Polska przenośna rzeczywistość, czyli smutny los handhelda
Mam psp i ds . Używam ich wyłącznie na jakiś wyjazdach gdzie nie planuje brać laptopa lub podczas dłuższych podróży pociągiem i tylko wyłącznie wtedy ! Dlaczego ? Po pierwsze w tramwaju/metrze jest zajebiście niewygodnie grac , a to się trzeba trzymać poręczy żeby się nie przewrócić a to ustąpić ludziom miejsca itp itd w ogóle nie ma klimatu do grania na konsoli przenośnej( nawet jeśli siedzimy ). Na wykładach, mam takie szczęscie że jestem jeszcze studentem i ludzi którzy przynosza na wykłady psp lub cokolwiek innego do grania uważam za debili i niedorozwojów ! Po cholere przychodzić na wykład żeby sobie pograć na konsoli?? , kompletnie mija się z celem, lepiej zostać w domu na to samo wyjdzie. Dalej można sobie ewentualnie przysiaść np. w maku lub kfc zjeść coś i sobie pograć bo ma się trochę spokoju ostatecznie i tyle . Nie podniecaj się tak japonią bo wszystko jest dobre ale w umiarze , tam z kolei przesadzają trochę w drugą stronę. :)
Kto ma konsolę (dużą ten ma). U mnie zamiast dużej konsoli wstaw „komputer osobisty". Odkąd podrosłem starsze gry, które uważałem za dziwne i nieprzystępne, zaczęły mi się podobać. Nawet bardziej niż to co serwuje się dzisiaj a recenzenci okraszają dziewiątkami.
Zderzenie ludzi z pierwszego świata (first world problem) z przeciętnym mieszkańcem nadwiślańskiego terytorium.
Kiedy to przeminie? Jak mentalność ludzi zmieni się o 180* a patrząc na młodych (nie mówiąc już o starszych) prędko to nie nastąpi. Wyjątkiem jest gdy taki młody wyjedzie na zachód, zacznie zarabiać godziwie i wchłonie trochę tamtejszej mentalności.
Jeszcze dopisałbym o czymś takim jak obawa przed kradzieżą. Nawet jak ma się przyzwoitą kolekcję gier na sprzęt przenośny to na nic się nie zda gdy sprzęt gwizdną.
PS. jedyną okazją do grania w terenie jest jazda pociągiem parę razy w miesiącu. Ale wtedy biorę książkę (obecnie czytam „Tomek na tropach yeti"). Ileż można, na bogów Chaosu, lampić się w elektronikę?
Eee tam... W komentarzach jak zazwyczaj można dostrzec "chłodne spojrzenie" na temat...
A moja wiara w handheldy została po lekturze przywrócona.
Dlaczego? Bo przypomniałeś mi różnice pomiędzy graniem na telefonach/smartfonach a na "kieszonsolkach".
I tak. To prawda, że media w sposób beznadziejnie nieukryty olewają te urządzenia przenośne, które są godne poświęcenia większej uwagi.
Zadumałem się na moment..
"Handheldy" i "poważni gracze" .."kultura handheldów" ;)
Musiałem sobie zadać pytanie. Czy ja na przykład jestem "poważnym graczem" bo usiłowałem (bez powodzenia) być "handheldem" tylko na komórce? Przeszkadzało mi wtedy w graniu wiele rzeczy (jak na automatach w swoim czasie)
otoczenie, presja czasu, malutki ekranik z nędzną grafiką, kwestia sterowania.. Wiem że konsolki najrozmaitszego typu są większe, że grafika to już "cud, miód i orzeszki", że gry pod mój gust..
I w żaden sposób nie chciałbym (nie potrafiłbym) być "handheldem" ;(
Uwielbiałem czytać książki - pochłaniałem je wręcz, choć był czas że nie stać mnie było nawet na nie. I nigdy nie czytałem ich w tramwaju, na ławce lub w podróży ..Czytałem gazety ale to przecież nie były książki i podziwiałem jeszcze nie tak dawno tych, co potrafili książki czytać w księgarni między regałami (nieraz "od deski do deski" ;)
Może to zapewnienie sobie pełnego luksusu odbioru i przeżywania - bez szkody dla innych czynności, tak mnie ograniczyło? A może odbiór i przeżywanie mylę z wygodą? Muszę poważnie zastanowić się nad sobą ;(
Autor ma 100% rację. W normalnym świecie przenośna konsola nie jest jedyną i nie wzbudza żadnej sensacji. Mam prawie czterdziestkę na karku, z racji pracy dużo podróżowałem i mieszkałem po hotelach a że nie jestem wielkim fanem grania na PC (laptopie), to przerobiłem już GBA, NDS, PSP i 3DS. Vity jeszcze nie mam choć pewnie się skuszę. I to prawda: gry są inne ale równie dobre i czasami wciągają nie gorzej jak ich "duże" odpowiedniki. Wystarczy wspomnieć o Dragon Quest na NDS czy MGS na PSP.
U mnie odpada granie w podrozy bo wszedzie jezdze autem i ja jestem kierowca, kiedys fajnie, teraz jak jest kasa, to jest ps3 i pc, kiedys byl slaby pc to bylo psp, az poszlo do zyda.
btw, ostatnio będą w M1 w czeladzi i wychodzac z reala, wyczailem jak fajna dupeczka na stoisku z komestykami, nie majac klientow, siadla i zaczela pykac na psp ^^
"Kultura Handheldów"? Szumnie powiedziane... Mnie się wydaje, że ludzie po prostu nie potrzebują zbytnio tego typu urządzeń. Ja osobiście tak planuję swój czas, by robić zawsze coś konkretnego, bez "przestojów". Co więcej rzadko podróżuję, a nawet jeżeli, to jakoś trudno mi skupić uwagę na graniu (przecież trzeba trzymać kierownicę ;d).
W środkach komunikacji (jak ktoś wspomniał) nie ma do tego klimatu. Głośno, ciasno, ludzie się kręcą, ktoś się przepycha do kasownika, ktoś próbuje się dopchać do wolnego miejsca. Poza tym lepiej mieć na widoku swoje kieszenie i zbytnio nie "odpływać". Ludzi o "zręcznych dłoniach" nie brakuje w publicznych środkach komunikacji...
Nie wyobrażam sobie też, by np. iść ulicą i grać, by wyjść z domu na spacer, a potem klapnąć na ławkę i grać itd. Taka konsola w zamyśle powinna służyć zabijaniu czasu, w chwilach gdy na coś czekamy (np. przyjazd tramwaju). Z drugiej strony przy dobrej organizacji, można nie mieć takich chwil i potrzeb. Sam miałem stare PSP, kilku znajomych ma DSa czy Vitę, ale tak jak piszesz - trzymają je w domach (też tak robiłem). Zwyczajnie nie mają potrzeby, by zabierać je "w teren" - dokładnie tak jak ja.
Nawet jeżeli trafi mi się "chwila słabości", to wyciągam komórkę, robię ze 2 levele w Angry Birds (max 5 minut roboty) i to wszystko. Tachanie dodatkowego urządzenia uważam za bezcelowe (zwłaszcza że te "duże" handheldy mają o wiele bardziej angażujące gry, w 5 minut niewiele da radę zdziałać ;>).
Kiedyś to miałem swojego Gameboya i to mi wystarczyło, ale kolega mnie przebił bo miał Colora i Pokemony a wtedy poki były na fali popularnośći.
Jako tako chciałem mieć N Gage,a ale póżniej wycztałem że to wielki FAIL w gamingu.