Otóż rok temu studiowałem na innym kierunku na tej samej uczelni mająć wf z tym samym kolesiem co w tym roku. Więć koleś mi wtedy postawił 5 do indeksu więc to udokumentowane na karcie zaliczeń i w starym indeksie jest (w trakcie sesji wziałem wtedy papiery uznając że to nie to, ale nieważne). No i startująć na innym kierunku w październiku do niego podchodzę i mówię że chciałbym mieć przepisane to 5, albo nawet niżej z tego wf'u z racji tego że nań już chodziłem w zeszłym roku przez pół roku. Ale koleś totalnie mnie zbywał, że sobie pochodzę że to dla zdrowia dobrze itp itd na końcu rzucając "na razie niech pan chodzi". No ok, to chodziłem teraz całe pół roku (nie licząc kilku zajęć z których miałem zwolnienie lekarskie bo chory byłem), i teraz pytanie. Czy wykładowca wf'u ma takie prawo, by mi nie przepisać czegoś co jest już udokumentowane fizycznie i na papierze, bo wydaje mi się że tutaj wchodzą tylko jego widzi-misie. Bo tą jego końcówkę wypowiedzi zanim wszedł do swojego pokoju zrozumiałem tak, że przyjdę do niego pod koniec 1 semestru by mi ten wf przepisał na drugi semestr. Będę walczył o to jak lew z racji tego, że totalnie nie idzie mi w gry zespołowe i zawsze po wf'ie są żarty na mój temat, ale nie w tym problem bo nikt przy mnie tego nie mówi- ale jednak nie podoba mi się to.
Więc tutaj nasuwa się pytanie, czym się zasłaniać i czym się bronić, by mieć ten wf na spokojnie przepisane na II semestrze?
Zapytaj w dziekanacie albo jakiegoś prodziekana do spraw studenckich, opiekuna roku czy kogokolwiek tam macie. Nie wiem nawet na jakiej uczelni studiujesz więc skąd mam wiedzieć jaki regulamin u Was panuje?
Ja jednak polecałbym Ci żebyś na ten w-f chodził. Poczujesz brak wfu jak Ci się skończy i przestaniesz się cokolwiek ruszać.
Nie przestanę się ruszać, bez biegania od wiosny do końca lata zaraz mi waga skacze w górę, poza tym trenuję coś-niecoś więc z tym problemu nie ma ani nie będzie. :)
No to skoro trenujesz coś-niecoś to może jako kartę przetargową pokaż jakiś tam karnecik czy co to tam masz wuefiście.
chyba miecz i tarczę treningową musiałbym przytargać xD
Wolałbym jakieś argumenty bardziej oficjalne, ale thx. Też o tym myślałem, by mu o tym powiedzieć.
moze przepisac ale nie musi , a pozatym jak przepisac ocene z WF - u ????
Ze niby to ocena ze rok temu byles w stanie cos tam robic i gosc ma przepisac ze niby cos tam teraz umiesz ?
Ze niby to ocena ze rok temu byles w stanie cos tam robic i gosc ma przepisac ze niby cos tam teraz umiesz ?
Co swoje wychodziłem i wypociłem to mam to za sobą. Są ludzie którzy studiowali na innych uczelniach i mają zdane np cały rok i ocenę z wfu koleś im przepisuje. Mi nie przepisał z racji tego, że to pół roku było a nie cały rok. A przynajmniej tak mi się wydaje.
Pomijając fakt, że męczyłem się aż do końca tamtego tamtego semestru rok temu tylko po to, by właśnie mieć taki badziewny wf chociaż w połowie zaliczone i bym mógł sobie go przepisać w następnym, wraz z angielskim i kilkoma innymi przedmiotami, które się powtórzą(bądź nie). Więc w październiku przy odpowiedzi negatywnej co do przepisu oceny byłem oburzony, otuchy mi dodawała tylko myśl że podejdę do niego pod koniec I semestru teraz i przepiszę sobie ale jako drugi semestr i będę miał po prostu "z bani". Już w ogóle nie skomentuję tego, że na kiego jest taki wf w ogóle na studiach...
Tak myślałem że ciężko będzie wymyślić jeszcze coś, na co sam nie wpadłem...
up
wątek dalej aktualny.
Owszem, ma takie prawo. I nawet, jeśli są to jego widzi misie (bo faktycznie, skoro to on Ci wcześniej dał 5, to nie ma sensownego powodu, by nie przepisał), to nic z tym nie zrobisz.
Możesz go co najwyżej błagać, ew. poprosić dziekana żeby się wstawił, ale żadnej "oficjalnej" drogi nie ma.
Zależy od uczelni i wydziału, czasami od trybu studiów. Ale np. na Uniwersytecie Warszawskim na większości stacjonarnych kierunków jest obowiązkowa określona ilość godzin z WF.
W tym, że to nie jest taki "zwykły" WF - tylko są grupy ogólnouniwersyteckie z wielu sportów (od siłowni, przez ergometr wioślarski, zumbę, pilates do wspinaczki) w różnych godzinach. I człowiek zapisuje się na konkretną dyscyplinę.
xanat0s -> A można zmieniać dyscypliny czy trzeba przez cały czas chodzić na jedną?
UJ - wielka uczelnia, jedna z najlepszych w Polsce a wf obowiązkowy. Mało śmieszny dowcip.
Tia, WF na UJ to ogromny problem - w końcu przyjść co tydzień, żeby przez dwie godzinki pograć w siatkówkę to zdecydowanie za duży problem...
1. Wykladowca nie ma OBOWIAZKU przepisania ocen, to zalezy od niego i jego humoru, moze ci nie przepisywac bo nie
2. Czemu nie wybrales sobie innej sekcji? Ja np chodzilem na silownie, zaluje, ze tylko jeden semestr, chetnie pochodzilbym nawet cale 3 lata
Qverty-> Znajomy chodzi do uczelni, gdzie nie ma możliwości wybrania sekcji wgl, jest wf ogólny dla wszystkich i nie różni się praktycznie od tego ze szkół średnich, no może tylko pod tym względem że akurat ten sam znajomy skarżył się że cisną ich nieźle... Więc zgaduję, że gdyby autor miał by do wyboru jakąś sekcję, to nie chodziłby na wf ogólny gdzie ma te wszystkie piłki itp
Przepisanie oceny to tylko i wylacznie dobra wola prowadzacego. To zamyka chyba caly temat.
mefek --> zapisujesz sie na jeden semestr na konkretny sport. Minie semestr - zapisujesz sie znowu na co chcesz, nie trzeba na to samo, ale nie mozna zmienic w trakcie semestru. Jak ktos chce to da sie np.zapisac na dwa rozne wf w jednym semeztrze. (na UW, jak jest gdzie indziej nie wiem)
Ja bym walczył jak lew o przepisanie oceny z super ciężkiego przedmiotu, ale żeby z wfu...
Jak mus to mus, nikt cię na uczelni na siłę nie trzyma, ja na swojej uczelni miałem wybór na co chcę chodzić i jakby godzinowo nie pasowało to co za problem umówić się, że będziesz przychodził na zajęcia do innej grupy?
Nie róbmy z igieł wideł.