Odmienne stany grania: snucie opowieści
Ja najbardziej lubię gdy gra wrzuca mnie, przypiętego do bohatera, w wykreowany przez autorów świat. Im więcej wszelkiego rodzaju treści, detali, ruchu i zdarzeń, które można podejrzeć z lub bez uczestnictwa, tym mam większą frajdę. Sama fabuła powinna w takim przypadku jedynie napędzać podróż przez świat gry. Nie lubię gdy świat jest ewidentnie formowany pod określony przebieg historii bohatera, lub by połechtać mnie - odbiorcę. Zawsze mam lekkiego kaca gdy sobie pomyślę jak wielkie zmiany pozostawiłem za sobą w świecie gry... tak jakby nic się w nim nie działo beze mnie.