Co nie gra w recenzjach? – cz. 2/3 – gra a wydanie
Kolejny artykuł bez sensu.
Nie inaczej jest z wymaganiami sprzętowymi – podobnie jak cena, są one bardzo istotne dla potencjalnego kupującego, ale po co obniżać ocenę gry za to, że ma wymagania sprzętowe większe niż można wnioskować np. po grafice? Przecież każdy widzi recenzję oraz ocenę, a cena i wymagania sprzętowe to coś, co albo mu odpowiada, albo nie – i to opinii recenzenta wcale nie wymaga.
Więc wymagania sprzętowe nie podlegają pod ocenę. A według autora tekstu dobra recenzja to recenzja Z OCENĄ. Poza tym- optymalizacja (słaba) to jeden z najpoważniejszych i najważniejszych zarzutów. Pal sześć bugi czy niedopracowane elementy. Jeśli gra wyglada na 10-latkę a wymaga komputera za 3000 to chyba jest tu coś wyjątkowo nie tak, co? I myślnik o "wdzieraniu się elementów wydania do tekstu, podwyższających lub obniżających ostateczną ocenę"... Jeśli gra nie ma instrukcji, w pudełku jest sam klucz, a gra kosztowała 200zł to chyba mam mieć prawo do wyrażenie swojej krytyki (negatywnej) względem tego wydania. W końcu mogłem kupić tą samą grę za podobną cenę, ale elektronicznie... Więc wydanie jest ważne dla oceny. A figurki czy coś- to już kwestia edycji kolekcjonerskiej najczęściej recenzowanej osobno... I czy to grzech wspomnieć o słabym/dobrym/średnim wydaniu? Po kupując grę dostajemy też pudełko, które ma dobrze wyglądać na półce, nie?
A w części Trzeciej powodem będzie.. nie wiem, może stronniczość i subiektywizm recenzenta?
Ogólnie dość dziwny jest ten cykl, bo ja w ogóle nie zauważam mankamentów, które autor namiętnie (bo w 3 cz.) wymienia.. Zgadzam się z berialem i uważam, że ostatnie zdanie jego wypowiedzi jest najlepszą puentą. Reszty zdań czytać w sumie nie trzeba. Z całym szacunkiem dla autora tekstu, ale te teksty wydają mi się jakieś takie naciągane. Takie szukanie dziury w całym. Co do informacji o wydaniu dodam tylko, że taki obowiązek mają raczej sklepy w odpowiednich zakładkach na temat danego produktu. To, że najczęściej to sobie olewają, to juz jednak inna historia..Jeśli chodzi natomiast o dodatki, to od tego są unboxingi na youtube. Robić opisową recenzję jakości ksiązki albo figurki? C'mon, o wiele lepiej sobie takie coś obejrzeć. I często różne portale growe, nie tylko sami gracze, to robią.
Osobiście mam sto razy więcej pretensji do recenzentów kiedy poddają się hypowi i nie recenzują rzetelnie. Przez takie coś dałem się nabrać na Diablo. Mialo byc takie miodne a po pierwszym przejściu gry, odechciało mi się grać już totalnie. Nie wybaczę wam tego, bo przez was straciłem 200 zł :P.
@Seraf. D3 w dniu premiery można było kupić za 165 zł w pudełku :P
Ja się tylko zgodzę z jedną rzeczą minusowanie za wymagania sprzętowe to głupota... Każdy grając na PC powinien wiedzieć, że każdy z podzespołów można wymieniać i powinno to się robić w miarę normalnych odstępach czasu (np. w jednym roku kartę graficzną, w drugim dorzucić ramu, a w trzecim pomyśleć o wymienianie procesora). Jeżeli ktoś tego nie rozumie i wymaga żeby jego PC kupiony w markecie "z kartą 2GB" cały czas odpalał wszystkie tytuły na maxa to cóż... dla takich właśnie wymyślono po części konsole... tam się nic nie wymienia, nie trzeba kombinować wkładasz płytkę i jazda :) Drugą sprawą jest to, że na PC można ZMNIEJSZYĆ detale po prostu jeżeli wiemy, że mamy starą konfiguracje to nie wymagajmy od niej CUDÓW.
Mówię to z własnego doświadczenia - nie spotkałem w ostatnich 5 latach gry w której uważałbym, że optymalizacja jest skopana gdy coś mi nie chodziło na maxa zastanawiałem się co może być nie tak w mojej konfiguracji (np. dlaczego Far Cry 3 po premierze nie działał mi płynnie z MSAA x8 a tylko x2) okazało się, że zaraz po tym wydano sterowniki AMD i HD 7970, którego posiadam zaraz zaczął inaczej pracować i bez problemów gram z maxymalnymi ustawieniami. Po prostu trzeba być świadomym swojego sprzętu, który posiadamy... ja w tym roku zmieniam wysłużoną i5 pierszej generacji na Haswella bo wiem, że to moje "najsłabsze ogniwo" w tym momencie.
@up
W dniu premiery to Diablo w ogóle nie było na półkach. Ja kupiłem swój egzemplarz ponad miesiąc po premierze, za 180zl. Myślę że można to zaokraglic do 200zl.
@Kąsacz
A książka 400 stron, miękka oprawa na żółtym papierze może kosztować 200zł. Jak ktoś tego nie rozumie, to niech zauważy że to nie wina produkty, a portfela (nie)kupującego.
Widzisz analogię?
