Wyciągnięcie wtyczki w cyfrowej dystrybucji kontra wyrzucanie płyt
Odpowiadając na pytanie: "To po co mi te płyty?"
Nie mam pojęcia po co. Już od dosyć długiego czasu zakupy gier wyglądają tak:
- jeżeli gra wymaga Steama, kupuję na Steamie lub w jakimś innym legalnym miejscu w przecenie (np. GMG) - dobro polskich dystrybutorów akurat nie jest w ogóle rozpatrywane.
- jeżeli gra nie wymaga Steama - zawsze kupować tylko wydanie płytowe, bo po co mi jeszcze raz to samo w dystrybucji cyfrowej?
Steam nie padnie jeszcze przez długi czas, ale wystarczy przeprowadzka do innego miejsca i może się okazać, że człowiek będzie skazany na jakiś słaby internet mobilny, a wtedy - wiem z doświadczenia - Steam i cokolwiek by na nim nie było może się okazać równie bezużyteczne, co porysowana płyta.
Mając backupowe czy sklepowe nośniki z grami ze Steamworks nic nie zrobisz bez samej usługi - jeśli serwery siądą/zostaną wyłączone, to płytki staną się bezużyteczne. Sam mam na platformie Valve ponad 100 gier i czasami dopada mnie strach o to, czy tego kiedyś nie stracę. Zresztą, czasami Steam zrywa połączenie i choć działa, nie można korzystać z funkcji sieciowych, pobierać łatek czy gier. To źle wróży.
Co do pozbywania się nośników - nigdy mi coś takiego nie przeszło przez głowę, bo żywię ogromny sentyment do fizycznej manifestacji gry. Z kupowaniem indyków drogą cyfrową nie mam problemu, ale z bólem korzystam z promocji na tytuły AAA - co z tego, że taniej, jak nie mam gry na półce (w końcu chęć zagrania wygrywa). Dlatego też staram się je nagrywać na płyty i drukować do nich okładki, by jednak położyć je na półkę, a problem braku miejsca mnie nie dotyczy. Zresztą ile takie pudełko zajmuje, żeby w ogóle się nad tym zastanawiać?
Proste, bo nie każdy ma super szybki internet. pozwalający mu ściągać po kilka giga danych. Sam wolę zapłacić trochę więcej i zainstalować grę z płyty, niż ściągać nocami, robiąc rachunek za prąd. A tak poza tym, bo tej aferze z subskrypcjami i coraz większą łapczywością Valve, nie ufam Steamowi;)
Jak najdzie Cię ochota na pozbycie się płyt i pudełek to ja je chętnie wezmę oczywiście za free, albo za przysłowiową złotówkę.
Sycho141 > podpisuje się pod Twoja wypowiedzią obiema rekami.
Wszystko idzie online, za jakiś czas na płytach będą tylko kolekcjonerki za bajońskie sumy. Reszta gier tylko cyfrowo. Pogódźcie się z tym.
moje konto na steam ma ponad 8 lat :) od tamtego czasu nie kupiłem ani jednej płyty. Jeśli kupujesz grę na płycie która wymaga aktywacji w jakimś serwisie producenta gry to jeśli ten serwis wyłączą to ta płyta może robić równie dobrze za podstawkę pod kufel :) to samo w przypadku jak nie masz neta a gra potrzebuje weryfikacji. Nie jestem sentymentalny w stosunku do fizycznych nośników - niemal każdą grę jaką miałem na płycie mam kupioną na jakimś serwisie cyfrowym. Płyty lata temu wraz z pudełkami i innymi pierdołami poleciały do kosza. Kompletnie się nie obawiam tego że któregoś dnia wstanę i wszystko co kupiłem przepadnie - i tak nie mam na to wpływu więc po co tym sobie zaprzątać głowę. Zniknie jedna usługa pojawi się inna tak to już jest.
Na moich ostatnich 5 zakupów to wszystkie cyfrowe. I dzisiaj kolejna promocja w muve na maxa payna 3 tylko te 30GB ściagania trochę stopuje.
kazda zakupiona gre w wersji elektronicznej/drm mam dodatkowo na plycie w wersji skidrow lub reloaded. do singla wygodniej i mniej pierd... sie no i sa odporne na wyciagniecie wtyczki
Ja zawsze wolałem wersje pudełkowe, z cyfrowej dystrybycji korzystam wtedy gdy gobra gra jest dobrze przeceniona. Ale i tak jestem za wersjami pudelkowymi.
Akurat w kwestii dystrybucji cyfrowej konsole sa w tyle. Ok, z indykami czy grami od początku przeznaczonymi do dsytrybucji cyfrowej sobie radzą, ale kwestia sprzedaży gier AAA raczkuje. MS niby ma Games on demand, a i Sony coś tam zaczyna robić, ale to nie ta skala co na Steamie, gdzie już od dłuższego czasu trafia każda nowo wydana gra (wyjątkiem są tylko tytuły od EA, a i tutaj nie wszystkie). Oczywiście w przyszłej generacji się to zmieni, rynek cyfrowy tak urósł, że MS i Sony nie mogą go dłużej ignorować.
Ja mam w domu już tyle pudełek, że po prostu nie mam gdzie tego trzymać i dlatego korzystam z dystrybucji cyfrowej. Zdarzą się wyjątki, czasami kupię kolekcjonerkę, ale na ogól gry kupuję się na promocjach steamowych.
Ja póki co nie wyobrażam sobie nie kupować pudełek, choć przyznaję, że gromadzi mi się tego coraz więcej...
A jeśli chodzi o samą trwałość to faktycznie problemem może być tylko i wyłącznie porysowanie płyty i to bardzo solidne. Jeśli natomiast ktoś dba o płyty to tłoczone dane będą na płytce na wieki i nikt nam tego nie zabierze :) Co ma się w ręku to ma się w ręku jednak.
Ja jednak się przekonałem do cyfrowej dystrybucji i już chyba żegnam się z pudełkami na dobre. W ostatnich kilku tygodniach można było wyrwać niezłe oferty. Ja za:
FarCry3
Sleeping Dogs
Deus Ex HR
MoH Warfighter
Spec Ops The Line
zapłaciłem w sumie ok 160 zł. Kurde to mniej niż za jedną grę na ps3. I nie są to jakieś lipne klucze z allegro, a jak najbardziej originalne i legalnie zakupione produkty bezpośrednio w sklepach steam, uplay, origin itp.
Jak padnie to trudno, i tak wszystkie gry na steamie się wypożycza, a nie kupuje :)
Nie kupuje nic w pudelku, wszystko na necie kupuje :) Czekam na promocje, nie ciśnie mnie :) Takiego Rage kupiłem ze śmieszne pieniądze, a gra naprawdę wypasiona ! Mam 60 Mbps, wiec dla mnie ściąganie nawet i 40 GB to nie problem :)
Nie uznaje gier wersji cyfrowej. Jestem fanem wydań pudełkowych. Posiadając gry w wersji cyfrowej czuje się, jakbym w istocie niczego nie miał. Kiedyś grałem tylko na komputerze. Odkąd zaczęto na siłę wprowadzać zabezpieczenia wymagające stałego połączenia z internetem zrezygnowałem z PC i przeszedłem na konsole. Owszem, pod względem tego, co graficznie oferuje PC, a konsola mamy do czynienia z dwoma zupełnie różnymi światami. Jednak nie muszę martwić się stałym połączeniem z siecią, nie muszę zakładać żadnych kont i podawać swoich danych (to uważam za ogromne... dobra, tego słowa nie użyję :P ) Poza tym lepiej się czuje, gdy mam grę na płycie, mogę ją w każdej chwili zainstalować, w każdej chwili odinstalować i nie martwić się o czyjąś łaskę. To, że pewnie kiedyś przyjdzie dzień, gdzie pozbędę się tych nośników to mówi się trudno. Wiem, ile dziś kosztują gry i wiem, ile na nie wydaje, ale za kilka lat, kiedy mi się one znudzą będą mi po prostu wisieć. Podobnie jest ze wszystkim w życiu. Nawet z autami. Kupujesz dziś samochód, płacisz niemałe pieniądze, ładujesz w niego następne, bo to tak naprawdę studnia bez dna, aż przychodzi dzień, w którym się go pozbywasz. Jak sam tego nie zrobisz to zawsze znajdzie się idiota, który ci pomoże.
Coś mi się wydaje że wobec bardzo szybkich technologicznych zmian do żadnej koncepcji (cyfrowa dystrybucja czy płyty) nie warto się przywiązywać. Póki co mam jedno i drugie, zdając sobie sprawę że o zabawie i tak decyduje nie tak znowu mityczna, "wtyczka" ;) Wyciągną wtyczkę dystrybutorzy cyfrowi to może to także zrobić elektrownia ;)
Na koniec wyciągną wtyczkę mi i po zmartwieniu ;)
Mam sporo gier w pudelkach, przyrastająca kolekcja gier na Steam czy GOG mnie zbytnio nie rusza. Bo jak któryś z serwisów stanie się nieosiągalny to zostaną pudełka. Jest w co grać.
Płyta (oczywiście tłoczona) = pewnik wieczności danych na niej zawartych :P
Kij, że za kilka lat płyty zostaną wyparte przez jakieś inne fizyczne nośniki, ale jednak dane będą tam cały czas i to się liczy :)