Nowy Tomb Raider mógł wyglądać zupełnie inaczej – podtytuł Ascension, Lara jeżdżąca na koniu, demony i giganty
Czyli zamiast rzekomo bezbronnej Lary, która załatwia tabuny przeciwników, dostalibyśmy kontynuację Guardian of Light w wersji podkręconej?
niektóre animacje np. skoku nad przepaścią i złapanie się czekanem lepsze nie w wersji sklepowej.
Trutututu, filmik z wymieszanymi pomysłami niczego nie pokazuje i nie dowodzi, że mogło by być lepiej, jedyne na co warto zwrócić uwagę to, to ile pracy i wkładu trzeba włożyć by osiągnąć końcowy efekt, żeby oddać go w ręce gracza. Choć ten końcowy efekt nieraz dostajemy w formie jakby utknął na etapie planowania.
Nie mam nic przeciwko crossoverom. Jeśli tylko są pomyślane z głową:) W każdym razie ciekawy jestem kolejnych odsłon nowej Lary:)
zerowanie na starej marce, kurwa mac co oni wymyslaja w ogole... jaki odgrzewaniec
Widzę że początkowo deweloperzy obrali kurs w kierunku stworzenia gry w klimatach fantasy czyli bardziej nawiązujących do klasycznych pierwszych odsłon cyklu. Według mnie to dobrze że producenci porzucili ten pomysł bo nowy Tomb Raider w starej formule mógł by nie osiągnąć takiego sukcesu jaki osiągnęła finalna wersja której koncepcja i samo wykonanie było po prostu strzałem w dziesiątkę.
Całe szczęście że twórcy nie poszli tą drogą do samego końca. Szczerze nie chciałbym walczyć z potworami i gigantami w Tomb Raiderze, od tego są inne gry.
Niektóre projekty z wczesnej fazy produkcyjnej są ciekawsze od ich finalnych wersji, jednak w tym przypadku chyba dobrze, że nie wszystko importowali do sklepowej wersji. Co prawda Tomb Raider nigdy nie był grą stawiającą na realizm, bo każda część gier i filmów to fikcja przeplatająca się z rzeczywistością, jednak na pierwszą część gry to byłoby chyba troszkę za dużo. Moim zdaniem dobrze, że odświeżając serię pomyśleli o tym jak to się stało, że Lara Croft stała się tą Lara Croft, którą wszyscy znamy. Mimo wszystko widać tam jednak pewne elementy charakterystyczne dla Tomb Raider'a chociażby księżniczka czy jej przerośnięci strażnicy. Można uznać tą część za swojego rodzaju chrzest bojowy. I nie ma na co narzekać, gra była w moim odczuciu bardzo dynamiczna, nie raz i nie dwa trzymała napięcie do samego końca. Myślę, że w następnej części będzie więcej tajemniczości i zagadek, sadząc po zakończeniu. Pozostaje tylko czekać na dalsze przygody Lary.
IMHO bardzo dobrze że zarzucono koncepcję potworów, gigantów itp. bzdurki jakich pełno w co drugiej grze obecnie, zwłaszcza w japońskich produkcjach z metroseksualnymi chłopczykami dzierżącymi 3 metrowe miecze - (jakiś kompleks?) z nienagannie zarzuconą emo-grzywką i staranym manicure. Zamiast tego dostajemy wreszcie w miarę normalny, dojrzały i brutalny świat. Dzięki temu reboot jest tak udany, mniej infantylny i wreszcie może zapewnić rozrywkę i starszym odbiorcom. Nie można zapomnieć że seria ma już ponad 16 lat i ludzie którzy grali w pierwszego TR w 1996 mają teraz ~30 lat. Oczywiście ten reboot trafił też do młodszego pokolenia, ale dla obecnych nastolatków to po prostu kolejny tytuł do zagrania bez sentymentów. A 10-latkowie i tak pykają w CoDy ;>
P.S.
Dziękuję za przypoknienie "Männer sind Schweine" - strasznie dawno to było, nawet dość często było to wówczas promowane w TV (w 1998 r. na modemach v.90 lub jeszcze wolniejszych klipów w sieci się nie oglądało). Ci Niemcy z Die Arzte mają jedanak specyficzne, dość absurdalne poczucie humoru. Potem wydali nawet album w całości poświęcony włosom/fryzurom - w czasach TressFX jak znalazł, aż dziwne że AMD/Square Enix do niech ponownie się nie odezwało.
mógłby to być nowa gra z serii.
chociaż taki trochę demonowaty xD