Edycje kolekcjonerskie cz. 2 - czym warto się zainteresować
Mnie najbardziej interesują Artbooki i figurki. Ale czasami pudełka też fajne (w Assassin's Creed Brotherhood było fajne pudełko w kolekcjonerce).
Czemu o figurkach tak mało się rozpisałeś ;) Naprawdę da się z nich stworzyć cały artykuł :P
@ Barthez - pewnie, że mógłbym się rozpisać więcej o figurkach, ale nie mam ich za dużo, więc i nie chcę lać przysłowiowej wody i oszukiwać samego siebie. Natomiast tak czy inaczej porządną figurką nie pogardzę, ale osobno jeszcze ich nie kupuję. Póki co mam tylko Vault-Boya z Fallout'a 3, Jensena z Deus Exa i czaszkę Diablo, ale trudno nazwać ją figurką (to raczej mała statuetka).
Kolekcjonerka Dead Island to kompletna porażka, bo co tam mamy? Sam bezwartościowy szrot, który do niczego nam tak naprawdę się nie przyda. EK Deus Exa jest znacznie lepsza, ale i do niej mam zastrzeżenia, bo nie lubię pudełek typu digipack a tam właśnie z takim mieliśmy do czynienia. Uważam, że są one niepraktyczne i mniej trwałe od tych tradycyjnych.
Steelbook, soundtrack i artbook - więcej mi nie potrzeba.
@ Rick24 - o tak, kolekcjonerka Dead Island to masa śmiecia i ogólny szrot. Widzę, że w przypadku digipacków również mamy podobną opinię. :) Ani to trwałe, ani porażająco ładne.
@ Barthez x - przygarnąłbym z niekłamaną chęcią, ale całą kolekcjonerkę TES V (artbook i figurczyna wymiatają totalnie). Niestety, preordera nie złożyłem, bo cenę uważałem za zaporową (przypominam: 350 zł na PC). Teraz żałuję, bo nawet używanej EK TES V ze świecą szukać (a cenowo pewnie i tak byłaby droższa).
O tak, polecam Mass Effect Universe. Pięknie wykonany artbook, obszerny, zawiera mnóstwo ciekawych grafik, szkiców koncepcyjnych m.in. bojową wersję Człowieka Iluzji, która ostatecznie nie znalazła się w grze.