Renesans point'nclick'a - recenzja The Book of Unwritten Talles
Co jak co, ale Niemcy robią dobre erpegi i przygodówki ;P Takie staroszkolne i klimatyczne, aż czuć zapach dawnych lat ;P
Jeszcze kilka lat temu mogło się wydawać że gatunek przygodówek jest martwy, a na rynku jest miejsce jedynie dla rodzajowych mutantów, jak L.A. Noir czy Heavy Rain.
A jeszcze tak niedawno UVI zarzekał się, że nikt nie zwiastuje śmierci przygodówek a tutaj mamy doskonały przykład. Dokładnie mówił to pod tym wpisem: http://gameplay.pl/news.asp?ID=73712
Zresztą tutaj też autor się zastanawia nad tym czy przygodówki wymierają czy przeżywają renesans: http://gameplay.pl/news.asp?ID=73291
Czyli sakora miał rację z tym, że to typowy sztampowy tekst towarzyszący recenzji przygodówek.
Właśnie tą recenzją staram się udowadniać, że przygodówki od lat nie miały się tak dobrze, jak teraz. I dobrze!
sebogothic ---> Nie przeinaczaj moich słów. Nie mówiłem, że "nikt" tylko, że "żaden liczący się serwis", a to różnica.
UVI --> Tyle, że jeśli brać pod uwagę ZNACZĄCE serwisy, czyli te z USA to pewnie one już dawno uznały, że przygodówki umarły :P
Ale o co właściwie chodzi? Parę razy na rok wychodzi coś, o czym nawet na GOLu/gameplayu ktoś napisze - a to Black Mirror, a to coś na rynku gier niezależnych (było kilka ostatnio), była parę lat temu też taka gra znanej projektantki, której nazwiska i tytułu gry zapomniałem. Tak więc, niekoniecznie po Polsku, ale te gry się pojawiają. Może zostały zepchnięte z półek bestsellerów, ale ktoś je robi. No, i przede wszystkim, nie starzeją się tak, jak inne gatunki i można wracać do starszych tytułów w razie poczucia potrzeby.
Dokładnie, ciągle można wrócić do przygodówek sprzed kilku lat, nie musząc jednocześnie krzywić się na archaiczną grafikę.