O co chodzi w tym filmie?
Jak to u Lyncha ma wspaniałą atmosferę, jest pełen niepokojących obrazów z pogranicza snu i surrealistycznych wizji ale o co kaman?
A czy musi o coś chodzić? Taka gra z widzem.
jest pełen niepokojących obrazów z pogranicza snu i surrealistycznych wizji
To powinno Ci wszystko wyjaśnić.
masz pełno stron o co...
generalnie
spoiler start
początek filmu to sen Naomi Watts, śni to sie jej aż do sceny w klubie, potem gdy się budzi w tym obskurnym mieszkaniu to jest właśnie rzeczywistość...
spoiler stop
Dokładniej masz wyjaśnione w setkach miejsc w sieci, bo cały wątek to małe wypracowanie...
Niektóre rzeczy nie są do końca jasne i nie ma ich jednoznacznej interpretacji, jak np Kowboja
OK, mnie się wydaje, że "Naomi Watts" ma schizofrenię... a potem popełnia samobójstwo. Niespełniona aktorka której odwala szajba... zapełnia psychikę różnymi dziwnymi postaciami...
;3; Nie będę sprawdzał tego gdzieś w sieci, pogadam z Wami...;)
Co myślicie o tym filmie?
Postanowiłem poznać lepiej twórczość Lyncha, bo dotychczas to tylko znałem Twin Peaks, Blue Velvet i serial Na Antenie.
Ragno'r--> z tego co wiem to nie ma żadnej oficjalnej wersji zdarzeń potwierdzonej przez Lyncha, więc twoja teoria może być równie dobra jak każda inna.
Oglądam teraz Lost Highway, wydaje mi się, że trzyma poziom. Nadprzyrodzone zjawiska, postaci obdarzone dziwną mocą i zakamarki ludzkiej psychiki.
Lubię to. Ciekawe co dalej...
W każdym filmie kotary, czerwone, jakby skrywały jakąś tajemnicę, przesłaniały rzeczywistość...
Pamiętacie surrealistyczne jazdy w Maxie Payne 1? Lynch chyba najlepiej by to pokazał na filmie.
SnT----> niepokojące te klimaty, Twin Peaks mi się przypomina. Choc tam bylo tez sporo akcentów komediowych tak na prawdę.
Aen---> można tą formę kupować albo nie. Pewnie chodzi bardziej o efekt artystyczny niż o jakąś logikę, mimo to jest dla mnie dobre:)
Polecam Dzikość Serca (Wild At Heart), a z totalnych odlotów Lyncha Głowa do Wycierania (Eraserhead).
Jak każdy film Lyncha - Zlepek kolorowych obrazków które sensu większego nie mają, ale które są potem rozstrząsane przez setki "wysublimowanych miłośników kina" i na siłę szuka się im sensu. Vide scena z Twin Peaks o gumie balonowej.
Lynch to mainstream, przestał być w modzie ładnych parę lat temu.
Eraserhead to imo zdecydowanie najbardziej zryty (tzn w tym pozytywnym sensie) film Lyncha. Niezła jazda.
Wild At Heart też dobry, ale temu dużo bliżej do "normalnego" filmu, bez tego charakterystycznego lynchowskiego szlifu. Do klimatów Mulholland i Autostrady najbliżej jest Inland Empire.
Schizuje mnie ta Autostrada, trzeba przyznać, że napięcie jest potężne w tym filmie. I klimat...
Klimat imo trochę podobny do tej części Hellraisera z tym policjantem, wiecie o co chodzi? Chyba się na Lynchu wzorowali...
Egoleech-----> na pewno obejrzę.:)
Aen --> Sens jest, ale nie taki jaki by chcieli widzowie. Widać niezrozumienie pewnych aspektów surrealizmu, który sięga dalej niż oniryczny klimat. Lynch może nie jest jakimś twardym surrealistą, ale widać ewidentnie mocne wzorowanie się. Można powiedział nawet, że doskonale wie z czym je się surrealizm i konsekwentnie to wykorzystuje śmiejąc się ze wszystkich widzów bardzo realnie odbierających jego filmy. Według mnie nie wolno szukać tam sensu rzeczowego. Ciągu przyczynowo-akutowy, fabuły na gruncie realizmu. W takim przypadku wychodzą nam jedynie bzdury i teorie pełne luk. Filmy surrealistyczne się po prostu ogląda i interpretuje wewnętrznie. Szczególnie bawiły mnie np. ambitne interpretacje "Psa andaluzyjskiego". Warto uświadomić sobie różnice pomiędzy symbolizmem, a surrealizmem.
To bardziej duchowa (klimatyczna) podróż, a nie zwykły film fabularny. I nie trzeba tutaj mówić, że film jest uduchowiony, ambitny itd. Nie musi wcale taki być, po prostu jest w duchu surrealizmu. Warto zaznaczyć, że to w rzeczywistości jest bardzo lekki i subtelny surrealizm, sam nazywam to Lynchowskim surrealizmem.
Klimat imo trochę podobny do tej części Hellraisera z tym policjantem, wiecie o co chodzi? Chyba się na Lynchu wzorowali...
Raczej wzorowali się na Drabinie Jakubowa.
[12] z tym że dla mnie Inland Empire jest filmem na siłę...tak jak by Lynch chciał by być za bardzo sobą.
edit:
a do Wild at Heart mam ogromny sentyment po prostu :)
[10]
Jak każdy film Lyncha - Zlepek kolorowych obrazków które sensu większego nie mają
Ale wiesz, że on nakręcił też inne filmy niż te kilka eksperymentów i Twin Peaks?
Oglądając Zaginioną Autostradę po raz pierwszy, zadaje sobie pytanie: " jaka jest natura "halucynacji" dręczących bohatera? Czy to ma charakter postępującej choroby psychicznej, czy jednak jest tu obecny jakiś nadrealny pierwiastek?
I chyba z tej niepewności bierze się mój niepokój i zarazem chęć i ciekawość do tego filmu...
Lost Highway to akurat łatwa do ułożenia w całość układanka. Trzeba tylko przyjąć do wiadomości, że istnieją dwa rozwiązania. W obydwu przypadkach nie należy brać każdego elementu dosłownie, ale tak czy inaczej da się z tego ułożyć zgrabną całość (nawet dwie całości). Mulholland Drive to zupełnie inna liga, bo skupiono się tam na narracji snu, więc nie da się wszystkiego uzasadnić racjonalnie. Nawet najbardziej złożone interpretacje rozkładają ręce nad postacią kowboja. Inland Empire to jeszcze inna historia - sam tego filmu nie znoszę, bo jest przede wszystkim nudny i męczący. A ludziom, którzy próbują go interpretować gratuluję samopoczucia i ogromu wolnego czasu.
Obejrzałem właśnie Lost Highway. Jeśli się do tego podejdzie jako do dwóch osobnych opowieści, to ma to sens. Natomiast jeśli się będzie szukało części wspólnych (Dick Laurent, "Blady Karzeł" itp), to film traci spójność i jest nie do odczytania.
Dopiero po końcówce na to wpadlem, a przez cały film zastanawiałem się, jak oni zamienili się w więzieniu, o co naprawdę chodzi itp.
Film raczej trzeba odbierać metaforycznie niż dosłownie.
Kim może być "Blady Karzeł"? Ciemna stroną ludzkiej natury, popychającą do złego?
Tymczasem idę spać, bo mi glowa puchnie.
Pogadamy jeszcze o innych filmach Lyncha:)
To nie mają być dwie osobne opowieści, tylko dwie wersje jednej. W zależności od tego, którego z bohaterów uznasz za tego prawdziwego, drugi będzie jego podświadomością / wytworem wyobraźni / ucieczką od własnego życia etc. Dokładna interpretacja jest już zależna od samego widza, ale większość raczej znajduje ten wspólny mianownik. Akurat, jak wcześniej wspomniałem, Lost Highway po obraniu odpowiedniego kierunku da się całkiem fajnie ułożyć samemu. Dlatego to mój ulubiony lynchowski mindfuck - skłania do przemyśleń, ale nie trolluje widza, jak dwa następne filmy.
Co do Mystery Mana - kombinujesz raczej w złym kierunku. Tzn. teoretycznie można i tak interpretować, ale najbardziej sensownym wyjaśnieniem jest to, że ma przede wszystkim reprezentować ludzkie sumienie i próbującą dać o sobie znać podświadomość, która przypomina o wypartych wcześniej wspomnieniach. Przy okazji służy też za łącznik między światem rzeczywistym i wyimaginowanym. Bez względu na to, który jest który.
Przy okazji, na Lost Highway i Blue Velvet (a także na paru innych filmach) bardzo silnie bazował Silent Hill 2. Tak właśnie Mystery Man stał się protoplastą największego skurwysyna, jaki kiedykolwiek pojawił się w historii gier. Całkiem niezłe osiągnięcie.
Najprawdopodobniej nie chodzi o nic, a sam film nie ma sensu i jest tylko typowym dla Lyncha przerostem formy nad treścią, choć muszę przyznać, że w Mulholland Drive dało się przynajmniej znaleźć jakieś sensowne momenty i zalążki fabuły, w przeciwieństwie do najgorszego filmu w historii kinematografii - Inland Empire.
[7]----- ciekawe spojrzenie na to, o co chodzi;)
Zabieram się za Człowieka Słonia:)
To ja tylko wrzucę taką drobną uwagę. Polecam oglądać filmy od początku do końca, jeśli się da to w skupieniu.
Patrząc na twoją "relację" z oglądania Zagubionej Autostrady mam wrażenie, że taki seans totalnie zabiłby klimat filmu. Bo z niektórymi filmami jest trochę jak z muzyką - przecież nie każdy kawałek musi mieć świetny tekst i głębokie metafory, żeby się go doskonale słuchało. A taki stosunek przerywany jest jak, no, stosunek przerywany.
No tak, robię trochę przerw podczas seansu, komentarze pisałem " na gorąco ".
Nawet teraz- oglądam film, piszę na forum, jem śniadanie, robię pranie w pralce...:)