Kuloodporny #6 - Mafia: The City of Lost Heaven
Vito Scaletta urodził się w 1925 roku na Sycylii (dowiadujemy się tego na samym początku Mafii II kiedy opowiada historię o przyjeździe do Empire Bay). Chyba, że chodzi o to że nie był jeszcze w planach twórców gry ;P
Jak tak popatrzę teraz po przeczytaniu powyższego tekstu z perspektywy czasu, to aż trudno mi uwierzyć w to jak niewiele ukazało się gier na przestrzeni tych niespełna jedenastu lat od premiery Mafia: The City of Lost Heaven, będących w stanie konkurować właśnie z "pierwszą" Mafią. Sam osobiście posiadam wspaniałe i niezapomniane wspomnienia z rozgrywki (intro wprowadzające do gry i towarzysząca mu muzyka... coś pięknego), ponieważ to była jedna z moich pierwszych gier w jakie miałem okazję zagrać na swoim pierwszym komputerze i z pewnością jedna z najlepszych w jakie kiedykolwiek grałem.
Mafia... klasa sama w sobie! Nie zawaham się tutaj użyć sformułowania, że owa gra była NAJLEPSZĄ w jaką dano mi kiedykolwiek zagrać! Ten scenariusz, to miasto, te misje... ta epoka! Coś niesamowitego. I chociaż minęło już 11 lat (sic!) to do dzisiaj potrafi mnie oczarować :)
Szkoda tylko, że II zawiodła mnie sromotnie :/ jakoś nie czułem już tej magii, co przy poprzedniczce. Scenariusz wydawał się poszarpany jak szynka Reksia, miasto niby ładniejsze, a jednocześnie bardziej nijakie, misje, które chciało się tylko odbębnić... chyba tylko epoka wyszła w miarę... chyba. Mam nadzieję, że przy III pokażą jak Cosa Nostra składa oferty nie do odrzucenia :)