nie służy samemu sobie. Tym samym ulega także zatarciu romantyczna legenda Big Bossa jako zdradzonego przez kraj żołnierza, który w końcu sam staje się buntownikiem w konsekwencji jednak przekreślając historię utraconej niewinności nie przez stanie się terrorystą – bo nie ma żadnego legalnego systemu, z którym można walczyć – lecz identyfikując się środkami używanymi przez oficjalną władzę. Dziedzictwo Big Bossa następnie rozprzestrzenia gracz ale już tylko w roli zdeterminowanego i pozbawionej własnej substancji wehikułu będąc de facto wojenną maszyną w ciągu zapętlonych konfliktów. Legenda Big Bossa zostaje zachowana tylko o ile zostaje zreprodukowany pewien wzór polegający na mechanicznym odtwarzaniu lecz, odwołując się do nieistniejącej już przeszłości Snake’a, pozostaje fikcją tak samo jak nie ma już prawdziwego Snake’a. Nie ma więc interpretacji ponieważ nie ma faktów, pozostaje zaś symulacja tu rozumiana jako wydarzenie – które nie służąc sobie samemu – pozostaje odbiciem czy też widmem, złudzeniem, cieniem czegoś dawnego co już przestało istnieć zmieniając się i piętrząc w zupełnie nową rzeczywistość odcinając się jednak od jakiejkolwiek prawdy.
Od początku do końca gramy podróbką wierząc, iż jesteśmy tą właściwą osobą by na końcu przekonać się, iż w gruncie rzeczy żadnego innego Big Bossa nie było – to cały czas ten sam Snake znany z historii, najlepszy żołnierz dwudziestego wieku. Przyczyna tego fabularnego wstrząsu może również leżeć bezpośrednio w studiu produkcyjnym nie zaś w grze i jest konsekwencją wewnętrznych tarć między wydawcą a deweloperem. I jeśli gracz pozostaje w skórze tego fikcyjnego Big Bossa, jest kopią, to co dzieje się z oryginałem? Odchodzi w cień żeby rozwijać i budować ideę własnego państwa. To w dużej mierze odbicie sytuacji jaka miała miejsce na końcu procesu produkcyjnego Metal Gear Solid V. Trzymając się nadal tego założenia, iż wirtualną reprezentacją – proxy – gracza w grze jest Venom, wtedy rolę avatara twórcy dla którego nie ma już miejsca przy budowie serii przejmuje Big Boss – jako mentora gracza, pełniąc tą samą funkcję co Snake względem Raidena i The Boss jako nauczycielki Snake’a w trzeciej odsłonie serii. Na usunięcie znaku „A Hideo Kojima Game” można spojrzeć symbolicznie gdzie Hideo Kojima zostaje odsunięty od własnego projektu i to dlatego wraz z nim musi odejść Big Boss – choć nie do końca, odchodzą ale tylko po to by realizować własne plany nigdy nie zanikając do końca. Big Boss/Hideo Kojima przyjmuje tożsamość gracza stając się jednym z nas lecz schodząc ze sceny zostawia gracza w roli Venom Snake’a gdyż to oryginał zawsze będzie należeć do autora.
Nie umiecie debile używać spoilerow? Trochę juz od premiery minęło, ale to nie zmienia faktu, ze pisząc o finale gry, powinniscie jakos go ukryć. Wiele nowych osób zagladnie w ten watek i bedzie mialo przykrą niespodziankę na dobry poczatek w postaci spoilerow. Slabo oceniacie grę, bo moze jej nie zrozumieliscie? Jesli tak prostej komendy jak "spoiler" nie potraficie ogarnąć...
www.youtube.com/watch?v=0bRXPSrvOM8
@Big Boss_88 :: Dlaczego skopiowałeś ten tekst? Jest głupi i pretensjonalny. Niewiele z niego wynika.
@harleyQuinn69 :: Ciekawe rozwiązanie. Jednak większości ludzi nie będzie się już chciało z nich korzystać. Gra ma pewnie ukrytych wiele sposobów rozwiązań. Kto wie, czy radzieccy żołnierze nie zaczynają na przykład tańczyć zamiast strzelać na dźwięk jakiejś melodii.
@yadin co to za pytanie dlaczego? bo tak nie można? Według mnie jest ciekawy i dobry, wynik z niego dużo a głupie jest twoje paplanie bo własnie z niego nic nie wynika
Yadin zrozum, ze nie kazdy podziela twoje zdanie. Dla wielu osób ta gra jest czymś wyjatkowym i uwazają ją za bardzo udaną. Merytoryka to podstawa. Zołnierze na pewno śmieją się, jeśli paradujemy w Chicken Hat. Trzeba lubic naleciałości z Japonii i ten humor tak jak ludzie polubili Witchera 3 za jego "polskość" poza granicami naszego kraju. Dla mnie takie smaczki jak w tym filmiku są jak najbardziej pozytywne, niekonwencjonalne.
Poza tym ciekawa sprawa z Kojima&Konami. Wszystko wyjaśni się na przełomie nowego roku. Jeśli był to marketing, to znowu krzyknę: Kojima, ty trollu! :O
www.youtube.com/watch?v=E6cPPmcfKao Jebłem xD
miał ktos ten moment w grze? po jakimś side opsie miałem tą scene jak wróciłem do bazy: www.youtube.com/watch?v=0uU5f77cbME
@harleyQuinn69 :: Jaki marketing? Kojima Productions naprawdę już nie istnieje. Ludzie wymyślają już takie dziwne teorie.
@Big Boss_88 :: No to mamy odmienne gusta. Tekst jest rozwlekły i mętny. A ten film z Quiet jest znany od ponad miesiąca. Wystarczy wpisać "MGS V Quiet in the rain". wyświetli się więcej filmów.
Co do opinii, to ja i Phantom Pain już je wypowiedzieliśmy wiele razy. Od podniety do rozczarowania.