Prince of Persia
W Prince of Persia całkiem fajnie się grało. Jednak na dłuższą metę rozgrywka była nieco monotonna. No i zakończenie. Mimo, iż zaskakujące to sprawiające, że wszystko co zrobiliśmy zostało pozbawione sensu...
Rozgrywka jest monotonna. Zgadzam się w zupełności. Po zakończeniu byłem trochę poirytowany, ale później do mnie to dotarło. Jak pisałem. Czy faktycznie to wszystko nie ma sensu. Czy nasz bezimienny i trochę cyniczny bohater nie odnalazł sensu? Jak narodziło się to niczym niesygnalizowane uczucie. Poświęcenie wszystkiego nad czym się pracowało ma znamiona jakiejś alchemicznej przemiany. Po całej tej przygodzie "Prince" staje się kimś zupełnie innym.
Grałem nawet dawno na laptopie i pamiętam tą baśniową grafikę. Później mi się usunęły save'y i nie grałem. Muszę do tego wrócić. Podług poprzednich PoP'ów to o wiele inaczej - mniej walki więcej elementów platformowych. Ale podczas walki z Bossami wychodziły fajne combosy.
Z tego co pamiętam Cd-action dał pełną wersję. Rozgrywka w większej mierze to ewolucje akrobatyczne, ale to pewnie dlatego, że walka nieco kuleje, choć jak zauważyłeś jest efektowna, ale nadal nie daję się przekonać.
Akurat kończę wspomnianego księcia i jestem w pełni zadowolony rozgrywką, nie tylko grafiką ale i parą głównych bohaterów - w szczególności tym jak dopracowany jest motion capture.
Poprzedni PoP w jakiego brałem to staruszek z pegazusa, więc nie mam porównania z Trylogią ukazaną wcześniej, jednak podejrzewam, że patrzysz na cellshadingowego Księcia z niewłaściwej perspektywy. Już sam fakt, że nie da się tu zginąć zmienia gatunek z typowo zręcznościowych na - z braku lepszego określenia - relaksujące.
Właśnie klimat Baśni.., miodna grafika i leniwe pchanie akcji do przodu jest esencją tej gry. I te założenia produkcja spełnia w 100%.
W porównaniu do trylogii jest różnie; czasem gorzej, czasem lepiej. Te gry jednak różnią się od siebie konwencją i stylistyka. Trylogia jest bardziej "gritty" i była owocem tych czasów, a nowy PoP to wizualna baśń i przygoda. Tragedią jest to, że nie zboczymy kontynuacji