Seria pod okiem T-Rexa: Mass Effect #2 - Cięcia, zmiany i wciąż świetne przeżycie
Za Mako nie tęsknię, ale szkoda, że nie możemy swobodnie dobierać ekwipunku, a rozwój postaci został ograniczony tylko do kilku umiejętności. Ale dobrze przynajmniej, że o możliwości podejmowania decyzji Idealisty i Renegata nie decydują umiejętności, a po prostu liczba zgromadzonych punktów. No i tak naprawdę Mass Effect 2 to 70% gry. Pozostałe 30% to DLC. W żadne nie grałem, bo kupiłem używkę, a kilka jest naprawdę ciekawych i powinno znaleźć się w podstawce.
Moim zdaniem lepiej skorzystano z nożyczek w ME3 niż ME2. Prawie wszystkie cięcia (nie licząc From Ashes i kilku misji pobocznych) wyszły trójce na dobre. Jak już chciano coś w niej ciąć to trzeba było wyciąć tego starego pierdziel z epilogu. A jeśli chodzi o ME2 to moja opinia jest tutaj: http://gameplay.pl/news.asp?ID=65025
(jedyne co bym, w niej zmienił to ocena 75/100).
Mimo wszystko ME2 to najlepsza część z serii. Na drugim miejscu jedynka, a na ostatnim trójka.