Czy przyszłość będzie należała do FarmVille'a?
Dyskusji na ten temat było już setki, ale ok... Największy błąd tego tekstu to brak wzięcia pod uwagę, że ci prawdziwi gracze, ci którzy naprawdę kochają gry, są kompletnie innym targetem, niż casuale z facebooka... Te dwa rynki nie walczą ze sobą, bo niby po co? FarmVille jest dla nastolatków, którzy mają zbyt wiele czasu i którzy nie chcą zagrać w określoną produkcję, a w cokolwiek. Gry dla tzw graczy "hardcorowych" to kompletnie inna bajka. Uważam, że nie ma szans, aby banalne gierki urosły tak mocno, że prawdziwe gry byłyby niszą. Argumenty są wręcz banalne: spójrzmy choćby na Dark Souls - wymagająca gra, a mimo to zarobiła na siebie. Gry przeglądarkowe moim zdaniem już osiągnęły apogeum swojej popularności i wyżej już raczej nie podskoczą. To prosta zasada nasycenia rynku.
Zresztą wystarczy spojrzeć na statystyki odnośnie graczy facebookowych. Zynga i inne fabryki tego typu crapu coraz słabiej sobie radzą. A rynek gier? Jest więcej wart od rynku filmów! Gdzie tutaj widzisz sygnały przyszłego załamania się? Hollywoodzkie crapy ściągają do kin masę ludzi, ale filmy poważne i głebokie również powstają i też mają się świetnie. To, że jakiś film czy gra zarabia mniej od jakiegoś gówna nie oznacza, że kiedyś stanie się niszą.
Nie każdy twórca na szczęście zachłannie liczy dolary, jak twórcy CoDa czy innej wtórnej gry.
Analiza rynku wyłącznie na podstawie zarobków jest strasznym spłyceniem tematu i ma bardzo niewiele wspólnego z rzeczywistością.
Także uważam, że gry na FB nie stanowiły zagrożenia dla "old-schoolowych" graczy, a raczej przyciągały nowych graczy, którzy z grami nie mieli dotychczas nic wspólnego. Jest zapewne mały procent (w tym ja) graczy, którzy grali zarówno w gry "duże" jak i zabijali czas na FB budując miasta...
Zgadzam się z przedmówcami. Maniacy WoWa to jednak zupełnie inny target niż biuralistki napychające kabzę Zyngi.