Czy człowiek bez dziewczyny/żony może być naprawdę do końca szczęśliwy? Jak macie zdanie na ten temat?
z cala pewnoscia. uwazam, ze wiekszosc ludzi jest z kims z kim laczy go to, ze z nim jest i jakiekolwiek szczescie w takich zwiazkach jest tylko zludne, ale potem dzieci, rodziny, kredyty i sa tak przez cale zycie.
Nie można :)
Podstawą szczęścia jest jego dzielenie, a najlepiej jest dzielić się szczęściem z najbliższymi.
Co to za romans jeśli z góry zakładamy że będzie krótki? Tzn że nie jest warty starania się, tzn że nie jest ten prawdziwy. Każda prawdziwa miłość zakłada że jest właśnie tą prawdziwą na zawsze. Jeśli kochankowie z góry zakładają że jest to tylko na trochę, to znaczy że są nie z miłości ale np. z wygody.
Wikłając się w takie krótkie romanse człowiek tak naprawdę się unieszczęśliwia.
Bliskość buduje się latami, tyleż samo trwa wzajemne dopasowanie, uczenie się nawzajem swoich nawyków, cierpliwości do odmienności drugiej osoby.
No proszę , Kanon na dokładkę zilustrował jak powinno wyglądać wieczne szczęście we dwoje..
Można i po ostatnim związku wiem,że gdy byłem sam to byłem pełni życia a była dziewczyna wysysała,ze mnie wszystkie chęci do życia i ja wole być samemu bo jestem wtedy sobą. Gdy znajdę kobiete,ktora jest podobna do mnie to będe szcześliwy dopiero bo inaczej nie pcham już się w związko
Można się do tego przyzwyczaić. Ale czy będzie się w pełni szczęśliwym?...
Chyba że jest się Tonym Starkiem. ;P
Najpierw badz szczesliwym sam z soba dopiero mysl o drugiej osobie. Co to ma byc, chcesz sie uzalezniac, an sile byc kims byle byc szczesliwym?
Wiem jedno - na sile dziewczyny nie ma co szukac. Jak jest Ci to pisane to sama sie znajdzie ;P
Zaraz, zaraz - jak człek będzie "szczęśliwy sam ze sobą" (12), na cholerę mu druga połówka? Żeby mu to szczęście zepsuła?
Najczęściej już po pierwszej połówce jestem szczęśliwy, więc da się przeżyć bez drugiej.
Czuc sie dobrze, realizowac a nie utozsamiac szczescie wylacznie z zwiazkiem. Nie jest normalne twierdzic, ło jezu nie bedzie mi dobrze nie bede szczesliwy poki kogos nie znajde, nawet na sile byle byc z kims.
Mozna być szczęśliwym ale trzeba się czymś zająć. Wstać od kompa i się gdzies ruszyć, znaleźć sobie jakies hobby, w przeciwnym razie będą powstawac wątki takie jak ten :)
U mnie ostatnio wyszło, że po prostu nie. Z dziewczyną wkurwiam się jak nigdy, ale jestem tak samo szczęśliwy
Z drugą połówką? Nie wiem czy szczęśliwy, czy nieszczęśliwy ale przynajmniej jakieś emocje są.
Czy można?
Można ale to nie to samo.
Poza tym co to za szczęście, jeśli nie ma go z kim dzielić?
[22] czym zamietli? przeciez od razu po przeczytaniu tematu wiadomo, ze pojawia sie dowcipnisie, ktorzy rzuca zartem z alkoholem
O, nie zauwazylem, ze powielilem diobeuka.
A co do tematu - owszem, ale predzej czy pozniej i tak nadchodzi moment, ktory czlowiek chcialby dzielic z kims, a nie spedzac go sam.
Zależy od osoby.
W ramach ciekawostki: czytałem gdzieś kiedyś, że ludzie samotni żyją krócej i są smutniejsi.
Nie masz swoich przemyśleń? Zawsze rzucasz jakiś temat i uciekasz...
Moim zdaniem nie bardzo...
Naprawdę uważacie że można być szczęśliwym bez życiowego partnera/partnerki? O zgrozo... mam nadzieję, że to nie podejście większości facetów na ziemi bo chyba dane mi jest zostać w takim razie starą panną :P
Nie chciałabym spędzić życia sama, gdzie dookoła przyjaciele byli by w związkach i siłą rzeczy nikt nie miałby dla mnie tyle czasu co druga połówka. Nie mówiąc o starości...
Lepiej bez niż z kimś, kto cię nie uszczęśliwi, lub przeciwnie... coś o tym niestety wiem.
Z drugiej strony obecne doświadczenia utwierdzają mnie w przekonaniu, że samemu to nie metoda. Byle z właściwą :D Trzeba podchodzić do sprawy bardzo realistycznie, nikomu nie życzę bycia z kimś z samego poczucia "bezwartościowości" życia samemu. Na siłę nic się nie udaje.
EDIT
Heh, jaki stary wątek. Choć temat zawsze aktualny. :P
nutkaa - Nie pamiętasz co myślałaś o związkach na całe życie w wieku 12-18 lat? Przecież wtedy połowa ludzkości myśli że całe życie spędzi sama. A już jak kogoś dziewucha zostawiła? O mój Boże - wtedy to szczęście tylko samemu, po co mieć kogoś kto cię ogranicza i zmienia, bla bla ; )
Przecież w 90%-ach takie teksty to wlaśnie teksty młodych ludzi, a im się jeszcze zmieni.
Chciałem się wypowiedzieć, ale słowa:
Nie traktować poważnie - mówią same za siebie.
[Ed.]
Ech, data..
czlowiek na ogol jest towarzyski .Ale mysle ze ludzie na 100% egoisci moga byc sam szczesliwi .
Ale na ogol oni potrzebuja kogos do uslugiwania :)) Wiec to chyba tez odpada.
A pozatym kto Wam wmowil ze bedac w parze czlowiek jest szczesliwy ?
Dawno temu przeczytałem, że poziom (nie)szczęścia zależy to z kim się zwiążemy. Z perspektywy czasu wiem, że sporo w tym prawdy.
Czy da się być szczęśliwym będąc bez partnera? Nie wiem. Zauważcie jednak, że tzw. single obracają się wśród sporej liczby ludzi. To normalne, bo człowiek jest istotą potrzebującą kogoś do towarzystwa. Inna sprawa, że przy byciu singlem trzeba znaleźć przyjaciół singli, bo przyjaciele mający rodziny poświęcą właśnie jej znaczną większość wolnego czasu.
wg mnie nie. W przeciwienstwie do posta 34 kasa nie bedzie cieszyc jak nie bedzie sie z kim tym dzielic (i kasą i szczesciem).
Samotnosc to jedna z najgorszych rzeczy na swiecie.
ale to, ze ktos moze byc szczesliwy bez drugiej osoby nie znaczy, ze cale zycie ma byc sam..
widzac niektorych znajomych, ktorzy w zasadzie sami to juz ani nigdzie nie pojda, ani sami nic nie robia to wcale nie powiem, ze sa az tacy mega szczesliwi. bardziej uzaleznieni od siebie. czesto przez swoj egoizm probuja 'przejac' druga osobe tylko dla siebie, odgradzajac od znajomych, na co druga osoba w imie 'milosci' przystaje. cmon ;)
bedac z kims tez trzeba miec chwile na pobycie w samotnosci. a juz na pewno samotnosc to nie jest jedna z najgorszy rzeczy na swiecie, jest milion gorszych. tak jak powiedzial Belert, kto powiedzial, ze bedac w parze czlowiek jest szczesliwy? w wiekszosci przypadkow to uzaleznienie i strach przed samotnoscia.
Uczniowie gorąco dyskutowali o przyczynie ludzkiego cierpienia. Jedni utrzymywali, że bierze się ono z egoizmu, inni - że ze złudzenia. Jeszcze inni - że z niezdolności odróżnienia tego, co rzeczywiste, od tego co, jedynie pozorne. Zapytany o to Mistrz odpowiedział: - Całe cierpienie bierze się stąd, że człowiek jest niezdolny siedzieć w milczeniu i samotności.
Jesli ktos jest samotnikiem to tak. Jesli dla kogos praca, hobby czy inne pochlaniacze czasu sa wazniejsze, przyjemniejsze od plci przeciwnej to tak. Jesli ktos jest karierowiczem i takie zycie mu odpowiada to tak.
Ale takim czlowiekiem po prostu trzeba byc. Nie da sie na sile to zrobic czy zakladajac "maski" bo owa maska moze byc tylko na zewnatrz ale w srodku uczucia graja wedlug swojej potrzeby. Raz na jakis czas dorwie cie uczucie, ze brakuje kogos.
Cypher.
za przeproszeniem, ale piszesz głupoty.
Przecież bycie z kimś nie oznacza wcale, że każdą minutę spędza się z partnerem/partnerką.
Na tym polega zdrowy związek, że każde z partnerów ma czas zarówno dla siebie nawzajem jak i spędza czas w samotności choćby na swoim hobby, które nie leży w kręgu zainteresowań partnera.
Wszystko to kwestia dogrania się.
Rozumiem, że ta zgorzkniałość wynika z faktu, że nie masz z kim wyjść na piwo, bo wszyscy dobrani w pary Ci odmawiają przez co dopowiadasz sobie, że robią to z przymusu. Nie przyszło Ci do głowy, że te osoby wolą gdzieś wyjść w towarzystwie swojej drugiej połówki?
Można.
To tylko zależy od człowieka, jak ktoś jest człowiekiem słabym to pewnie że nie może, a kto ma hobby, zajęcia, bogate życie wewnętrzne, to może być szczęśliwszy sam, niż gość mający druga połówkę a nie mający żadnych zainteresowań, tylko te połówkę.
Jak to ktoś kiedyś powiedział : inteligentny człowiek się nie nudzi, a ja dodam że skoro tak, to nie potrzebuje też obecności innych ludzi by czerpać szczęście ze swojego życia :)
dla mnie ludzie uzależnieni od posiadania np. drugie połówki, to ludzie słabi
i broń boże, nie mówię że posiadanie drugie połówki to coś złego, nie, wprost przeciwnie, fajnie, i nie mam nic do tego, i do ludzi w związkach, ale nie cierpię, po prostu nie cierpię, ludzi jak mój kolega, uzależnionych od innej osoby, skamlących na zło świata i ludzi gdy tej osoby nie ma, użalających się nad sobą , bez obrazy, cipeczek...
jak sie pije samemu to mozna, ale we dwoch to ciezko bo cwiartka na glowe to tyle co nic
Można. Jest naprawdę wiele rzeczy, do których nie potrzeba drugiej osoby (np. składanie modeli, czytanie). ; )
[40]
No niestety Gestochowa za pozno, juz nie zalapiesz sie aby byc wierconym przez Roba Halfroda jako jego naczelna nałożnica. Ku chwale Tuchajbeja Tuchajbejowicza \m/.
Jest naprawdę wiele rzeczy, do których nie potrzeba drugiej osoby (np. składanie modeli, czytanie). ; )
Oczywiście, pozostaje wszakże pytanie, czy składanie modeli albo czytanie może komuś przynieść szczęście. Śmiem twierdzić, że w odniesieniu do zdecydowanej większości osób odpowiedź na tak postawione pytanie jest negatywna. Pozostała część osób to ludzie, których można nazwać ekscentrykami.
Malaga, wydaje mi sie, ze nie zrozumiales. oczywiscie, ze bycie z kims tego nie oznacza, jednak w wielu przypadkach tak to wyglada. chodzi mi tylko o to, ze samo bycie dla bycia nie daje tego szczescia, do czego jakby niektorzy tu daza.
co do zgorzknialosci to chcialbym, zeby inni byli tak zgorzkniali jak ja ;) na piwo mam z kim wyjsc, pare tez mam, nikt mnie do niczego nie przymusza, mam swoje pasje, mam prace, naprawde, niczego mi nie brakuje.
Hajle Selasje, ok, oczywiscie, ze czytanie nie przyniesie wiekszosci szczescia (chociaz 70% nawet nie probuje :P), ale kazdy ma czy powinien znalezc to, co przynosi male szczescia. druga osoba oczywiscie, ze przynosi czy moze przyniesc znacznie wieksze szczescie, tylko, ze wiekszosc sie do kogos przywiazuje i uzaleznia od niej cale swoje szczescie. chodzi mi tylko o to, ze bycie z kims wcale nie oznacza wiekszoszego szczescia, niz bycie samemu (i na odwrot).
Można! Kto twierdzi inaczej, jest idiotą, a dlaczego? Dlatego, że wystarczy jedna osoba na świecie szczęśliwa bez żony, by odpowiedzieć na pytanie "można". Można też nie pić alkoholu nigdy i być szczęśliwym. Wiele rzeczy można, należy pamiętać, że nie każdy będzie potrafił żyć w dany sposób dlatego dokładniejszą odpowiedzią jest "można, ale nie dla każdego" (czyli np. 80% ludzi nie będzie szczęśliwa, ale pozostałe 20% będą i problem rozwiązany). Topic jest bez sensu.
Nimr : taaa? to pokaz co potrafisz.Napisz ,jestem sam i jestem z tym szczesliwy.Tylko ekhm .... mam nadzieje ze masz wiecej niz 17 lat.
No nie wiem jak wy ale ja byłbym szczęśliwszy czytając dobrą książkę niż nudząc się z drugą osobą...
każdy tak naprawdę jest egoistą, związek to też tak naprawdę tylko forma egoizmu, człowiek tak już ma że potrzebuje innej osoby która potwierdzała by jego własną opinię że jest zajebisty, o to tylko chodzi w związkach.
Ja takiej osoby do tego nie potrzebuję:)
[49]
NO i znowu Gestochowa wierzy w wlasne klamstwa. To nie jest, ze nikogo nie potrzebujesz tylko nikt ciebie by kijem nie ruszyl.
Bo ja wiem? Być może człowiek, który miał bogate doświadczenia życia z kobietami może być szczęśliwy, gdy się od nich uwolni. W pewnych okolicznościach. Ale człowiek, który nigdy nie zaznał "zakochania", "zauroczenia", szaleństwa na punkcie dziewczyny, niezliczonych randek, narzeczeństwa, pierwszych lat szczęśliwego małżeństwa, przyjścia na świat pierwszego dziecka, wspólnych planów, marzeń... taki raczej będzie niespełniony. Ominie go to co niezwykle ważne w życiu każdego normalnego mężczyzny.
Smieszne te wypowiedzi, zwlaszcza nutka takie typowie babskie podejscie "no co ja zrobie sama, bez chlopa, trzeba jakiegos bidaka usidlic zeby otworem stanely podwojne randki albo spotkania par, gdzie baby narzekaja na swoich chlopow a chlopy na swoje baby".
Child - Wiele się jeszcze o trollingu musisz nauczyć
[53]
Smutne jest , ze nie jest trolling, tylko prawda z najprawdziwszego serialu o parze czyli "Kasia i Tomek".
Ale piszesz to w formie amatorskiego trollingu żeby dopiec jak największej ilości osób i wywołać dziecinny flame.
Ja nikomu nie chce dopiec, po prostu jak czytam te posty (nie liczac oczywiscie gestochowy) widze, ze kazdy ma sobie mniemanie elity spoleczenstwa ktora moze przebierac i zasluguje na to co najlepsze a nie na to co jest proporcjonalne do wlozonych wysilkow.
Co to co teraz piszesz ma wspólnego z tymi pierdołami które pisałeś wcześniej do gęstochowy i nutki?
Nie próbuj pisać mądrych rzeczy - to, co zaskakujące, wychodzi ci jeszcze gorzej.
No moim zdanie raczej nie chyba że chcecie dołączyć do tej grupy: http://www.joemonster.org/art/22894
Człowiek nigdy nie będzie szczęśliwym bez drugiej połówki. A jeżeli słuchasz tych "komputerowców" no to sorry...
Ale to jest tylko takie gadanie ponieważ jeszcze nigdy nie trafili na tą odpowiednią.
Mówienie ze jest inaczej jest tak naprawdę oszukiwaniem samego siebie i to jest prawda.
[58]
A od kiedy ja pisze madre rzeczy i cos innego niz pierdoly XD. I co za wzmianka o nutce do ktorej wiadomo sie podlizuja i gestochowie czy najwiekszym błaźnie tego forum, no moze na pierwszym miejscu jest kesik ale nie moge sie zdecydowac.
Bez stałej partnerki, ale z regularnymi przygodami - tak. Bez żadnego kontaktu z płcią przeciwną - będzie bardzo ciężko. Znam ludzi, którzy twierdzą, że już nie potrzebują tego, bo osiągnęli taki poziom zrównoważenia w środku, że po prostu czują się dobrze no matter what. Jednak dla zwykłego człowieka nie praktykującego żadnego rodzaju medytacji czy innych praktyk duchownych to jest stan nie do osiągnięcia.
Bez stałej partnerki, ale z regularnymi przygodami - tak.
za dużo się californication naoglądałeś
|63| - a co w tym takiego dziwnego? Latawic w kraju całe zatrzęsienie.
[62] Mocne slowa jak na 19-latka. Eh, niektorzy za duzo sie naogladali tych zachodnich seriali i mysla ze bez partnerow beda sobie skakac radosnie po hotelowych lozkach niczym zajaczki wielkanocne.
Akurat dobrze znam goscia, ktory dokladnie tak sobie skacze po lozkach, i bardzo dobrze mu sie z tym zyje, ani mysli sie zmieniac (i nie jest to jakis gowniaz, ktory nie wie czego chce, ma teraz 40pare lat, i sporo roznych doswiadczen, w tym ex-zone i syna, ktory chyba niedawno skonczyl 18 lat).
@Mac94
" to jest stan nie do osiągnięcia"
kłamiesz! dużo rzeczy jest możliwych. To, że tobie czegoś się nie uda zrobić, nie oznacza, że innym się nie uda. To tak jak z ucieczką z więzienia dobrze strzeżonego, 99% ludzi mówi, że nie ma szans stąd uciec, a w praktyce są przypadki, gdy 2, 3 więźniów uciekło z więzienia. Jako przykład podam ci RPA, gdzie 2 białych zostało skazanych za "terroryzm", bo robili niegroźne bomby wyrzucające ulotki, walczyli tak z rządem, złapali tych 2 białych, trafili do więzienia, gdzie na noc psy spuszczali w pewnym miejscu. Zrobili klucze z drewna i otworzyli wiele par drzwi i uciekli w cywilnych ubraniach nie wzbudzając podejrzeń, minęli 2 funkcjonariuszy (lub kogoś) i ci nie zwrócili uwagi na 3 bałych w cywilnych ubraniach (trzeci biały został wciągnięty do ucieczki). I co? Nie możliwe? Możliwe. Trafili do europy i cieszyli się wolnością. (mowa o roku 1976)
za dużo się californication naoglądałeś
A mnie się wydawało, że tak naprawdę bohaterowie Californication są w głębi duszy przeraźliwie nieszczęśliwi.
67 - Właśnie wczoraj wieczorem na National Geographic było o tym w ''Ucieczka z więzienia''
Mozna jak najbardziej.
Od malego nie mialem szczescia w stadzie wrecz trzeba bylo walczyc albo unikac ludzi z jakis powodow. Wiec czy bylem szczesliwy juz w szkole nawet? Nie. Mimo staran by miec kogos bylem osamotniony. Mimo ze nawet byla osoba ktora sie mna interesowala czulem jakies oczekiwanie od niej i wiekszosc inicjatyw mimo dlugoletniej depresji robilem tylko JA. Wiec oprocz mojego nieszczescia inicjowalem spotkania i nawet jakies gesty. A ona? Tylko zaslepiona.
Mozna byc szczesliwym z ludzmi ale ja obserwuje ich i widze ze to oni powinni nauczyc sie ZYC z innymi. To co robia ludzie wobec ludzi to nie zycie z nimi tylko zabawa z ludzmi i manipulacja by zaspokoic swoj Egoizm. A widzac jak niektorzy i to mlodzi upatruja zwiazki "bo sa zakochani to im wolno" to sie odechciewa :P
Ale jest inna rzecz ktora ludzie powinni robic w samotnosci. Zauwazac swoje bledy i zachowanie ktore chca poprawiac i to robic. Tylko samemu czlowiek ma czas na rozwoj swoj i stawanie sie lepszym. Tylko po tym powinno sie wchodzic w glebsze relacje z innymi.
Ja natomiast jestem szczesliwy sam. A mam 26 latek i juz lysinka sie pojawia :D
Są ludzie, którym inni do szczęścia potrzebni nie są. Nie wnikam, czy wynika to z ich doświadczenia życiowego, czy konstrukcji psychicznej. Ale tacy ludzie istnieją i nie wyobrażają sobie życia w stałych związkach.
Ja jestem szczęśliwa bez dziewczyny/żony. Na dodatek mam 26 latek i łysinka jeszcze się nie pojawiła!!!!!11
Dopuśćmy zatem do głosu naturę z dodatkiem biologii - w stylizowanych ramach społecznych, prokreacja ludzka zostaje psychicznie i obyczajowo "obudowana". Mniej więcej oddaje to powiedzenie "Zbuduj dom, posadź drzewo, spłódź syna".
Nie mówi ono nic o "drugiej połówce" ale to właśnie ona (druga połówka) "warunkuje" całe powiedzenie, świadomie lub podświadomie. Gdzie szczęście? W zależności od trybu spełniania owych warunków, jest odczuwane na różnych szczeblach realizacji powiedzenia - czasem zastępujemy je uczuciem spełnienia i satysfakcji.
Mozna byc szczesliwym z ludzmi ale ja obserwuje ich i widze ze to oni powinni nauczyc sie ZYC z innymi.
Inni? a co cie chlopie jak inni daja sobie rade obchodzi?To ty musisz sie nauczyc zyc z innymi.Bez tego marnie bedzie ./Ale nie mozesz jak ktos spojrzy na ciebie krzywo wpadac w schizy.Masz jedno zycie ,wykorzystaj je , zacisnij zeby i do przodu.
Kobiety nie gryza , to taki sam czlowiek jak ty.
Ale nie szukaj jakis podobnych do siebie ( skoro ona jest taka jak ja to bedzie latwiej - NIE bedzie ) , szukaj normalnych kobiet bez zadnych zakretek i probuj za ktoryms razem wyjdzie .
Tylko nie hamletyzuj jkak cie jakas rzuci .To normalne i traktuj to jak deszcz w listopadzie .Pada i tyle :)
Powodzenia
Belert tu nie chodzi o płeć przeciwną tylko o gólnie o wiele osób. Mają wiele wymagan maja cie w dupie. Obserwuje to i sa rozne relacje i rozne sprawy u ludzi bo taka jest praca ze sie spotykam z ludzmi i widze jacy sa. Az rece opadaja. To jacy sa wobec siebie. Wiec nie mow mi ze ja mam sie uczyc zyc z ludzmi bo nie chodzi o kontakty i nawiazywanie kontaktow ale o bycie i traktowanie innych. A tego ja nie musze sie uczyc tylko wlasnie INNI.
A co do relacji plec przeciwna to jestem szczesliwy jak mowilem. Mniej na glowie spraw :P
Mozna byc szczesliwym z ludzmi ale ja obserwuje ich i widze ze to oni powinni nauczyc sie ZYC z innymi.
Mają wiele wymagan maja cie w dupie. Obserwuje to i sa rozne relacje i rozne sprawy u ludzi bo taka jest praca ze sie spotykam z ludzmi i widze jacy sa.
Grubo :D WSZYSCY inni nie potrafia zyc, nie wiedza nic, sa niemili wobec siebie. Tylko ty to widzisz i wiesz to wszystko. Szacun chlopie i mala rada, psycholog ci potrzebny.