...w sprawie pozostania lub opuszczenia Uni Europejskiej. Ciekawe jakie jest nastawienie zwykłych Brytyjczyków i czy jest duże prawdopodobieństwo wyjścia z UE?
Jak taki scenariusz odbiłby się na polskim rynku pracy, bo UK to poważny pracodawca. Brak możliwości emigracji zarobkowej podniósłby bezrobocie w RP do 30%.
Wyjście z EU nie oznacza wyjścia z Shengen.
Zresztą to referendum ma służyć politykom do określenia swojego stanowiska względem EU.
Nie chodzi tu o wyjście tylko o mocne stawianie się pomysłom pogłębiania integracji. Brytyjczycy tego nie chcą.
Szczerze wątpię by w następnej dekadzie istniała UE w takiej formie jak ją znamy dziś.
to jest dobry dla tych wszystkich lewackich onanistów proeuropejskich, którym wydaje się, że gdzieś tam daleko jest wspaniała jednomyślna unia bez państw narodowych do której powinniśmy dążyć likwidując własną państwowość, poprzez rezygnację z interesów narodowych i narodu w ogóle.
Taaaa, ciekawe, od kiedy to UK jest w grupie Shengen? Jakos ich wstapienie musialo mnie ominac....
Poza tym, jest to zwykle bicie piany. Juz widze jak UK wychodzi z UE, 50% dochodow z handlu jest z unia europejska, UK placi mniejsze skladki, nie jest zwiazana fiansowa z systemem bankowym EU i wiele innych. Jesli ktos wierzy w wyjscie UK to musial sie niezle w leb walnac.
losowar ---> większość krajów UE ucieszyła by wizja odłączenia się UK - głównego zawalidrogi jakichkolwiek zmian. Jak się sami nie odłączą to z taką postawą jak ostatnio zostaną wykluczeni na margines UE.
Odłączenie się od UE nie ma w zasadzie nic wspólnego z pracującymi z UK Polakami. Nadal będą pracować.
Co do charakterystycznych dla ciebie zrypanych i wyssanych z palca i danych to oczywiście wymyśliłeś sobie te 30%, ponieważ nie ma na to żadnych przesłanek ekonomicznych.
losowar ---> naprawdę nie rozumiem takich ludzi jak ty. Zakładasz 50 konto na golu, po to tylko aby wylewać z siebie pełne jadu, kłamstwa i złości wypowiedzi. Przyznaj się że nie masz żadnych prawdziwych znajomych. Każdy kto cię zna obchodzi wielkim łukiem i nikt nawet nie powie ci dzień dobry. Jeżeli zalewanie bełkotem naszego forum ma byś jedyną twoja aktywnością to może idź człowiek do lekarza. Do psychologa albo psychiatry po poradę. Napisz że nie potrafisz nawiązać kontaktów z żywymi ludźmi i że jedyna twoja aktywność socjalna to spamowanie na forum, oni ci pomogą.
Wyjście z EU nie oznacza wyjścia z Shengen.
Yyy, poczytaj sobie może co to jest Strefa Schengen, taka ciekawostka - UK do niej nie należy. :)
Nie ma większego znaczenia czy UK wystąpi z UE czy nie, dalej będzie z otwartymi ramionami witała tanią siłę roboczą ze Wschodu. Swoją drogą, w Traktacie z Lizbony jest w ogóle przewidziana procedura wyjścia z UE? Pamiętam, że w Traktatach Rzymskich czy w Traktacie z Maastricht takiego rozwiązania w ogóle nie przewidywano. :) Zastanawiam się więc czy to referendum nie jest tylko picem na wodę, tak samo jak zapowiadane u nas referendum w sprawie wejścia do Strefy Euro , którego wynik nie będzie miał żadnego znaczenia, bo już dawno zobowiązaliśmy się do przyjęcia wspólnej waluty (o czym nie mówi się w mediach).
Wyjście z EU nie oznacza wyjścia z Shengen.
Yyy, poczytaj sobie może co to jest Strefa Schengen, taka ciekawostka - UK do niej nie należy. :)
Ech.... To mi się udało :D
Już po przemówieniu Camerona - takiego pitolenia to się po brytyjskim premierze jednak nie spodziewałem, przeważnie jednak potrafi KONKRETNIE określić swoje stanowisko.
Tym razem było zwykłe wodolejstwo - "chce mieć ciastko i chce zjeść ciastko". Być w UE i nie być. No sorry tak się nie da.... Plus wymachiwanie szabelką, jakby UK wciąż było jakąś potęgą - UE powinna się zmienić oczywiście pod dyktando przewspaniałego ludu Wielkiej Brytanii. Obawiam się, że w Europie to nie przejdzie, bo każdy ma dość panoszenia się wyspiarzy i ich "mundrości". Tak czy siak referendum dopiero po 2015 (a przed 2017), pod warunkiem że Cameron wygra wybory. Czyli z dużej chmury mały deszcz, na ten moment.
@Awerik,
tak samo jak zapowiadane u nas referendum w sprawie wejścia do Strefy Euro , którego wynik nie będzie miał żadnego znaczenia, bo już dawno zobowiązaliśmy się do przyjęcia wspólnej waluty (o czym nie mówi się w mediach).
Oj mówi się. Tak czy siak zapis o wspólnej walucie w traktacie akcesyjnym jest bardzo ogólny - przyjąć Euro możemy dopiero po spełnieniu szeregu określonych kryteriów. Nie ma żadnych dat do kiedy musimy owe kryteria zacząć spełniać :) Spójrz na przykład Danii, która również się z przyjęciem euro ociąga od dłuższego czasu...
lordpilot - Nigdy nie słyszałem ani nie czytałem w żadnym medium informacji o tym, że Polska zobowiązała się do przyjęcia wspólnej waluty, za to słyszałem bardzo wiele zapewnień, że decyzję tą powinno podjąć całe społeczeństwo, w referendum (również z ust polityków którzy są podobno doktorami prawa). Akurat Dania to jedyny kraj Unii (poza UK) który nie musi przyjmować Euro, nie pomyliło Ci się czasem ze Szwecją (która faktycznie stara się jak może, żeby nie osiągnąć kryteriów konwergencji)?
Awerik ----> bo UE to taka kuriozalna organizacja. Niby oparta o zasady demokracji i samostanowienia, tymczasem w praktyce decyzje podejmowane są przez 'przedstawicieli w Brukseli", którzy wiedzą czego chcesz bardziej niż ty sam, nawet jeśli wydaje się tobie że w rzeczywistości chciałbyś widzieć daną sprawę inaczej.
Na temat referendum walutowego raczej bym nie liczył, zaważywszy że nasz premier ma wielką ambicję zajęcia miejsca po Barosso. Sukces w "szerzeniu europejskiej integracji" jest mu zatem potrzebny, a takie referendum wiązałoby się z dość sporym ryzykiem.
dasintra - Ameryki nie odkryłeś. :) Nie jest tajemnicą, że Parlament Europejski (czyli jedyna europejska instytucja w której zasiadają przedstawiciele wybrani w demokratycznych bezpośrednich wyborach) de facto nie posiada nawet inicjatywy ustawodawczej, jako chyba jedyny parlament na Świecie. :) Aż dziw bierze, że kurwiniści darzą UE taką nienawiścią, choć przecież ta wciela w życie niedemokratyczne ideały których są wyznawcami. :)
Awerik ---> poza parlamentem bez inicjatywy jest też "prezydent" który nic nie może no i szefowa od spraw zagranicznych która może jeszcze mniej.
Ale warto też wspomnieć o plusach funkcjonowania UE. Największm jest oczywiście to że nie ma wojen. A kiedyś były.... :p
Aż dziw bierze, że kurwiniści darzą UE taką nienawiścią, choć przecież ta wciela w życie niedemokratyczne ideały których są wyznawcami. :)
Que?
Awerik ---> poza parlamentem bez inicjatywy jest też "prezydent" który nic nie może no i szefowa od spraw zagranicznych która może jeszcze mniej.
Ale warto też wspomnieć o plusach funkcjonowania UE. Największm jest oczywiście to że nie ma wojen. A kiedyś były.... :p
Dokładnie. Pomimo fasadowości pewnych instytucji i generalnie niezbyt sprawnego funkcjonowania systemu jestem wielkim euroentuzjastą i myślę, że UE to jedna z najlepszych rzeczy jaka spotkała Europę w całej jej historii. :)
Que?
Której części zdania nie rozumiesz?
większość krajów UE ucieszyła by wizja odłączenia się UK - głównego zawalidrogi jakichkolwiek zmian
Tzn ? Zwiększania stężenia socjalizmu w "umierającej" Europie ?
Aż dziw bierze, że kurwiniści darzą UE taką nienawiścią, choć przecież ta wciela w życie niedemokratyczne ideały których są wyznawcami.
A od kiedy są oni wyznawcami faszystowsko-totalitarnych ideałów, które tak ochoczo wcięlają w życie mędrcy z Brukseli ?
myślę, że UE to jedna z najlepszych rzeczy jaka spotkała Europę w całej jej historii. :)
Que? ? :P
Której części zdania nie rozumiesz?
Nie rozumiem o co w nim chodzi. To raczej nie kwestia tego, że nie umiem czytać, a raczej tego, że niefortunnie je sformułowałeś...
Przeżyjmy to jeszcze raz!
Aż dziw bierze, że kurwiniści darzą UE taką nienawiścią, choć przecież ta wciela w życie niedemokratyczne ideały których są wyznawcami. :)
Zatem 'kurwiniści' są zwolennikami niedemokratycznych ideałow, które wciela UE, czy też są zwolennikami niedemokratycznych metod ich wdrażania?
Awertik ----> niezbyt sprawnego funkcjonowania systemu
ależ system działa idealnie! Twórcy centralizmu demokratycznego przyklasnęliby z uznaniem.
że UE to jedna z najlepszych rzeczy jaka spotkała Europę w całej jej historii. :
udam że nie widziałem
udam że nie widziałem
Podasz kilka przykładów lepszych politycznych przedsięwzięć dotyczących całej Europy?
owszem, jeno sięgają one Karola Wielkiego :D
liptOn ---> ci to akurat mieli zdecydowanie większe plany
@Awerik
Nigdy nie słyszałem ani nie czytałem w żadnym medium informacji o tym, że Polska zobowiązała się do przyjęcia wspólnej waluty
Musisz mało słuchać i czytać, skoro nawet ja, stroniący od polityki, o tym czytałem w medialnym mainstreamie. Nie powiem Ci niestety gdzie, bo jak pisałem, stronię od polityki aktualnej, więc źródło mało mnie obchodzi.
@Jj
Święte przymierze i sojusz trzech cesarzy! ;D
jiser ----> Sojusz trzech cesarzy!
o pan-europejskie inicjatywy chodziło a nie te regionalne. Ponadto w telewizji ciągle mówią ze jesteśmy już rosyjsko-niemieckim kondominim, zatem nie widzę potrzeby trzeciego ptaka (orłów z 1732r.) dodawać.
Tak bardzo się kochali, że tym szybciej się rozeszli. Będzie lepiej dla UE, aby amatorzy zbyt bliskich orgii międzyeuropejskich - jak to wszyscy ze wszystkimi muszą się migdalić w każdej pozycji z racji geograficznego położenia - czym prędzej ochłonęli.
@dasintra
Każdy sojusz "rosyjsko-niemiecki" ma zasadniczy wpływ na losy Europy. Taka geografia. Nie musi obejmować wszystkich znaczących graczy. UE też nie obejmuje jednego głównego - Rosji - i dwóch pomocniczych - Szwajcarii i Norwegii.
A tak na poważnie, modelowym przykładem zrealizowanego przedsięwzięcia, które zdominowało losy Europy, to integracja Rzeszy Niemieckiej. Najpierw zjednoczenie Niemiec, później zacieśnienie współpracy z Austro-Węgrami. Zdominowało to politykę europejską od 1870 r. aż do końca 2 w.ś.
jiser ----> , to integracja Rzeszy Niemieckiej. Najpierw zjednoczenie Niemiec, później zacieśnienie współpracy z Austro-Węgrami
Hmm, pozwolę sobie zauważyć, że sojusz Francusko - Rosyjski bardziej trzymał w szachu ten o którym sam wspomniałeś, acz pełna zgoda co do tego że zjednoczenie Niemiec wywróciło porządek w Europie do góry piętami.
Warto jednakże pamiętać, że Rzesza z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych XIX stulecia to nie to samo (przede wszystkim pod względem gospodarczym) potężne państwo jakim stało się na przełomie XIX i XX stulecia. Z Habsburgami natomiast sytuacja była odwrotna. Jeszcze w pierwszej połowie XIXw zaczął się jej stopniowy spadek formy i znaczenia na arenie międzynarodowej tegoż wielonarodowego tworu (to zresztą argument na to, że wielonarodowe super-państwa średnio się sprawdzają jeżeli brak jednej podstawowej grupy do której asymilują się pozostałe). W 1914 AW były już tylko cieniem dawnej potęgi, co przełożyło się zresztą na fakt że były jedynym państwem biorącym udział w wojnie, którego armia z miesąca na miesiąc dysponowała coraz mniejszą ilością batalionów. W rezultacie nie poradzili sobie nawet z malutką Serbią, a moskal dał im w Galicji sporego łupnia.
Przykładem niech będzie powszechny w dzisiejszych czasach trade mark z miejscem wytworzenia danego towaru. Sprawdź sobie jaka jest jego geneza....
Taka to juz cecha polityki i politykow, ze duzo mowia i czesto niby "bez sensu", ale kazde ich zdanie ma ukryty kontekst, ktory trzeba umiec wylapac.
Oczywiscie, ze do 2017 nie bedzie zadnego referendum. Moznaby pomyslec, ze Cameron chcial w ten sposob ukrocic zapedy UKIPu, ktory ostatnio przegonil Lib-Demow, ale tak naprawde jego wypowiedz to po prostu proba utargowania wiekszych przywilejow w EU.
EU jest zbyt wazna dla UK, aczkolwiek wyspiarze znajduja sie w trudnej sytuacji, gdzie balansuja miedzy solidarnoscia z Europa a Stanami Zjednoczonymi. Poki co, probuja wyczekac co sie stanie w Europie, mozliwie przy jak najmniejszym zaangazowaniu finansowym. Jesli kryzys minie, UK zblizy sie ponownie do EU. Jesli natomiast sie poglebi, wtedy brytole beda szukac sprzymierzenca po drugiej stronie atlantyku.
Pamietajmy tez, ze UK jest trzecia co do wielkosci gospodarka w EU i nie nalezy ich lekcewazyc. I Francja i Niemcy maja swoje wlasne "agendas" i caly ten burdel polega na tym, ze kazdy probuje ugrac jak najwiecej dla siebie kosztem innych.
Slowa Camerona moga wydawac sie dla wielu banalnymi obietnicami i ogolnie nic nie znaczyc. Ale w polityce miedzynarodowej wypowiedzenie takiego zdania nabiera duzo wiekszego znaczenia - to tak jakby na przyjeciu spoliczkowac jednego z gosci.
Oczywistym jest, ze kazde z tych panstw doskonale zdaje sobie sprawe co inni knuja - ale wiedziec o czyms to nie to samo, co mowic o tym publicznie na arenie miedzynarodowej.
A przyszlosc unii - niemcy beda plakac, az w koncu zaplaca.
P.S. Rowno rok temu zalozylem sie ze znajomym, ze Grecja do Marca 2013 nie wyjdzie ze strefy Euro. On twardo stal przy swoim, ze Grekow wykopia. To sie zalozylismy o 100 funtow i juz czekam na moja wyplate :)