Przyszłość grania - Ja tu tylko PISZĘ #2
Obawiam się przyszłości elektronicznej rozrywki. Niby dobrze, że się rozwija i poszerza, jednak z drugiej strony coraz częściej idzie w kierunku niedzielnych graczy. Nie od dziś też wiadomo, że więcej zarabiają małe proste gierki, których stworzenie nie kosztuje dużo niż produkcje AAA, gdzie zysk ze sprzedaży musi być wysoki aby można było opłacić koszty produkcji i do tego jeszcze coś zarobić. Faktycznie zapowiada się ciekawie, ale myśl o tym że gry które wyjdą za kilka lat będą opierać się na prostym schemacie nie wymagającym zręczności, taktyki, czegoś więcej niż szybkiego naciskania przycisku lub modelu F2P z płatnymi DLC każe mi się poważnie zastanowić gdzie to wszystko prowadzi.
Osobiście też się jej trochę obawiam, ale jeszcze bardziej jestem ciekawy - co też tęgie mózgi projektantów wymyślą. Jeszcze kilka lat temu była zauważalna tendencja do znacznego upraszczania gier (przechodziły się same), teraz jednak uważam, że pojawia się coraz więcej gier wymagających. Wielu niedzielnych graczy, po zgłębieniu prostych gierek zaczęło oczekiwać trudniejszej roz(g)rywki, która - jak wiemy - przynosi więcej satysfakcji. A popyt rodzi podaż :)
Reasumując: uważam, że na rynku będzie miejsce zarówno dla casuali jak i harcorów.
Oby tylko wydawcy w podobnym stosunku wydawali gry. Ciekawi mnie też czy kiedy już konsole sprostają oczekiwaniom twórców gier to czy faktycznie stworzą jakieś niesamowite produkcje, bo jak wiadomo obecna generacja powstrzymuje projektantów i nie mogą rozwinąć skrzydeł.
Myślę, że konsole - jako typ urządzeń - nigdy nie sprostają wymaganiom twórców. W ich kreatywnych głowach zawsze urodzi się jakiś majstersztyk niemożliwy do zrealizowania ze względu na pewne ograniczenia, którymi można się bardzo wygodnie zasłonić w przypadku krytyki. Na rynku zjawią się w przyszłości urządzenia, o których jeszcze nic nie wiem, będą zapewne miały zupełnie inna strukturę tworzenia gier, a może i grania (ewolucja rozszerzonej rzeczywistości?)
Z całym tym prorokowaniem jest jeden szkopuł. Wyjaśnię go na przykładzie. Jak człowiek średniowiecza wyobrażał sobie domy przyszłości? Zapewne, były ogromne, ciepłe, z wypełnioną po brzegi spiżarnią i krzątającymi się służącymi. W jego wyobrażeniu dom był jednak oświetlony świecami, bo skąd niby taki Zbyszko z Bogdańca miałby wiedzieć o elektryczności :D
To prawda, ciekawi mnie tylko czy projektanci nowych konsol będą mieli na tyle wyobraźni by stworzyć elektryczność w erze świeczek :)