Niezwykła podróż do świata Wargamingu
Grałem w bitewniaki w latach 90. Pamiętam jak z kumplami w suszarni naszego budynku zrobiliśmy kanciapę gdzie budowaliśmy makietę i toczyliśmy boje między budynkami i dzielnicami. Jednak tak samo jak w przypadku karcianek w pewnym momencie dochodzi się do punktu gdzie potrzeba silniejszych jednostek, gdzie zaczyna się budować swoją upragnioną armię i tu zaczyna się problem natury finansowej. Jeśli natomiast finanse nie mają znaczenia to figurkowce to zaraz po wersji papierowej najlepsza odmiana rpg :)
Kwestia finansowa to jest argument, ale np. w przypadku gry "Hobbit" wystarczy zakupić 2 podstawowe boxy piechoty, oddział dowodzenia, bohatera i można już grać. W przypadku gier takich jak Warhammer40k jest już inaczej - trzeba wydać i to sporo, nie są to jednak pieniądze "stracone na plastikowe ludki", bo chwile z nimi, na jakimś prężnym turnieju są bezcenne.
Kluczem do sukcesu w Wargamingu jest szukanie bugów...
Trzeba analizować rozwiązania gameplayowe+statystyki bohaterów w celu znalezienie luk które dają przewagę taktyczną.
Oczywiście jeśli dziura jest zbyt duża to się ją łata, ale niemal zawsze chodzi o wykorzystanie danego rozwiązania dopóki ktoś nie wymysli kontry.
Bugów? Raczej strategii i korzystania z jednostek które razem użyte się wspierają lub dają lepszy efekt.
Apropo Hobbita figurkowego, czy nie jest tylko zmieniona nazwa LOTR-ra figurkowego z identyczną mechaniką i zasadami?
Jest to zmieniona nazwa + dodane nowe zasady + wprowadzenie ułatwień i innych pomniejszych zmian. Trzeba przeczytać podręcznik do Hobbita, aby zapoznać się ze zmianami, nawet jeśli grało się w LOTRa.
Akurat graf ma racje - glownie polega to na szukaniu dziury w calym czy tez jakiegos blednego sformulowania w zasadach i naduzywania go, az "grupa sedziowska" tego nie poprawi lub nie wyjdzie oficjalny FAQ. Takie cos to codziennosc w Warhamcu i WH40k - w LOTRze jak gralem bylo tego mniej, ale tez sie zdarzalo.
Na szczęście są grupy sędziowskie a nikt nie lubi kombinatorów i naciągaczy zasad, a dzięki temu gra jest łatwa, lekka i przyjemna.
Zdziwilbys sie jak bardzo grupy sedziowskie naginaja zasady i na ile pozwalaja co poniektorym. Hint: siedza w nich czesto wlasnie powyzsi "naginacze zasad".
Stereotypy... Owszem są cwaniaczki, nawet wśród "władz", ale przez te wszystkie lata jakie spędziłem śledząc fora sędziowskie, to jakoś nie było mega afer odnośnie zasad. Niemniej jednak bycie kimś u "władzy" wiążę się z pokusami i tylko nieliczni potrafią być uczciwi w 100%.
Nie sa to stereotypy bo przez takiego sedziego X lat temu przewalilem gre o pierwsze miejsce na turnieju. Oczywiscie "oficjalnie" mnie przeprosil, ale wynik jaki byl taki zostal. I sytuacja ta panuje do dzisiaj w najlepsze - nie dalej jak 1,5 roku temu (czyli de facto kiedy darowalem sobie ostatecznie zabawe w bitewniaki - glownie wlasnie przez debilizm z ustalaniem zasad) znowu podczas gry turniejowej zapotkalem sie z nowymi zasadami z dupala ustalonymi przez "grupe sedziowska", ktore oczywiscie nie byly nigdzie publicznie podane. Taki "klimacik" panuje w calym polskim swiatku WH40k i WFB. Ostrzegam tych, ktorzy zamierzaja sie babrac w tym na powazniej (turnieje, jezdzenie po konwentach) - wiadomo, ze nie wplywa to na lokalne podworko, ale im dalej w las tym wiecej smrodu.
A spedzilem wystarczajaco dlugo na ogladaniu tej sedziowej zabawy (zdeka ponad 10 lat bedzie). Syf jest nadal i ludzie, ktorzy te kilka lat temu siedzieli przy sterze nadal robia fale. Moglbym rzucac xywkami (czy nawet nazwiskami), ale nie ma to wiekszego sensu. W kazdym badz razie - gra z kumplami przy piwie to jedno, gra na turniejach to zupelnie inny swiat, pelen maksymalnych przewalow.
EDIT:
abym nie jechal za daleko. Duzo graczy ogolnie twierdzi ze LOTR jest bardzo "gownianym" systemem bo ma duzo uproszczen itd itp. Blahblahblah - nie znaja sie. IMO LOTR jest jednym z fajniejszych bitewniakow wydanych przez Games-Workshop - nie trzeba kupowac duzej ilosci modeli aby moc pograc, partie tez nie przeciagaja sie w nieskonczonosc. Turnieje jak jeszcze gralem (i organizowalem) raczej byly dosyc "lightowe" i gralo sie przyjemnie - nie wiem niestety jak wyglada to teraz. Aby znalesc wieksze zgrupowania graczy trzeba troche bardziej poszperac, gdyz jest to gra dosyc niszowa.
Wargaming to nie tylko gry Games Workshop, mają największy udział w rynku ale są też gry innych firm warte zainteresowanie.
Od 40k zaczynałem, potem przerzuciłem się na Warmachine i Infinity. Jak kogoś interesuje steampunk polecam pierwszy system, jeśli sc-fi skirsmish(przeważnie do 10 modeli to maksymalna armia) to drugi.
Asmodeusz, w jaką grę grałeś i jaka to była sytuacja? Jaka zasada odebrała ci 1 miejsce na turnieju?
Ze tak powiem - not your business. Powiedzialem, ze nie bede wytykal palcami a to o co prosisz to pokazanie winnego (jakbys czepial sie slowek - moja wypowiedz z [10] to jednoznaczne stwierdzenie ze NIE podam ich a nie "podam jak poprosisz"). A gralem zarowno w WH40k (okolo 13 lat), WFB (circa 6 lat?) i LOTR (okolo 2-3 lat) - ze stajni GW. Oprocz tego jeszcze kilka mniejszych systemow.