Ewolucja prosta jak drut - recenzja gry Deus Ex: Bunt Ludzkości
mi walka z ostatnim bossem sie zbugowała :D
gośc stał w 1 miejscu a ja sobie w niego strzelałem
a że miałem postać w prawie 100% skradankową to nie chciało mi sie tego powtarzać
Ja również inwestowałem w zabawki do skradania, ale w razie czego zawsze miałem w kieszeni dobrze ulepszone bronie, więc bossowie nie byli wielkim problemem. Gdybym tylko nie zapomniał, że kilku żołnierzom na początku wpakowałem kulkę, miałbym aczik za pacyfizm...
Ja skradanie używałem tylko jako element zaskoczenia. Czyli eliminowałem każdego przeciwnika.
Jak się z tym podzieliłem na forum to były głosy, że achievementów mało zdobyłem...
Figa. prawie wszystkie nie licząc aczika za pacyfizm, brak alarmu, najwyższy poziom trudności i zadania od Pritcharda (przegapiłem). Nawet sekretnego zdobyłem jak Hangar18.
I to tylko dlatego się nabijali ze mnie, bo nie poszedłem za trendem, którym było skradanie i zdobycie tego zafajdanego osiągnięcia?
Nie ogarniam ludzi.
Wracając do samej gry - ludzie wytykali pierwszemu Deus Ex archaizmy i dziwną mechanikę gry. Tak jakby w DE:HR z chowaniem się za osłonami było lepsze...
Tam było chowanie za osłonami? :D Nie używałem.
Głównym minusem Buntu był niesatysfakcjonujący finał, zwłaszcza ostatni filmik.
Powinni dać DUŻO więcej w nagrodę za skończenie gry.
Nie wspominając o tym że ostatni boss to nie boss.
Zakończenie jedynki było dużo bardziej "esencjonalne".
Dobra gra, szczególnie na początku, klimat z jedynki przeniesiony wręcz co do joty. Szkoda, że pod koniec jednak fabuła troszkę spuszcza z tonu i jest ogólnie słabiej niż w pierwowzorze.
Tak czy siak, DE4 to na pewno must have, byle tylko nie robili znowu tego 10 lat (a niestety tak może wyjść, bo nad Thiefem 4 widać nadal dłubią). W razie czego jest jeszcze Cyberpunk 2077 od CD RED.
Ja tam bugów w walce z bossami nie uświadczyłem, co najwyżej głupotę. :)
@ SpecShadow: Hangar18 był tajny? Nawet nie wiedziałem. Też go mam.
Mnie osobiście często się zdarzyło wywołać alarm, ale pozbawianie przeciwników przytomności daje więcej zabawy, bo jeśli nie ma się karabinu ogłuszającego, to trzeba do takiego dziada dość blisko podejść. Szczerze mówiąc spodziewałem, że charakter postępowania gracza wywrze jakiś wpływ na zakończenie, tymczasem filmiki są najwyraźniej przygotowane na sztywno i nawet jeśli ktoś wszystkich mordował, usłyszy to samo, co pacyfista.
@ graf_0: Owszem, finał nie jest godny tej opowieści. Niemniej jednak i tak jest znacznie lepiej niż w przypadku Invisible War, które moim zdaniem było zwyczajnie niepotrzebne.
@ Kreek: Moim zdaniem nie powinno być następnego DE, bo w jakim okresie miałby się dziać? Przed 2027? Wtedy nie będzie jeszcze wszczepów na odpowiednim poziomie, albo w ogóle. Po? Mamy DE1 oraz IW. Szczerze mówiąc nie widzę ciągu dalszego dla tego uniwersum, bo znowu stworzyłoby to fabularne powidło, jakim było Invisible War w stosunku do zakończeń jedynki.
Do minusow dodalbym jeszcze imitacje wyborow moralnych. Znaczyly one mniej, niz w samym Mass Effect.
Ja tam invisible war do kanonu nie zaliczam i wogólę tego nie widzę :D
@stehlan - a ja tam zbytni moralnych wyborów nie lubię, co najwyżej takie które zabarwiają opowieść, a nie przewracają ją na nice.
Jak fabuła jest dobra, gęsta i sensowna, to nie potrzeby dzielić jej na dwie odnogi - "jesteś dobry"/"jesteś zły".
W takich historiach nadmiar wyborów nie jest zaletą.
@ Sethlan: Wybory moralne nigdy nie były istotą Deus Ex'a. Ciężko tu mówić nawet o jakiejkolwiek karmie, więc moim zdaniem to akurat nie minus.
@ graf_0: Najchętniej też bym wyrzucił z pamięci IW, ale tak se ne da panocku. Nie wiem, co się wtedy stało ze Spectorem i całym ION Storm...