Krótko i bez sensu: o głupocie słów kilka
A z kolei ja muszę siedzieć przed lekcją w bibliotece i książki wertować, bo z połową uczniów trzeba robić zajęcia na poziomie akademickim. Z resztą nie, ale i tak zrozumieją co się dzieje na lekcji. :P
A nie jest czasem tak, że rodzice myślą, że posyłając dziecko do szkoły mają sprawę z głowy? Szkoła szkołą, ale to w domu - i to nie na poziomie liceum, ale znacznie wcześniej, dziecko może nauczyć się samodzielnie myśleć. Potem jeszcze tylko musi trochę pocierpieć, bo z tym myśleniem nie zawsze ma w szkole łatwo ;)
Dawno na GP nie czytalem nic rownie zgrabnie napisanego (pomijam juz warstwe merytoruczna). Pozostaje mi dac lajka i przyznac autorowi pelna racje. Aha, blame the parents. Wiem ze maja napiety grafik, ale to chyba raczej kwestia lenistwa...
"Rozmawiając kiedyś z emerytowanym już teraz nauczycielem usłyszałem, że jego ostatni uczniowie prędzej wysraliby drut kolczasty niż wymyślili coś na własną rękę."
Made my day... :D
Rzeczywiście spoko tekst, chociaż osobiście nie mam aż tak ponurej wizji świata, bo jeśli dobrze pamiętam opisana sytuacja wcale nie odbiega bardzo od tego, co działo się w mojej szkole te dziesięć lat temu. Z drugiej strony, nazywanie kogoś głupim, bo nie potrafi odczytać mapy, nie interesuje się rozbiorami i poddaje się stresowi oraz presji występowania w szkole przed krytyczną grupą też jest w pewien sposób - żeby wpisać się w myśl tekstu - "polskie"? Czy nie potwierdza to stereotypów odnośnie nauczycieli-jako-tych-złych?
Jako pierwszy rocznik, który został wciśnięty do projektu zwanego „gimnazjum" nie używam sformułowania „gimbusy" i jego odmiany do obrazy właśnie z powodu opisanego w tekście. Dlaczego nazywać problem tak (gimbusy/lemingi) skoro to jest powszechniejszy problem?
Człowiek może i chciałby samodzielnie myśleć czy stykać się z wyższą kulturą niż papka telewizyjna/internetowa ale pomysł wylatuje z głowy po 8-12+ godzinach w robocie.
Ostatnio mam tak, że bardziej niż zwykle boli mnie wszechogarniająca głupota. Idiokracja się pomału ziszcza (BTW sam film uważam za niezły i dosyć zabawny). Więc trochę rozumiem przemyślenia autora, choć moje doświadczenia bazują raczej na tym, co przeczytam/zobaczę w tv lub sieci/usłyszę, niż z obserwacji bezpośredniej... Boję się trochę i coraz silniej się przekonuję, że "kiedyś... blabla". Dobrze, że na każdego matołka przypada jeszcze ktoś kumaty.
@5, niby przesadzam nazywając taką osobę głupcem, ale czasami już nie wiadomo co robić. Na mapie jest wszystko przedstawione czarno na białym (no prawie), w lewym dolnym rogu jest legenda, a całą resztę dołu mapy zajmuje oś czasu z wymienionymi potomkami Krzywoustego wraz z tym czym rządzić im przyszło. Wystarczyło naprawdę spojrzeć i przeczytać, a rzeczony osobnik nawet po uświadomieniu, że u dołu mapy jest wszystko czego potrzebuje nie robi niczego sensownego i zgaduje parę razy... rozumiem stres te sprawy, ale jest w drugiej klasie liceum więc parę razy już ją chyba pytano i wie chyba czego się spodziewać.
Z resztą przecież nikt jej tego nie powie na lekcji, bo to raczej średnio dobry pomysł by był :)
@evilmg A może bała się, że to podchwytliwe pytanie? Ja za czasów liceum, nie byłem wybitnym uczniem, ale czasem zdarzały się przebłyski, ale swoje wiedziałem i powiem ci panie "lepszy od innych" iż odpowiadanie przed grupą ma swoje uroki i często uczeń nie będąc pewnym odpowiedzi pomilczy wybierając opieprz nauczyciela, od upokorzenia palniętą durnotą przed klasą...
Do pierwszej klasy LO poszedłem w 94 roku. Nie widzę jakiejś różnicy. Wtedy też połowa klasy ledwo zdawało na litościwych dwójach. Myślę, że jakiejś wielkiej degradacji poziomu intelektualnego młodzieży wbrew pozorom nie ma. Było z tym źle od dawna.
Prawie 10 lat temu miałem na studiach egzamin z pakietu MS Office, dokładnie excel + powerpoint. Kilka zadań, proste rzeczy. Ponad 90 proc. oblało, ponieważ nie potrafiło skorzystać z wbudowanej w program pomocy. Pewne rzeczy się nie zmieniają.
Skoro wylewamy żale - najbardziej mnie boli zabijanie kreatywności w postaci wypracowania maturalnego pod klucz, interpretacji dzieł literackich - pod jedną jedyną słuszną wizję interpretacyjną. Po co ktoś ma samodzielnie myśleć, skoro zwyczajnie nie jest to punktowane? Smutne.
@Sycho, serio? Moja klasa w liceum (a to była ta sama szkoła!) zabiłaby ją śmiechem za to, że Wielkopolski na mapie nie pokazała. Jak można nie być w stanie wskazać, nawet w dużym przybliżeniu, regionu w którym się mieszka albo szukać Egiptu w Azji? Tego raczej nie można tłumaczyć tym, że się stresowała wystąpieniem przed dziewiętnastoma innymi osobami, które widuje codziennie od ponad roku i nie raz już była wywoływana do odpowiedzi - w końcu to szkoła średnia.
Dobrze, że na każdego matołka przypada jeszcze ktoś kumaty.
Chcialbym, zeby to bylo chociaz 1:1. Z tego co zdazylem zauwazyc jest to blizsze 9 matolkow na 1 kumatego...
[13]
Zdziwilbys sie i to ostro, niepotrzebnie ludzie sie smieja z jakichs filmikow gdzie amerykanin myli kraje jak wystarczy na uilcy w Polsce spytac.
@up, może i tak, ale nie widziałem podobnych filmików, w których proszono by Amerykanina żeby wskazał na mapie USA własny stan :P
Ale pieprzenie. Na tabliczkach pochodzących z czasów cywilizacji sumeryjskiej znaleziono już teksty osób narzekających na młodzież i powszechną głupotę. Nawet i Platonowi zdarzyło się w troszkę późniejszych czasach wieszczyć o upadku młodzieży.
Idioci byli, są i będą. Zawsze w dużych liczbach. A wina leży z obydwu stron, i rodziców i nauczycieli. Nie chodzi o to, że te osoby są jakieś intelektualnie tępe, po prostu to wynik nie brania odpowiedzialności za młodsze pokolenie. Ci ludzie w końcu dojrzeją i staną się kolejnymi statystycznymi szarymi polakami. Nie ważne jaki kraj i kultura, wszędzie tak jest.
Dodatkowo czasem warto zastanowić się: po co? Jeśli ktoś nie odczuwa pragnienia poznawania świata to dlaczego go do tego zmuszać? Reżim filozoficzny? W czym jesteś lepszy od tej panienki co miała problem ze wskazaniem województwa (już pomijam miliard możliwości przez które taka sytuacja mogła nastąpić. Prawda nie zawsze (a wręcz częściej niż rzadziej) jest prosta i jasna tak jak byśmy chcieli) biorąc pod uwagę kruchość życia jako takiego?
@up podpowiem, że problem tej uczennicy nie był sednem tego wpisu...
Świetny tekst. Szkoda tylko, że prawdziwy.
Pamiętam sytuację z gimnazjum: nauczyciel geografii prosi do tablicy dziewczynę, ma ona wskazać na mapie świata Australię. Nie wie gdzie jest, nauczyciel mówi, że kontynenty są podpisane jak się bliżej przyjrzy to zobaczy, a ona na to "jak będę żoną i będę stać w kuchni przy garach to przecież nie będę się zastanawiała jak DOJŚĆ do Australii". Pointa edukacji niektórych ludzi, nie krytykuje takiej postawy, jest "dziwna", ale ma to sens.
Biednej dziewoi się czepiasz. U mnie w klasie większość jest na bakier z geografią (polityczną) wschodniej części Europy ;)
Mówię tu akurat o Bahrajnie, a nie Polsce, tak czy siak wspomniana dziewczyna nie była taka zła (zresztą jakby się postarać, to można ją też tłumaczyć złym dniem / niewyspaniem / etc.).