Cyfrowa dystrybucja motorem napędowym amerykańskiego rynku gier
Dystrybucja cyfrowa ssie. Nie mam tu zamiaru hejtować i/lub obrażać ludzi, którzy są za tym, ale jak wydaję na coś pieniądze, to wolę mieć fizycznie produkt, który zakupiłem. Jest to tylko o tyle wygodne że dupy do sklepu po gre ruszac nie trzeba. W końcu po co się ruszać, jak można siedzieć i wszystko załatwiać w domu. Niedługo skończymy jak w filmie Surogaci, jak tak dalej będzie.
@up:
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Ja jestem w trakcie wyprzedawania gromadzonej od lat kolekcji gier pudełkowych i przechodzenia wyłacznie na Steam, w ostateczności Origin/Uplay jak na tytule bardzo mi zależy. Przemieszczając się pomiędzy różnymi miastami dzięki temu gry mam zawsze ze sobą jak najdzie mnie ochota na granie - targanie ze sobą tych stosów pudełek nie wchodzi w rachubę, a przy łaczach po 100 mbps szybciej pobiera się gry ze Steama niż instaluje z fizycznego nośnika.
rafq4 ---> Ja tam wole wersje cyfrowa, bo jest to dla mnie wygodniejsze. Po co mam szukac gier po sklepach, skoro odpale klienta takiego Steama, wklepie tytul w wyszukiwarke i mam co chce. Nie chce mi sie tez czekac na kuriera kilka dni z gra, skoro mam szybkie lacze i gra sie szybko sciagnie na dysk. Osobiscie tez nie potrzebuje juz pudelek, ksiazeczek czy plyt i marnowac miejsca na polce. Dostep do zakupionej gry i tak mam caly czas, z kazdego miejsca na ziemi gdzie jest dostep do neta.
Jedyna zaleta kupowania w sklepach jest to, ze gry w dniu premiery sa tansze niz w dystrybucji cyfrowej, ale ja i tak juz nowosci nie kupuje, bo sa wykastrowane z zawartosci, ktora pozniej sprzedaje sie pod postacia DLC. Poczekam pare miesiecy, bedzie promocja na Steam i kupie pelnoprawny produkt, za czasami smiesznie niska cene.