Zbrodnia niemal doskonała - recenzja gry Hitman: Krwawa Forsa
Po przeczytaniu Twojej recenzji postanowiłem odświeżyć sobie Krwawą Forsę. Niestety po krótkiej grze zaczyna mnie znowu gnębić ten sam "błąd", który ciągnie się przez wszystkie części Hitmana. Mimo że zlecenie możemy wykonać na wiele sposobów to jednak najlepsza jest tylko jedna najprostsza ścieżka. Gra nie zmusza gracza do eksperymentowania. Poza osobistą satysfakcją nie ma potrzeby wybierać bardziej złożonej ścieżki do zlikwidowania celu. A to że efekt końcowy jest ten sam niezależnie od drogi jaką obraliśmy też jakoś nie mobilizuje.
Ja się z tobą Scott nie zgadzam, efekt oczywiście zawsze jest ten sam (trup), ale przecież liczy się właśnie to jak do tego doprowadzimy, a gra nagradza nas statystykami i rangą. I bardzo słusznie, bo czym innym? Nowymi brońmi? Skoro właśnie największy fun to przejść misję bez jednego wystrzału :)
Niby da się załatwić każdego bez ceregieli, ale w ten sposób można sobie napytać biedy za sprawą rozgłosu. Z drugiej strony dowolność jest w porządku - zdecydowanie gorszym rozwiązaniem byłoby zostawienie 1 właściwej, przewidzianej przez twórców ścieżki, na co cierpi wiele gier. To jest właśnie piękno Hitmana - ilu graczy, tyle doświadczeń.
guy_fawkes > Chyba to co napisałem było zbyt ogólnikowe. Ten błąd który nazwałem najprostsza ścieżką do celu nie polega na mniejszej lub większej masakrze. Chodzi o to że jak się już znajdzie tą najłatwiejszą (według nas) ścieżkę by uzyskać rangę cichy zabójca lub bardzo do niej zbliżoną. To nie ma trochę potrzeby eksperymentować za drugim podejściem do misji. Bo poza osobistą satysfakcją nie ma sensu się trudzić i wykonywać 500 kroków by zabić kogoś po cichu skoro można to zrobić po 200 krokach.
PS. jak zabiłeś tego Casanovę w kąpielówkach ze świątecznego przyjęcia. Z tego co widzę wyrzuciłeś go za barierkę balkonu. Mogę wiedzieć jak tego dokonałeś.
Ukończenie gry z rangą Silent Assassin jest wyzwaniem, ale nie mniejszym, niż rozpierdolenie wszystkich jak idzie :)
@ Scott P.: Po zabawie z panienką wychodzi się przewietrzyć na dość wysoko położony, odosobniony balkon. Wystarczy tam na niego poczekać. :)
Cóż, faktycznie nie ma żadnego czynnika, który by mobilizował do wymyślania innych dróg do celu - wszystko zależy od chęci samego gracza. Takie coś, oparte na wyzwaniach, wprowadza dopiero Rozgrzeszenie, choć kosztem znacznie mniejszych, podzielonych lokacji. Tam masterowanie rzeczywiście ma sens.
@ Mac94: Rozwałka w Hitmanie nie pasuje - jako shooter te gry wypadają dość topornie. Owszem, można wszystkich wybić, ale jest to średnio satysfakcjonujące rozwiązanie, przynajmniej dla mnie. ;)